Polscy skoczkowie po raz drugi w historii wygrali drużynowy konkurs Pucharu Świata. W Willingen pokonali Austriaków i Niemców, dzięki czemu umocnili się na czele Pucharu Narodów.

Konkurs rozpoczął się przy umiarkowanym wietrze pod narty i czternastej belce startowej. Rywalizację otworzył Jarkko Määttä, który spisał się przyzwoicie. Odległość 125 metrów pozwoliła Finom utrzymać się na prowadzeniu przez kilka minut.

Tym, który doprowadził do zmiany lidera, był Peter Prevc. Słoweniec uzyskał 126 metrów, ale - w przeciwieństwie do poprzedników - uczynił to w niekorzystnych warunkach (0,29 m/s w plecy).

Wkrótce zobaczyliśmy wreszcie skoki za punkt K - na odległość 131 metrów latali Andreas Stjernen i Michael Hayboeck. Norwegowie plasowali się za Słoweńcami, za to na prowadzenie wyszli Austriacy. Dużo lepiej spisał się Markus Eisenbichler (138 m przy wietrze 0,34 m/s - prowadzenie Niemców), dobry rezultat zanotował też Piotr Żyła (134 m; wiatr 0,4 m/s), który wyprowadził naszą ekipę na drugie miejsce.


Na początek drugiej grupy z dobrej strony zaprezentował się Ville Larinto (130,5 m). Tym razem również Finowie długo utrzymywali się na czele - co więcej, nie pokonali ich Słoweńcy (fatalną próbę zaliczył Jurij Tepes - 101 m; wiatr zaledwie 0,13 m/s) i Norwegowie (120 m Andersa Fannemela).

Bardzo dobre próby zaprezentowali za to Manuel Fettner (136 m), Stephan Leyhe (134,5 m) i Dawid Kubacki (134 m) - po dwóch kolejkach prowadzili Niemcy przed Austriakami i Polakami.


Trzeci z reprezentantów Finlandii, Antti Aalto, również nie zawiódł - 126,5 metra dawało podopiecznym Andreasa Mittera duże szanse nie tylko na awans do finału, ale też na naprawdę satysfakcjonujący rezultat po pierwszej serii.

Za Finami plasowali się Rosjanie, Japończycy, Czesi i Norwegowie. Wyprzedzili ich dopiero Austriacy w osobie Gregora Schlierenzauera (133 m). Jego występ był jednak niczym przy próbie Andreasa Wellingera - gdy Niemiec wylądował na 145. metrze, licznie zgromadzona publiczność oszalała z radości.

Maciej Kot nie zawiódł - 137,5 metra w korzystnych warunkach (1,17 m/s) było dobrym rezultatem, ale w tym momencie wystarczało tylko na trzecie miejsce.


Otwierający ostatnią grupę Janne Ahonen wylądował dokładnie na czerwonej linii, potwierdzając zadziwiająco wysoką i równą formę swojej ekipy. Finów nie wyprzedzili Rosjanie (mimo świetnego skoku Jewgienija Klimowa, który lądował na 136. metrze), Japończycy (Noriaki Kasai - 131 m), Czesi (Roman Koudelka - 131 m), Słoweńcy (Domen Prevc - 135 m) i Norwegowie (Daniel Andre Tande - 133,5 m).

Na prowadzenie wyszli dopiero Austriacy, choć nie można powiedzieć, by skok Stefana Krafta (127,5 m) zachwycił. Zawiódł także Richard Freitag (121,5 m - wiatr 0,08 m/s), co wykorzystał Kamil Stoch - 134 metry w słabych warunkach (0,19 m/s pod narty) pozwoliły nam znacznie przybliżyć się do Niemców. Na półmetku rywalizacji zajmowaliśmy drugie miejsce ze stratą 2,3 punktu do gospodarzy.


W drugiej serii pierwszy z Finów, Jarkko Määttä, nie spisał się już tak dobrze (tylko 113 metrów). Nie zachwycili także Ilmir Hazetdinow (115 m) i Ryoyu Kobayashi (110 m), natomiast dużo lepsze - choć też nie wybitne - próby zaprezentowali Peter Prevc (128 m) i Andreas Stjernen (127 m). Tym samym Finowie spadli za Norwegów i Słoweńców.

Zawodnicy z zespołów walczących z Polakami o poszczególne lokaty na podium skoczyli nieźle - Michael Hayboeck uzyskał 132,5 metra, a Markus Eisenbichler - 132 metry. To było jednak za mało na Piotra Żyłę, który lotem na odległość 138 metrów wyprowadził naszą ekipę na prowadzenie!


Pierwsi skoczkowie w szóstej kolejce - Ville Larinto, Dmitrij Wasiliew i Kento Sakuyama - lądowali daleko przed punktem K. Czerwoną linię znacznie przekroczył za to Jurij Tepes - 139,5 metra było odległością niemal o czterdzieści metrów lepszą od osiągnięcia Słoweńca w pierwszej serii.

Po krótkim skoku Andersa Fannemela (124,5 m) okazało się, że Słoweńcy wyprzedzili Norwegów. Podopieczni Gorana Janusa nie cieszyli się jednak długo z pierwszego miejsca, bowiem po chwili również niemal przed 140. metrem lądował Manuel Fettner (139,5 m).

Wkrótce szanse Polaków na zwycięstwo zwiększyły się bardzo istotnie - Stephan Leyhe doleciał tylko do 120. metra, natomiast Dawid Kubacki w świetnych warunkach (1,42 m/s) uzyskał 137,5 metra. Na dwa skoki przed końcem konkursu nasza przewaga nad Austriakami wynosilła 15,3 punktu, Niemcy tracili 30,9 punktu.


Pierwsze skoki siódmej kolejki były krótkie (Antti Aalto - 120 m, Dienis Korniłow - 124 m, Cene Prevc - 123 m), bardzo krótkie (Robert Johansson - 113 m) lub ekstremalnie krótkie (Taku Takeuchi - 103 m).

Sytuacja zmieniła się, gdy na belce startowej usiadł Gregor Schlierenzauer - Austriak uzyskał 132 metry. Jeszcze lepiej spisał się Andreas Wellinger (139 m) - Niemcy wyprzedzili podopiecznych Heinza Kuttina. I jedni, i drudzy przegrywali jednak z Polakami - 133,5 metra Macieja Kota wystarczyło, by nasi skoczkowie prowadzili z przewagą 15,5 punktu nad Niemcami.


W ostatniej kolejce skoczkowie startowali w kolejności odwrotnej do miejsc zajmowanych po siedmiu próbach. Dla Polaków nic się nie zmieniało - tak jak kończyli każdą z wcześniejszych kolejek, tak Kamil Stoch miał zakończyć konkurs.

Walkę o szóste miejsce na swoją korzyść rozstrzygnęli Rosjanie - za sprawą udanej próby Jewgienija Klimowa (133,5 m) wyprzedzili Finów (126,5 m Janne Ahonena) i Japończyków (Noriaki Kasai z taką samą odległością co Ahonen).

Chwile grozy przeżył Daniel Andre Tande, który uzyskał 127,5 metra po bardzo niespokojnym locie. Jeszcze bliżej wylądował Domen Prevc (120,5 m). Norwegowie i Słoweńcy nie mogli jednak liczyć na poprawę swoich lokat, pozostając na czwartym i piątym miejscu.

O drugą lokatę wciąż walczyli za to Austriacy - Stefan Kraft uzyskał 142 metry. Ten plan powiódł się - Richard Freitag lądował bowiem dużo bliżej (130,5 m), a gospodarze spadli za Austriaków.

Kończący sobotnią rywalizację Kamil Stoch musiał dolecieć zaledwie do okolic 123. metra, aby Polacy wygrali. W trudnych warunkach (0,55 m/s w plecy) uzyskał 126,5 metra - to wystarczyło, by pokonać Austriaków o 12,3 punktu i po raz drugi w historii zwyciężyć w drużynowym konkursie Pucharu Świata!



klasyfikacja generalna Pucharu Świata »