Stefan Kraft wygrał indywidualny konkurs Pucharu Świata w Oslo. Austriak powiększył prowadzenie w turnieju Raw Air i przejął od Kamila Stocha żółty plastron lidera klasyfikacji generalnej PŚ...

Na początku konkursu wiatr był minimalny, a belkę startową ustawiono w pozycji jedenastej. Na pierwszy skok za czerwoną linię nie musieliśmy długo czekać (120,5 m Joakima Aune), ale na pierwszą naprawdę godną uwagi próbę - już dużo dłużej.

Ze względu na krótki rozbieg i trudne warunki w powietrzu wielu zawodników nie było w stanie dolecieć do punktu K - tymczasem Aune wciąż prowadził. Wydawało się, że z pierwszego miejsca zepchnie go świetnie dysponowany ostatnio Johann Andre Forfang - ten jednak uzyskał tylko 114,5 metra (wiatr 0,11 m/s) i był drugi.

Norwega wyprzedził dopiero Gregor Schlierenzauer - 121 metrów sprawiło, że Austriak był pierwszym zawodnikiem, który awansował do drugiej serii. Po kilku chwilach to samo mogli o sobie powiedzieć obaj reprezentanci Norwegii - podobnie zresztą jak Simon Ammann (121 m w słabych warunkach i jeszcze słabszym stylu).

Gdy liderem został Taku Takeuchi (122,5 m), liczyliśmy, że w jego ślady pójdzie kolejny na liście startowej Jan Ziobro. Polak teoretycznie miał dobre warunki (1 m/s pod narty), ale ich nie wykorzystał - zaledwie 109,5 metra w tym momencie dawało dopiero 24. lokatę, bez jakichkolwiek szans na awans do finału.

Sytuacja na czele zmieniła się, gdy na zeskoku wylądował Daiki Ito - 127,5 metra dało Japończykowi prowadzenie. Na czele mieliśmy w tym momencie dwóch reprezentantów Kraju Kwitnącej Wiśni. Po chwili duet Ito - Takeuchi rozbił jednak Robert Johansson (126 m - drugie miejsce).

W przeciwieństwie do Jana Ziobry awans do drugiej serii od razu zapewnił sobie drugi z Polaków, Dawid Kubacki. Nasz zawodnik uzyskał 120,5 metra, co w tym momencie dawało mu piątą lokatę.

Niezłe skoki, dające miejsce w szeroko pojmowanej czołówce, oddawali Vincent Descombes Sevoie (120 m), Andreas Stjernen (124,5 m), Richard Freitag (122 m) i kolejny z naszych reprezentantów - Piotr Żyła (124 m - czwarte miejsce). Dalekiego skoku można było spodziewać się po Petrze Prevcu - tu jednak przyszło rozczarowanie: Słoweniec uzyskał zaledwie 121 metrów i był jedenasty.

Ito wciąż prowadził, natomiast za jego plecami plasowali się Markus Eisenbichler (125,5 m), Manuel Fettner (127 m, ale w bardzo korzystnych warunkach) i Michael Hayboeck (122 m). Dużo lepszy rezultat uzyskał dopiero Andreas Wellinger - 133,5 metra w dobrym stylu dało mu prowadzenie z przewagą dwunastu punktów nad Japończykiem.

Rozczarowała pierwsza próba Macieja Kota - 117 metrów co prawda wystarczało na awans do finału, ale miejsce w trzeciej dziesiątce z pewnością nie satysfakcjonowało zakopiańczyka. Tuż po nim na rozbiegu zobaczyliśmy Daniela Andre Tande - Norweg przy korzystnym wietrze (0,85 m/s) uzyskał 128,5 metra i był trzeci.

Wreszcie przyszedł czas na walkę o zwycięstwo nie tylko w turnieju Raw Air, ale i Pucharze Świata. Stefan Kraft nie wyprzedził Andreasa Wellingera, ale skok na odległość 130 metrów (przy minimalnym wietrze) dawał mu drugą lokatę z niewielką stratą. Kamil Stoch lądował nieco bliżej (126 m) i był piąty - do Austriaka tracił sporo, ale do trzeciego Ito - zaledwie dwa punkty.


Przed drugą serią sędziowie wspaniałomyślnie wydłużyli rozbieg do dwunastej bramki. W początkowej fazie oczywiście skoki nie były dalekie, a jedyne, czym mogliśmy się emocjonować, to walka o trzydzieste miejsce i punkt do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - w drugiej serii mieliśmy bowiem 31 zawodników (po pierwszej rundzie dwóch było ex aequo na trzydziestym miejscu).

Sytuacja zmieniła się wraz ze skokiem Johanna Andre Forfanga. Tym razem Norweg sprostał oczekiwaniom swoim i swoich kibiców - 129,5 metra dało mu prowadzenie, a jednocześnie mogło przynieść spory awans w porównaniu z miejscem zajmowanym na półmetku. Podobnie było w przypadku Macieja Kota - 125,5 metra w tym momencie wystarczało na drugie miejsce.

Forfang i Kot długo utrzymywali się na czele - za nimi plasowali się m.in. Noriaki Kasai (123,5 m), Peter Prevc (120 m), Simon Ammann (122 m), Dawid Kubacki (118 m), Gregor Schlierenzauer (119,5 m), Michael Hayboeck (120 m), Vincent Descombes Sevoie (121 m) i Richard Freitag (122,5 m).

Po naprawdę długim oczekiwaniu wreszcie zmienił się lider - na odległość 123 metrów (wiatr 0,5 m/s pod narty) skoczył bowiem Manuel Fettner. Dużo bliżej lądował Piotr Żyła (119,5 m w teoretycznie neutralnych warunkach), który w tym momencie był drugi ze stratą pół punktu do Austriaka.

Zmiany na czołowych lokatach następowały już szybko - po Fettnerze na pierwsze miejsce wyszedł Andreas Stjernen (126 m), drugi po swoim skoku był Robert Johansson (128,5 m przy niskich notach za styl i silnym wietrze pod narty - 0,8 m/s). Prowadzenie objął także Markus Eisenbichler (128,5 m).

Liczyliśmy, że Kamil Stoch powalczy o podium - tak się jednak nie stało. Po dużych problemach w locie Polak uzyskał tylko 114,5 metra - efektem była osiemnasta lokata i prawdopodobna utrata żółtego plastronu lidera...

Na podium nie mogli liczyć również Daniel Andre Tande (123 m) i Daiki Ito (124,5 m) - wtedy z "pudła" mógł się cieszyć za to Eisenbichler. Inny powód do radości miał Stefan Kraft - 132 metry dały mu prowadzenie - zarówno w konkursie, jak i w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. A po chwili okazało się również, że także zwycięstwo w dzisiejszych zawodach - Andreas Wellinger wylądował na 127. metrze i był drugi...


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »
klasyfikacja generalna Raw Air »