Maciej Kot we wczorajszych kwalifikacjach oddał trzy świetne skoki – wygrał pierwszy trening, w drugim był na ósmym miejscu, a w kwalifikacjach zajął wysokie trzecie miejsce.
- Wprowadziliśmy trochę zmian w treningach, ale myślę, że moje dobre skoki to wynik przede wszystkim ciężkiej pracy. Wiadomo, nic nie przychodzi bez treningu i bez pracy - mówi zadowolony Kot. - Od maja ciężko trenujemy i teraz widać tego rezultaty. Przygotowujemy się do zimy, więc myślę, że wtedy rezultaty powinny być jeszcze lepsze. Właściwie nie jesteśmy na etapie startowym, tylko bardziej na etapie przygotowań. Zawody traktujemy bardziej ulgowo, niż zimowe, ale jak zawsze mobilizujemy się i traktujemy je poważnie.
- Konkursy LOTOS Poland Tour, mimo że są co kilka dni, nie męczą. Wcześniej też były takie zawody – Hinterzarten, Einsiedeln, Pragelato, Courchevel (Grand Prix Czterech Narodów - red.). Dla nas to nie jest męczące, bo wszystko jest na miejscu, nie trzeba dużo jeździć. Myślę, że innym też to odpowiada, bo te odległości między Wisłą, Szczyrkiem i Zakopanem nie są jednak duże.
- Nawiązując do Courchevel, Pragelato, Einsiedeln - tam rzeczywiście jest to męczące, ale myślę, że zawodnicy to lubią. Jest lato, można to potraktować też jako drobny odpoczynek, zobaczenie czegoś nowego.
Skoczek już kilka razy mówił, że woli letnie skakanie od zimy:
- Latem skacze mi się lepiej, niż zimą. Dokładnie nie wiem, dlaczego tak jest. Pogoda jest na pewno lepsza, cały czas stabilna, wszyscy mają jednakowe warunki, jeżeli chodzi o tory i spad. Jest ciepło, bardziej przyjaźnie. Pewnie to wynika też z tego, że w lecie osiągałem jak do tej pory lepsze wyniki, ale staram się to zmienić, aby w zimie też skakać dobrze. I nad tym właśnie teraz pracuję.
Zapytany o plany po Lotos Poland Tour odpowiada:
Od razu w sobotę w nocy wyjeżdżam na wczasy do Chorwacji. Jeszcze nie wiem, czy pojadę do Hinterzarten - później zobaczymy.