Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony
Historia narciarstwa
Najstarsze narty, które przetrwały do dzisiaj, odnaleziono dobrze zachowane w torfowisku w Hoting w Szwecji, zaś ich wiek określa się na 2500 lat p.n.e.

Najstarszy zapis o militarnym użytkowaniu nart dotyczy bitwy z 1200 roku pod Isen, koło dzisiejszego Oslo, w Norwegii, która 6 wieków później stała się ojczyzną sportu narciarskiego. Norweskie narty po raz pierwszy zaprezentowano w Turynie w 1794 roku. Europejczycy przyjęli to jako dziwactwo.

Świat po raz pierwszy o sporcie narciarskim dowiedział się od dziennikarza "Field Sports of the North of Europe", pana Llewellyna Lloyda, który był w Telemarku (krainie Norwegii). Donosił on wtedy: "Zobaczyłem tu zabawę, która była znana wszystkim mieszkańcom tego zakątka - zjazd na nartach po bardzo stromym stoku górskim".

Za ojca sportów narciarskich okrzyknięto Sondre Aursena Nordheima, cieślę z Morgedal w Telemarku, który robił narty i uczył jak na nich jeździć. Do niego należy także pierwszy rekord w skokach narciarskich - 18 metrów.

W 1861 roku założono w Norwegii pierwszy klub narciarski: "Trysil Shooting and Skiing Club". Pięć lat później na stoku w Holmenkollen zorganizowano pierwsze zawody narciarskie "Holmenkollen Nordic", które z czasem zyskały miano Igrzysk Nordyckich. W 1881 roku tygodnik "Norsk Idraedblad" tak relacjonował zawody w Christianii (dawna nazwa Oslo): "Młody, elastyczny jak sprężyna wybił się z progu skoczni i poszybował spokojnie jak ptak. Małe ugięcie kolan i już wylądował, kończąc zjazd telemarkiem (przyklękiem). Jak meteor wjechał między zdziwiony tłum, oczarowany niezwykłym zjawiskiem...". Tym młodym bohaterem był szewc z Telemarku - Torjus Hemmestveit. Skoczył wtedy 23 metry. Rok później do Holmenkollen na zawody przyjechało 20 tysięcy kibiców, którzy na własne oczy chcieli zobaczyć ten niesamowity sport, w którym podobno lata się jak ptak. Zwycięzca otrzymał specjalny puchar od pań, a także od króla Norwegii.

Na początku XX wieku w 1905 roku po kolejnych zawodach w Holmenkollen bliżej skokami zainteresował się baron Pierre de Coubertin. Ściągnął on do swojej rodzinnej Szwajcarii instruktorów z Norwegii i chciał rozpropagować ten piękny sport na kontynencie. Wtedy nastąpił boom sportów narciarskich. Już w 1907 roku w Chicago (USA) Karl Hovelsen zjeżdżał na nartach z toru saneczkowego, po czym skakał przez słonie! W tym samym roku Polskie Towarzystwo Tatrzańskie zorganizowało pierwszy kurs jazdy na nartach. Dwa lata później w Davos odbyły się zawody, podczas których Norweg Harald Smith ustanowił pierwszy oficjalny rekord świata w skokach narciarskich. Była to zawrotna odległość 48 metrów. Zawodnik skakał "na stojąco" wymachując rękami, by móc dalej polecieć.
W 1916 roku inny Norweg, Anders Haugen, na skoczni w Steamboat Springs (USA) zadziwił świat inną techniką skoku. Skoczył silnie pochylając się do przodu, narty trzymając równolegle i ustanowił nowy rekord świata - 65 metrów. Styl Haugena przyjął się nadspodziewanie szybko. Już w 1923 roku w Europie stosowało go większość skoczków. Tym stylem skakał także Książe norweski Olaf, który po 40-metrowym locie wylądował dość ładnie, ale potem się przewrócił.

W lutym 1924 roku została założona Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS). Była to spadkobierczyni po Międzynarodowej Komisji Narciarskiej (International Skiing Commission), powstałej w Christianii (obecnie Oslo), w Norwegii, 18 lutego 1910 roku.

W tym samym roku zorganizowano w Chamonix Tydzień Sportów Zimowych, który dostał później miano I Zimowych Igrzysk Olimpijskich. W konkursie skoków narciarskich wygrał wtedy Jacob Tullin-Thams, który skoczył dwa razy 49 metrów.

Kolejne Igrzyska Olimpijskie odbyły się w 1928 roku w St. Moritz i brało w nich udział 27 Polaków, w skokach jednak nie mieliśmy sukcesów.

Polscy skoczkowie pokazali się dopiero z dobrej strony w 1936 roku na Igrzyskach w Garmisch-Partenkirchen. Stanisław Marusarz skoczył wtedy 73 i 75,5 metra i zajął 5 miejsce.

Pierwsze 100 metrów
W tym samym roku po raz pierwszy przekroczona została bariera 100 metrów. Austriacki skoczek Josef Bradl, na mamuciej skoczni w Planicy (Słowenia) skoczył 101 metrów. Wtedy jeden z zachwyconych tym osiągnięciem reporterów zapytał go: "Gdzie leżą granice narciarskich lotów?". Austriak odpowiedział, że nie da się tego określić. "Pewnego dnia ktoś pofrunie na odległość 200 metrów, o ile będzie istnieć dostosowana do tego wyczynu skocznia". Ta przepowiednia nie sprawdziła się tak szybko, bo skoczkowie na podwojenie odległości Bradla potrzeba było aż 56 lat. Jako pierwszy granicę 200 metrów przeskoczył Fin Toni Nieminen, który na tej samej skoczni w Planicy, ale już przebudowanej, uzyskał 203 metry.

Historia stylu V
Skoki narciarskie to przykład dyscypliny, w której w ciągu ostatniego wieku zmieniło się prawie wszystko. Skocznie są coraz większe, ale zarazem bezpieczniejsze. Inna jest technika skoku. Na początku skakano "na stojąco", wymachując rękami. W latach 50-tych zmieniono zasady i zawodnicy podczas lotu trzymali ręce z przodu. Potem trzymali je wzdłuż tułowia, korygując lot lekkim ruchem dłoni. Ale prawdziwą rewolucję w skokach narciarskich zapoczątkował dopiero w latach 90-tych Szwed Jan Boklöv. On jako pierwszy zaczął skakać stylem "V" (narty podczas lotu ustawione nie są równolegle do siebie, tylko tworzą kształt litery V). Tutaj jednak istnieje pewne niedomówienie. Podobno to nie Boklöv jako pierwszy skakał stylem "V", a Polak, Mirosław Graf ze Szklarskiej Poręby. W 1969 roku z jego skoków śmieli się koledzy, którzy określali jego styl jako rozpaczliwy. Mówili: "Mirek, trzymałeś narty za uszami, jakbyś się nie zabił to byłoby nieźle". Dostawał on wtedy bardzo niskie noty za "złe" prowadzenie nart. Jednak wiedział, że to jest korzystne, bo jak sam mówi: "daleko leciałem". Polaka próbowano tego oduczyć. Kazano mu chodzić ze stopami do środka, a nawet montowano mu "szczęki" na wiązaniach. Graf do dziś czuje niedosyt, że to Szwed, a nie on stał się dzięki temu sławny.

Nie mniej jednak styl "V" dzięki mniejszej oporności powietrza sprawia, że skoki są dużo dłuższe, a przy tym wolniejsze i bezpieczniejsze dla samych skoczków (prędkość przy lądowaniu zmniejsza się nawet o 50 km/h). Jednak sędziowie na początku podchodzili bardzo sceptycznie do tego stylu i oceniali go dużo niżej od klasycznego. Dlatego skoczkowie skaczący stylem "V" osiągali mniejsze noty za styl. Dopiero po wielu burzliwych dyskusjach w FIS zdecydowano, że styl "V" będzie stylem traktowanym na takich samych warunkach co klasyczny. To doprowadziło do tego, że dziś zapomniano już o stylu klasycznym i wszyscy skoczkowie używają stylu "V" . Jedynym skoczkiem w historii, który wygrywał zawody zarówno stylem klasycznym jak i stylem "V" był Jens Weissflog (Niemcy). Inni skoczkowie mieli duże problemy z przestawieniem się, wielu z nich skakało do końca kariery stylem klasycznym.

A jak będzie wyglądać przyszłość skoków? Może kiedyś ktoś skoczy 250 lub 300 metrów? Z wielkimi nadziejami, ale i obawami patrzą lekarze sportowi na rozwój badań nad genami człowieka. Nowa wiedza może bowiem posłużyć do rozwinięcia się niedozwolonego sztucznego wspomagania organizmu. Już teraz mówi się o dopingu genetycznym. Na razie testowany jest on na zwierzętach i daje niesamowite rezultaty. Okazało się, że zamiast katorżniczego treningu wystarczy wpuścić do krwioobiegu odpowiedni gen i można uzyskać poprawę wytrzymałości, zwiększyć wydolność czy nawet masę mięśniową. Ten doping jest praktycznie niewykrywalny, bo wstrzykiwane substancje nie różnią się od naturalnych. W ciągu najbliższych lat taki doping ma być stosowany już przez ludzi. Wtedy zwiększenie masy mięśniowej od 20 do 50 procent przestanie być problemem. Wystarczy tylko odpowiedni zastrzyk. Tylko co to będzie miało wspólnego ze sportem? Na długość skoków wpłynie też niewątpliwie rozwój techniczny, który pozwoli na wybudowanie takiego obiektu, aby skoczek mógł osiągnąć tę magiczną liczbę 300 metrów. Czekamy z niecierpliwością na skok 300 metrowy!!!
opracował Paweł Stawowczyk, niektóre informacje z czasopisma "Skoki"
« powrót do strony głównej
Historia skoków narciarskich

Historia skoków narciarskich

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich