Austriaccy skoczkowie mają wiele powodów do radości po wiślańskiej inauguracji Pucharu Świata. Miniony weekend na plus zapisali Stefan Kraft, Daniel Huber czy Clemens Aigner...
W obu konkursach w Wiśle zespół Heinza Kuttina miał swoich reprezentantów na podium - w rywalizacji drużyn Austriacy zajęli drugie miejsce, indywidualnie Stefan Kraft był trzeci.
- Po kwalifikacjach wiedziałem, że stać mnie na podium - i udało się, to niesamowite. Byłem świadomy, że jestem w dobrej formie, ale wywalczyć miejsce na podium nigdy nie jest łatwo - opowiadał Kraft po konkursie. - Oddałem dwa bardzo dobre, ale nie perfekcyjne, skoki. Żeby wygrać, wszystko musi zagrać idealnie - podkreślił. - Cieszę się również z występu całego zespołu - dodał.
W tym zespole oprócz Krafta i równie doświadczonych Manuela Fettnera (szesnasty w niedzielę) oraz Michaela Hayboecka (trzydziesty w niedzielę, lepiej spisywał się w drużynówce) byli skoczkowie z (przynajmniej na razie) mniejszą listą sukcesów - Daniel Huber i Clemens Aigner. Zwłaszcza ten pierwszy zrobił na wszystkich wrażenie dobrymi skokami w drużynie i świetnym szóstym miejscem w konkursie indywidualnym.
- Kiedy uświadomiłem sobie, że jestem w pierwszej dziesiątce, nie posiadałem się ze szczęścia - mówił Huber, który po ostatnim weekendzie nabrał pewności siebie: - Skakanie na nartach może być takie proste! Nie przestanę walczyć, przede mną jest jeszcze pięciu chłopaków - zadeklarował ambitnie. - Z niecierpliwością czekam na występy w Ruce - tamtejsza skocznia bardzo mi pasuje.
Z kolei Aigner w sobotę dołożył cegiełkę do zespołowego podium, a w niedzielę był dwudziesty drugi (po raz szósty w karierze zameldował się w trzydziestce):
- Po kontuzji Gregora Schlierenzauera otrzymałem szansę startu w Wiśle - tłumaczył swoją obecność na zawodach w Polsce. - To świetna inauguracja sezonu - w sobotę po raz pierwszy startowałem w drużynie, w niedzielę zdobyłem punkty. Oby tak dalej! - zakończył.