Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Zapewne tylko nieliczni kibice pamiętają jeszcze, że w drugiej połowie lat 90-tych Japonia była prawdziwą potęgą w skokach narciarskich. Apogeum sukcesów Japończyków przypadło na lata 1997-99, kiedy wygrywali klasyfikację Pucharu Narodów z dużą przewagą nad pozostałymi ekipami, na zawołanie bili rekordy skoczni i rzadko zdarzały się zawody, w których żaden z nich nie stał na podium. W owym czasie funkcję naczelnego trenera reprezentacji pełnił Manabu Ono, mający duże wpływy w środowisku i potrafiący rządzić żelazną ręką. Pieniędzy też nie brakowało, nikt nie przewidywał nadchodzącej recesji, a przygotowania do Igrzysk w Nagano w 1998 roku stały się celem pierwszoplanowym. Jednak, jak się wkrótce okazało, tego zapału wystarczyło jeszcze tylko na sezon poolimpijski.

Kryzys i jego przyczyny
Od zimy 1999/2000 datuje się stopniowy upadek japońskich skoków, być może trudny do zrozumienia bez znajomości tamtejszych realiów. W Japonii bowiem nie ma klubów sportowych w europejskim sensie, a przynajmniej nie w sportach zimowych. Sekcje sportowe prowadzone są przez duże koncerny przemysłowe, a zawodnicy, zatrudniani w nich na fikcyjnych etatach (głównie jako "pracownicy biurowi"), nie mają statusu profesjonalisty. Nie wolno im zawierać indywidualnych umów sponsorskich, "pracują" za normalną pensję i muszą się stawić na każde wezwanie firmy, która z reguły dba bardziej o swoje własne zyski niż o interes reprezentacji. Metody treningowe się utajnia, a plany treningowe poszczególnych "klubów" nie są z nikim uzgadniane, trudno jest więc zebrać całą kadrę narodową nawet na kilkudniowym zgrupowaniu. Wszystkie te negatywne zjawiska pogłębiły się w okresie, kiedy trenerem naczelnym mianowano Słoweńca Vasję Bajcia. Nie cieszył się on szacunkiem w konserwatywnym środowisku, na dodatek nie był lubiany przez większość zawodników. Jeżeli dołożymy do tego błędne decyzje o konieczności schudnięcia o 5 kg przez każdego skoczka (podjęte na wiosnę 2000 roku), zbyt forsowne treningi siłowe niedostosowane do organizmów Azjatów i znaczne zmniejszenie nakładów na sport ze strony koncernów zmagających się z recesją gospodarczą - katastrofa gotowa.

Początek reform
Po sezonie 2001/02 kontrakt Bajcia wygasł, a w Japońskim Związku Narciarskim przeprowadzono wybory, wyłaniając zupełnie nowe kierownictwo. Do głosu doszli reformatorzy, w osobach mistrza olimpijskiego z Sapporo, Yukio Kasayi, i srebrnego medalisty z Lake Placid, Hirokazu Yagiego. Pierwszym posunięciem Yagiego, nowego trenera reprezentacji, stało się ułożenie właściwych stosunków z trenerami klubowymi i przekonanie ich, że metody pracy powinny ulec zasadniczym przeobrażeniom. Dotychczas bowiem ignorowano w Japonii fakt, że w skokach zachodzą stałe zmiany, zarówno dotyczące sprzętu jak i techniki skakania. Trzymano się kurczowo dawnego "japońskiego stylu", nie zmieniając go i nie udoskonalając. Wpływ Yagiego doprowadził też do zarzucenia tradycyjnej reguły, zgodnie z którą chłopcy pochodzący z wyspy Hokkaido szkoleni byli jako skoczkowie, natomiast ci z pozostałych części Japonii trenować mogli wyłącznie kombinację. Nie należało jednak spodziewać się natychmiastowych sukcesów. Wzajemne uzgodnienia i przekonywania zajęły parę miesięcy, dopiero potem można było przystąpić do wprowadzania w życie reform, w szczególności do uczenia zawodników nowej techniki skoku. Na konferencji prasowej przed wyjazdem skoczków do Europy Yukio Kasaya nie pozostawił złudzeń: "W nadchodzącym sezonie nie oczekujemy żadnych zwycięstw".

Pierwsze wrażenia
W listopadzie 2002 na starcie w przeraźliwie mroźnym Kuusamo stawiła się siódemka Japończyków: Masahiko Harada, Noriaki Kasai, Hideharu Miyahira, Kazuyoshi Funaki, Kazuya Yoshioka, Hiroki Yamada i Teppei Takano. Jak widać, w drużynie nie pojawiła się ani jedna nowa twarz, może poza 19-letnim Takano, który jednak brał udział w Letniej GP parę miesięcy wcześniej. Niestety, już w czasie pierwszych kwalifikacji okazało się, że forma większości zawodników pozostawia wiele do życzenia, do "50" nie weszli bowiem Harada, Yamada i Takano. Zdumiewająco dobrze wypadł Yoshioka, lecz, jak się później okazało, było to jedyne takie jego osiągnięcie tej zimy. Najdalej w kwalifikacjach skakał natomiast Noriaki Kasai, trenujący ostatnio pod okiem fińskiego szkoleniowca. Zarówno on jak i Hideharu Miyahira dość szybko nauczyli się nowej techniki skoku, lecz widać było, że nie opanowali jej jeszcze w pełni. Z tego powodu swoich znakomitych wyników treningowych nie potrafili przez większość sezonu powtórzyć w obu seriach konkursowych. Za to dla chadzającego własnymi drogami Kazuyoshiego Funakiego zmiana stylu skakania nie jest niczym nowym, robi to systematycznie, chociaż z różnym skutkiem, od wielu lat. I w Kuusamo o mało nie stał się sprawcą największej niespodzianki, zajmując w zawodach otwarcia drugą pozycję po pierwszej serii (133,5 m), tuż za liderem Janne Ahonenem. Drugim skokiem na 139 m mógł zapewnić sobie miejsce na podium, lecz los chciał inaczej. W czasie lądowania pękło wiązanie w jednej z nart i upadek zepchnął go na 11. pozycję. Tym niemniej zarówno w tych, jak i w kolejnych zawodach w Kuusamo (10. miejsce) Funaki okazał się najlepszym z Japończyków, gdyż Kasai i Miyahira zajęli odpowiednio 12. i 22. oraz 17. i 36. lokatę.

Niewesoły ciąg dalszy
Wkrótce się okazało, że tylko Miyahira, Funaki i Kasai są w stanie zdobywać jakiekolwiek punkty. Yamada, chyba najzdolniejszy zawodnik młodego pokolenia, wciąż zmagał się ze skutkami kontuzji sprzed paru miesięcy. Takano nie został jeszcze wystarczająco przygotowany do udziału w Pucharze Świata. Przestarzały styl skakania Harady nie przystaje już do dzisiejszych realiów, a Yoshioka od kilku lat jest w fatalnej formie i nic się pod tym względem nie zmieniło. Takano, Yoshioka i Harada zostali odesłani do Japonii już po zawodach w Neustadt. Co prawda Yoshioka powrócił jeszcze na Turniej Czterech Skoczni, lecz nie było to chyba dobrym pomysłem. Ale nawet trzem najlepszym Japończykom nie udało się odnieść zauważalnych sukcesów w pierwszej połowie sezonu. Miejsca w czołowej dziesiątce zajmowali tylko 4 razy: Miyahira był 10. w Engelbergu i 7. w Ga-Pa, Kasai 9. w Trondheim, a Funaki 5. w Engelbergu. Nic więc dziwnego, że 7 stycznia, tuż po zakończeniu Turnieju Czterech Skoczni, wszyscy pojechali do domu, nie biorąc udziału w konkursach w Libercu i w Zakopanem. Odpowiednie przygotowanie do zawodów Pucharu Świata w Hakubie i Sapporo oraz do zbliżających się Mistrzostw Świata i Igrzysk Azjatyckich wydawało się ważniejsze.
W styczniu na Okurayamie jak co roku odbyło się kilka konkursów skoków, w tym dwa zaliczane do Pucharu Kontynentalnego. Miyahira i Kasai potwierdzili w nich swoją dominującą pozycję, natomiast Funaki wyglądał na kompletnie zagubionego. Według Yagiego miał on poważne problemy z pozycją najazdową, a co za tym idzie, z prawidłowym wyjściem z progu. Za to kolejny Japończyk zaczął w tym czasie demonstrować dobrą formę - nieco zapomniany już Akira Higashi. Ten 31-letni zawodnik wielokrotnie brał udział w zawodach Pucharu Świata, w 1997 roku odniósł nawet zwycięstwo w konkursie lotów w Planicy, lecz od tamtej pory niczym szczególnym się nie wyróżniał.
Gdy w końcu stycznia przyszedł czas na zawody PŚ w Japonii, okazało się, że przez dwa tygodnie poczyniono pewne postępy. Szczególnie dobrze zaprezentował się Miyahira, zajmując miejsca 3-5-10. Nieco gorzej wypadł Kasai (9-10-22), całkiem nieźle Higashi (12-18-19), a Takano dwa razy punktował w Sapporo (16-25). Problemy Funakiego trwały jednak w dalszym ciągu i nic nie zapowiadało ich rozwiązania. Mimo to, razem z wymienioną wyżej czwórką, został zakwalifikowany do udziału w Mistrzostwach Świata. Zapewne dlatego, że żaden z licznej rzeszy Japończyków występujących z "dzikimi kartami" nie zdobył w trzech konkursach ani jednego punktu...

Przełom i Mistrzostwa Świata
Na kolejne zmagania w Pucharze Świata do Bad Mitterndorf i Willingen zadecydowano się wysłać tylko trójkę zawodników - Miyahirę, Kasai i Takano. Panowało jednak przekonanie, że mimo wzrostu formy nie są oni w stanie odnieść żadnych oszałamiających sukcesów, a rezultaty trzech pierwszych zawodów wydawały się to potwierdzać (najwyższa lokata to 6. miejsce Miyahiry). Ale za czwartym razem szczęście im dopisało. W jedynej serii rozegranej w wietrznym Willingen, w ostatnim przed MŚ konkursie pucharowym, Kasai (147 m) i Miyahira (144 m) zajęli dwa pierwsze miejsca, a Takano (130 m) był dziewiąty! Oczywiście wiatr w znacznym stopniu im w tym pomógł, tym niemniej trudno przecenić psychologiczny efekt takiego wyniku tuż przed najważniejszą imprezą sezonu. W dodatku w tym samym czasie Funaki (zaczynający wreszcie dochodzić do formy) i Higashi zdobyli odpowiednio złoty i srebrny medal Zimowych Igrzysk Azjatyckich odbywających się w japońskim Aomori. Tak więc w optymistycznym nastroju można było oczekiwać na zbliżające się Mistrzostwa Świata.
I w Predazzo kibice Japończyków się nie zawiedli. Wbrew wszelkim pesymistycznym przepowiedniom Japonia stała się największą niespodzianką tych Mistrzostw, a Kasai największym - poza Małyszem - ich bohaterem. Co więcej, dwa brązowe krążki zdobyte przez prawie 31-letniego Noriakiego to jego pierwsze indywidualne medale w karierze, poza złotem w lotach z 1992 roku! Miyahira co prawda w żadnym konkursie indywidualnym nie stanął na podium, lecz miejsca 5. i 4. również wydają się sukcesem. Funaki także wypadł dużo lepiej niż w dotychczasowych występach, zajmując 16. i 15. lokatę. Ale prawdziwym hitem w wykonaniu Japończyków okazały się zawody drużynowe. Zespół, na który nikt nie stawiał, zajął w rywalizacji 2. miejsce, głównie dzięki rewelacyjnej postawie Higashiego, który poprzedniego dnia w konkursie na dużej skoczni nawet nie wszedł do drugiej serii. Tylko Finowie okazali się lepsi niż japońska ekipa weteranów o średniej wieku prawie 30 lat!

Końcówka sezonu
Dopiero po Mistrzostwach Świata ujawniono, że jeszcze w Willingen Kasai nabawił się kontuzji łydki. Ponieważ trudno było na miejscu ocenić jak bardzo jest ona poważna, Noriaki udał się do Japonii. Ale badania lekarskie nie wykazały niczego na tyle poważnego, żeby rezygnować z dalszych startów, i Kasai zdążył wrócić na kolejne konkursy PŚ w Oslo. Tym niemniej dwukrotna podróż przez pół świata z pewnością nie pozostała bez wpływu na jego formę. Nie wrócił za to Higashi, tak więc w końcówce sezonu w PŚ brało udział jedynie 4 Japończyków.
Niestety, w zamglonej Norwegii nie udało się powtórzyć drużynowego sukcesu z Predazzo, gdyż zarówno Takano jak i Funaki skakali słabo i Japonia zajęła dopiero 4. miejsce. Co więcej, forma ich dwóch nie uległa zmianie na lepsze w kolejnych zawodach indywidualnych w Oslo i w Lahti. Kasai i Miyahira również nie byli w stanie zaprezentować się tak jak jeszcze kilkanaście dni temu, ich najwyższe miejsca to 5 i 6. W dodatku Noriaki na skutek upadku w kwalifikacjach w Lahti zniszczył nartę, a na zapasowym sprzęcie nie skakało mu się zbyt dobrze.
Konkursy lotów w Planicy Japończycy rozpoczęli fatalnie, od szóstego miejsca w rywalizacji drużynowej. Trudno powiedzieć, co się tego dnia stało z Funakim, który w ani jednym skoku nie przekroczył 140m. Bo że umiejętności Takano na mamutach są jeszcze bardzo nikłe, wiadomo było już od czasu jego występu na Kulmie. Następnego dnia, w pierwszych zawodach indywidualnych, sporego pecha miał Kasai. Znalazł się w licznym gronie zawodników, którzy trafili na bardzo niekorzystne warunki, i nie awansował do drugiej serii. Na szczęście tym razem popisali się Miyahira z Funakim, zajmując 6. i 10. pozycję. Do udziału w finałowym konkursie sezonu uprawnionych było trzech Japończyków i ich ostatni występ można ocenić jako dość udany. Miyahira ponownie stanął na podium (3.), Kasai osiągnął siódmą, a Funaki 13. lokatę.

Klasyfikacja Pucharu Świata 2002/03:
11.Hideharu Miyahira - 639 pkt
13.Noriaki Kasai - 548 pkt
30.Kazuyoshi Funaki - 185 pkt
47.Teppei Takano - 50 pkt
49.Akira Higashi - 47 pkt



Podsumowanie i perspektywy na przyszłość
Z całą pewnością nie był to dobry sezon w wykonaniu drużyny japońskiej, nawet jeśli uwzględnimy niewątpliwy sukces na Mistrzostwach Świata. Trudno się jednak temu dziwić - reformy rozpoczęto zbyt późno, aby już w tym roku mogły dać zauważalne efekty. Zawiedli szczególnie młodzi zawodnicy, którzy nowej techniki skakania nie opanowali jeszcze w stopniu umożliwiającym rywalizację w Pucharze Świata. Niewykluczone jednak, że za rok-dwa tacy skoczkowie jak Yamada, Takano, Ichinohe czy Kishimoto będą już ostro rywalizować o miejsce w drużynie z dotychczasowymi pewniakami - Miyahirą, Kasai i Funakim. A być może pojawią się inne, zupełnie nowe talenty, gdyż kilka miesięcy temu wprowadzono w życie program opieki nad szczególnie uzdolnionymi juniorami trenującymi w klubach szkolnych. W najbliższych latach można też liczyć na dopływ większych środków finansowych w związku z przyznaniem Sapporo organizacji Mistrzostw Świata w 2007 roku. Do przyszłości japońskich skoków należy więc podchodzić z ostrożnym optymizmem.
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« kwiecień 2003 - wszystkie artykuły
Komentarze
yasuhiko ota
wybacz, ale dla mnie hannawald to nie emeryt tylko rencista...
(14.04.2003)
Dorota
@bertie: Dzięki za miłe słowa! A kto ma szansę dotrwać do 2007 roku...? Na pewno Harada. Inna sprawa, że wtedy pewnie będzie w stanie pełnić już tylko rolę hostessy. ~_^
@T.O.: A moim zdaniem sezon w ogóle nie był udany, tak jak to zresztą napisałam wyżej. Co do regresu, to napisałam sporo na temat jego przyczyn. I o tym, dlaczego w tym sezonie młodzi zawodnicy skakali fatalnie. Jak się jest w trakcie zmiany stylu, to cudów nie ma. I jeszcze na temat 'emerytów'. Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale Funaki jest o pół roku młodszy od Hanniego, którego jakoś nikt za 'emeryta' nie uważa.
(14.04.2003)
Takayuki Obora
Moim zdaniem sezon był udany tylko pozornie. Kasai przekroczył już trzydziestkę, Miyahira i Funaki powoli zbliżają się do tej "magicznej" granicy. Wszyscy niebawem będą kończyć kariery. A następców nie widać. Wręcz przeciwnie - jest gorzej niż w poprzednich latach. Dla przykładu - w latach 1995-99 ww Pucharze Świata punktowało 15-18 zawodników, w sezonie 1999/2000 10, w 2000/01 również 10, w 2001/02 jedenastu, a w ostatnim tylko pięciu, w tym czterech "emerytów". Świadczy to o sporym regresie. Jakby na potwierdzenie tych słów mieliśmy fatalny występ Japończyków na tegorocznych MŚ juniorów. Najlepszy z nich, Daiki Ito był bodaj na 18 miejscu!
(14.04.2003)
bertie
Świetny artykuł, Dorota!
Do MŚ w 2007 jeszcze sporo czasu. Ciekawe ilu z obecnych skoczków japońskiej drużyny dotrwa do niego?
Ale i tak ważniejsze jaki będzie dalszy ciąg reform zapoczątkowanych w minionym sezonie. Fajnie by było, gdyby skoki także poza Europą miały swoje sukcesy. Bo jak na razie, to tylko jedynej Japonii udaje się czasami wyłamać z tej europejskiej dominacji.
(13.04.2003)
Emu
Ciekawe, co będzie z Yamadą, w końcu przez chwilę miał naprawdę świetne wyniki... A jednak przypadkiem się ich nie zdobywa, do tego talent mieć trzeba... Poza tym - czy ktoś wie, co z tym "klubem wyrzuconych"?
(13.04.2003)
Bartek
Ten sezon Japończykom nawet się udał jeśli chodzi o Mistrzostwa Świata. Ale w Pucharze Świata punkty zdobyło zaledwie 5 zawodników czyli tyle co Polacy.
(13.04.2003)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Podsumowanie sezonu 02/03 - Japonia
Podsumowanie sezonu 02/03 - Japonia

Podsumowanie sezonu 02/03 - Japonia

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich