Aktualizacja?Aktualizacja po 5 latach - to gdzie jest Morgi?
(21.03.2018, 12:13)
Arek do Michał I kapec TepesaRównie dobrze można napisać, że skoki na skoczni normalnej i dużej to zupełnie co innego i zrobić kolejny podział. Jesteście dziecinni. Kapec Yepesa Twoja wypowiedź to bełkot całkowity. Mistrz to Mistrz. Stoch wygrał wszystko
(29.01.2018, 23:19)
GenesisDokładnie, Małysz to był jeden z lepszych lotników.
Niewielu wygrało tyle konkursów PŚ na mamutach.
Niewielu oddało tyle 200-metrowych skoków (w jego czasach).
(10.09.2017, 17:15)
do MichałaMałysz słabo latał? To, żę nie miał medalu wynikało ze zwykłego pech. Lotnikiem był bardzo dobrym MŚ to MŚ i kropka
(10.09.2017, 15:56)
Kapeć TepesaPopieram Michała. Loty to zupełnie co innego. MŚ rozgrywają się na normalnej i dużej skoczni, zaś MŚwL na mamutach. Podobnie jest np z narciarstwem alpejskim, gdzie puchar świata dzieli się na zjazd, slalom, slalom gigant i super gigant. I są to jakby oddzielne konkurencje, ale zaliczane do pucharu świata, jak u nas TCS, PŚwL czy teraz Raw Air. Z tym, że na MŚ walczy się o medale i nie są uwzględniane w PŚ. Skoki to nie jedna konkurencja. To dyscyplina, na którą składają się różne, wcześniej wymienione konkurencje.
(27.03.2017, 23:44)
MichałCałkiem inaczej skacze się na mamutach. Totalnie się nie znacie. MŚ i MŚwL to dwie imprezy które mają jedynie podobną nazwę. Adam był tak wielkim skoczkiem a nigdy nie był mistrzem świata w lotach co pokazuje że skocznie mamucie to zupeł ie inna bajka. Odbywają się też na innych zasadach bo są cztery serie odbywające się przez 2 dni. Wielki Szlem skoków narciarskich zdobyty przez zawodnika świadczy o tym że był to skoczek kompletny, a jak ktoś nie zbyt dobrze lata to nie można go nazwać skoczkiem kompletnym dlatego Adam był geniuszem ale właśnie nie był skoczkiem kompletnym. Nie jest więc głupotą umiejętność rozróżniania dwóch całkiem innych imprez ;)
(27.03.2017, 19:20)
Drabi Również zgadzam się z poniższymi. Mistrzostwo świata na K120 lub K95 powinno być zestawione razem z MŚ na K200
(06.01.2017, 21:41)
asdfPopieram przedmówców - oddzielenie MŚ od MŚ w lotach to głupota, mistrzostwa świata to mistrzostwa świata, a nie jakieś wyróżnanie w lotach. To może dołóżcie jeszcze turniej nordycki i LGP jak już się tak rozdrabniacie. Za to suma w tabelce pięknie oddaje wyniki skoczków, szkoda tylko że nie aktualne. Zaktualizujcie artykuł, wstyd, żeby dotąd nie było wprowadzonych osiągnięć Stocha ;)
(06.01.2017, 19:51)
Assasdasdas UioppoioiuouiopA dzisiaj już i Kamil ma Wielkiego Szlema ... czas szybko biegnie...
(06.01.2017, 19:04)
MarcinMoże aktualizacja rankingu i przesunięcie na należne mu miejsce Kamila Stocha? :D
(06.01.2017, 19:02)
johnySkoro Wielki Szlem w tenisie to 4 trofea to tak samo powinno być w skokach. Kogo obchodzą jakieś MŚ w Lotach, a Wy zamiast zaliczać je do zwykłych MŚ jeszcze jedne trofeum dodajecie. To może zróbcie jeszcze kilka segmentów i podzielcie MŚ i IO na skocznie normalną i dużą, bo faworyzujecie mistrzów z mamuciej. jeśli dorzucicie jeszcze ten podział to okaże się, że nikt nie wygrał wszystkiego. Jak można stawiać Ammanna mistrza z dużej i mamuciej nad Małysza mistrza z normalnej i dużej. Mistrz to mistrz, nie ważne na jakiej skoczni tym bardziej, ze medal wygląda tak samo.
(07.01.2015, 18:17)
aroooooooooooJak można traktować Mistrzostwa Świata w Lotach jako coś innego niż zwykłe MŚ?
W skokach są 4 liczące się trofea: PŚ, TCS, IO i MŚ (obojętnie na jakiej skoczni). Kto ma te 4 jest skoczkiem spełnionym.
Małyszowi zabrakło złota IO, Stochowi brakuje TCS tyle w temacie.
(06.01.2015, 22:25)
szlem'ielA może by poprawić tabelę?
(30.12.2014, 23:19)
Glon@Romek
A pierwszy konkurs w Engelbergu w 2001 r.? Hannawald był 2, a Małysz 4. Małysz skoczył wtedy 3,5 m dalej od Hannawalda i 2,5 m dalej od zwycięzcy Hockiego.
(10.01.2014, 11:04)
fan skoków85@Romek
Kolego wcale nie jest powiedziane że Hannawald, by wygrał w Titisee-Neustadt, bo był 2, a nie 1. po I serii. A zakładanie jakie wyniki by osiągnął np. w Laahti jest śmieszne. Do Japonii nie pojechał ok, ale tam z czołówki byli tylko: Austriacy, Japończycy i Zonta, ponieważ celem nie był Puchar Świata tylko ZIO. Za dużo gdybania tutaj. Puchar Świata dostaje się za równą formę, a nie za gdybanie. Dlatego też Schlierenzauer przegrał z Bardalem 2 lata temu.
Co do statystki, to rzecz fajna, niech redakcja to umieści na stronie o statystykach. Zgadzam się z obecnością MŚ w lotach. Gdyby dalej trwał turniej skandynawski to też bym go tam umieścił, ale niestety zreygnowano, nie wiem czemu z niego.
(10.01.2014, 10:29)
Skoczek120Wiadomo, ze osiągnięcia Małysza są ponad te Grzegorza... ale tabela przedstawia zawodników nie tyle według ilości tych trofeów, co ilości każdego z nich. Schlieriemu brakuje tylko (i aż!) złota olimpijskiego, natomiast Morgiemu MŚ w lotach i PŚ w lotach... ;) Oczywiście moim zdaniem takie 4 kryształowe kule i cztery MŚ przebijają po jednym sukcesie z każdego segmentu... bo sztuką jest coś powtórzyć, a nie tylko raz coś zdobyć... ;)
(09.01.2014, 22:51)
Skoczek120Warto zaznaczyć, iż poniósł ogromną porażkę w Predazzo... w końcu docelowej imprezie... ;)
(09.01.2014, 22:45)
Skoczek120Co do Grzegorza - nie miał szans na Puchar Świata w sezonie 2008. Morgi był poza zasięgiem. Mistrzostwo Świata w Oslo wygrał trochę naciąganie, jak Ammann w Sapporo. W Oberstdorfie Koch został po prostu skrzywdzony - miażdżył młodego odległością, ale dostawał skandalicznie słabe noty. W przeciwieństwie do nieco zawyżonych Grześka. W 2012 roku przegrał kulę z Bardalem - pod koniec sezonu spisywał się strasznie nierówno. Nie wystartował w Sapporo pewnie powiesz... ale z własnej decyzji. Równie dobrze ten wyjazd mógł się dla niego fatalnie skończyć. Dodatkowo poniósł porażkę na MŚ w lotach, na największej skoczni świata. Może i często plasował się w czołówce, poza 2011 rokiem, gdzie miał kontuzję na początku... ale o dominacji można mówić tylko w przypadku 2009 roku. W 2013r. punktowo to wygląda miażdżąco, ale tylko punktowo... bo dalej w klasyfikacji było po prostu ciasno i inni byli jeszcze mniej równi... ;)
(09.01.2014, 22:44)
Skoczek120Nie odbieraj sukcesu Małyszowi - Puchar zdobył zasłużenie, bo był po prostu dużo lepszy od Pohlera... ;) Różnica ponad 200 punktów to duża różnica. Liczy się forma z całego sezonu. Sztuką jest unikać kontuzji, a Pohler sam był sobie winien. Pamiętaj, że prawdziwa praca nad sukcesem ma miejsce poza skocznią. Na skoczni po prostu robisz to, co nauczyłeś się z "pracy domowej". Pohler był chimerykiem, a potem doprowadził do swojego końca, popadając w anoreksję. Obniżka formy każdemu się może zdarzyć - Adaś był konsekwentny i miał twardą psychę. Zawyżone noty?? On zwykle dostawał zbyt niskie, ale miażdżył rywali odległością, więc subiektywne hieny z wieży sędziowskiej nie mogły wiele zrobić. ;) Niejeden konkurs przegrał przez faktycznego pecha do warunków oraz niesprawiedliwość sędziów. Skończ więc chrzanić... ;)
(09.01.2014, 22:35)
Skoczek120@Romek
stary to nie porównuj obu sezonów! Liczy się zdobycie trofeum, którego Hannavald nie uczynił. I winić może jedynie siebie, bo trudno winić zawodników, którzy po prostu byli lepsi. Zresztą nie pisz już o tym chorym psychicznie człowieku... ;)
(09.01.2014, 22:28)
Skoczek120W tym złocie z Oslo więcej szczęścia, niż świetnego wyniku. Zresztą według mnie na takich imprez trzeba powtórzyć wynik lub po prostu obronić tytuł. :D
(09.01.2014, 22:25)
Orlo@Romek
Zmiażdżył to Adam wszystkich w 2001. Jacobsen nie wytrzymał wtedy psychicznie, ale w formie był lepszej od Gregora, czego dowodem byłą choćby wygrana w GaPa. A co do Schliriego, to chodziło mi o rok 2012, gdzie gdyby nie sędziowie to nie miałby szans na wygraną...
(09.01.2014, 16:39)
RomekZmiazdzył Jacobsena w TCS 2013
(09.01.2014, 15:21)
OrloFakt, tak "brzydkiego" zwycięstwa, jakie odniósł Schlieri w TCS to jeszcze nie widziałem i mam nadzieję już nie zobaczyć... Mistrzostwo Świata też zresztą wygrał o włos z Morgim, a i tak przyfarcił wtedy na wietrze.
(09.01.2014, 14:47)
hehTen Schlierenzauer na 3 miejscu to jakiś żart.
Najsłabszy triumfator TCS w historii, w życiu nie wywalczył i już nie wywalczy złota IO. Jedno złoto MŚ.
(08.01.2014, 20:52)
aciekawe czy ktos kiedyś zdobędzie złoto MŚ na skoczni normalnej, dużej, złoto na IO na skoczni normalnej. dużej, MŚ w lotach, TCS, PŚ, to by był dopiero wyczyn mistrz na każdej skoczni, ale to pewnie nigdy nie nastania...
(08.01.2014, 19:27)
RomekZapomniałem dodać ze to własnie Sven Hannawald przerwał hegemonię Małysza w 2002 roku
(08.01.2014, 18:42)
LarryTommy'ego Ingebrigtsena brakuje (MŚ w Thunder Bay '95)
(08.01.2014, 18:38)
RomekChciałem dodać ze to drugie miejsce w PŚ (Sven wystartował 1 19 konkursach, trzy odpuścił zdobył 1259 punktów wtedy) jest cenniejsze od wygranej Pucharu Świata przez Andersa Bardala w sezonie 2011/2012 (25 konkursów 1325 punktów)
Hanawald: 5,14,DSQ,1,4,3,15,5,5,TCS(1,1, 1,1),1,2,2,3,3,2
Bard al: 11,15,2,3,4,1,3,TCS(6,9,4,2),3 ,1,40,3,2,14,4,3,1,12,2,4,10,1 2,23
Samo mówi za siebie ze to drugie miejsce w Pucharze Świata jest bardziej okazałe od wygranej Bardala
(08.01.2014, 17:33)
RomekJednym z interesujących sezonów był sezon 2001/2002 w którym to Puchar Świata zdominowało dwóch skoczków A. Małysz (14krotnie na podium w tym siedem razy 1, pięć razy 2, oraz dwa razy 3) oraz S. Hannawald (12krotnie na podium, w tym sześć razy 1, trzy razy 2, oraz trzy razy 3)
Adam Małysz wygrał siedem pucharowych konkursów, przy czym sześć spośród tych zwycięstw odniósł w pierwszych dziewięciu startach( odpowiednio miejsca 1,2,1,2. 1,4,1,1,1 ->period pierwszy) Turniej Czterech Skoczni był dla Małysza początkiem pewnego kryzysu (miejsca 5,3,2,9). Wydawał się jedynym kandydatem do historycznego osiągnięcia: wygrania wszystkich konkursów 50 jubileuszowego Turnieju.
Tymczasem to, co jemu prognozowano, uczynił Sven Hannawald. Sven Hannawald miał problemy na początku sezonu - był 5 i 14 w Kuopio, został zdyskwalifikowany w Titisee-Neustadt teoretycznie wygrywając konkurs (brak plomby FIS na kombinezonie). Niedzielne zawody w Titisee wygrał. Następnie szedł w górę, szczytową formę osiągając w Turnieju Czterech Skoczni. Niemiec wygrał go w niesamowitym stylu, jako pierwszy zwyciężając we wszystkich czterech konkursach.
Hannawald od początku TCS zajmował odpowiednio miejsca: 1,1,1,1,1,2,2,japonia DNS tak samo jak Małysz, Lahti DNS, 3,3,2)
Później został mistrzem świata w lotach, w Harrachovie, zdobył indywidualne srebro w Salt Lake City. Zdobyłby także na dużej skoczni srebro gdyby nie upadek. Nie startował w Hakubie i Sapporo, a także w Lahti (kontuzja).
Adam pozbierał się przed zakopiańskimi konkursami Pucharu Świata, zwyciężył w drugim z nich (zwyciężył dzięki zawyżonym notom sędziowskim pokonując Hannawalda). Później wywalczył dwa medale olimpijskie w Salt Lake City.
Zdobył Puchar Świata. W całym sezonie był najrówniej skaczącym zawodnikiem. Nie wystartował - jak wielu innych skoczków światowej czołówki (wyjątkiem byli Austriacy) - w Hakubie i Sapporo.
Adam pokonał Hannawalda w PŚ o 216 pkt, zawody w Planicy zostały odwołane. I tak gdyby Sven wystartował w Lahti i pojechał do JAPONI pewnie by wygrał tam konkursy bo był na TOPIE w FORMIE i teoretycznie by wygrał PŚ albo gdyby Sven skakał troszzeczke lepiej skakał na poczatku sezonu i nie został zdyskwalifikowany w Titisee to by mógł wygrac ....
(08.01.2014, 17:10)
OtokoNoHitoA co do legendarnych wiązań Ammanna w 2010 roku. Trzy rozmowy przeprowadzone po tych Igrzyskach. Najpierw fragment wywiadu z Adamem Małyszem:
"Pyt: Co pan sądzi o zamieszaniu z wiązaniami Ammanna. Rzeczywiście mu pomagają?
A.M: No właśnie zacząłem się nad tym zastanawiać. Myślę, że trochę mu pomagają, bo skacze niesamowicie daleko. Cała historia zaczęła się od Austriaków. Oni w zeszłym roku zaczęli pierwsi testować takie zapięcia. I mówili, że jest kolosalna różnica, że narty po wyjściu z progu trzymają się bardziej płasko, co daje straszny opór powietrza. W normalnych wiązaniach, narty idą jednak trochę po skosie na boki, bo układamy się w stylu "V" i powietrze nam ucieka. Różnica jest więc w sile nośnej, przy tym co ma Ammann, może być znacznie większa.
Pyt: Czyli wymyślili to Austriacy, a stosują Szwajcarzy?
A.M: Dokładnie. I są wściekli, że nie wzięli tego na olimpiadę, a Szwajcarzy tak. Austriacy skończyli tylko na testach, bo bali się, że na "mamutach" to będzie zbyt ekstremalne, a Szwajcarzy zaryzykowali. Ale afery nie ma, bo zapięcia nie są częścią narty, która wymaga homologacji. Po prostu w ramach dozwolonych przepisów zrobili techniczny krok do przodu. Pamiętajmy jednak, że to zapięcie tylko Simonowi pomaga, decydująca jest moc i forma. Ammann wykończył innych, zwłaszcza Austriaków, nie zapięciami, ale psychicznie. Bo oni wszyscy zamiast się koncentrować na starcie, rozmawiają tylko o wiązaniach."
Te raz z rozmowy z Hannu Lepistoe "Na razie nie używaliśmy tych wiązań z dwóch powodów. Adam Małysz wcześniej nie był w formie pozwalającej na takie testy. Miał za dużo problemów z techniką, by dodawać mu jeszcze jedną nowość. Poza tym nie wiedzielibyśmy, czy lepsze skoki wynikają z korzystnego wpływu nowych wiązań, czy eliminacji błędów technicznych. Po igrzyskach będziemy mieli trochę spokoju, więc sprawdzimy ten wynalazek. To konstrukcja jeszcze inna od tej, jaką ma Ammann. Jeśli zadziała i Adam będzie zadowolony, wykorzystamy ją na lotach"
I na koniec z rozmowy z Łukaszem Kruczkiem: "Wszystkiego jeszcze nie przetestowaliśmy. Idea jest taka sama, jak u Simona, ale wykonanie inne. Pierwsze próby przeprowadziliśmy rok temu, ale nie wszystko wychodziło jednak tak, jak chcieliśmy"
Co z tego wszystkiego wynika? Że wiązania tego typu były stosowane przed igrzyskami również przez inne ekipy, ale z różnych względów nie zdecydowały się na ich użycie. Nie znaczy to, że nie pomogły Simonowi w osiągnięciu zwycięstwa, ale była to dozwolona modyfikacja techniczna, do której dostęp mieli nie tylko Szwajcarzy. Oczywiście może się nam nie podobać, że wpływ na sukcesy ma technologiczny wyścig zbrojeń, ale taki jest sport, sprzęt zawsze będzie odgrywać ważną rolę. Nie było to natomiast "oszustwo sprzętowe" w rozumieniu innowacji nie dostępnej nikomu innemu, która nie została dopuszczona ani zweryfikowana, lecz albo nie została wykryta albo z jakiś powodów sędziowie przymknęli na nią oko.
(08.01.2014, 17:02)
Jaro@o jejku
Wiochę to ty robisz. Spróbuj rozegrać jeden set w tenisa, a zobaczymy jaki z ciebie tetryk...
(08.01.2014, 16:51)
OtokoNoHitoCo do dopingu Ammanna - zasadniczo w kwestiach gdzie brak twardych dowodów staram się nie zabierać głosu. Faktem jest natomiast, że Ammann po swoim upadku a przed IO 2002 brał substancje normalnie zakazane, na które otrzymał zezwolenie.
Pytanie na ile w ogóle doping ma w przypadku takiej dyscypliny jak skoki narciarskie przełożenie? Przytoczę słowa Łukasza Kruczka: "to nie są biegi narciarskie, to nie jest dyscyplina wytrzymałościowa ani atletyczna. Skoki to sport zręcznościowy, techniczny. Skoczek jest aktorem, musi idealnie zagrać skok. Tu nie jest tak ważne, ile w ciele jest siły, szybkości albo wydolności. Fizyczne wytrenowanie zawodnika nie daje w skokach żadnej gwarancji wyniku. Daje ją tylko powtarzalność techniki.
Mam w grupie skoczków, którzy są wybitni motorycznie, i mam całkiem przeciętnych pod tym względem. A rezultaty osiągają podobne. Motoryka nie musi być rewelacyjna, ona musi być stabilna. Bo tylko wtedy technika się nie rozleci. "
żadna substancja dopingująca nie zapewnia techniki, tak jak Messi nie może zawdzięczać swojej techniki sterydom branym jako dziecko. W skokach narciarskich dużo groźniejsze wydają mi się przekręty związane ze sprzętem narciarskim.
(08.01.2014, 16:28)
OtokoNoHitoEspen Bredesen to ciekawy przypadek w ogóle, zawodnik, którego sukcesy i panowanie na skoczniach trwało bardzo krótko, ale było za to niezwykle treściwe okraszone tym co najcenniejsze. Po 3ech słabych sezonach, w roku 92/93 został mistrzem świata, w tym też sezonie pierwszy raz stanął na podium i odniósł zwycięstwa. Rok później, w sezonie 93/94 zdobył Kryształową Kulę, został mistrzem olimpijskim, wygrał Turniej Czterech Skoczni, a do tego jeszcze zajął 2gie miejsce na Mistrzostwach Świata w Lotach i w Pucharze Świata w Lotach. Sezon później już tylko raz stał na podium i było to zarazem jego ostatnie zwycięstwo. W kolejnych 2 sezonach też stał na podium raz i były to jego ostatnie podia w karierze. Następnie zaliczył trzy bardzo słabe sezony i zakończył karierę. W sumie stał na podium 21 razy, w latach 93-96, a zawody PŚ wygrywał ledwie 8 razy (mniej niż nasz Kamil Stoch). Dziwna to była kariera, w której zdobył 4 najcenniejsze trofea, odnosząc sukcesy tak naprawdę przez 2 lata.
Takich karier było zresztą więcej. Ekstremalnym przypadkiem jest Toni Nieminen, który w swoim pierwszym prawdziwym (nie licząc jednego startu bez punktów sezon wcześniej) sezonie - 91/92 - mając 16 lat - wygrał Turniej Czterech Skoczni, został Mistrzem Olimpijskim i zdobył Puchar Świata. I to by było na tyle. Rok później zajął 50te miejsce w klasyfikacji generalnej, na kolejne - ostatnie w karierze - podium i zwycięstwo zarazem czekał do sezonu 94/95. Skrajny przypadek zawodnika jednego sezonu, którym zarazem przeszedł do historii, ale aż dziwne, że chciało mu się skakać do 2004 roku.
Innym skoczkiem, którego indywidualne sukcesy skończyły się nim jeszcze przestał być nastolatkiem jest Primoż Peterka. W sezonach 96/97 i 97/98, mając 18 i 19 lat dwukrotnie zdobył Kryształową Kulę, dokładając do tego zwycięstwo w TCS oraz zwycięstwo i 3cie miejsce w PŚwL. Na kolejne sukcesy musiał czekać aż do sezonu 2002/3 gdy 2krotnie wygrywał, raz jeszcze zajmując 3cie miejsce i były to jego ostatnie podia w PŚ. Udało mu się jeszcze wywalczyć drużynowo 2 brązowe medale w 2002 i 2005 roku, a karierę zakończył dopiero w 2011 roku, 2 lata po ostatnich startach i punktach w Pucharze Świata.
(08.01.2014, 15:53)
ZakrzaNie znam się na tenisie, ale mogę powiedzieć, że to bzdura.
Wielki szlem to 4 najważniejsze turniej tenisowe. Oni też mają turniej co tydzień, a jakoś całego cyklu ATP, czy jak to się tam nazywa nie zaliczają do wielkiego szlema. Zatem Puchar Świata tutaj nie pasuje.
Mistrzostwa Świata w lotach też niezbyt. To tak jakby do wielkiemu szlemu zaliczać mistrzostwa świata na powierzchni trawiastej (o ile takie są).
(08.01.2014, 15:27)
OtokoNoHito@ Romek
racja, mea culpa, dziękuję za poprawkę.
(08.01.2014, 15:22)
EfKeyahonen i tak najlepszy
(08.01.2014, 15:18)
PolonusKrótko. Nie wydaje mi się żeby, tak jak chce autor tekstu, MŚwL były bardziej miarodajne niż MŚ czy IO. Że niby więcej serii? Nieprawda! Zawsze kiedy wygrywał Hannawald były góra dwie serie. To raz. Zgadzam sie natomiast, że jak już pisać o wielkim szlemie to w kontekście wygrania pięciu, a nie czterech imprez.
Dlatego mistrz jest jeden. Mateusz I Wielki! Był niewątpliwie najwszechstronniejszy. Jeszcze Adam, który miał pecha co do terminów MŚwL i do dopingowicza Ammanna na IO.
(08.01.2014, 14:45)
Romek@OtokoNoHito
Weissflo g nie wygrał TCS trzy razy z rzędu, wygrywał go czterokrotnie ale nigdy trzy razy z rzedu
(08.01.2014, 13:33)
Romek@sebs
Można powiedzieć ze Schliri rywalizował z Morgim....Przecież Schlierenzauer zabrał złoto Morgiemu na MŚ Oslo 2011....ale za to podarował mu PŚ w 2008 roku (Schliri 2).....Ale można powiedzieć ze Schlierenzauer jest dominatorem PUCHARU ŚWIATA, w przeciągu 6 sezonów plasował się 5 razy TOP 2, z czego dwa razy TOP 1, bije wszsytkich na głowe pod tym względem.
(08.01.2014, 13:15)
Jaro@piotr186
Prawda, ale my mówiliśmy o szlemie w stylu tenisowym - czyli wygraniu wszystkich dużych imprez w danym sezonie.
(08.01.2014, 12:55)
sebs@OtokoNoHito
Świetna analiza.
Można byłoby jeszcze przemyśleć tę klasyfikację pod kątem rywali, z jakimi przyszło się najlepszym potykać.
Nykanen walczył z Weissflogiem. To mówi samo za siebie. Plus: Bredesen, Thoma.
Małysz - początkowo ze Schmittem, Hannawaldem, ale i Ahonenem, Ammannem i później ze Schlierenzauerem i Morgensternem.
Schlie ri przede wszystkim z Ammannem, teraz z Bardalem i Stochem od jakiegoś czasu. Nie wiemy jeszcze, jakiej skali zawodnikiem jest Stoch (co on jeszcze osiągnie?), ale Bardal, mimo że równy, to jednak nie jest wśród elity i nie będzie (wiek!). Trudno powiedzieć, by Schlieri i Morgi ze sobą rywalizowali. Zazwyczaj się wymieniają. Jak jeden jest dobry, to miażdży drugiego. Biorąc pod uwagę, że czterech z siedmiu wymienionych przez OtokoNoHito pojedynkowało się ze sobą, można rzec, że ich osiągnięcia są naprawdę wielkie.
(08.01.2014, 12:54)
Jaro@marmi
Tak na szybko z głowy, to sezonowego wielkiego szlema zdobyli:
1983/1984 - Jens Weissflog - Turniej, Puchar, złoto i srebro ZIO
1987/1988 - Matti Nykaenen - Turniej, Puchar, dwa złota ZIO
1991/1992 - Toni Nieminen - Turniej, Puchar, złoto i brąz na ZIO
1993/1994 - Espen Bredesen - Turniej, Puchar, złoto i srebro na ZIO, srebro na MŚ w lotach
2000/2001 - Adam Małysz - Turniej, Puchar, złoto i srebro na MŚ
2004/2005 - Janne Ahonen - Turniej, Puchar, złoto i brąz na MŚ
2010/2011 - Thomas Morgenstern - Turniej, Puchar, złoto i srebro na MŚ
(08.01.2014, 12:53)
piotr186A jak już na siłę chcemy wielkie szlemy to trzeba by jeszcze doliczyć zwycięstwo w LGP i wtedy nikt tego wszystkiego nie wygrał.
(08.01.2014, 12:53)
piotr186Jaro
w jednym sezonie można wygrać co najwyżej 4 imprezy (TCS,MŚL,IO i PŚ) i to tylko raz na cztery lata, w pozostałych altach można wygrać co najwyżej trzy imprezy w jednym sezonie (PŚ,TCS i MŚ lub MŚL)
(08.01.2014, 12:51)
PawmakBo jak Fortuna skakał, to nie istniał PŚ.
(08.01.2014, 12:50)
Janusz40W zestawieniu brakuje Wojtka Fortuny
(08.01.2014, 12:20)
OtokoNoHitoZapewne znowu rozgorzeje dyskusja o najwybitniejszego skoczka w historii. Dla mnie jedyne co da się ustalić w miarę bezspornie to wyłonić grono najwybitniejszych zawodników od momentu startu cyklu Pucharu Świata. I tutaj, moim zdaniem, wyłania się bezdyskusyjnie 7 wspaniałych.
Pierwsz y, Nykanen, wciąż chyba skoczek wczechczasów, wygrał wszystko co mógł, poza uwzględnionymi w tabelce PŚ, IO, MŚ, TCS, MŚwL również ten Puchar Świata w Lotach i parę pomniejszych tytułów.
Drugi, Weissflog, jego wielki rywal, który wygrał 4 najważniejsze imprezy (PŚ, MŚ, IO, TCS), a w takim TCS triumfował 3 razy z rzędu.
Potem dłuższa przerwa pełna wybitnych zawodników (takich jak Goldberger, Schmitt czy Funaki), którym jednak czegoś zabrakło by odcisnąć równie mocne piętno, zwłaszcza w zestawieniu z późniejszymi mistrzami.
I pojawiają się. Ahonen, zawodnik z największą liczbą punktów zdobytych w PŚ, największą liczbą podium, jeden z najrówniejszych zawodników w historii dyscypliny, aż 8 razy stojący na podium klasyfikacji generalnej PŚ, 10 krotnie (!) na podium TCS, w tym aż 5 krotnie wygrywając.
Nasz Małysz, którego największymi i niedoścignionymi sportowymi osiągnięciami jest 3 krotna KK z rzędu, a w sumie aż 4 razy, co wraz z Nykenenem stanowi rekord, 4 złota MŚ, regularność i długotrwałość osiągania sukcesów (15 lat odstępu miedzy 1wszym, a ostatnim zwycięstwem), a przede wszystkim - to że pojawił się w kraju będącym wówczas w skokach 3cim światem, osiągnął wielkie sukcesy własnym talentem, uporem i pracowitością i niemal w pojedynkę przesądził o niesamowitym rozwoju dyscypliny w kraju swojego pochodzenia. Do predysponuje go nawet do nazwania najwybitniejszym w historii.
Potem Ammann, który obok niesamowitych 4 złot IO osiągnął wszystko co mógł, poza TCS (gdzie jednak aż 4 razy stał na podium) i najmniej prestiżowym PŚwL.
I na końcu 2 fenomenalnych Austriaków - Morgenstern, który zdobył juz wszystko co najcenniejsze poza konkurencjami na mamutach i Schlierenzauer, któremu nie tylko brakuje już tylko (i aż) złota olimpijskiego, ale śrubuje niebotyczne rekordy w Pucharze Świata, już teraz prowadząc w ilosci zwycięstw i zajmując 3 miejsce w ilości podium, a przede wszystkim legitymizując się statystycznie procentowym udziałem konkursów zakończonych zwycięstwem lub podium, jakiego w skokach nie miał, ani się do niego nawet nie zbliżył, nikt od czasów Nykanena.
O wyższości tej 7mki świadczy też przyjrzenie się tabelkom zwycięstw i podium w cyklu PŚ - cała 7mka ma ponad 20 zwycięstw i ponad 70 podium. Ja bym już do nich nikogo z czystym sumieniem nie dodał, bo - choć niektórym z nich pewnych sukcesów zabrakło - każdy był w czymś absolutnie wyjątkowy. Goldberger - 3 zwycięstwa w PŚ robią wrażenie, ale poza tym ani jednego złota MŚ ani IO - to go już dyskwalifikuje. Schmitt? Ani jednego medalu nawet IO, żadnego zwycięstwa w TCS, piękna kariera, ale w czym tak naprawdę wyróżniłby się w sposób wyjątkowy? Funaki? Wielki stylista, fenomenalny zwycięzca IO, MŚ, TCS, najlepszy z Japończyków. Ale podobnie jak inni Japończycy nie zdobył ani jednej Kryształowej Kuli, a jest to zdobycz do osiągnięcia najtrudniejsza, najbardziej wymagająca, najpełniej weryfikująca całosezonową formę i dominację i nie zdobycie jej ani razu uważam za dyskwalifikujące w kategorii "naj". Hannawald? On do historii rekordów przeszedł wyłącznie za sprawą 50 TCS, poza tym kariera, bardzo udana ale jakich wiele. Ani złota MŚ, ani IO, ani Kryształowej Kuli.
Natomiast - w ramach tej 7mki - można już się kłócić i mieć swoje typy oraz w różny sposób oceniać wartość poszczególnych trofeów. Ja, na chwilę obecną, widzę to tak: ja mogę powiedzieć tylko tyle, że, jakbym musiał ich ustawić, to w pierwszej trójce widziałbym Nykanena, Małysza i Schlirenzauera, a na końcu listy idola naszego Orła z Wisły - Weisffloga.
(08.01.2014, 12:00)
marmiTak, to byłoby ciekawe i Małysz miałby takiego szlema w jednym sezonie :)
(08.01.2014, 11:28)
RomekJaro ale też trzeba zwrócić uwagę na to ze Ammann (stawał na podium TCS) ma z każdej imprezy medal (pudło), Morgenstern tak samo z każdej imprezy ma medal (ma brąz z MŚLoty z 2006), i tak samo Schlierenzauer (ma dwa brązy z olimpiady z Vancouver)....oraz także Funaki (ma drugie miejsce w generalce PŚ czyli też pudło)......Z kolei Małysz nie ma pudła nie ma medalu z MŚ Loty i tutaj wielki pech.....
(08.01.2014, 11:23)
JaroChociaż chyba nazwa "wielki szlem" jest myląca. W tenisie wielki szlem oznacza wygranie czterech najważniejszych turniejów w jednym roku (choć oczywiście mówi się o "karierowym wielkim szlemie"). Więc w przypadku skoków to byłby Turniej 4 Skoczni, Impreza Mistrzowska (ZIO, MŚ, MŚ w lotach) i Puchar w JEDNYM sezonie. Dodajcie jeszcze takie zestawienie...
(08.01.2014, 10:23)
JaroTo zestawienie pokazuje, jak trudno wygrać wszystkie trofea. Choć paradoksalnie akurat w tym sezonie aż trzech zawodników miało szansę dołączyć do Nykaenena. Ammann odpadł z wyścigu, bo przegrał Turniej. Ale Schelierenzauer wciąż ma szansę na złoto ZIO, a Morgenstern na tytuł MŚ w lotach. W obecnej formie to raczej Morgi jest bliżej sukcesu, ale ja uważam, że Nykaenena nikt na razie nie pobije...
(08.01.2014, 10:11)
RomekWspomniałes Kuettel z 2009 z duże skoczni.... co to za mistrz jak była jedna seria, gdyby była druga nawet w pierwszej piątce by sie nie znalazł bo rożnice były minimalne
(08.01.2014, 10:09)
Romekdo ON
Kolego powiem Ci że najtrudniej jest wygrać Puchar Świata i Turniej Czterech Skoczni.
Z kolei olimpiada i mistrzostwa powinny byc podzielone na skocznie normalną i skocznię dużą. Wtedy bedzie widać co komu jeszcze brakuje.
Warto też było by uwzględnić liczbę konkursowych zwycięśt włącznie z mistrzowsskimi konkursami, bo konkurs skoków to konkurs.....i to najbardziej obrazowuje kto jakim był skoczkiem....a nie że komus kiedys tam wyszło i wygrał np. Bystoel a ze to był konkurs olimpijski to odrazu mistrzem. Sorry.....
(08.01.2014, 10:08)
OnKuattel MŚ z liberca 2009
(08.01.2014, 10:03)
OnBenkovicia takze brakuje
(08.01.2014, 10:02)
OnNie wiem co Schlierenzauer robi na 3 miejscu, rozumiem zdobyl 4 z 5 trofeow jednak wydaje mi sie ze 4 zlota MŚ przebijaja zdecydowanie osiagniecia austryjaka
(08.01.2014, 10:01)
kubababaLjokelsoey 2x złoto w MŚ w Lotach Planica 2004
Widhoelzl TCS 1999/2000
(08.01.2014, 10:00)
aaaTutaj są aktywni skoczkowie na końcu z pojedyńczymi sukcesami. Brak Koflera rzeczywiście
(08.01.2014, 09:58)
kubababLars Bystoel IO złoto Turyn 2006, dodajcie go
(08.01.2014, 09:57)
Jarek Grackana 100% brakuje w zestawieniu Andreasa Koflera - zwycięzcy TCS w 2010
(08.01.2014, 09:55)
kubabababa Lars Bystoel???
(08.01.2014, 09:55)
miodziuTak na pierwszy rzut oka, to w tabeli brakuje świeżo upieczonego triumfatora TCS, Thomasa Diethart'a, mogącego pochwalić się takim samym bilansem jak Anders Jacobsen
(08.01.2014, 09:20)