Jernej Damjan odniósł w Ruce drugie w karierze zwycięstwo w Pucharze Świata. Polacy punktowali w komplecie, a najlepszy z nich - Dawid Kubacki - był ósmy...

Na początek konkursu belkę startową ustawiono w dziewiątej pozycji. Na pierwszy skok za czerwoną linię nie musieliśmy długo czekać - już trzeci na liście Jakub Wolny uzyskał 124 metry i wyszedł na prowadzenie. Polak miał więc spore szanse na awans do drugiej serii, ale na potwierdzenie tego faktu musiał poczekać kilkanaście minut.

W trakcie tego oczekiwania świetną próbę zaprezentował Jernej Damjan - Słoweniec po raz kolejny podczas tego weekendu poleciał daleko. Tym razem skok na odległość 140 metrów dał mu bardzo wyraźne prowadzenie. Wolnego wyprzedzali także m.in. Simon Ammann (132 m), Taku Takeuchi (130 m), Antti Aalto (131,5 m), Manuel Poppinger (134 m), Tilen Bartol (132,5 m), a także Peter Prevc, który awansował do finału mimo stosunkowo słabej odległości (125,5 m) i sporych problemów przy lądowaniu.

Tymczasem Jakub Wolny długo pozostawał pierwszym w kolejce do awansu. Na jego drodze stawali m.in. Maciej Kot (126,5 m w niekorzystnych warunkach - 0,39 m/s w plecy - piąta lokata), Johann Andre Forfang (136,5 m), Karl Geiger (134,5 m), Manuel Fettner (134,5 m) i Markus Eisenbichler (133,5 m). Jednak i Polak w końcu doczekał się słabszego skoku rywala - tym, który pozwolił mu wejść do czołowej trzydziestki, był Andreas Stjernen (125 m).

Tymczasem Jernej Damjan wciąż utrzymywał się na prowadzeniu. Mimo dalekich skoków nie zdołali go wyprzedzić Robert Johansson (138,5 m), kolejny z Polaków - Dawid Kubacki (138 m w świetnym stylu - same "dziewiętnastki") i Andreas Wellinger (140 m, ale przy silnym wietrze - stąd pozycja poza czołową trójką).

Awans do drugiej serii wywalczył także Stefan Hula, jednak odległość 127 metrów wystarczyła tylko na 23. lokatę. Dużo dalej - na 138. metrze - wylądował Piotr Żyła, który był klasyfikowany na szóstym miejscu.

Konkurs wkraczał w decydującą fazę, a Damjan wciąż prowadził. Za Słoweńcem znaleźli się Daniel Andre Tande (138,5 m), Richard Freitag (134,5 m po niewielkich problemach w locie) i - co było ogromnym zaskoczeniem - Stefan Kraft. Austriakiem mocno rzucało podczas fazy lotu, a odległość 126 metrów wystarczyła na 25. miejsce.

Kamil Stoch również nie zachwycił i wylądował w tym samym miejscu, co chwilę wcześniej Kraft. Warunki zdecydowały jednak, że przegrywał z Austriakiem.

Kończący pierwszą serię Junshiro Kobayashi - w przeciwieństwie do poprzedników - znacznie przekroczył linię 130. metra. Japończyk był siódmy po locie na odległość 137 metrów.


W drugiej serii belka startowa pozostała w tej samej - dziewiątej - bramce. Finał otworzył Jakub Wolny, który tym razem jednak nie doleciał do punktu K - 114 metrów w słabym stylu nie dawało wielkich nadziei na awans.

Dużo lepiej spisał się Stefan Hula - ten poprawił się znacznie w stosunku do występu w pierwszej serii, a odległość 137,5 metra (w korzystnych warunkach - 0,64 m/s pod narty) oczywiście dała mu prowadzenie. Nie na długo - wkrótce na rozbiegu pojawił się Kamil Stoch. Skoczek z Zębu lądował jeszcze dalej, bo na 138. metrze, a swojego przyjaciela wyprzedził o 0,2 punktu.

Jednak i on długo na pierwszym miejscu się nie utrzymał - po chwili na odległość 145 metrów poleciał rekordzista obiektu, Stefan Kraft. Po doliczeniu not za styl Austriak miał ponad osiemnaście punktów przewagi nad Polakiem.

Kolejni na liście startowej byli jeszcze dwaj utytułowani zawodnicy, którzy mieli szansę na lokaty w czołówce - przynajmniej w tej fazie rywalizacji. Jednak ani Peter Prevc (136 m), ani Michael Hayboeck (133,5 m) nie zdołali wyprzedzić Krafta, Stocha i Huli.

Za Austriakiem i Polakami plasowali się także Dienis Korniłow (134 m), i Halvor Egner Granerud (135 m), ale wkrótce rozdzielił ich Anze Semenic (135,5 m) i Taku Takeuchi (136 m), którzy kolejno wchodzili na drugie miejsce. Przed Stochem i Hulą znalazł się także Maciej Kot - tym razem zakopiańczyk uzyskał 135 metrów i był trzeci.

W momencie, gdy Kraft mógł cieszyć się z awansu przynajmniej do połowy drugiej dziesiątki, z prowadzenia zepchnął go Markus Eisenbichler - dała mu to odległość 139,5 metra. Po chwili dużo, dużo bliżej wylądował Tilen Bartol (104,5 m), jednak mimo to Słoweniec wyprzedził Jakuba Wolnego.

Bardzo ładny skok oddał kolejny z Niemców, Richard Freitag. 138,5 metra nie pozwoliło mu jednak objąć prowadzenia - podopieczny Wernera Schustera był drugi, za swoim kolegą z reprezentacji. Z kolei na trzecie miejsce - za Niemcami, a przed Kraftem - wszedł Manuel Fettner (138,5 m).

Miejsca w czołówce nie zdołał utrzymać Karl Geiger (126,5 m), za to jego rodak - Stephan Leyhe - uzyskał 135,5 metra. To pozwliło mu dołączyć do kolegów - był bowiem trzeci, za Eisenbichlerem i Freitagiem.

Przyzwoicie spisał się Piotr Żyła - 134 metry wystarczały na czwartą lokatę, a szansa na miejsce w czołowej dziesiątce na koniec konkursu była realna. Polaka nie przybliżył jednak do tego Junshiro Kobayashi - lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata lądował pół metra dalej i nieznacznie wyprzedził wiślanina.

Niemiecką dominację na szczycie tabeli zakończył Johann Andre Forfang - ambitny Norweg poszybował aż na 142. metr i wyprzedził Eisenbichlera o 14,3 punktu. Kolegi z drużyny nie pomścił Andreas Wellinger, choć mocno próbował - 140 metrów dawało mu drugie miejsce. Co ważne, Niemcy mogli być już pewni umieszczenia czterech skoczków w czołowej dziesiątce.

My mieliśmy tylko jednego - był nim Dawid Kubacki, który doleciał do 135. metra i zajmował piąte miejsce. W kontekście Piotra Żyły trudno było już spodziewać się, że ktoś z czołowej trójki znajdzie się za Polakiem i tym samym pozwoli mu awansować do TOP10.

Prowadzenia nie zdołał objąć Daniel Andre Tande (138,5 m - trzeci), nie zrobił tego także kolejny Norweg - Robert Johansson (135,5 m). W tym momencie z podium mogli się cieszyć Johann Andre Forfang i Andreas Wellinger.

Kończący konkurs Jernej Damjan stał przed olbrzymią szansą na drugie zwycięstwo w karierze. 142 metry i wysokie noty za styl wystarczyły - Słoweniec pokonał Norwega o 2,8 punktu!


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »