Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Jeszcze jednym z naszych rozmówców podczas minionego Turnieju Czterech Skoczni był Jernej Damjan. Ten od kilku sezonów mocny punkt słoweńskiej ekipy, a ostatnio osiągający znakomite wyniki zawodnik, opowiedział nam o swoich przygotowaniach do sezonu, problemach ze zdrowiem oraz planach na przyszłość. Zapraszamy do lektury!





Skokinarciarskie.pl: Czy jesteś zadowolony ze swoich występów podczas Turnieju Czterech Skoczni? Ostatnio chorowałeś...

Jernej Damjan: Szczerze mówiąc to się cieszę przede wszystkim z tego, iż po chorobie wróciłem do wcześniejszej formy, ponieważ naprawde ciężko chorowałem w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Po konkursach w Engelbergu przeleżałem tydzień w łóżku. Jeśli chodzi o moje występy, to wiem, gdzie popełniam błędy, oraz że stać mnie na jeszcze więcej. Na przykład w Garmisch-Partenkirchen zbyt szybko wychodziłem z progu, co mnie mocno denerwowało. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolony.

Skokinarciarskie.pl: W Innsbrucku odwołano Wam pierwszego dnia kwalifikacje, a nazajutrz także konkurs. Sportowcy mają dość szczegółowo rozplanowany dzień - co Ty robisz, gdy pogoda Wam tak krzyżuje plany?

J.D.: (śmiech) Najczęściej oglądam filmy na dvd w moim pokoju hotelowym, poza tym na przykład w Innsbrucku wokół hotelu mamy wiele centrów handlowych. Wychodzę na spacer, trochę pobiegam, może pójde do sauny - coś z tych rzeczy.

Skokinarciarskie.pl: Zatem trenerzy nie fundują Wam dodatkowego treningu?

J.D.: W sumie nie, ponieważ taka gimnastyka czy też stretching, to dla nas takie śniadanie dla zwykłych ludzi. Staramy się nie komplikować spraw, zwłaszcza w czasie trwania sezonu, ponieważ najważniejszy trening to ten letni, a później powinno się troche odpuścić i utrzymać swój poziom.

Skokinarciarskie.pl: Co sądzisz o sezonie w Twoim wykonaniu?

J.D.: Mialem dwa podobne sezony letnie, ten ostatni był może ciut lepszy niż poprzedni, jednak nie udało mi się utrzymać swojej formy do sezonu zimowego. Tym razem sztuka ta mi się udała, co mnie bardzo cieszy. Chiciałbym, by tak zostało do końca.

Skokinarciarskie.pl: Wyróżniasz się bardzo na tle swojej drużyny - skaczesz w czołówce, a reszcie w tym sezonie nie idzie. Jak to możliwe?

J.D.: Jest to możliwe, ponieważ tego lata borykałem się z kontuzją kolana i musiałem nadrobić półtoramiesięczne zaległości treningowe, ale za pomocą specjalnego programu, który mi bardzo odpowiadał. Wciąż się go trzymam. Gdy nabawiłem się kontuzji, wszyscy obawiali się, iż strace formę, ale wróciłem lepiej przygotowany niż reszta drużyny.

Skokinarciarskie.pl: Mógłbyś coś więcej o tym specjalnym programie powiedzieć?

J.D.: To po prostu inny rodzaj treningu. Dla mnie nie było problemu, by podczas zajęć na siłowni wykonywać wolne ruchy - wówczas możesz wszystkie stawy mocniej obciążyć oraz lepiej kontrolujesz swoje ruchy. Wcześniej na treningu wykonywałem 80% szybkich oraz 20% wolnych ruchów. Teraz ten stosunek się zmienił: ruchy szybkie stanowią jedynie jedną dziesiątą mojego treningu, podczas gdy wolne całą resztę! Mam teraz większe czucie. Ten trening mi odpowiada o wiele bardziej i w moim przypadku się sprawdza.

Skokinarciarskie.pl: Skaczesz na dobrym poziomie, jednak czegoś Ci brakuje do tej ścisłej czołówki...

J.D.: Wciąż jestem właściwie krok za tymi najlepszymi. Uczę się czegoś nowego z sezonu na następny. Gdyby zapomnieć o Austriakach, to na topie są jedynie osoby mentalnie "starsze", czyli skoczkowie doświadczeni. Niektórzy nabywają go o wiele wcześniej, niektórym zajmuje to dłużej. Wydaje mi się, że za rok, może dwa, będe w stanie walczyć o zwycięstwa.

Skokinarciarskie.pl: W zeszłym roku jednak największą furorę zrobił Anders Jacobsen, do tego czasu skoczek niezbyt znany...

J.D.: Tak, ale to przypadek dość podobny do Primoża Peterki bądź Roka Benkovića - szybko wspięli się na sam szczyt, ale równie szybko z niego spadli. Gdy spojrzeć na to, kto zawsze jest w czołówce, to są to starsi, bardziej doświadczeni zawodnicy - wyłączając Austriaków - tacy jak Adam Małysz czy Roar Ljoekelsoey. Oni nawet po słabszym starcie potrafią powrócić w wielkim stylu. Chce być właśnie takim zawodnikiem, a nie gwiazdą jednego sezonu.

Skokinarciarskie.pl: Wracając do drużyny Słowenii - jaka panuje u was atmosfera w ekipie?

J.D.: Uważam, iż nastrój wraz z przyjściem Ari-Pekki Nikkoli jest naprawde dobry, ponieważ jest on bardzo zrelaksowanym człowiekiem. Jest bardzo wygadany, czego nie można powiedzieć o innych Finach...

Skokinarciarskie.pl: Pekka Niemelä, trener drużyny francuskiej, również do małomównych nie należy!

J.D.: Tak, to prawda. Powiedzmy, iż wszyscy fińscy szkoleniowcy, którzy opiekują się zagranicznymi kadrami, są tacy. (śmiech)

Skokinarciarskie.pl: Mógłbyś powiedzieć coś więcej o swoim teamie?

J.D.: Oczywiście jest mi troche trudno, ponieważ skaczę o wiele lepiej niż reszta. Poza tym trenowałem przez całe lato sam. Ale w międzyczasie chłopaki zrozumieli, że nie chce ich krzywdzić ani nic podobnego, lecz skacze na tym poziomie dla samego siebie. Dogadujemy się naprawde dobrze. Jestem w drużynie narodowej od ponad czterech lat i teraz właśnie panuje w niej najlepszy nastrój. Wcześniej zawsze były jakieś scysje pomiędzy zawodnikami, teraz tego już nie ma.

Skokinarciarskie.pl: W 2005 jednak jako drużyna wywalczyliście brązowy medal na MŚ w Oberstdorfie...

J.D.: Nie! To jednak nie było to. Jak już wcześniej wspominałem - wygraliśmy wówczas medal, ale potem już było o wiele gorzej. Ze mną działo się tego sezonu to samo, co z całą drużyną: mieliśmy parę dobrych skoków, ale wszystko poleciało w dół, a tak być nie powinno.

Skokinarciarskie.pl: Czyli teraz zarówno Ty, jak i reszta drużyny słoweńskiej, dążycie do stabilizacji formy?

J.D.: Tak, dokładnie. Gdy spojrze wstecz, to zeszły sezon miałem niezbyt dobry. W tym sezonie zdołałem przykładowo już wywalczyć więcej punktów niż podczas zeszłego - ale całego! Zacząłem wtedy nieźle, ale potem byłem raz 20-ty, potem się w ogóle nie kwalifikowałem, w Willingen byłem 3-ci, a potem następne punkty dopiero w Planicy. To taka forma jedniodniowa, a ja chce skakać na dobrym poziomie dzień w dzień. W drużynie takim przypadkiem jest na przykład Robert Kranjec: dwa lata temu wygrał konkurs w Kuusamo, a potem było o wiele gorzej aż do Planicy, gdzie znów stanął na podium.

Skokinarciarskie.pl: Wspomniałeś wcześniej o dobrej atmosferze, odkąd trafił do Was Ari-Pekka Nikola. Możesz powiedzieć coś więcej o nim i o współpracy z nim?

J.D.: Dobrze się z nim dogadawaliśmy od pierwszego dnia, świetnie ze sobą współpracujemy. Największym problemem w drużynie słoweńskiej zawsze był stosunek trenera do zawodników. Trener był dla nas jak ojciec. Teraz to się poprawia, nie jesteśmy małymi dziećmi, szkoleniowiec musi się liczyć z naszą opinią. To jest sport, a my jesteśmy profesjonalistami. Teraz gdy zajmuje się nami Ari-Pekka, to się zmienia. Robimy to, co jest dobre i odpowiednie dla nas.

Skokinarciarskie.pl: Do zmiany doszło również na innym stanowisku - nowym szefem słoweńskich skoków narciarskich został Franci Petek (były słoweński skoczek narciarski, który zastąpił na tym stanowisku Primoża Ulagę - przyp.red.). Co się zmieniło pod jego kierownictwem?

J.D.: Franci nie zmienia wiele, ale ma inne podejście do swojej pracy niż jego poprzednik. Ulaga to świetny człowiek, gdyby nie on, nie bylibyśmy dostatecznie ubezpieczeni ze strony finansowej. Być może w zeszłym sezonie podjął kilka pochopnych decyzji i zbytnio koncentrował się na aspektach finansowych. Franci na wiele spraw patrzy zupełnie inaczej, nieraz próbuje postawić się w naszej sytuacji, sam przecież kiedyś skakał. Zajmuje się na dobrą sprawę wszystkim oprócz spraw finansowych. Obowiązki zostały w związku podzielone - i tak jest lepiej.

Skokinarciarskie.pl: Wprowadził jakieś nowe idee?

J.D.: Nie, na dobrą sprawę wszystko jest tak, jak było. Według mnie musi się jednakże coś zmienić w skokach słoweńskich. Odkąd zacząłem pracować trochę więcej sam, zacząłem to zauważać.

Skokinarciarskie.pl: Ty - jako skoczek - nie mógłbyś zasugerować jakichś zmian?

J.D.: Mógłbym, ale nie będe tego robił. Może gdy już zakończę swoją karierę, wróce do tego, teraz jednak koncentruję się na innych rzeczach. Nie chcę się do tego mieszać.

Skokinarciarskie.pl: A co się dzieje z Twoim młodszym bratem, Anże, który przecież także skacze ?

J.D.: Ostanio był chory, zaraził się ode mnie, ale czuje się już o wiele lepiej. Zeszłego lata o mały włos nie zakończył swojej kariery, bo borykał się od dłuższego czasu z kontuzją kolana. Nie będe się teraz rozwodził nad tym, dlaczego lekarze kadry nie potrafili go z tego wyleczyć przez półtora roku. Dopiero gdy sam się włączyłem w tę sprawę i zorganizowałem mu innego medyka, to w ciągu trzech miesięcy kolano było jak nowe. Niestety, ominął go cały sezon letni, więc ma spore zaległości treningowe, ale idzie mu coraz lepiej. Na zawodach Pucharu Kontynentalnego w Engelbergu zajął odpowiednio 14. i 17. miejsce. Jego problemem jest, że żyje wyłącznie dla skoków narciarskich, a powinien od czasu do czasu pomyśleć o czymś innym.

Skokinarciarskie.pl: O czym Ty myślisz?

J.D.: Są to rzeczy, które są w mojej głowie - i niech tam zostaną. (śmiech)

Skokinarciarskie.pl: Jakie są Twoje mocne strony jako skoczka?

J.D.: Nie wiem, trudno powiedzieć, bo skoki to bardzo złożony sport. Najważniejsze według mnie w skokach to to, co się dzieje w twojej głowie. To, jak umiesz zgrać umysł z ciałem. Moim największym atutem jest chyba to, że potrafię w odpowiednim momencie podjąć odpowiednią decyzję. Gdy byłem młody, nikt nie wierzył, że może mi się udać. Nie byłem zbyt wygimnastykowany, byłem bardzo niezkordynowany. Jest jednak tak, że gdy ktoś twierdzi, że coś mi się nie uda, to w końcu się myli. (śmiech) Być może jestem człowiekiem, który lubi innym coś udawadniać. Poza tym nie lubię wykonywać czyichś nakazów, a jeśli już, to zapytam, dlaczego miałbym to robić. Jeśli przedstawi mi się jakiś sensowny powód, to nie mam z tym problemu, ale w przeciwnym wypadku tego nie zrobie. Mam to we krwi. (śmiech)

Skokinarciarskie.pl: Jak zaczęła się Twoja przygoda ze skokami?

J.D.: To dość zabawna historia. Mój brat jest młodszy ode mnie o cztery i pół roku i już w wieku trzech lat opowiadał wszystkim, iż zostanie skoczkiem narciarskim. Wówczas mój ojciec, zaangażowany w działalność w pobliskim klubie (chodzi o klub SSK Ilirija - przyp.red.), próbował namówić mnie, bym również zaczął, ale nie byłem tym zbytnio zainteresowany. Dopiero gdy mój młodszy brat zaczął skakać, to i ja złapałem "wirusa". Na początku mnie nie chcieli przyjąć, bo byłem według nich za stary, no ale teraz jestem tu.

Skokinarciarskie.pl: Miałeś jakichś idoli?

J.D.: Nie, nigdy. Mam na ten temat wyrobione zdanie: jeśli masz idola i któregoś dnia będziesz lepszy od niego - co wtedy? Chce się po prostu poprawić jako skoczek.

Skokinarciarskie.pl: Jakie są Twoje cele jako skoczka?

J.D.: To bardzo proste: wiem, na jakie skoki mnie stać - oddałem w swojej dotychaczasowej karierze pięć idealnych jak dla mnie skoków. Chciałbym, by było ich więcej, wówczas będe naprawde zadowolony. Poza tym nie mam żadnych konkretnych celów. Gdy wiem, że jestem w stanie coś osiągnąć, to tak się najczęściej też dzieje. Staram się jednak zbytnio nie zaprzątać tym głowy, wolę się koncentrować na dobrych skokach. Wtedy moge też liczyć na dobre wyniki.

Skokinarciarskie.pl: Zajmujesz się czymś innym oprócz skoków? Uczysz się ?

J.D.: Nie, usiłowałem studiować, ale jestem typem człowieka, który potrafi robić tylko jedną rzecz na raz. Gdy jeszcze chodziłem do szkoły i skakałem, to w jednym i drugim byłem jedynie przeciętny. Wiem, że mógłbym osiągać naprawdę dobre rezultaty w nauce - podobnie jak w skokach. Ale jak na razie zajmuję się jedynie skokami. Nad dalszą swoją drogą zastanowię się po zakończeniu kariery sportowej.

Skokinarciarskie.pl: Sam jednak wcześniej wspomniałeś o tym, że trzeba się zajmować innymi rzeczami oprócz skoków...

J.D.: Oczywiście, zajmuję się innymi rzeczami, ale niczym, co by mogło na mnie wywrzeć jakąś presję - tak jak szkoła, studia czy praca. W skokach najważniejsze jest, by umysł był zrelaksowany.

Skokinarciarskie.pl: Wspomniałeś o tym, że Twój brat chciał zakończyć karierę, ale tego nie uczynił. Uczynił to za to Rok Benković...

J.D.: Miał po prostu dosyć całego zamieszania wokół skoków. Znam dokładne powody, ale nie mogę ich zdradzić.

Skokinarciarskie.pl: Co powiesz o drużynie juniorskiej Słowenii?

J.D.: Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, kto na dzień dzisiejszy się w niej znajduje. Moge Wam jedynie powiedzieć, kto ją trenuje. W zeszłym roku więcej czasu spędzaliśmy jako drużyna narodowa z juniorami, dzięki czemu mogli się od nas, starszych, uczyć, nie musieli do wszystkiego dochodzić sami. Również teraz, gdy wiele podróżujemy, nie miałbym nic przeciwko, gdyby młodsi skoczkowie nam towarzyszyli.

Skokinarciarskie.pl: Czego możemy Ci życzyć na ten rok?

J.D.: Dobrego i pomyślnego wiatru. Niestety, ma on wielki wpływ na nas skoczków. Nie widać tego tak w telewizorach. Przykładowo podczas pierwszych zawodów w Oberstdorfie to Schlierenzauer powinien był wygrać, Morgenstern miał niesamowite szczęście. Nie zawsze jest sprawiedliwie, ale takie są skoki.

Skokinarciarskie.pl: Życzymy więc pomyślnych wiatrów - zarówno dosłownie, jak i przenośni - i dziękujemy za rozmowę!


Rozmawiały Sonja Kołaczkowska & Katarzyna Clio Gucewicz.
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« styczeń 2008 - wszystkie artykuły
Komentarze
ALMASI
bardzo mily koles,bardzo uprzejmy dla kibicow,usmiechniety,dowcipny a do tego dobry skoczek.Wg mnie jeden z najsympatyczniejszych zawodnikow no i bardzo rozsadnie sie wypowiada
(18.01.2008, 18:30)
popek
fajny gosc
(17.01.2008, 15:57)
necik
I skromny;)
(17.01.2008, 10:54)
Zula
Wydaje się fajnym chłopakiem.
Taki rzeczowy.
(16.01.2008, 22:04)
Backstreet Girl
I nikt mi nie powie, ze skoczek narciarski usiedzi na miejscu:D Gdybym ja była skoczkiem narciarskim i odwaołali mi konkurs, najprawdopodobniej poszłabym spać:D Ale pewno w hotelu dzieje się tyle, zę nie jest się w stanie spać:D A co do życzeń od redakcji... ja bym jeszcze powiedziała, zęby unikał wiatrów w plecy:D I niech wskoczy na podium znowu:D
(16.01.2008, 17:14)
popek
moze wreszcie jernej wskoczy na podium PS
(16.01.2008, 13:19)
necik
Fajny ten Jernej ;)
(16.01.2008, 12:40)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
J. Damjan:
J. Damjan: "Oddałem pięć idealnych skoków" - wywiad

J. Damjan: "Oddałem pięć idealnych skoków" - wywiad

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich