Rune Velta niespodziewanie został mistrzem świata na skoczni normalnej. Norweg pokonał Severina Freunda i Stefana Krafta. Wśród Polaków najlepiej spisał się Jan Ziobro, który wywalczył świetne ósme miejsce...

Zawody rozpoczęły się przy umiarkowanie silnym wietrze pod narty i czternastej belce startowej. Pierwsze skoki tradycyjnie nie dawały powodu do zachwytów nad formą zawodników. Dużo lepiej spisał się siódmy na liście Janne Ahonen. Fin skoczył na odległość 90,5 metra - to dało mu wyraźne prowadzenie.

Ahonen prowadził przez kilka minut - z pierwszego miejsca zepchnął go Klemens Murańka. Zakopiańczyk w niezłym stylu poleciał na odległość 92 metrów, co dało mu 2,1 punktu przewagi nad Finem. Niemal tak samo daleko wylądował po chwili Jan Ziobro (91,5 m), który plasował się tuż za kolegą z drużyny.

Dwaj Polacy długo utrzymywali się na czele. Blisko ich rezultatów był Andreas Wellinger (91 m), jednak Niemiec nie zdołał ich wyprzedzić - w tym momencie Murańka i Ziobro mogli być już pewni awansu do drugiej rundy.

Świetnie spisał się pierwszy z Japończyków, Taku Takeuchi - 93 metry przy nieco mniej sprzyjającym wietrze (0,43 m/s) pozwoliło mu wyprzedzić Murańkę o ponad pięć punktów. W tym samym miejscu wylądował broniący tytułu Anders Bardal, jednak Norwegowi odjęto więcej punktów za wiatr - był drugi.

Do czołówki nie dołączył niestety Piotr Żyła. Wiślanin uzyskał tylko 89,5 metra, na dodatek startował w najkorzystniejszych warunkach - za wiatr 0,85 m/s odjęto mu 5,4 punktu. Dzieła dopełniły niskie noty za poważne zachwianie przy lądowaniu (15,5-16,0) - Polak był dziewiętnasty z tylko teoretycznymi szansami na wejście do finału...

Bardzo dobry rezultat, wystarczający na drugie miejsce, uzyskał Richard Freitag - Niemiec w bardzo dobrym stylu skoczył na odległość 91,5 metra. Dużo słabiej spisał się startujący po nim Simon Ammann - czterokrotny mistrz olimpijski skakał praktycznie w ciszy i uzyskał tylko 88 metrów. Był czternasty.

Świetnie spisał się za to Rune Velta. Najlepszy zawodnik serii próbnej pofrunął na odległość 95,5 metra, a po dodaniu wysokich not za styl prowadził z przewagą niemal siedmiu punktów nad Takeuchim.

Dobrej lokaty nie wywalczył Gregor Schlierenzauer (89 m przy silnym wietrze pod narty - 0,66 m/s), nie uczynił tego także Kamil Stoch - 90 metrów i jedenaste miejsce... Jeszcze gorszy rezultat uzyskał Noriaki Kasai - 86,5 metra w tym momencie dawało 29. lokatę.

Słabo spisał się Michael Hayboeck (87 m), dużo lepiej za to inny dominator początku sezonu - Roman Koudelka. Czech plasował się na drugim miejscu, uzyskując 93,5 metra. Velty nie wyprzedzili też Anders Fannemel (92 m - szósty), Severin Freund (95,5 m - drugi), Stefan Kraft (95 m - drugi) i Peter Prevc (92 m - szósty).

Na półmetku rywalizacji najlepszy był więc Rune Velta, który nieznacznie wyprzedzał Stefana Krafta i Severina Freunda.


Przed drugą serią rozbieg wydłużono do piętnastej bramki. O ile swoją próbą nie zachwycił otwierający finał Władimir Zografski (84 m), to lepiej spisali się Jakub Janda (88 m), Thomas Diethart (89,5 m), Michael Hayboeck (90,5 m) i Gregor Deschwanden (94 m), którzy kolejno wychodzili na prowadzenie.

Dzięki dobremu rezultatowi Szwajcar zanotował pewien awans. Prowadzenia nie odebrał mu inny podopieczny Martina Künzle, Simon Ammann. Czterokrotny mistrz olimpijski co prawda lądował dalej (94,5 m), ale lądował w dużo gorszym stylu, przez co przegrał z mniej doświadczonym kolegą o półtora punktu.

Tymczasem Deschwanden nadal awansował - za nim plasowali się także Gregor Schlierenzauer (88,5 m), Ronan Lamy Chappuis (87,5 m), Anders Jacobsen (89,5 m), Nejc Dezman (88 m) i - niestety - Kamil Stoch. Polak startował w lekko niekorzystnych warunkach (0,17 m/s w plecy), uzyskał 89 metrów, lądował w kiepskim stylu i był w tym momencie trzeci... Tuż za Szwajcarem znalazł się także Janne Ahonen (89 m).

Zmiana na prowadzeniu nastąpiła dopiero po skoku Andreasa Wellingera. Sympatyczny Niemiec skoczył na odległość 90,5 metra - to wystarczyło, by wyprzedzić Deschwandena o dokładnie trzy punkty. Jeszcze wyższą łączną notę wywalczył Marinus Kraus (91 m).

O ile wcześniej długo nie mieliśmy zmian na czele, to teraz następowały one błyskawicznie. Po Wellingerze i Krausie na pierwszym miejscu znalazł się Jan Ziobro. Polak poleciał na odległość 91,5 metra i mógł cieszyć się z dobrej lokaty w swoim debiucie na mistrzostwach świata.

Wkrótce Jasiek był już pewien miejsca w czołowej dziesiątce - za nim plasowali się Daiki Ito (89 m) i Klemens Murańka. Ostatni z Polaków nie zachwycił, w złym stylu lądując na 88 metrze - był ósmy, ex aequo z Kamilem Stochem. Z Ziobrą nie wygrał także Anders Fannemel (89 m), dokonał tego za to Anders Bardal - 91,5 metra przy dość mocnym wietrze w plecy wystarczyło, by objąć prowadzenie z niemal dziesięciopunktową przewagą.

Miejsca za Norwegiem zajmowali Richard Freitag (90,5 m) i Peter Prevc (zaledwie 87,5 m). Lepiej spisali się Taku Takeuchi (93 m) i Roman Koudelka (93,5 m), którzy oprócz osiągania dobrych odległości otrzymywali wysokie noty za styl - kolejno obejmowali prowadzenie.

A na górze pozostało już tylko trzech zawodników - walka o medale trwała więc w najlepsze. Severin Freund nie pozostawił żadnych wątpliwości, że stanie na podium - 96 metrów w doskonałym stylu (4 x 19,5 oraz 1 x 18,5 punktu) dało mu pierwsze miejsce i pewny krążek.

Bliżej wylądował Stefan Kraft - 95 metrów również Austriakowi gwarantowało medal, ale do wyprzedzenia Freunda zabrakło czterech punktów. Ostatni na rozbiegu Rune Velta stał przed ogromną szansą. 95,5 metra dało mu mistrzostwo świata - Norweg wygrał z Severinem Freundem o 0,4 punktu!


tabela medalowa skoków na MŚ Falun 2015 »