Na skoczniach Polski i świata : kartki pamiętnika / [Stanisław Marusarz] ; oprac. Zbigniew K. Rogowski.
Kraków : Wydaw. Literackie Kraków, 1955. - 156, [3] s. : fot. ; 20 cm.
Wspomnienia sławnego sportowca, napisane przy współudziale Zbigniewa K. Rogowskiego. Wbrew tytułowi książka nie opowiada tylko o karierze sportowej Marusarza - także o jego dzieciństwie, tragicznych przeżyciach w czasie wojny, nieco o skoczku prywatnie. Skoki są tu wyraźnie w centrum opowieści, ale nie są jej wyłącznym tematem. Marusarz zaczyna od opisania swoich pierwszych sportowych prób, takich jak jazda na... składanych krzesłach, mających zastąpić narty. Gdy już miał prawdziwy sprzęt narciarski, ciągnęło go silnie do skoków. Z jego wspomnień widzimy wyraźnie - nikt nie stanie się doskonałym zawodnikiem od razu, i tak wicemistrz świata z 1938 r. w swoim pierwszym skoku z prawdziwej skoczni przewrócił się i przekoziołkował po zeskoku, omal nie wpadając do płynącego poniżej strumienia.
W dalszej części sławny skoczek wspomina początki swojej prawdziwej kariery sportowej, swoje sukcesy. Bardzo ciekawy jest rozdział "Pojedynek na mamucie", gdzie autor wspomina swoją pokonkursową rywalizację z Reidarem Andersenem o rekord świata - oczywiście na świeżo wtedy wybudowanej, a do dziś sławnej, planickiej Velikance.
Kilka rozdziałów poświęcone jest przeżyciom Marusarza podczas drugiej wojny światowej. Był on wówczas kurierem, nielegalnie przedostawał się przez Tatry, przewożąc materiały dla ruchu oporu. Były to zadania bardzo niebezpieczne - Helena Marusarzówna, siostra Stanisława, została aresztowana i rozstrzelana za działalność konspiracyjną. Także sam autor książki kilkakrotnie cudem niemal uniknął śmierci.
Ostatnie rozdziały opisują okres powojenny; także dalszy ciąg kariery sportowej tego "wybryku natury", który skakał na nartach nawet po pięćdziesiątce - z tym, że już tylko dla przyjemności i utrzymania formy, karierę zakończył jako "zaledwie" czterdziestoparolatek... Można też tu przeczytać o aktywności Marusarza jako konstruktora skoczni i działacza sportowego.
Książka miała dwa wydania. Polecam wydanie drugie poprawione z 1974 r. - po prostu dlatego, że ostatnie, więc zawiera "najaktualniejsze" dane. W wydaniu z lat pięćdziesiątych chociażby nie ma jeszcze pysznej anegdoty o udziale pięćdziesięcioczteroletniego Marusarza w Turnieju Czterech Skoczni w roli przedskoczka - "Dziadek" skoczył wtedy na pożyczonym sprzęcie, ubrany w... garnitur. Wydania wcześniejsze mogą także zawierać elementy ukłonu wobec systemu - Marusarz był w AK i nie trafił po wojnie do więzienia zapewne tylko dlatego, że był sławnym sportowcem, od osoby, na którą "miało się haka", można było żądać paru słów miłych wobec Polski Ludowej.
Data wydania wskazuje wyraźnie, że nie znajdzie się dziś tej książki w księgarni. Można ją poczytać w dużych bibliotekach - jedyna niedogodność w tym, że w takich bibliotekach na ogół można czytać książki tylko w czytelni na miejscu, nie wynosząc ich do domu. Zawsze można także "polować" w antykwariatach i na aukcjach internetowych.