Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

No to już mamy światową czołówkę. Może nie główną szpicę, ale w tej części mamy do czynienia i z mistrzem świata, i z naszym Małyszem, i… nie tylko (choć co ciekawe, w poprzedniej grupie dwóch zawodników wygrywało zawody PŚ, w tej nie wygrał ich żaden). Darujmy sobie przydługawe wstępy i przejdźmy do omówienia drugiej dziesiątki PŚ.

20. Johan Remen Evensen (NOR) – 334 punkty / 16.09.1985 (-; 1; 22/19/+1) 23`81 – 23`188

ISN’T IT GOOD, NORWEGIAN WOOD…

Evensen może młodzikiem nie jest, ale w Pucharze Świata jest zupełnym debiutantem – awansował doń po serii doskonałych rezultatów w konkursach niższego kalibru, by w rezultacie zająć najwyższe miejsce wśród debiutantów. W Trondheim wypadł obiecująco: miejsca 10 i 12 zdecydowanie zwróciły uwagę na Norwega, w Pragelato w ogóle pokazał świetną formę – w pierwszy dzień był siódmy, w drugi – w jednej serii – zajął trzecią pozycję – ile w tym przypadku, ile klasy Norwega – cóż, dalsza część sezonu pokazała, że jednak ma klasę. W Engelbergu nieco spuścił z tonu – był tam 18 i 31. Gorzej było w Turnieju Czterech Skoczni – zarówno w Oberstdorfie, jak i Innsbrucku oraz Bischofshofen zajął to samo miejsce (21), ale próżno by go szukać w konkursie w Ga-Pa – po prostu nie przebrnął kwalifikacji. Nie zachwycił też na Kulm (miejsca 21 i 20) i – w szczególności – w Vancouver (miejsca 28 i 30) – w Zakopanem go nie było. Dalsza część słabej passy miała miejsce w Willingen – tam po pierwszej serii był czwarty, ale fatalny, absolutnie fatalny drugi skok doprowadził do spadku na miejsce 29! W Klingenthal było ciut lepiej (pozycja 23), zaś w Oberstdorfie podczas lotów po pierwszej serii był piąty, ale drugi skok na odległość 223,5 pozwolił mu stanąć drugi raz w sezonie na najniższym stopniu podium. Na Mistrzostwach Świata zdecydowanie nie zachwycił indywidualnie – tylko 27 na K90 i 29 na K120, za to w drużynie wywalczył srebro (wbrew niektórym opiniom – nie zawalił on Norwegom złota, z dwóch przyczyn – po pierwsze Norwegowie z Austriakami nie mieli żadnych szans, po drugie – jakby nie patrzeć najgorzej z Norwegów skakał Jacobsen – co było jednak pewną niespodzianką). Po MŚ skakał raczej już na dotarcie – słabo wypadł zwłaszcza w Kuopio (miejsce 40) i Lillehammer (miejsce 31), nie lepiej w Lahti (29), i obu konkursach w Planicy (2x24), właściwie jedyny lepszy rezultat zanotował on w Vikersund gdzie był 10. Niemniej – mimo późnego debiutu pokazał on się z dobrej strony i jego obecność w PŚ ciężko było przeoczyć.

19. Michael Neumayer (GER) – 353 punkty / 15.01.1979 (-3; 8; 25/20) 29`315 – 30`67

NACZELNY WYRÓWNYWACZ

Neumayer jeszcze nie tak dawno niemal w pojedynkę bronił znakomitych, acz nieco już przebrzmiałych tradycji niemieckich skoków, niemniej – skoro wrócił Martin Schmitt, to i Neumayer z tonu spuścił, na szczęście nie był to jakiś drastyczny spadek. Michael przez cały sezon skakał równo i choć nie zdarzały mu się jakieś znakomite rezultaty, to jednak jakoś do tego 19 miejsca doszedł. W Kuusamo było nieźle – pozycja 12, o wiele gorzej w Trondheim – zaledwie 28 i 33 pozycje, podobnie w Pragelato – tam był 23 w konkursie pierwszym i zaledwie 55 w drugim! Engelberg to pierwsza pozycja w pierwszej „10” – był tam 9 i 24, zaś szczyt formy przypadł na Turniej Czterech Skoczni – jednak pozycja 10 w łącznej klasyfikacji (za miejsca 9, 24, 7 i 6) była niezbyt satysfakcjonująca w porównaniu z pozycją 3 przed rokiem. Do Mistrzostw Świata skakał raczej równo, ale próżno szukać go w czołówkach – a to w Bad Mittendorf był 19 i 14, w Zakopanem – 14 i 13, w Sapporo – 11, w Willingen zaliczył wpadkę (33 pozycja), w Klingenthal był 14, zaś w Oberstdorfie – 25. Mistrzostwa Świata był, odbył i obok fatalnego dla Niemców konkursu drużynowego (10 pozycja!) indywidualnie był 17 i 28. Później był raptem 19 w Lahti, 42 w Kuopio, 17 w Lillehammer i 14 w Vikersund oraz 38 i 19 w Planicy. W sumie patrząc po wynikach nieco dziwi tak wysokie miejsce w generalce, ale… jednak równe skoki na średnim poziomie mogą miejsce w drugiej „10” zapewnić.

18. Michael Uhrmann (GER) – 354 punkty / 16.09.1978 (+9; 11; 23/19) 30`74 – 30`187

YOU SHOULD GIVE ME A CHANCE, THIS CAN’T BE THE END

Ciekawa sprawa – Uhrmann wracając do jako tako dobrego skakania po paskudnej kontuzji wyprzedził Neumayera dokładnie o jeden punkt w PŚ dzięki ostatniemu konkursowi w Planicy, gdzie zdobył dokładnie o jeden punkt więcej! Ale… nie uprzedzajmy faktów. Rozpoczął Niemiec od 21 pozycji w Kuusamo, po czym nieco lepiej (11 i 15 miejsca) wypadł w Trondheim, tudzież w Pragelato, gdzie był 6 i 20. Dość z nierównej strony pokazał się w Engelbergu (miejsca 31 i 10), ale podczas Turnieju Czterech Skoczni skakał już na wysokim poziomie – kolejno był 10 w Oberstdorfie, 14 w Ga-Pa, 16 w Innsbrucku i 8 w Bischofshofen – w Turnieju był łącznie na 12 miejscu. Do MŚ widzieliśmy go jeszcze na Kulm (był tam 21 i 15), na lubianej przez siebie Wielkiej Krokwi (miejsca 15 i 6) i na przedolimpijskim konkursie w Vancouver (pozycje 15 i 17). MŚ to indywidualnie miejsca 15 i 17 – o wpadce w drużynie wiadomo. Jak w przypadku wielu zawodników po Libercu chyba już Uhrmannowi nie chciało się skakać – w każdym razie tak wyglądały miejsca 38 w Lahti i 49 w Kuopio. Do końca też jakoś cudownie nie było – 21 w Lillehammer, 18 w Vikersund i słabe pozycje 32 i 30 w finale w Planicy. Cóż – Uhrmann to skoczek niewątpliwie klasowy, ale po fatalnym upadku w Sapporo w 2007 (gdzie był murowanym kandydatem do medali) nie potrafi pozbierać się do końca. Niemniej zgodnie z podtytułem – na kolejną szansę zasługuje całkowicie.

17. Emmanuel Chedal (FRA) – 395 punktów / 15.01.1983 (+7; 9; 25/22/+1) 25`315 – 26`67

I AM THE MAN WHO WALKS ALONE

Chedal – w przeciwieństwie do Lazzaroniego – poszedł za ciosem I po dobrym sezonie 2007/08 zaliczył sezon… jeszcze lepszy. Siedemnaste miejsce to najlepszy rezultat w jego już dość długiej karierze. I choć podobnie jak Uhrmann, czy Neumayer jakichś superrezultatów typu miejsce na podium nie osiągnął, to jednak znów równe skakanie okazało się w cenie. Równe, przy czym… nie udało się też uniknąć wpadek, ale po kolei.
Początek to 17 pozycja w Kuusamo, później 15 i 20 w Trondheim – widać było już od początku, w jakich rejonach najlepiej się Francuz czuje. W Pragelato po osiemnastym miejscu przyszło siódme – fakt, że w jednej serii. Gorzej wypadł za to w Engelbergu – ledwo 26 i 32 pozycje. W Turnieju Czterech Skoczni zaprzepaścił szansę na dobrą pozycję – po 12 i 11 miejscu w konkursach niemieckich w Innsbrucku nie przebrnął serii KO – żal, zwłaszcza że w normalnych konkursach spokojnie by wszedł do „30” – był 31, no ale jak przegrywa się z tak przeciętnym skoczkiem jak Felix Schoft… Nie pomogła więc nic dobra postawa w Bischofshofen (kolejne 12 miejsce) – powyżej 20 w Turnieju nie podskoczył. Na Kulm zanotował bodaj najlepszy rezultat z punktu widzenia dwóch konkursów – był 8 i 11, w Zakopanem był odrobinę niżej (17 i 15), w Vancouver jeszcze niżej (22 i 18). W niemieckiej części sezonu skakał tak, jak już nas powoli przyzwyczaił (17 w Willingen, 16 w Klingenthal, 12 w Oberstdorfie). Nic nie zapowiadało katastrofy, a takaż nastąpiła w kwalifikacjach do konkursu na MŚ na K90 – nie przebrnięcia ich inaczej nazwać nie można. Nie poprawiło złego wrażenia niezłe, 18 miejsce w przypadkowym konkursie na skoczni dużej oraz ogólnie zaskakujące, ósme miejsce drużyny francuskiej. Po MŚ jeszcze było o co skakać, ale Turniej Nordycki zakończył się dość szybko dla Francuza (z punktu widzenia oczywiście generalki) – bowiem w Lahti był 34. Nie załamał się jednak – 12 miejsce w Kuopio, 16 w Lillehammer i 13 w Vikersund oznaczały powrót do normalności. Niestety – w pierwszym konkursie w Planicy powtórzył katastrofę z Liberca, w finale startował niejako z automatu i tam był w połowie stawki (15 miejsce). W sumie jednak Chedal, nie taki wcale początkujący skoczek, jakoś tam w tym sezonie nawiązał do sukcesów Nicolasa Dessuma (z którym skakał w końcu w drużynie w latach 90.) i wcale nie powiedział ostatniego słowa.

16. Roman Koudelka (CZE) – 403 punkty / 09.07.1989 (+1; 3; 22/20/+1) 19`143 – 19`255

SOMETIMES MY MIND PLAYS TRICKS ON ME

Ciągle jeszcze młodziutki Czech potwierdził aspiracje do czołówki drugi sezon z rzędu skacząc na podobnym, bardzo wysokim poziomie. Do pełni szczęścia zabrakło bodaj tylko miejsca na podium, ale po kolei. Jak wielu omawianych tych zawodników miał początek sezonu na poziomie miejsca 19 w Kuusamo i miejsc 12 i 22 w Trondheim. Pierwszy raz zaliczył pierwszą „10” w Pragelato – w pierwszym konkursie był 9 (w drugim aż o 17 miejsc niżej). W Engelbergu jedyny raz w pierwszym konkursie odpadł w kwalifikacjach, dzień później częściowo rehabilitując się za tą wpadkę czternastym miejscem. Turniej Czterech Skoczni to cztery miejsca w „30”, z tym że na niezbyt dobrych miejscach – kolejno był 26, 13, 19 i 22 – co przełożyło się na pozycję 20 na koniec Turnieju. Najlepszy rezultat osiągnął Koudelka w Zakopanem – w pierwszym konkursie był 4 (choć po pierwszej serii był na podium), dzień później zajął pozycję 7. W Vancouver miał chwilowy spadek formy i był tylko dwa razy szesnasty, to jednak w Willingen był szósty, a w Klingenthal – ósmy. Nie widzieliśmy go podczas konkursu lotów, więc przejdźmy od razu do MŚ. A tam dwa indywidualne miejsca dziewiąte i niespodziewane, piąte miejsce, w drużynie pozwalały cieszyć się z dobrej formy. Po już bywało różnie – był 13 w Lahti, 20 w Kuopio, 17 w Vikersund i ale 40 w Lillehammer, zaś w pierwszej Planicy został zdyskwalifikowany za nieregulaminowy strój. Na koniec sezonu jeszcze raz zajął miejsce w „10” – był dokładnie 9. Cieszy dobra forma Koudelki, ale jeśli chce coś naprawdę znaczyć, musi jeszcze się poprawić, bo do ścisłej czołówki brakuje mu niewiele, a tak dużo.

15. Noriaki Kasai (JPN) – 409 punktów / 06.06.1972 (+19; 18; 19/16/+2) 36`190 – 36`290

IT’S BEEN A LONG, LONG TIME

Osiemnasty sezon z punktami! To rekord wszech czasów i choćby z tych przyczyn wynik Kasaia jest wydarzeniem. A miejsce 15 jest – podobnie jak świetna forma Okabe – żywym dowodem na długowieczność Japończyków. A początek sezonu tego nie zapowiadał: fatalny start w Kuusamo (miejsce 47), w Trondheim tylko w konkursie numer 1 (potem nie przebrnął kwalifikacji) i to jeszcze bez rezultatu (33 pozycja) i słabe miejsce 29 w pierwszym Pragelato. Dzień później był 6, ale trzeba pamiętać co to był za konkurs. W Engelbergu też drugi (i na szczęście ostatni) raz nie przebrnął kwalifikacji, by dzień później być na miejscu 19. Udane starty zanotował Kasai w Turnieju Czterech Skoczni – miejsca 17, 16, 6 i 19 pozwoliły mu zająć w generalnej klasyfikacji miejsce 13. Trenerzy oszczędzali weterana – następnym razem oglądaliśmy Noriakiego dopiero w Vancouver, gdzie znów pokazał formę (miejsca 9 i 12). W Sapporo go nie było w ogóle – dlaczego – trudno dociec, mówiono o chorobie, albo o problemach rodzinnych. Wydawało się, że stracił ostatnią w karierze szansę na dobry wynik, ale tylko się wydawało. W Willingen Kasai stanął na podium – w wieku 36 lat i 247 dni – zastanawiałem się wtedy, czy to nie rekord, może to i był przez krótki czas rekord – wiadomo już dziś, kto przebił Kasaia niewiele później. W Klingenthal Noriaki był 21 i na MŚ jechał w dobrym nastroju. Indywidualnie zawalił (ledwie 30 miejsce na K90 i 32 na K120), ale w drużynie zdobył medal brązowy (kolejny do dużej kolekcji). Po MŚ poczynał sobie całkiem nieźle pomijając Lahti (34 miejsce) i pierwszą Planicę (28). A tak był 5 w Kuopio, 9 w Lillehammer, 6 w Vikersund i 7 podczas finałowego konkursu w Planicy. Świetne wyniki, a Kasai przecież nie powiedział ostatniego słowa.

14. Ville Larinto (FIN) – 541 punktów / 11.04.1990 (+68; 2; 23/18) 18`232 – 18`342

RUN TO THE HILLS

Ville Larinto dokonał ogromnego skoku w hierarchii światowych skoków. Znikąd do czołówki. Zanotował kilka bardzo interesujących rezultatów – ale… w pewnym momencie jakoś się zawiesił. Początek miał bardzo obiecujący – po 9 miejscu w Kuusamo, w Trondheim przegrał tylko z Schlierenzauerem, dzień później zajmując siódme miejsce. W Pragelato zaczął od kolejnego podium, ale w konkursie losowym zajął miejsce 38. W Engelbergu znów w jednym konkursie był w ścisłej czołówce (4 miejsce), w drugim trochę niżej (miejsce 15). Turniej Czterech Skoczni to niezłe (ale tylko niezłe) wyniki Larinto (miejsca 14, 15, 24 i 11) – i również przyzwoite (czternaste) miejsce w klasyfikacji głównej. Do czołówki wrócił na Kulm (pozycje 5 i 7), zaś w Vancouver po miejscu 10 w drugim konkursie mimo upadku w drugim skoku (na niebotyczną odległość 149 metry, który jednak Schlierenzauer potrafił ustać) stanął ostatni raz na podium (najniższy stopień). Potem jednak coś się załamało – w Willingen był 25, w Klingenthal 57. Na MŚ indywidualnie wypadł co najmniej przyzwoicie – był 7 i 12, to drużynę Finom nieco zawalił (ale nie w takim stopniu jak Olli). Po MŚ lepiej by nie skakał: bo co to za rezultaty: 36 w Lahti, 33 w Kuopio? Nieco lepiej w Lillehammer (13 pozycja), później 21 w Vikersund oraz 29 i 33 w Planicy. Słabo, oj słabo. Nie może to jednak zatrzeć ogólnie bardzo dobrego wrażenia.

13. Adam Małysz (POL) – 549 punktów / 03.12.1977 (-1; 15; 20/19) 30`362 – 31`110

YOU ARE THE ONE CHANGING MY LIFE

Cóż, Małysz to Małysz. Dla mnie jest zawodnikiem nietykalnym i choćby skakał po 80 metrów złego słowa nie dam powiedzieć. Ale Małysz skakał 80 metrów nie będzie, bo to Małysz… Niby miał sezon gorszy od poprzedniego, ale wrażenie ogólne pozostawił lepsze, mając świetną końcówkę sezonu, kiedy to złapał wiatr w żagle. Początek to bowiem takie sobie wyniki – 14 w Kuusamo, 25 i 27 w Trondheim, po przerwie w Pragelato miejsca 21 i 18 w Engelbergu. Turniej Czterech Skoczni Małyszowi nie wyszedł – już w Oberstdorfie był on 27, w Ga-Pa przegrawszy serię KO z Wankiem (z WANKIEM!) sklasyfikowany został na miejscu 37, w Innsbrucku nieco się podniósł – miejsce 15, ale jako, że i tak Turniej miał spalony w Bischofshofen nie skakał. Częściowo udało się odbudować w Vancouver – w pierwszym konkursie był ósmy, w drugim czwarty (choć dość wyraźnie przegrał walkę o podium). W Willingen znów było słabo (27 pozycja) i całkiem nieźle w Klingenthal (miejsce 9). Na Mistrzostwach Świata wypadł słabiej – tylko 22 i 12 miejsca, ale mimo wszystko później pokazał, że Kamil Stoch jeszcze go nie przegonił. W Lahti jeszcze nie było to widoczne (pozycja 24), później jednak w Kuopio był trzeci, w Lillahammer czwarty, w Vikersund ósmy, a w Planicy już dwa razy drugi (było blisko zwycięstwa, ale… cóż – zachował to sobie pewnie na następne sezony). Odrodzenie naszego mistrza stało się faktem i… rozbudził nasze nadzieje na sezon olimpijski. Powodzenia Panie Adamie!

12. Matti Hautamaeki (FIN) – 558 punktów / 14.07.1981 (+7; 12; 25/23) 27`145 – 27`250

WE SALUTE YOU

Matti Hautamaeki poprawił się znacząco względem sezonu poprzedniego, ale też jakoś nie wrócił do ścisłej czołówki, no – ale to Hautamaki, skoczek naprawdę wysokiej klasy. Zaczął od fatalnego rezultatu w konkursie w Kuusamo – nie doleciał tam do 80 metra i był ostatni (50), co bolało szczególnie, że w konkursie drużynowym wypadł świetnie. W Trondheim jednak już był na miejscach 7 i 2, co jednak było tylko chwilową zwyżką – w Pragelato był 11 i 46, w Engelbergu – 30 i 26. W Turnieju Czterech Skoczni znów pokazał formę – po miejscach 13, 10, 4 i 12 uplasował się w łącznej klasyfikacji na miejscu dziewiątym. Za ciosem poszedł w Bad Mittendorf (miejsca 9 i 6), zaś w Vancouver w pierwszym konkursie po raz drugi (i ostatni) stanął na podium (najniższy stopień), później stracił nieco formę – w drugim konkursie był dopiero 23, później w nieco gorzej obsadzonym konkursie w Sapporo też nie zachwycił, będąc dopiero 25, jeszcze gorzej było w Willingen, gdzie wyłuskał marny jeden punkt, niemniej w Klingenthal (17 pozycja) i w Oberstdorfie na lotach (5 miejsce) znów nawiązał dobrych rezultatów z okresu Turnieju Czterech Skoczni. Mistrzostwa Świata to niezbyt dobry rezultat na K90 (36 lokata) i niezła na na K120 (11 miejsce) – o drużynie powiedziałem już niejedno. Po MŚ też skakał na zakończenie – 17 miejsce w Lahti, 22 w Kuopio, 10 w Lillehammer (jedyny godny uwagi rezultat), 11 w Vikersund, 17 i 27 w Planicy. Mogło być lepiej (ale w przypadku Hautamaeki niemal zawsze można to powiedzieć).

11. Andreas Kuettel (SUI) – 561 punkty / 25.04.1979 (-4; 12; 24/24/+1) 29`218 – 29`330

WE ARE THE CHAMPIONS

Kuettel miał gorszy sezon od poprzednich, tak gorszy. Nie dajcie się zmylić jedną serią w Libercu. Paradoks sprawił, że największy sukces podczas wielkiej imprezy trafił mu się akurat w gorszym sezonie. Rozpoczął nawet nieźle – od 7 miejsca w Kuusamo, potem jednak był tylko 24 w Trondheim, dzień później był 6 – i to był jeden z najlepszych rezultatów podczas PŚ w sezonie. Później w Pragelato był 13 i 14, a w Engelbergu 14 w drugim konkursie (do pierwszego bowiem nie wszedł, co samo w sobie było sensacją). Turniej Czterech Skoczni to miejsca 22, 12, 13 i 26 – razem dało to Szwajcarowi miejsce 16 w generalce, potem do MŚ prezentował się bardzo korzystnie – 10 i 9 w Zakopanem, dwa razy 11 w Vancouver, 4 (najlepszy wynik) w Willingen, 5 w Klingenthal, a 9 w Oberstdorfie (choć nie był on nigdy wybitnym lotnikiem). Potem przyszły Mistrzostwa Świata i szóste miejsce w silnie obsadzonym konkursie na K90 i oczywiście słynna jedna jedyna seria na K120, Kuettel wygrał w niej, więc został mistrzem świata. Niby taki niepełny sukces, ale z drugiej strony – Kuettel nie jest jakimś skoczkiem z ulicy, więc zasłużył sobie za całokształt kariery. Po Mistrzostwach też było przeciętnie: w Lahti 23, w Kuopio – 21, w Lillehammer – 12, w Vikersund – 9, a w Planicy 11 i 16. Ogólnie więc sezon słabszy, ale za to z jakim akcentem!

CDN
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« listopad 2009 - wszystkie artykuły
Komentarze
Fanka
@ Paweł i Glon
Proszę się nie kłócić. Należy najpierw ustalić, jaką skalą ocen posługuje się @ Glon (o ile się orientuję, na wyższych uczelniach nadal jest skala do "5"), a potem żądać podniesienia oceny za artykuł. Jeżeli bowiem @ Glon korzysta ze skali "do 5", to oznacza, że artykuł (jak najbardziej zasłużenie) wymyka się ponad skalę. Jeżeli zaś do 6 (jak proponuje Paweł) należy stwierdzić, że ocena jest niesłusznie za niska - bo tylko na maksymalną możliwą do uzyskania ocenę. Zatem proszę o wypowiedzenie się w tej kwestii.
Ps. Z powodu tego, że kolejny Norweg jest wymieniony jako pierwszy, nie zamierzam się zabić, choćby dlatego, że niecierpliwie czekam na kolejne części tego cyklu :-).
(26.11.2009, 16:04)
pawel
@Glon
to jest na 6 a nie na 5+
(26.11.2009, 15:21)
alfons6669
Kasai stając na podium w Willingen ustanowił rekord, w klasyfikacji najstarszych zawodników na podium PŚ
(26.11.2009, 15:08)
Glon
5+
(26.11.2009, 13:24)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
PŚ Subiektywnie i Przeglądowo cz.5
PŚ Subiektywnie i Przeglądowo cz.5

PŚ Subiektywnie i Przeglądowo cz.5

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich