Kamil Stoch w pięknym stylu wygrał drugi konkurs w Titisee-Neustadt. Polak pokonał Simona Ammanna i Noriakiego Kasai, a przy okazji awansował na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata...

W bramce siedemnastej ustawiono belkę startową na początek drugiego konkursu w Titisee-Neustadt - podobnie było podczas kwalifikacji, w trakcie których widzieliśmy wiele dalekich skoków. I również od startu pierwszej serii konkursowej skoczkowie notowali świetne odległości.

Już otwierający zawody Roberto Dellasega uzyskał 130,5 metra. Prowadził przez kilka minut, choć kolejni skoczkowie nie lądowali dużo bliżej (130 metrów Lauriego Asikainena i Lukasa Hlawy). Włocha zepchnął z pierwszego miejsca Mackenzie Boyd-Clowes. Kanadyjczyk uzyskał 132,5 metra, ale nie cieszył się długo z prowadzenia. Po chwili dwa metry do tego wyniku dołożył Jan Matura i teraz to on był liderem.

Dobre rezultaty uzyskali również Anders Jacobsen (133 m), Antonin Hajek i Reruhi Shimizu (po 133,5 m), natomiast nieco bliżej od nich lądował pierwszy z Polaków - Klemens Murańka. Skoczek z Zakopanego poleciał na odległość 131 metrów, co plasowało go na piątym miejscu.

Matura przez dłuższy czas pozostawał na czele. Bliżej od niego skakali m.in. Vincent Descombes Sevoie (132 m), Jaka Hvala (131,5 m), Andreas Kofler (130 m), Yuta Watase (130 m), Dawid Kubacki (129 m) czy Andreas Wank (132,5 m). Niestety, dużo słabszy skok oddał Jan Ziobro - 127 metrów w słabym stylu (noty 16-17,5 punktu) dawało w tej chwili dopiero dwudzieste miejsce.

Wynik Jana Matury poprawił dopiero Gregor Deschwanden. Szwajcar, który za tydzień będzie startować w swojej ojczyźnie, poleciał na odległość 135,5 metra i również na dłuższy czas objął pozycję lidera. Lepsi od niego - mimo krótszych skoków - okazali się Peter Prevc (134 m) i Janne Ahonen (134,5 m). Powodem wyższych not Słoweńca i Fina były oczywiście rekompensaty za nieco gorsze warunki (wiatr ok. 0,4 m/s w plecy).

Żadnych wątpliwości nie było natomiast po skoku Richarda Freitaga - Niemiec poleciał najdalej ze wszystkich (136,5 m), a po doliczeniu bonifikaty za wiatr w plecy i wysokich not za styl objął prowadzenie.

Tak daleko nie poleciał Maciej Kot (134,5 m - czwarte miejsce), znakomicie za to spisał się Piotr Żyła. Wiślanin w świetnym stylu (5 x 19 punktów) uzyskał aż 139 metrów i prowadził z przewagą 5,5 punktu nad Freitagiem.

Jeszcze dalej - w niemal bezwietrznych warunkach - poleciał Simon Ammann. Szwajcar uzyskał 142,5 metra, przez co musiał lądować na obie nogi. Utrata na notach za styl i odjęcie punktów za nieco lepsze warunki sprawiły, że przegrywał z Żyłą.

Sympatycznego zawodnika Wisły Ustronianki pokonał za to Kamil Stoch. Polak, podobnie jak Ammann, poleciał na odległość 142,5 metra. Urodę tego skoku podkreślają noty za styl - dwie dwudziestki, dwie dziewiętnastki i jedna nota 19,5 punktu. Mieliśmy więc na czele dwóch naszych reprezentantów!

Pozostała ostatnia dziesiątka - w tej grupie dobrze spisywali Daiki Ito (137 m), Anders Bardal (139 m) i Noriaki Kasai (139,5 m - wyprzedził Żyłę, do Stocha tracił 1,9 punktu). Bardzo daleko poleciał również wczorajszy zwycięzca, Thomas Morgenstern. Po lądowaniu na 141 metrze Austriak nieprzyjemnie upadł, mocno uderzając głową w zeskok. Sympatyczny zawodnik sprawiał wrażenie mocno oszołomionego, a wybieg Hochfirstschanze opuścił na noszach...

Po kilkuminutowej przerwie spowodowanej upadkiem Morgensterna na rozbiegu pojawił się Severin Freund - 138 metrów dało mu szóste miejsce. Pół metra bliżej wylądował Gregor Schlierenzauer - Austriak był dziesiąty.


Na liście startowej drugiej serii znalazło się 31 zawodników - do najlepszej trzydziestki dołączył bowiem Thomas Morgenstern. Według regulaminu Pucharu Świata zawodnik, który uzyskał minimum 95% najlepszej odległości, ale się przewrócił, ma prawo startu w kolejnej rundzie. Oczywiście po groźnym upadku Austriak nie pojawił się na starcie, a finałową serię rozpoczął jego kolega z drużyny - Wolfgang Loitzl (131,5 m).

Wkrótce lepiej spisał się Reruhi Shimizu. Japończyk objął prowadzenie skokiem na odległość 135,5 metra. Nie na długo - wkrótce pół metra do tego wyniku dołożył Andreas Wank, a to dało mu 2,6 punktu przewagi. Jeszcze lepszy rezultat uzyskał Anders Jacobsen, który po lądowaniu na 138 metrze prowadził z przewagą 3,6 punktu nad Wankiem.

Bardzo dobrego skoku doczekaliśmy się w końcu w wykonaniu Andreasa Wellingera. Młody Niemiec doleciał do 137 metra, ale ze względu na niższe noty za styl plasował się za Norwegiem (strata 1,4 punktu). Lepiej spisał się bardziej doświadczony Michael Neumayer - 138 metrów dało mu pierwsze miejsce.

Kolejna zmiana na prowadzeniu nastąpiła po skoku Macieja Kota. Polak uzyskał 138,5 metra i wyszedł na pierwsze miejsce z przewagą 3,8 punktu nad Niemcem. Blisko tego rezultatu był Peter Prevc (137,5 m), ale Słoweniec musiał uznać wyższość naszego reprezentanta.

Kot nie prowadził długo, bowiem świetnie spisał się Janne Ahonen. Doświadczony Fin poleciał w pięknym stylu (pięć dziewiętnastek) na odległość 140,5 metra. To dawało mu pierwsze miejsce z wyraźną (7,7 punktu) nad Polakiem.

Ahonen awansował do czołowej dziesiątki i na tym nie poprzestał, bowiem bliżej lądowali Gregor Schlierenzauer (138,5 m), Richard Freitag (134,5 m), Daiki Ito (137 m), Taku Takeuchi (138 m) i Severin Freund (137 m). Fina wyprzedził dopiero Simon Ammann - skok na odległość 141,5 metra, zakończony (wreszcie) pewnym lądowaniem dał mu osiem punktów przewagi nad najmocniejszym ogniwem kadry Pekki Niemeli.

Jeszcze dalej od Ammanna poleciał Anders Bardal. 142 metry i wysokie noty za styl (19,5 / 3 x 19 / 18) nie dały jednak prowadzenia - ze względu na mniejszą rekompensatę przegrywał ze Szwajcarem o 1,1 punktu.

Zawiódł niestety Piotr Żyła - Polak po kilku korektach w locie uzyskał tylko 131 metrów. To oznaczało, że wypadł z czołowej dziesiątki... Z podium mógł się cieszyć już Ammann, natomiast z miejsca w TOP10 - Maciej Kot.

Miejsce na podium utrzymał za to Noriaki Kasai. Japończyk przy mocniejszym wietrze w plecy (0,45 m/s) poleciał na odległość 137,5 metra - to dawało mu drugą lokatę!

Na górze pozostał tylko Kamil Stoch. Polak w jeszcze trudniejszych warunkach (0,49 m/s) uzyskał 138,5 metra. Wysoka bonifikata i świetne noty za styl nie pozostawiały wątpliwości - Polak zdecydowanie wygrał!

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nadal prowadzi Gregor Schlierenzauer, natomiast Stoch po świetnych występach w Titisee-Neustadt awansował na czwarte miejsce.


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »