W Willingen drużyny walczyły nie tylko ze sobą, ale i z ciągle zmieniającym się wiatrem. Ostatecznie zwyciężyła reprezentacja Niemiec i wiatr - gdyż serię finałową odwołano. Polska zajęła szóste miejsce.

Po pierwszej rundzie skoków na prowadzenie wysunęła się Austria po skoku Stefana Krafta, który skoczył 138 metrów. Taką samą odległość uzyskał Jakub Janda i Czechy jedynie minimalnie przegrywały z Austriakami. Trzecią lokatę zajmowała Słowenia po skoku Jurija Tepesa na 134 metry. Czwarte miejsce zajmowali Niemcy, gdyż przed skokiem Andreasa Wanka jury zdecydowało się znacząco obniżyć rozbieg o 4 belki. Reprezentant gospodarzy skoczył 127,5. Piąte miejsce zajmowała Norwegia po skoku Andreasa Stjernena na 136 m. Polska była szósta za sprawą 124 metrowej próby Jakuba Wolnego.


Druga grupa zawodników rozpoczęła skakać z 16. belki startowej. W polskie ekipie jako drugi występował Andrzej Stękała, który - po tym jak wylądował na 133,5 metra - nie krył swojej radości. Słaby skok Lukasa Hlavy, który skoczył jedynie 114 metrów, kosztował Czechów spadek o kilka lokat. Niewiele dalej skoczył Manuel Poppinger (118,5 m). Na swoją próbę bardzo długo musiał czekać Robert Kranjec, ostatecznie przed jego skokiem zmieniono belkę z 16. na 19., mimo tego pozwoliło mu to uzyskać jedynie 111 metrów. Skaczący później Tande poszybował dużo dalej - 129,5 metra. Jeszcze lepiej spisał się niesiony dopingiem kibiców Andreas Wellinger, który lądował na 131,5 m, czym wyprowadził niemiecką drużynę na prowadzenie z przewagą 0,6 punktu nad Norwegią. Trzecie miejsce zajmowała Austria, a ze stratą niecałych siedmiu punktów czwarta była Polska. Piąte miejsce zajmowali wówczas Czesi, a szóste Słoweńcy.


Trzecia kolejka zaczęła się słabą próbą Ilmira Hazetidinowa 109,5 m. Dokładnie 10 metrów dalej skoczył Harri Olli. Reprezentant Szwajcarii - Gregor Deschwanden lądował na 116,5 m. Jako trzeci w polskiej ekipie skakał Maciej Kot, który nie skoczył lepiej od swoich poprzedników (115,5 m). Podobną próbę - 112 metrów - oddał Jan Matura. Dopiero Manuel Fettner był w stanie poszybować dalej. Austriak skoczył 131 metrów. Mimo trudnych warunków fenomenalny skok oddał Domen Prevc, który w świetnym stylu poszybował aż na 145,5 metra. Skaczący po nim Kenneth Gangnes skoczył 139 metrów. Richard Freitag lądował dużo dalej od Norwega (141 metrów), jednak mimo tego to podopieczni Alexandra Stoeckla prowadzili po trzeciej kolejce skoków z przewagą 1,8 punktu nad gospodarzami. Trzecie miejsce ze stratą ponad 17 punktów zajmowali Austriacy, którzy mieli z kolei blisko 9 punktów przewagi nad Słowenią. Polacy byli na piątym miejscu.


Ostatnią rundę skoków w pierwszej serii rozpoczął Jewgienij Klimow z próbą na 102,5 m. Skaczący po nim Ville Larinto poleciał dużo dalej, bo aż 127,5 m. Simon Ammann lądował jeszcze dalej, bo na 129 metrze. Niestety brak telemarku kosztował go stratę wielu punktów. Tuż po utytułowanym Szwajcarze nadeszła pora na próbę Stefana Huli, Polak uzyskał 128 metrów. Skaczący po nim Roman Koudelka lądował na 139,5 m. Podobną próbę oddał Michael Hayboeck (138). Przed skokiem Petra Prevca zdecydowano obniżyć się rozbieg do 13. belki, przez co Słoweniec skoczył bardzo rozczarowująco - jedynie 124 metry... Tuż po nim na belce startowej zasiadł Johann Andre Forfang, który oddał świetny skok na 140,5 m. Na górze pozostał tylko reprezentant gospodarzy, który lądował aż na 149 metrze!

Tym samym po pierwszej serii konkursu prowadzili Niemcy z przewagą 0,6 punktu nad Norwegią. Trzecie miejsce zajmowali Austriacy ze stratą ponad 32 punktów do prowadzących gospodarzy. Czwarta lokata ze stratą niecałych 19 punktów do podopiecznych Heinza Kuttina przypadła Słoweńcom. Piąte miejsce zajmowali Czesi, a szóste - Polacy, którzy do południowych sąsiadów tracili jedynie 0,2 punktu.

Finałowa seria konkursowa rozpoczęła się przy 15. belce startowej skokiem Lauriego Asikainena, który skoczył 128,5 m. Totalnie nieudaną próbę zaliczył Kilian Peier (98,5 m). Na belce zasiadł jeszcze Jakub Wolny, który ze względu na zbyt silny wiatr nie zdołał już oddać skoku. Po spotkaniu jury zdecydowało się odwołać finałową serię, a wyniki pierwszej uznać za końcowe. Ze zwycięstwa przed własną publicznością cieszyć mogli się Niemcy. Drugie miejsce na podium zajęli Norwegowie, a trzecie Austriacy. Polacy uplasowali się na szóstej lokacie.



klasyfikacja generalna Pucharu Świata »