Sobotnie popołudnie to początek drużynowego konkursu Pucharu Świata w Zakopanem. Polacy chcieli zetrzeć złe wrażenie, jakie robili od początku sezonu i właśnie stolica polskich Tatr miała być tą przełomową chwilą.

Na starcie stanęło 10 ekip. Jako pierwsi zaczęli skazani na "pożarcie" Kazachowie, a konkretnie Marat Zhaparov, który z 9 belki doleciał zaledwie do 112 metra. W tej grupie skakał Andrzej Stękała, który uzyskał 127 metrów. Lepszy okazał się Ryoyu Kobayashi - 126 m, ale większa nota za niekorzystny wiatr. Najlepszy wynik serii należał jednak do Stefana Krafta - aż 136 metrów i to dało Austrii wyraźne prowadzenie po 1. kolejce. Polska zajmowała 3 miejsce.



Druga grupa to znakomity skok Maćka Kota - 130,5 metra, przy wietrze pod narty. To dawało nadzieję na dobry wynik w konkursie, tym bardziej, że bliżej lądowali Harada i Poppinger. Lepiej spisali się Domen Prevc i Andreas Stjernen. O ile Słoweńcy mieli dużą stratę, to Norwegia wyprzedziła nas o 1,1 punktu.



Trzecia grupa zawodników teoretycznie była najsłabsza, a my mieliśmy w niej Stefana Hulę - drugiego w kwalifikacjach. Jak na ironię zaczął wiać silny wiatr w  plecy i organizatorzy musieli na chwilę wstrzymać skakanie na Wielkiej Krokwi. Jury podniosło rozbieg do 11 belki.
Stefan uzyskał przyzwoity wynik - 126 metrów. Dzięki temu nadrobiliśmy kolejne punkty nad Japończykami i Słoweńcami i zmniejszyliśmy stratę do Austriaków do  11,1 punktu. Daniel-Andre Tande poleciał na 132 metry i Norwegia wyszła na prowadzenie o 1,6 punktu nad Austrią. Podobnie poleciał Andreas Wellinger (132,5 metra), ale Niemcy mieli inną pozycję wyjściową. Awansowali z 6 na 4 miejsce. Polska wciąż była trzecia.



Ostatnia kolejka pierwszej serii zaczęła się z 10. belki startowej. Rosjanie walczyli o finał ze Szwajcarami. Kornilov uzyskał 123 metry, a Ammann 133 metry (bez telemarku). To Helweci rzutem na taśmę byli w II serii.
Po czterokrotnym mistrzu olimpijskim skakał dwukrotny. Kamil Stoch pofrunął jeszcze dalej - 134,5 metra w doskonałym stylu! Polak wysoko postawił poprzeczkę dla rywali.
Michael Hayboeck wytrzymał preseję i wylądował na identycznej linii jak Stoch. Austria była wciąż przed naszą reprezentacją.
Peter Prevc miał obniżony rozbieg na belkę nr 8, czym Goran Janus przerwał sprawnie idący konkurs. Słoweniec uzyskał 128,5 metra i miał wyższą notę punktową niż Stoch. Strata do czołówki była jednak nadal duża.
Kenneth Gangnes poleciał na 134 metr z 10. belki i Norwegia nadal była na czele tabeli (o 1,1 punktu nad Austrią i 15,7 nad Polską). Niemcy zajmowali 5. miejsce (Freitag 127,5 metra) za Słowenią.



W drugiej serii zabrakło Rosjan i Kazachów. Zaczął więc Pascal Kaelin skokiem z 10 belki na 110 metr. Tuż po nim na belce pojawił się Andrzej Stękała i lądował w  punkcie konstrukcyjnym przy aż 17,1 punktu dodanych do noty. Warunki zatem były dość trudne, ale Kraft poradził sobie w nich znakomicie - 127 metrów. Dwa metry dalej lądował Fannemel i Norwegia nieco powiększyła przewagę nad rywalami.



Druga grupa skakała z 12-tej belki, a więc podwyższonego rozbiegu. Maciej Kot uzyskał z niej 131 metrów, a więc był bardzo silnym punktem naszej ekipy.
Manuel Poppinger poleciał 128,5 metra i Austria miała mimo tego jeszce ponad 20 punktów przewagi nad Polską. Andreas Stjernen skakał z obniżonej przez jury belki do 11-tki. Poleciał z niej 137,5 metra i Norwegia była wciąż na czele, ale już z dużą przewagą.
Do Polski zbliżyli się Słoweńcy. Domen Prevc po locie na 135 metr przedłużył nadzieję Janusa i ekipy Słowenii na podium. Tym bardziej, że Niemiec Leyhe uzyskał 130,5 metra.



Przedostatnia seria była jedną chyba najważniejsza. To tutaj miał się rozstrzygnąć, kto będzie walczył o podium. Stefan Hula po skoku na 125,5 metra miał utrzymać podium dla Polski. Fettner nie dał nadziei naszym. 126,5 metra dawało Austrii nadal ponad 20 punktów przewagi nad Polską.
Słoweńcy chcieli nas dogonić. Lanisek poleciał na 131 metr i mieli jeszcze 26 punktów do odrobienia Prevca nad Stochem. Tego samego chcieli Niemcy, a Wellinger lądował na 132 metrze. Do Polski brakowało im już tylko 10,7 punktu.
Tymczasem Norwegowie, a raczej Tande pozamiatał sprawę. 132 metry dały im niemal pewne zwycięstwo w konkursie.



Ostatnią grupę zaczął Simon Ammann. Tym razem walczył o 7 miejsce dla swojej ekipy. Szwajcar z 10. belki poleciał na 123 metr, a Japończyk lądował sporo bliżej i to Japonia była ósma.
Roman Koudelka walczył o przysłowiową pietruszkę. 131,5 metra dało mu jednak wysokie miejsce w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej. Co innego Prevc. Lider Pucharu Świata chciał jeszcze wyrwać trzecie miejsce Polsce i pokonać Niemców. 135 metrów dawało cień szansy.
Richard Freitag skakał w kratkę w Zakopanem. Raz średnio, raz rewelacyjnie. Tym razem uzyskał 130,5 metra przy sprzyjających warunkach. To dało Niemcom przewagę nad Słowenią o 2,9 punktu.
Kamil Stoch potrzebował około 126 metrów do podium Polski w konkursie. Poleciał 132 metry i mogliśmy być zadowoleni z rezultatu!
Michael Hayboeck lądował aż na 136,5 metra, ale dogonienie Norwegii graniczyło z cudem. Kenneth Gangnes miał łatwe zadanie. Musiał lądować na 121 metrze. Zrobił znacznie więcej (138 m) i podobnie jak na MŚ w lotach Norwegia odniosła zwycięstwo!



klasyfikacja generalna Pucharu Świata »