Michael Hayboeck zdecydowanie wygrał drugi konkurs Pucharu Świata w Lahti. Austriak pokonał Karla Geigera i Taku Takeuchiego. Dawid Kubacki nie utrzymał czwartej lokaty zajmowanej po pierwszej serii - był jedenasty.

Konkurs rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem - to z kolei wiązało się z przedłużeniem kwalifikacji z powodu zbyt silnego wiatru. Mimo to rywalizacja na początku zawodów przebiegała dość płynnie.

Pierwsi zawodnicy, startujący z dziewiątej belki, nie byli w stanie uzyskiwać dobrych odległości - wśród nich był Janne Ahonen, który po pewnych problemach w locie skoczył na odległość 84,5 metra. Fin był trzeci i nie miał szans na awans do finału. Lepiej spisał się Kenshiro Ito - Japończyk objął prowadzenie po lądowaniu na 92. metrze.

Ito prowadził przez kilka minut, jednak wkrótce w zdecydowany sposób pokonał go Philipp Aschenwald (96,5 m przy wietrze 1,95 m/s). Austriak mógł już być praktycznie pewien awansu do finału i dość wysokiej lokaty zajmowanej po pierwszej serii.

Aschenwalda z pierwszego miejsca nie zepchnął pierwszy z Polaków, Klemens Murańka (91 m; wiatr 1,63 m/s - czwarta lokata); nie zrobił tego także Karl Geiger - Niemiec po ładnym skoku na odległość 96 metrów zrównał się punktami z Austriakiem. Bardzo daleki od występów poprzedników był Piotr Żyła (zaledwie 82,5 metra - siedemnasta lokata).

Liczyliśmy, że po wygranej w kwalifikacjach znów z dobrej strony pokaże się Dawid Kubacki. Polak nie zawiódł - 95,5 metra (wiatr 1,83 m/s) dawało mu prowadzenie... wspólnie z Geigerem i Aschenwaldem! Kubacki był już pewien awansu do finału - w przeciwieństwie do wciąż czekającego Murańki, a także skaczącego później Stefana Huli (90,5 m - dwunaste miejsce). Szans na punkty nie miał Piotr Żyła.

Zmiana na czele nastąpiła po skoku Taku Takeuchiego. Japończyk przy nieco lżejszym wietrze (1,6 m/s) doleciał do 96. metra - wyprzedzał Kubackiego, Geigera i Aschenwalda o 1,7 punktu. Kolejnym liderem został Andreas Wank (94 m; wiatr tylko 1,07 m/s), który długo utrzymał się na pierwszym miejscu; w tzw. międzczasie awans Murańki i Huli do finału okazał się faktem.

Pewnym zaskoczeniem były bardzo słabe próby Andreasa Stjernena, Andersa Fannemela (po 87 m), Richarda Freitaga czy Kennetha Gangnesa (po 89,5 m). Nie zawiódł natomiast zwycięzca z piątku, Michael Hayboeck - 98,5 metra (wiatr 1,58 m/s) dało mu wyraźne prowadzenie (cztery punkty przewagi nad Wankiem).

Austriaka nie zdołali wyprzedzić także Severin Freund (91 m - czternasty) i Peter Prevc (89 m - dwudziesta druga lokata). Obaj startowali w mniej korzystnych warunkach, co nie zmieniało faktu, że na półmetku rywalizacji prowadził Hayboeck, a Dawid Kubacki zajmował świetną czwartą lokatę!


Przed drugą serią rozbieg minimalnie wydłużono - do bramki dziesiątej. To jednak nie pozwalało na oddawanie dłuższych skoków - w tym samym miejscu co w pierwszej serii lądował Manuel Poppinger (89 m), a dużo krótsze próby zaprezentowali Stefan Hula (83 m) i Richard Freitag (80 m). Austriaka nie zdołali wyprzedzić także Shohei Tochimoto (84,5 m) i drugi z Polaków - Klemens Murańka (86,5 m przy wietrze aż 2,04 m/s).

Podmuchy daleko poniosły za to Markusa Eisenbichlera. Przy wietrze 1,83 m/s Niemiec poleciał na odległość 96,5 metra i wyprzedził Poppingera o dwadzieścia punktów. Tylko metr bliżej wylądował Jurij Tepes, jednak przewaga z pierwszej serii i rekompensata za warunki nie wystarczyły, by objąć prowadzenie (druga lokata ze stratą 0,2 punktu).

Dość nietypowym widokiem był start Petra Prevca w tej fazie konkursu. Wyraźnie zdenerwowany Słoweniec objął prowadzenie skokiem na odległość 95,5 metra i liczył na możliwie duży awans w porównaniu z daleką lokatą na półmetku. I tak się działo - kolejni skoczkowie nie byli w stanie wyprzedzić lidera Pucharu Świata. Wśród nich byli tacy zawodnicy jak Kenneth Gangnes (91 m), Simon Ammann (97 m, jednak tradycyjnie w słabym stylu), Johann Andre Forfang (99 m w korzystnych warunkach i trochę słabszym stylu), Stephan Leyhe (98 m w dobrym stylu, ale też w bardzo dobrych warunkach) czy Andreas Wellinger (95,5 m).

Prevca z prowadzenia zepchnął dopiero jego wielki rywal, Severin Freund (95,5 metra przy wietrze 1,29 m/s). Obaj czekali na próby kolejnych zawodników, licząc na awans do czołowej dziesiątki. Za Niemcem i Słoweńcem uplasował się Lukas Hlava (92,5 m), a po chwili rozdzielił ich Stefan Kraft (94,5 m). Na pierwsze miejsce nie zdołali wyjść także Noriaki Kasai (93 m), Domen Prevc (96,5 m; wiatr 1,97 m/s - dopiero siódmy) i Daniel Andre Tande (95 m; wiatr 1,29 m/s - druga lokata).

Tę często przerywaną przez wiatr serię przerwał Roman Koudelka. Czech uzyskał 95,5 metra (wiatr 1,24 m/s) i zadowolony z prowadzenia opuszczał wybieg skoczni. I awansował - za nim plasowali się Jakub Janda (93,5 m - dziewiąty) i Philipp Aschenwald (88,5 m - dziewiętnasty). Na próby kolejnych zawodników jednak czekaliśmy i czekaliśmy - w Lahti wciąż mocno wiało.

Gdy w końcu na rozbiegu pojawił się Karl Geiger, doczekaliśmy się zmiany na czele. Niemiec spisał się świetnie - 99,5 metra (wiatr 1,58 m/s) dało mu pierwsze miejsce z przewagą 3,6 punktu nad Czechem. A kolejnym na liście startowej był Dawid Kubacki...

Polak nie poleciał niestety tak daleko - skok na odległość 93,5 metra (wiatr 1,25 m/s) przy tak małych różnicach w czołówce wystarczył tylko na ósme miejsce. Z kolei po próbie Taku Takeuchiego (95,5 m) Geiger mógł już cieszyć się z pierwszego podium w karierze!

Miejsca na pudle nie wywalczył natomiast Andreas Wank (97,5 m z zepsutym lądowaniem) - na podium wirtualnie stał więc już (czwarty raz w karierze) Taku Takeuchi. Zwycięstwo należało jednak do Michaela Hayboecka - 100 metrów nie pozostawiało wątpliwości, kto obecnie prezentuje najwyższą formę spośród wszystkich skoczków!


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »