Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
maj 2025
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Roar Ljoekelsoey może już zaliczyć sezon 2005/2006 do bardzo udanych. Zajmuje obecnie 4 miejsce w Pucharze Świata, obronił również tytuł Mistrza Świata w lotach narciarskich, dosłownie nokautując rywali. Z natury nieśmiały, zawsze uśmiechnięty, nie ma jednak w sobie nic z gwiazdy, mimo, że jest postacią coraz bardziej znaną i popularną w Norwegii i na świecie. Zgodził się odpowiedzieć nam na kilka pytań podczas pobytu na Pucharze Świata w Zakopanem.

Katarina Sverre: Zacznę od standardowego pytania. Kiedy zacząłeś skakać?

Roar Ljoekelsoey: Kiedy miałem 3 lata dostałem pierwsze narty, były to biegówki. O nas, Norwegach mówi się, że rodzimy się z nartami na nogach. Tak też chyba było w moim przypadku. Bardzo lubiłem budować malutkie wzniesienia ze śniegu i starałem się przeskakiwać je na moich biegówkach. Poźniej w wieku 9 lat dostałem narty do slalomu i próbowałem je na małych skoczniach. Potem zapisałem się do klubu sportowego i już tej samej zimy wziąłem udział w pierwszych zawodach. Byłem bardzo dumny z faktu, że nie zająłem ostatniego miejsca, ale trzecie od końca. W PŚ wziąłem udział pierwszy raz w 1993 roku i od tego czasu jestem też w reprezentacji narodowej.

KS: Olimpiada w Turynie będzie już Twoją czwartą. W Lillehammer (miałeś wtedy tylko 17 lat) zdobyłeś 4 miejsce w drużynówce. W Nagano, 4 lata później zająłeś miejsce 40 na małej skoczni i 9 na dużej. Nie osiągnąłeś też imponujących sukcesów w Salt Lake City (2002) zajmując miejsce 18 na małej skoczni i 32 na dużej, 9 miejsce w drużynówce. Niedługo Olimpiada w Turynie i jesteś zaliczany do faworytów.

R.L.: Sam się dziwie, że w ciągu 3 lat tak bardzo rozwinąłem się jako skoczek. Ale czy jestem faworytem? Mamy aktualnie wielu pretendentów do medali, nawet w naszej drużynie, jak choćby Bjoern czy Lars. Z innych drużyn można spokojnie wymienić Mattiego, Janne Ahonena czy Jakuba Jandę. Może Adam odnajdzie również formę? Jestem jednak "fighterem" i nie dam się tak łatwo!

KS: No właśnie to bycie "fighterem" imponuje całej Norwegii i nie tylko. Mistrz Olimpijski z Lillehammer, Espen Bredesen stawia na Ciebie w Turynie, mówi, że jesteś niesamowicie silny psychicznie i potrafisz wykonać perfekcyjny skok, wtedy kiedy walka rozgrywa się o medale. Raczej nie zdarza Ci się byś wygrywał kwalifikacje lub imponował długością skoków na treningach przed zawodami. Jesteś najlepszy wtedy, gdy walka toczy się o medale. Jak to wytłumaczysz?

R.L.: Koncentruję się wyłącznie na konkursach. To tam skupiam całą swoją uwagę, aby wykonać doskonały skok. Kiedy siedzę na belce, myślę tylko o tych kilkunastu sekundach, które potrzebuję na wykonanie skoku.

KS: Jak rozprężasz się w przerwach między pierwszą, a drugą serią skoków?

R.L.: Bardzo lubię słuchać muzyki Boba Dylana i U2. Biegam po lesie z I-Podem i słucham moich ulubieńców. To bardzo rozpręża i motywuje, szczególnie jeśli po pierwszej serii nie jestem na pierwszym miejscu. Lubię walczyć do końca.

KS: Miałeś ostatnio trochę kłopotów natury osobistej. Rozstałeś się z wieloletnią narzeczoną, Hege. Byliście razem od 1996 roku i macie dziecko, synka Sokratesa. Kiedy wróciłeś z Turnieju Czterech Skoczni zastałeś pusty dom. Tydzień później w Kulm znokautowałeś rywali i wygrałes wszystko, co dało się wygrać. Obroniłeś tytuł Mistrza Świata w lotach z Oberstdorfu. Musisz mieć nerwy ze stali. Masz psychikę Supermana?

R.L.: Kłopoty rodzinne zaczęły się już właściwie latem ubiegłego roku. Bardzo to przeżywałem, ale nie dawałem tego po sobie poznać. Niestety moje wyniki z LGP potwierdzały tylko to, co chłopaki z drużyny podejrzewali juz od dawna. Musiałem w końcu się przyznać i opowiedzieć o moich problemach w domu. Zarówno koledzy z drużyny jak i Mika Kojonkoski podali mi pomocną dłoń. Ich zachowanie w stosunku do mnie potwierdziło tylko jakim "super gangiem" jesteśmy. Zachowali się fantastycznie!
Mam syna, mam dla kogo żyć. Mam też moją karierę i myślę, że mogę jeszcze sporo osiągnąć. To, że moja narzeczona wyprowadziła się w czasie trwania TCS było trochę zaskoczeniem dla mnie, ale już jesienią podjęliśmy wspólną decyzję o rozstaniu.
Życie toczy się dalej. Mamy razem dziecko i ono jest najważniejsze dla nas. Patrzę tylko w przyszłość. Spędzam z Sokratesem tyle czasu ile mogę. Zawsze po konkursach pędze jak szalony do Trondheim, by pobyć z nim choć kilka dni. On jest przecudny. Wiem, że każdy ojciec tak mówi o swoim dziecku, ale on jest po prostu niesamowity. Jest takim małym "czarusiem", każdego owija sobie wokół małego palca. To on mnie inspiruje, dodaje mi sił i wiary w przyszłość. Mam dla kogo żyć.
Wiesz, Sokrates ma nawet narty, a nie ma jeszcze dwóch lat!


KS: Każdy skoczek ma swoje ulubione skocznie. Czy odpowiada Ci obiekt w Pragelato?

R.L.: Nie mam zastrzeżen. Na dużej skoczni można osiągnąć niezłą prędkość, nawet do 98 km/h. A ja bardzo lubię prędkość! Jednak moimi ulubionymi obiektami są skocznie w Sapporo i Oberstdorfie.

KS: Które zwycięstwo cenisz sobie najbardziej?

R.L.: Bardzo trudno dokonać takiego wyboru. Każde złoto liczy się tak samo jak inne. Przyznam jednak szczerze, że najbardziej cenię sobie te indywidualne. Przyjemnie jest jak wygrywamy drużynówkę, jednak w indywidualnym zwycięstwie tkwi jakis czar.

KS: Nie chciano Cie w drużynie po Olimpiadzie w Salt Lake City, potem wiosną 2002 roku stanowisko trenera objął Mika Kojonkoski i wszystko się zmieniło. Co takiego właściwie się zmieniło?

R.L.: Muszę przyznać, że niezbyt wierzyłem w to, że Mika dokona jakiś cudów ze mną, czy też z całą drużyną. Byłem wielokrotnie nazywany przez niego oportunistą, gdyż nie wierzyłem w to, że coś się zmieni. Mika musiał mnie długo przekonywać do swoich metod, że on wie co robi, widzi we mnie potencjał (choć wielu widziało mnie już na emeryturze!) i chce inwestować zarówno swój czas i kunszt w moją przemianę. Mika powiedział kiedyś do mnie: "Jesteś takim nieoszlifowanym diamentem i trzeba z nim coś zrobić".
To, co zmieniło się, to przede wszystkim nasze psychiczne podejście do skoków. Masz zawsze dobry dzień! Skoczyłeś jednego dnia gorzej, nic się nie stało. Jutro znajdziesz w sobie "pozytywne samopoczucie" i to jest połowa sukcesu w skokach. Oczywiście dochodzi do tego ciężka praca nad techniką, treningi na siłowni. Głównie jednak praca nad techniką i znalezieniem doskonałego punktu wybicia. Na tym polegają skoki. Eksperymenty z nowymi kombinezonami, smarowania nart, nad którymi pracuje cały sztab ekspertów też jest ważne, ale najważniejsze jest pozytywne myślenie. Mogę, chcę, potrafię. Jestem silny!


KS: Jesteś postacią coraz bardziej znaną i lubianą w Norwegii. Jesteś też gwiazdą w rodzinie?

R.L.: Jestem tylko gwiazdą sportową. Mam jeszcze dwóch braci i każdy z nich jest gwiazdą w swojej dziedzinie.

KS: Bycie skoczkiem zawodowym bardzo absorbuje. Masz jeszcze czas na jakieś hobby?

R.L.: Lubię golf. Razem z Bjoernem jeździmy po zakończonym sezonie pograć w golfa do Hiszpanii. Słucham też dużo muzyki i od czasu do czasu chodzę sobie na ryby. To bardzo odpręża.

KS: Jaki tytuł nadał byś tej rozmowie?

R.L.: Tak jak napisałem na mojej stronie internetowej: "Mistrzem jest się jeden dzień, ojcem całe życie".

KS: Dziekuję za rozmowę i życzę powodzenia w Turynie.

R.L.: Hej, nie zapytałaś mnie czy lubię Zakopane?

KS: Nie muszę. Gdybyś nie lubił tego miejsca, to nie wstawałbyś o 4:30 i lekko jeszcze podziębiony nie pakował do samolotu do Krakowa i pojawił się na Wielkiej Krokwi na dwie godziny przed zawodami, prawda???

R.L.: Dokładnie.

Wywiad przeprowadziła Katarina Sverre.
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« luty 2006 - wszystkie artykuły
Komentarze
inger
hah! roar zawsze był moim idolem, jeżeli chodzi o charakter.. miałam go zaszczyt poznać w Zakopanem, rok temu. bardzzzo miły facet, ma dużo do powiedzenia, jeśli chodzi o skoki, no i jakiii dzentelmen.. Przydałby mi się taki chłop. oczywiście odwdzieczyłam mu się za to spotkanie.. ;D ;D
(26.02.2006, 11:31)
Lilcia
Żeczywiście! Wcześniej nic o nim nie czytałam (zawsze podobało mi się tylko jego nazwisko) ale widzę, że to na prawdę fajny facet :)
(23.02.2006, 21:42)
anne-marie-tore-dossa
Na tym zdjęciu wygląda słodko!:-) :D:D:D
(21.02.2006, 17:23)
daro
fajny gość z niego
(20.02.2006, 11:14)
Olo
Ze względu na oryginalność nazwiska Roara, śledzę jego karierę sportową od momentu
występów na arenie międzynarodowej. Uważam go
za sportowca z charakterem i doskonałego
skoczka. Życzę mu wielu medali na Olimpiadzie
w Turynie!!!
(12.02.2006, 11:08)
patrysta
co jak co ale Roar ma wspanialego syna!!
(11.02.2006, 21:07)
Anika
Wywiad bardzo sympatyczny zresztą jak i sam bohater :D
Niesamowicie lubię Roara za jego zawsze usmiechnięta buzię i dobry humor. Dobrze skacze i liczę na niego w Turynie. Oczywiscie Adaś powinien być jak dla mnie, PIERWSZY :D
(11.02.2006, 13:31)
Jensine
Wywiad cudowny... dawno nie czytałam lepszego...
Roar jest jednym z lepszych ludzi jakich miałam okazję poznać... wspaniałe jest to że nie boi się mówić o swoim życiu... współczuję mu z całego serca problemow jakie napotkał na swojej drodze ale z drugiej strony mocno podziwiam go za potwornie silną psychikę... ma cudownego synka Sokratesa...
nic dodać nic ująć... Roar IO twoje!
(10.02.2006, 17:19)
daga
ale fajny dzieciak :)
(10.02.2006, 15:54)
paulka_ammannka
Hejcia :) ten RoaR to fajny facet i niech się mu w życiu ułoży :) no i kocha ZAKOPANE hehe ;p ja tam wole SIMONA ale moja babcia szaleje za ROAREM i wcale się jej nie dziwie ;p :*
(10.02.2006, 15:07)
lena
Bardzo dobry wywiad:) A Sokrates jakie ma oczy śliczne:)
(10.02.2006, 14:19)
xxx
No, tatuś byłby szalenie dumny :)
(10.02.2006, 13:57)
red
czujecie za 15 lat MŚ juniorów zostanie Sokrates Ljoekelsoey - buahaha
(10.02.2006, 13:44)
sabcia
heh .. sokrates..:D:D:d
(10.02.2006, 13:40)
Quilli
ja wcalenie nie uważam go za sympatycznego skoczka a i z wyglądu nie cuda szczególnie jak niestac go na maszynkę żeby się oglił mam nadzieję że nie zdobedzie medalu a Ci to tak się im podniecaja to trochę przesadzają Ale to jest tylko moje skromne zdanie
(10.02.2006, 12:54)
Basienka
fajny wywiad :) bez sciemy, jak forma itp... a zapare lat to synRoara bedzie wygrywa;<lol2> zaloze sie ze ma to we krwi ;)
(10.02.2006, 12:07)
Martina
Jaki fajny wywiad:D:D Gratuluję rozmówczyni:P
(10.02.2006, 11:46)
martulka
bardzo fajny wywiad:)
szkoda ze ma takie problemy osobiste:(:(:( no ale najwazniejsze ze ma zdrowego synka:)
koffany Sokrates, lubie takie male dzieci:0]
(10.02.2006, 11:37)
Andrzej
Roar Ljopekelsoey na fajnego syna
(10.02.2006, 10:38)
Bystoelka
Tak, Roar to bardzo miły i sympatyczny skoczek. Jest jednym z moich ulubionych skoczków, ale najbardziej lubię Bystoela... współczuję Roarowi... wrócił do domu, a tam nikogo nie ma... naprawdę przykre...:( ale ma jak sam powiedział "wspaniałego syna". Życzę Roarowi wszystkiego najlepszego i jeszcze wielu wielu sukcesów !!!
(10.02.2006, 10:11)
ciekawy
Za godzinę rozpoczynają się treningi Pk w Zakopcu może redakcja listę startowa poda?
(10.02.2006, 09:51)
Fanka z Poznania
Wspanialy wywiad , gratuluje autorowi ,
to wlaśnie Roara , ja osobiście dażę sympatią z Norwegów , najbardziej , jest sympatyczny i tyle ,
przekonalam się do niego w ubieglym roku , kiedy wspolnie z Adamem stanęli na pierwszym stopniu podium ,
potem ten wywiad , z Kurzajewskim , jest poprostu sympatycznym sportowcem o wielkim talencie,
ma wspanialego syna .
(10.02.2006, 09:48)
5214
Roar to faktycznie twardy facet i "fighter", skoro osobiste probemy nie miały wpływu na jego starty w PŚ i mś. No, chyba że go bardziej zmotywowały do walki. Profesjonalista z niego. Oby dobra passa i forma nie opuściły sympatycznego Ljokena w Turynie - tu dopiero może pokazać i udowodnić, że jest rewelacyjnym zawodnikiem.
A co do "rozgadania" Roara, no cóż wiadomo, że łatwiej mu odpowiadac na pytania po norwesku niż angielsku ;) Wielkie TAKK dla Kasi :)
(10.02.2006, 08:56)
uskotko
wywiad rewelacyjny. Pytania fajne, sposob prowadzenia rozmowy bardzo rzeczowy... ech, zeby wszyscy skoczkowie chcieli sie tak rozgadac... ale nie, bo po co :/
Najbardziej rozbawilo mnie, ze Sokrates ma juz wlasne narty. Buahahahaha. Kiedys jego imieniem nazwa skocznie w Holmenkollen... :PPP
(10.02.2006, 08:40)
xxx
Bardzo interesująca rozmowa.Mam nadzieję, że w życiu osobistym poukłada mu się tak dobrze jak w zawodowym. Serdecznie dziękuję i oczywiście trzymam kciuki za Roara na IO. Heia Norge :)
(10.02.2006, 08:40)
indor
A czemu ta jego panienke odcieliscie??
(10.02.2006, 02:02)
aduska
ciekawy wywiad
(10.02.2006, 01:47)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Ljoekelsoey: Mistrzem jesteś jeden dzień, ojcem całe życie
Ljoekelsoey: Mistrzem jesteś jeden dzień, ojcem całe życie

Ljoekelsoey: Mistrzem jesteś jeden dzień, ojcem całe życie

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
copyright © 2000-2025 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich