Pierwsze igrzyska odbyły się w Chamonix (Francja) w 1924 roku. Złoto zdobył wtedy Jacob Tullin z Norwegii. Monopol na złoto w skokach przełamał dopiero w 1956 roku Fin Antti Hyvarinen, a pierwszym skoczkiem spoza Skandynawii, który zdobył złoty medal olimpijski był Niemiec - Helmuth Recknagel.
Do 1964 roku skoczkowie rywalizowali tylko na jednej skoczni. Dopiero w Innsbrucku skakano na dużej i średniej skoczni. Wtedy wyłoniono po raz pierwszy dwóch mistrzów olimpijskich.
Dla nas, Polaków historia olimpiady to przede wszystkim złoty medal Wojciecha Fortuny w 1972 roku w Sapporo (Japonia). Był to setny złoty medal polskiej ekipy na olimpiadzie. Fortuna był wtedy dobrze zapowiadającym się skoczkiem. Miał 19 lat i nikt na niego nie stawiał. Jego wyjazd do Sapporo wymusiła prasa sportowa, która poparła wniosek trenera Janusza Forteckiego, po tym jak skoczek osiągnął kilka godnych uwagi rezultatów. Fortuna dorzucony był do kadry w ostatniej chwili. Nawet nie uszyto mu garnituru, dostał gotowy z magazynu tuż przed wyjazdem. Jego pierwszy start na średniej skoczni to 6 miejsce. W drugim konkursie, 11 lutego 1972 Fortuna oddał skoki na odległość 111 i 87,5 metra i to dało mu złoty medal olimpijski - jedyny w historii polskich skoków narciarskich. Kiedy Fortuna wrócił do kraju był hołubiony i okrzyknięto go wielką gwiazdą polskich sportów zimowych. Po latach Wojciech Fortuna w poszukiwaniu swego szczęścia i pieniędzy wyjechał do Chicago i tam już pozostał do dziś. Kiedyś sukcesy sportowców nie wiązały się z bogactwem.
Drugim naszym medalistą olimpijskim jest Adam Małysz, który w 2002 roku w Salt Lake City zdobył dwa medale - srebrny (na dużej skoczni) i brązowy (na średniej skoczni). Za jego sprawą po 30 latach przerwy Polacy zdobyli medal na Igrzyskach Olimpijskich.