Junshiro Kobayashi wygrał konkurs LGP w Hakubie. Japończyk wyprzedził Kennetha Gangnesa i Klemensa Murańkę. Polak awansował na podium z 9-tego miejsca po 1. serii. Punktowało czterech Polaków.

Sobotni konkurs w Hakubie rozpoczął Yuken Iwasa skokiem na 107,5 metra z 16 belki. Lepiej od niego spisali się inni Japończycy z kwoty narodowej, ale najlepszy okazał się zwycięzca kwalifikacji - Ryoyu Kobayashi (122,5 metra).

Szósty skakał Klemens Murańka i poleciał także na 122,5 metra, ale miał mniej dodanych punktów za wiatr i zajął pozycję wice lidera. Potem długo nikt nie mógł osiągnąć nawet punktu konstrukcyjnego. Blisko był Aleksander Zniszczoł, któremu zabrakło pół metra i znalazł się na trzeciej pozycji. Dokonał tego dopiero z numerem 18-tym Daiki Ito. Był to trzeci skok na 122,5 metra. Reprezentant gospodarzy rozdzielił Polaków.

Ładny skok na 118,5 metra oddał Krzysztof Miętus, ale miał odjęte punkty od noty. Mimo tego zajmował pozycję dającą mu nadzieję na drugi skok w konkursie.

Nowym liderem mógł zostać chimeryczny Jurij Tepes, który po fatalnym skoku w serii próbnej, teraz poszybował na 126,5 metra, ale nie objął prowadzenia z uwagi na minusowe punkty za wiatr pod narty. Słoweniec był trzeci. 124 metry uzyskał Noriaki Kasai i przegrał z wciąż prowadzącym Kobayashim o 0,2 punktu.

23-ci skakał Jan Ziobro i był to ostatni z Polaków w I serii. Lot na 118 metr dał mu tymczasowa 6-te miejsce, co było niezłym wynikiem. Cała nasza czwórka mogła awansować do finału.

Tymczasem do czołówki dołączyli: Klimov (119,5 m), Takeuchi (123 m) i Vancura (127 m). Czech dość niespodziewanie zmienił Japończyka na prowadzeniu, wyprzedzając go o zaledwie 0,7 punktu.

Aż 130 metrów poleciał Junshiro Kobayashi i objął zdecydowane prowadzenie w konkursie, o prawie 10 punktów nad Czechem.

Zdyskwalifikowani zostali Wagner i Boyd-Clowes za nieprzepisowe kombinezony. Kanadyjczyk był bardziej poszkodowany, gdyż jego wynik 119,5 metra dawał mu pierwotnie awans do II serii. Dzięki temu Krzysztof Miętus był pierwszym oczekującym na wejście do finału. Po słabym skoku Deschwandena na 115 metra, mieliśmy komplet Polaków w drugiej serii.

130,5 metra uzyskał Simon Ammann, ale miał jak zwykle niskie noty za styl, a do tego korzystny wiatr. Szwajcar znalazł się dopiero na 6-tej pozycji. Znacznie ładniej lądował Anze Lanisek i po locie na 130 metr był drugi. Jego rodak i imiennik - Anze Semenic, spisał się podobnie jak Ammann, czyli miał daleki skok (132,5 metra), ale kiepskie lądowanie i to odebrało mu szansę na czołową trójkę po 1. serii.

Zawodnicy z czołówki skakali bliżej. Jedynie Gangnes skokiem na 128 metr znalazł się na piątej pozycji.



Drugą serię rozpoczął Krzysztof Miętus skokiem idealnie w punkt K. Potem liderami zostawali Pavlovcic (123,5 m), Kenshiro Ito (124 m) i Fannemel (123 m).

Niestety Aleksander Zniszczoł uzyskał 117,5 metra i spadł o kilka oczek. Znacznie lepiej spisał się Pius Paschke - 124,5 metra. Niemiec miał dodane punkty za wiatr w plecy i miał sporą przewagę nad rywalami.

Najwyżej sklasyfikowany skoczek w LGP, który pojawił się w Hakubie, czyli Halvor Egner Granerud, po 1. serii był w trzeciej dziesiątce. Skacząc 121 metrów w drugiej próbie nie był pewny, czy awansuje w tej klasyfikacji...

Jan Ziobro miał trudne warunki wietrzne. Udało mu się dolecieć do 122 metra, co pozwoliło mu na objęcię drugiej pozycji z niewielką stratą do wciąż prowadzącego Niemca. Nowym liderem został Tilen Bartol - 131 metrów. Słoweniec został na tym miejscu na dłuższy czas.

Ku uciesze publiczności, dobry skok oddał Taku Takeuchi (129,5 metra). To dało reprezentantowi gospodarzy prowadzenie. Metr bliżej lądował, skaczący tuż po nim Evgeniy Klimov, ale to Rosjanin wyszedł na czoło tabeli o 1,2 punktu.

Simon Ammann na życzenie trenera miał obniżony rozbieg o dwie pozycje. Wiedział, że noty za styl i tak będą słabe, więc postawił na długość lotu. 127 metrów dało mu pozycję lidera o dwie dziesiąte punktu przed Klimovem.

Po Szwajcarze zaprezentował się Klemens Murańka, który skakał już z 15-tej belki ustawionej przez jury zawodów. Ostatni z Polaków poleciał na 127,5 metra i co najmniej utrzymał swoją znakomitą 9-tą pozycję, z szansami na awans.

Rok Justin skoczył tylko 122,5 metra i przegrał nie tylko z Murańką. Słabszy od Polaka okazał się także Kasai (tylko 119 metrów). Dopiero Anze Semenic skacząc 124 metry zbliżył się do naszego skoczka na 2,3 punktu. Był jednak za Klemensem!

Marsz Murańki w górę tabeli zakończył Kenneth Gangnes, który wylądował na 128,5 metra i znacznie wyprzedził reprezentanta biało-czerwonych. Warunki zmieniły się znacznie przy skoku Ryoyu Kobayashiego, który miał dodanych aż 8,9 punktu. Wynik 118,5 metra spowodował jednak, że Japończyk spadł do drugiej dziesiątki. Murańka był już piąty!

Trzeci po 1. serii był Tomas Vancura. W drugim skoku skoczył słabiuteńko - tylko 110 metrów przy fatalnym lądowaniu. Nie pomogło 11,1 punktu za wiatr. Polak był już o krok od podium!

Anze Lanisek miał sporą przewagę po pierwszym skoku nad Murańką. W swojej drugiej próbie poleciał jednak 120 metrów i dał wielką radość naszym kibicom. Junshiro Kobayashi kończył konkurs. Przy jego skoku wiatr znacznie zmalał, a 125,5 metra wystarczyło by wygrać konkurs Letniej GP.


klasyfikacja generalna Letniej Grand Prix »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »