Faworyt konkursu w Engelbegru nie zawiódł. Janne Ahonen był najlepszy na pierwszym treningu oraz w zakończonych niedawno kwalifikacjach, gdzie skoczył 128,5 metra. Drugi w serii kwalifikacyjnej był Niemiec Sven Hannawald (127 m). Taką samą odległość uzyskali Matti Hautamaeki i Maximilian Mechler, ale skakali w gorszym stylu. Adam Małysz zajął 10 miejsce wspólnie z Peterem Zontą (123 m).

W kwalifikacjach zobaczyliśmy tylko 4 Słoweńców. Zawodnicy z tego kraju bardzo kiepsko spisali się przed tygodniem w Titisee-Neustadt, dlatego trener zdecydował o ograniczeniu składu. Dziś wystąpili bez Roka Benkovica, Primoza Peterki, Damjana Frasa, a powołani Bine Norcic, Jure Radelj i Primoz Pikl nie popisali się. Tylko ten ostatni wszedł do pięćdziesiątki. W ekipie Słoweńców tylko Peter Zonta prezentuje wysoką formę i skacze w miarę równo.
Polacy zaprezentowali się lepiej niż na treningach. Bachleda i Tajner zajęli odpowiednio 33 i 32 miejsce awansując do jutrzejszego konkursu. Zawiódł tylko Tomasz Pochwała oddając najsłabszy skok serii w gronie 65 zawodników.
W konkursie nie skakali Noriaki Kasai i Nicolas Dessum. Kasai ma jednak zapewniony start w jutrzejszych zawodach.
Słabo na swoim obiekcie zaprezentowali się Szwajcarzy. Słabiutko skakał też Lindstroem. Martin Koch został zdyskwalifikowany i nie zobaczymy go w sobotę na rozbiegu... Po kwalifikacjach faworytem pozostał Janne Ahonen, który tutaj, w Engelbergu, święcił największe triumfy. Stawał aż 9-krotnie na podium, 3 razy wygrywając. Na skoczni Titils wygrał też po raz pierwszy swój konkurs PŚ.
Adam Małysz udowodnił, że będzie liczył się w gronie faworytów, choć nie liczymy za bardzo na zwycięstwo.