Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Siódmy odcinek naszego cyklu statystyczno-kłusowniczego poświęcony został zawodom w Ga-Pa. Znowu zaczynamy od Polaków, ale będzie również o Austriakach, Niemcach i Norwegach - na czele z Andersem Jacobsenem.

1. Polonica

Odnoszę wrażenie, że nasi skoczkowie nie tylko czytają moje felietony na Skokinarciarskie.pl, ale również biorą je sobie do serca :) No bo jak inaczej wytłumaczyć najpierw to, że po solidnym OPR-ze po Lillehammer Dawid Kubacki siedem razy pod rząd punktuje (w tym także w czołowej dziesiątce), a po tym co napisałem ostatnio, Piotr Żyła pokonuje Kocha? Już nie piszę o Stochu i Kocie, których najprawdopodobniej z kolei zmotywowało to, że po ich „niewypałach” potrafiłem niemal nabrać wody w usta. Nie chcę się chwalić, ale wychodzi na to, że to JA OSOBIŚCIE byłem największym motywatorem ich wszystkich :)

A teraz z sensem.
  1. Kamil

    Statystycznie rzecz biorąc można jedynie pisać o „imieninach zajętej pozycji”. Po raz szósty w karierze Polak zajął w zawodach szóste miejsce. Można też dodać, że przekroczył 2700 punktów zdobytych w Pucharze. Ma ich dokładnie 2727.

  2. Dawid

    To był 25-ty konkurs Polaka, który punktował po raz siódmy. I to na kolana nie rzuca, podobnie jak prezentowana przezeń dzisiaj forma. Natomiast budzi respekt fakt, że z 0:18 Kubacki wyciągnął na, na razie, 7:18. Jak na reprezentanta Polski, rzecz wyjątkowo rzadka. Szacunek.

  3. Stefan

    Tym razem widzieliśmy raczej Hulę z poprzedniego sezonu. Apatyczny, bez ikry. W efekcie „imię jego czterdzieści i cztery”. Ze statystycznego punktu widzenia Polak ma od dzisiaj na koncie dwa razy mniej punktowanych, niż niepunktowanych, konkursów na liczniku. Ujmując to liczbowo: 28-56.

  4. Maciek

    Co tu dużo gadać - najlepszy wynik w karierze. Pierwszy raz w dziesiątce, ale od razu piąty. W PŚ z Polaków wyżej kończyli zawody tylko Małysz i Stoch, a dawniej również Fijas i Bobak. Maciek przekroczył, jako czwarty czynny polski skoczek, granicę dwustu zdobytych w karierze punktów. Ma ich teraz 205. Tylko o 26 mniej od Huli. No i to zwycięstwo nad Hayboeckiem. Nie chcę nic pisać, ale Austriacy wpadną po tegorocznym TCS w jakiś kompleks Polaków. Na razie jest 4:0 dla nas :) Przy okazji: wyeliminowanie Hayboecka w serii pierwszej i świetny skok w drugiej serii sprawiły, że Austriak ma dalej łącznie w karierze uzbierane 192 punkty, co oznacza, że Polak go właśnie w tym zakresie wyprzedził.

  5. Klimek

    Jak każdy osiemnastolatek ma prawo do wahań formy. Nie wiem tylko, po co idzie „śladem Koflera”. Nie ma co próbować na siłę pomagać sobie w nieprzepisowy sposób. Tym bardziej, że nie jesteśmy faworytami sędziów. Ale nawet gdybyśmy byli, proponowałbym przejść na bardziej legalne sposoby poprawiania własnej formy.

  6. Krzysiek

    No niestety - jak się chce zdobywać punkty PŚ, to trzeba się wyleczyć z anemii. A on, podobnie jak Hula, chyba na nią był dzisiaj zapadł. To już dwudziesty konkurs, w którym Polak nie zdobywa punktów. Zważywszy, że tych punktowanych ma na liczniku tylko czternaście, wypada mu życzyć zdecydowanej poprawy formy. Bo inaczej trzeci już Turniej Czterech Skoczni będzie musiał zaliczyć do najmniej udanych wydarzeń w karierze.

  7. Żyła

    Chciałem mu, w ramach rekompensaty za ostatnie ostre słowa, laurkę jakąś napisać, ale się nie da. Co prawda lepszy jeden punkt, niż żaden, za to w drugiej serii tragedia. Przy czym jednego nikt mu nie wydrze. Teraz przynajmniej nie będzie musiał w kwalifikacjach, tak jak w Ga-Pa, startować na samym początku. I dużo ważniejsze - wygrał w bezpośrednim pojedynku z Kochem. I za to wielkie brawa. Polska-Koch 2:0.


2.

Vincent Descombes-Sevoie stara się, jak może, dogonić Morassiego i swego rodaka Chedala. Kategoria jednak nie najbardziej chwalebna, bo nieudane kwalifikacje. W Garmisch Francuz nie dostał się do konkursu po raz pięćdziesiąty. Do krajana brakuje mu jednego, a do Włocha trzech oczek w tej materii. W każdym razie, sympatyczny skądinąd, Vincent może śmiało twierdzić, że na tę chwilę jest „brązowym medalistą”.

3.

Już dziesięciokrotnie nie przechodził eliminacji Ville Larinto. Co ciekawe, aż połowa z tego zdarzyła mu się w roku 2012, czyli już po powrocie po odniesionej, właśnie w Ga-Pa, dwa lata temu kontuzji. Wygląda na to, że Finowi bardzo ciężko będzie wrócić do dyspozycji sprzed upadku na Olympiaschanze. Ta, jak pamiętamy, była wysoka.

4.

Szohei Toszimoto odpadł w kwalifikacjach już piętnastokrotnie. Jego dobrze zapowiadająca się do grudnia 2011 roku kariera od roku stanęła w miejscu. Po zajęciu dwunastej pozycji w loteryjnym konkursie w Kuusamo 2011 tylko raz, na mamucie w Oberstdorfie, punktował. Dużo powiedziane, bo był tam trzydziesty. Poza tym cały poprzedni sezon i dwukrotnie w tym (Oberstdorf i Ga-Pa) skakał bardzo słabo - albo nie potrafiąc zdobyć punktów w konkursie, albo w ogóle się do niego nie dostając. Myślę, że w Japonii są w tej chwili lepsi skoczkowie, którzy w sposób dużo bardziej efektywny od Toszimoto mogliby ten kraj reprezentować na arenie międzynarodowej. Ale narciarska Japonia wielokrotnie udowodniła światu, że tam umiejętności sportowe niekoniecznie są najważniejszym czynnikiem branym pod uwagę. Coś mi to przypomina.

5.

Inny, dobrze się niegdyś zapowiadający skoczek, Olli Muotka swój pięćdziesiąty kontakt z Pucharem „uczcił”, zajmując w Garmisch najgorsze w historii startów w PŚ miejsce w kwalifikacjach. Tegoroczny TCS jest dla niego wyjątkowo nieudany. Dwa dni temu był w eliminacjach 57-my. To jego trzeci najgorszy w PŚ rezultat w życiu.

6.

W Norwegii pewnie szał. No i nie ma się co dziwić. Jacobsen zrobił to, co przypuszczałem w poprzednim odcinku. Wygrał po raz ósmy i jest w najlepszej trzydziestce wszech czasów. Mają z Bredesenem tyle samo wygranych i zajętych drugich miejsc, ale wczorajszy zwycięzca ma aż o trzy najniższe podia więcej. Wśród czynnych skoczków Jacobsen awansował na miejsce dziewiąte. Zrównał się z Niedźwiedziem zwycięstwami, ale ma lepszy bilans pozostałych pudeł. Ponadto został czternastym czynnym skoczkiem, który uzbierał w karierze ponad cztery tysiące punktów. Ma ich w tej chwili 4054. Do Okabe traci zaledwie trzynaście oczek, do Jandy 22. Biorąc pod uwagę, w jakiej formie jest w ostatnim czasie, można się spodziewać, że już w Innsbrucku będzie w tej klasyfikacji przynajmniej o dwie pozycje wyżej.

7.

W niewiele gorszym humorze od Jacobsena powinien być Anders Bardal. Trzecie miejsce w Ga-Pa to jego dwudzieste pudło i jednocześnie siedemdziesiąta bytność w czołowej dziesiątce. Na przypomnienie zasługuje fakt, że w dotychczasowych dziewięciu konkursach sezonu Norweg nigdy nie kończył zawodów niżej niż na miejscu jedenastym. Żaden z zawodników czołówki nie może tego o sobie powiedzieć.

8.

Do świetnej formy wraca Tom Hilde. Dziś, w swoim 110-tym punktowanym konkursie (jednocześnie jego 145-ty kontakt z Pucharem), uzyskał najlepszy wynik w sezonie. Jak pójdzie tym rytmem, co przez ostatnie dwa konkursy, to w Innsbrucku mamy kolejny jubileusz.

9.

Dwudzieste podejście do Pucharu okazało się dla Andersa Fannemela piętnastym startem punktowanym. Już tylko dwadzieścia punktów dzieli go od wyrównania swojego zeszłorocznego punktowego rekordu w karierze.

10.

Trwa czarna seria Martina Kocha. Już po raz piąty w tym sezonie nie wszedł do finałowej trzydziestki. Nawet nie chcę myśleć, co się stanie, jak w Innsbrucku znów trafi w parze na Polaka. Jak przegra, gotów zacząć się jąkać. Ponieważ nigdzie indziej nie ma dzisiaj o Austriakach, to tu - przy Bogu ducha winnym Kochu - muszę to napisać. Pointner i jego ferajna, jak tylko trochę mniej sukcesów, od razu szukają dziury nie w formie przeciwników, ale w ich działaniach niezgodnych z regulaminem. Ja mogę się zgodzić, że być może coś Norwegowie kombinują (bo skąd niby taki wystrzał formy?), nawet muszę się zgodzić, że w Vancouver kombinował Ammann. Ale na miłość boską. Pointner! Przecież Wy już jedenaście lat, lekko licząc, bez przerwy kombinujecie! I nie tylko na strojach i nartach!

11.

Dzisiejsze szóste miejsce Wasiliewa zbiegło się z jego 120-tym punktowanym konkursem. Ale dziesiątego podium w karierze dalej jak nie było, tak nie ma. Może w Innsbrucku? Ale tam tylko raz w życiu był w dziesiątce.

12.

Prawdziwą rewelacją pierwszej połowy sezonu jest, i nie tylko w słoweńskiej skali, Jaka Hvala. W swoim zaledwie piętnastym konkursie w życiu doszedł do granicy trzystu pucharowych punktów. Lubi, zajętą również dzisiaj, ósmą lokatę w konkursach. Na sześć bytności w czołowej dziesiątce aż trzykrotnie zajmował właśnie tę pozycję.

13.

Inny młody Słoweniec, Peter Prevc, w 65-tym kontakcie z Pucharem osiągnął ponad 900 oczek. Żeby być ścisłym - 912. I po raz dziesiąty znalazł się w czołowej dziesiątce. Tyz piknie, jakby to Pyzdra powiedzioł.

14.

Z wyjątkowo długo trwającego letargu obudził się Robert Kranjec. Czy to tylko chwilowe przebudzenie, czy - być może - na stałe, przekonamy się już w austriackiej części Turnieju. Na razie należy stwierdzić, że w swoim 230-tym konkursie w karierze (jednocześnie 260-te stwierdzone podejście do Pucharu) po raz sześćdziesiąty kończył zawody w drugiej dziesiątce.

15.

W swoim dziewięćdziesiątym konkursie po raz czterdziesty nie punktował Lukas Hlava. Ale można go usprawiedliwić. Gdyby się nie wywrócił, to by punkty zdobył. A tak Pungertar, również dzięki szczodrobliwości Żyły, wywalczył se dwa punkciki.

16.

Tak jak przewidywałem, zerwał w końcu z biciem rekordu w startach bez zdobywania punktów Jan Matura. Ponieważ ostatnio ciągle mu dopiekam, to napiszę raz, że zrobił to w bardzo ładnym stylu (dużo lepszym np. niż nasz Żyła) i dwa, że to jego jedenasty pod rząd sezon, w którym zdobywa pucharowe punkty. Tyle że z reguły jest ich mało. O tych jego punktach, mam nadzieję, niedługo napiszę. Przy okazji pewnej „okrągłości”.

17.

No to o Szwajcarach trochę. W swoim dwudziestym kontakcie z Pucharem Gregor Deschwanden po raz dziesiąty nie zdobył punktów w konkursie głównym. Taka to jest siła przedwczorajszego pogromcy Piotra Żyły. Ammann? Cóż, oprócz niewątpliwej przyjemności patrzenia na to, jak Kamil rozkłada go na czynniki pierwsze, łopatki znaczy, nic przyjemnego z oglądania go nie wynikało. Przyznam się zresztą bez bicia, że ja nigdy nie czerpię ze źródła jego skoków. Nie lubię kombinatorów, po prostu. Za wyjątkiem norweskich :) A tak w ogóle to Szwajcaria - Polska, przynajmniej w tegorocznym Turnieju, 1:1.

18.

Niemcy. Schuster ma trudny orzech do zgryzienia. Kłopoty bogactwa, możnaby rzec. Od Innsbrucka naszych zachodnich sąsiadów może skakać znów tylko sześciu, a tymczasem na Turnieju okazało się, że kandydatów jest więcej. Nawet jeżeli odsunie od pierwszego składu słabszego ostatnio Geigera i zastąpi go, powiedzmy, Schmittem (w Ga-Pa po raz 75-ty znalazł się w drugiej dziesiątce pucharowego konkursu), to jeszcze zostaje sprawa na linii Wank-Queck-Mechler (ten ostatni akurat w swoim 95-tym konkursowym występie punktował wczoraj po raz 45-ty). Wszyscy trzej nieźle skaczą, wszyscy zdobywają zbliżoną ilość punktów. Ale lepiej mieć takle dylematy, jak Schuster, niż takie, jak ostatnio ma Pointner. Prawda?

19.

Niezbyt okazale wypadł pięćdziesiąty kontakt Freitaga z Pucharem. Tym bardziej, że był to jednoczesnie jego 45-ty konkurs. Skończyło to się dziesiątą bytnością Niemca w trzeciej dziesiątce. Już czterdzieści razy skakał w PŚ lepiej.

20.

Michael Neumayer też nie może być z noworocznego konkursu specjalnie zadowolony. Apetyt miał duży, ale swoje 210-te podejście do Pucharu zaznaczył tylko 45-tym pobytem w trzeciej dziesiątce. Miejmy nadzieję, że dwusetny konkurs, który przypada na Bischofshofen, uczci nieco godniej :)

21.

Trwa turniejowa gehenna Japończyków. I o ile w Oberstdorfie punkty zdobył chociaż Takeuczi, to w Garmisch już takiego gieroja nie było. Senior rodu, Kasai (po raz 75-ty nie punktował w konkursie głównym), zupełnie się pogubił, a reszta jakby się od niego zaraziła. Żadnej ikry nie wnieśli do drużyny sprowadzeni z kraju na Turniej Ito i Toszimoto, o którym wyżej już było. Nawet wręcz przeciwnie. Sytuacja nie jest jeszcze - być może - tak trudna, jak u Finów (właśnie się dowiaduję, że ci - poza Asikainenem - zrezygnowali z udziału w dalszej części Turnieju), ale różowo - patrząc z pozycji reprezentacji Kraju Kwitnącej Wiśni - nie jest. I jak tu się nie cieszyć, że się nie jest Japończykiem? :)
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« styczeń 2013 - wszystkie artykuły
Komentarze
Pawmak
Jeśli o mnie chodzi, to po prostu jeśli mamy limit 7, a Murańka jest nr 7 wśród Polaków, to powinien jechać, jeśli nie miałby celu innego, jak np. właśnie walka o limit na PK czy ew. MŚJ.
(03.01.2013, 15:54)
Scoop
Dajcie już spokój z tym Murańką!
Chłopak poskakał sobie w PŚ i wystarczy. w PK ma szansę zdziałać więcej. Niech zakończy ten sezon, stanie na podium w klasyfikacji generalnej PK i wtedy za rok będzie mądrzejszy, doświadczony i z większą werwą przystartuje do PŚ.
Widać że chcecie na siłę z niego zrobić Małysza!!!
(03.01.2013, 11:36)
Pawmak
Murańka nie był za słaby i gdyby tylko o formę chodziło, powinien dalej skakać (pewnie skocznia w Ga-Pa mu po prostu nie przypasowała), ale rozumiem że walczy o limity w PK, tylko czemu kosztem niewykorzystania limitu w PŚ i to na TCS?? To kuriozalnie wygląda, kogokolwiek innego powinni dowołać, jak ten czy tamten ma inne cele.
(03.01.2013, 08:47)
Jarek Gracka
@ Polonus

To młodo wyglądasz, ja po zdjęciu na blogu dawałem Ci 40 :)
(03.01.2013, 07:48)
Jarek Gracka
@ fan, Polonus
Pełna zgoda. Dla mnie niewykorzystywanie kwoty startowej to jakaś aberracja.
@ Ojciec Marek
właśnie też mi się coś takiego kojarzy. Niemniej Pekka na przełomie wieków był raczej za bardzo obiecującego uważany. Ale wtedy Finlandia to był team, nie to co teraz.
(03.01.2013, 07:47)
fan skoków85
@Polonus
No niestety jak jest pierwszy TCS w trakcie, którego za bardzo nie ma się do czego do Kruczka przyczepić to Kruczek sam się podstawia wydając głupią decyzję. Ja tego nie rozumiem. Uważam, że dobrze że odstawił Murańkę, bo był najsłabszy z naszych i tak naprawdę taki dobry skok to tylko 1 jeden mu wyszedł: w I serii w Oberstdorfie. Czemu nie weźmie Zniszczoła to dla mnie wielka zagadka. Może rzeczywiście Matei tak strasznie zależy na MŚJ, że nie chce posłać jeszcze kogoś?? No bo przecież, Kruczkowi raczej nie zależy na MŚJ bo za nie nie będzie rozliczany.
(02.01.2013, 23:21)
Polonus
@fan skoków 85
Kruczek zrobił rotację, że ho, ho. Wywalił Klimka i nikogo nie powołał:)
Z Murańka to mogło być słuszne, bo kto wie czy coś przy stroju sam, wbrew trenerom, nie majstrował, to brak powołania dla Zniszczoła się mnie bardzo nie podoba. jak oni się wszystkiego boją. jaj w ogóle nie mają. trener Słoweńców powołał Naglica. i co? Spadła mu z głowy korona, ze ten nic nie uskakał? Pełny spokój. Naglic wrócił, przyjeżdza młodszy prevc. A Kruczek? Znów się pulta w tej bezradności i niezdecydowaniu.swojej
(02.01.2013, 21:09)
Polonus
@Ojciec
Mnie tam letnie skakanie akurat zupełnie nie interesuje. Ale to co zrobił Lepistoe w ostatnim letnim starcie Małysza przytrzymując go na belce do momentu aż się zapali czerwone i pozbawiając go stuprocentowej właściwie, wydawałoby się, szansy na wygranie kolejnej, chyba już czwartej LGP, to jest dopiero mistrzostwo świata. Wchodzenie zawodnika na czerwonym na belkę to przy tym zwykły pikuś jest. Fin musiał był biedny zapaść na jakąś chwilową pomroczność. Jasną, rzecz jasna. Jak mnie te letnie skoki w ogóle nie ruszają, takem się wtedy zgrzał, że hej. Nawet na Kruczka tak nie wyzywam jak wtedy na Dziadka żem warknął. jak se wspomnę to do tej pory się pocę.
(02.01.2013, 21:02)
fan skoków85
A tak swoją drogą apropos naszych to naszym forma (jako drużynie) zazwyczaj rosła w Zakopanem (nie licząc sezonu 2009/2010 kiedy to ostatni konkurs jako drużyna dobry był chyba na Kulm). W tym sezonie wyjątkowo przyszła w Engelbergu. Jedyna rzecz, która może martwić to brak stabilizacji. Ale cieszy rotacja 2 skoki zepsuło to 2 inni weszli do II serii. Oby tak do końca sezonu, a nawet liczę na więcej.
(02.01.2013, 20:50)
OjciecMarek
@Jarek Gracka, Polonus
Co do Salminena, to miał jedną zmarnowaną szansę, by podbić swoje statystyki - po bardzo dobrym konkursie w Lahti w 1999, w następnych zawodach Turnieju Nordyckiego w Trondheim zajmował po pierwszej serii jedenaste miejsce, w drugiej został zdyskwalifikowany za...wejście na belkę startową przy czerwonym świetle.
(02.01.2013, 20:35)
Polonus
Emocje w skokach, przynajmniej dla mnie, były jeszcze na grubo przed Fortuną. Pierwszy konkurs jaki zapamiętałem, co prawda bardzo szczątkowo, to MŚ w Strbskim Plesie i wywrotka Pawlusiaka (to akurat mam do dzis przed oczami), który prowadził po pierwszej serii. Dzięki temu Daniel-Gąsienica zdobył brąz.
(02.01.2013, 19:55)
Jarek Gracka
ano skoki w erze przed-Małyszowej pomimo braku osobistych emocji bywały bardzo emocjonujące :)
Ja od 1989 mniej lub bardziej się tą piękną dyscypliną sportu interesuję - a z rocznika jestem 1984 :]
(02.01.2013, 19:40)
Polonus
Pewność siebie zgubiła już nie takich jak ja:)
Po prostu. Zapomniałem o tym, ze Salminen skakał także zanim Adam zaczął grać pierwsze skrzypce. To o czym piszę, miało miejsce w "erze Małysza". A wtedy Salminen odcinał już przecież tylko kupony.
(02.01.2013, 19:37)
Jarek Gracka
akurat i jeden, i drugi mieli mniej okazji niż Muotka, ale obaj zanotowali wynik w "10" w swojej. Salminen był raz ósmy w sezonie 1998/99, poza tym zdarzało mu się być 11, 12, 13 - nie miał zbyt dużo okazji. 44 starty w kwalifikacjach - 15 z punktami i tylko cztery razy odpadł w kwalifikacjach - ogólnie chyba więc lepiej to wygląda wobec rekordu Muotki 36-22-14. I lepsze rezultaty.
Hakola miał w ogóle niewiele startów - 16 prób, 10 razy w konkursach głównych, natomiast 5 razy zdobył punkty (raz za 10 miejsce).
(02.01.2013, 19:06)
alfons6669
@Polonus
Oj, coś pamięć szwankuje ;)
Będziesz chciał to sprawdzisz :)
(02.01.2013, 18:55)
Polonus
Wyniki Salminena w porównaniu z wynikami Muotki są ŻADNE. To piszę z pamięci i bez sprawdzania, ale pewny tego jestem w 100%. nie wiem czy Salminen zajął kiedy miejsce wyższe niż 25-te. Jeśli punktował połowę tego co Muotka to dobrze. Co do Hakoli takiej pewności nie mam. Wydaje mi się, że jak już startował to z większymi efektami niż Salminen. Przynajmniej w kontekście, jeśli to jest w ogóle dobre słowo, procentowym.
(02.01.2013, 18:45)
Jarek Gracka
@ polonus
chapeau bas - nie przyjrzałem się temu dokładnie.
Co do Muotki mam akurat alergię na niego - nieuzasadnioną w żaden sposób - po prostu zawsze mnie denerwował. Oczywiście mam u siebie dostęp do tych informacji natomiast nie chciało mi się tego policzyć.
Muotka też ma medal (fakt, że w drużynie ale ma) wielkiej imprezy, więc chyba faktycznie mógł się dobrze zapowiadać.
Natomiast - może moja niechęć związana jest z tym, że kiedyś to byłby jednak margines skoków fińskich (jak np. chyba bardziej utalentowani Salminen, czy Hakola), teraz to skoczek podstawowy - więc jest symbolem upadku fińskich skoków, który mnie nie cieszy.
Co do upadków i awansu do drugiej serii - piszę absolutnie z pamięci, natomiast na pewno Nicolas Dessum w Ga-Pa w 1999 tak awansował (miał jakiegoś kuriozalnego rywala w serii KO - więc wszedł mimo 49 miejsca serii), a z progu 95% lub 90% (różnie bywało) chyba Jussi Hautamaeki mimo, że był już w 5 dziesiątce, oczywiście Małysz w Zakopanem, kiedyś pamiętam, że aż dwóch tak weszło - zdarzały się takie przypadki, acz raczej nie w ostatnich latach.
(02.01.2013, 18:32)
polonus
Muotka
Zamiast się zastanawiać wystarczy przejrzeć statystyki Muotki. Startował w 50-ciu kwalifikacjach, z których 36 przeszedł. Z tych 36-ciu konkursów punktował w 14-tu. 7 razy był w 2-giej, 7 razy w trzeciej 10-tce. ma na koncie 138 punktów. o 7 więcej niż Krzysztof Miętus, który na 53 podejścia do pucharu brał udział w 34 konkursach. Podobnie jak Fin punktował w 14-tu. czy Krzysztof Miętus to w polskiej drużynie jakieś swoiste kuriozum? Nie wydaje mi się. jak zapytać wielu kibiców to będą do tej pory uważać Miętusa za kogoś kto się dobrze zapowiada. I spróbowałby kto napisać, że Miętus ma w tej chwili miejsce w reprezentacji z braku laku. Abstrahując od tego, że jest to obiektywna nieprawda, bo skacze w niej z zupełnie innych powodów, to dlaczego mamy na dwa skrajnie odmienne sposoby charakteryzować tych dwóch skoczków? Jeszcze, dla poszerzenia wiedzy. W sezonach kiedy zaczynał, tj 2008/09 i 2009/10 statystyki Olli Muotki były bez porównania lepsze niż teraz. Przez ostatnie dwa sezony tylko dwukrotnie zdobył punkty, a 18-krotnie nie. W tym 8 razy nie przeszedł eliminacji. Mam nadzieję, że teraz dla każdego jest jasne, dlaczego bez zmrużenia oka można o nim napisać, że nieźle się zapowiadał.
(02.01.2013, 18:25)
Polonus
@QB
O ile pamiętam nigdy nie nazwałem Schmitta beztalenciem. Nawiasem mówiąc to ciekawa teza, że niemiecki podatnik ratuje Europę przed kryzysem.
Na temat wzrostu formy "dziadka" Schmitta mam swoją teorię, ale się powstrzymam do konkursów w Innsbrucku i Bischof.
Co do upadków. Pamiętam przypadki wejścia do II serii mimo upadku, ale to dlatego, że przedmiotowe persony tak czy tak by awansowały do finału. Tak było z Małyszem w Naganoi w Zakopanem, Lindstroemem chyba w trondheim. Wiem, że na pewno były przypadki, że z punktów nie wchodził, ale spełniał warunek ilus tam procent najdłuższej odległości i skakał jako 31-szy. nie pamietam natomiast konkretnych nazwisk.
(02.01.2013, 18:10)
Jarek Gracka
wszystko jak zawsze ładnie (oczywiście poza tą upartą, a nieuzasadnioną w żaden sposób latynizacją nazwisk japońskich - oczywiście Polonus wypowiadać się nie chce już na ten temat, natomiast - przy japońskich nazwiskach obowiązuje nas taka pisownia jak w angielskich, bo taką latynizację przyjmujemy - a angielskich nie piszę, jak słyszę, jak się chce pisać Toszimoto itd., to trzeba opracować polską latynizację - takowej nikt nie zrobił, a zasady językowe nas obowiązują) niemniej mam zastrzeżenia co do punktu 5 - kiedy to Muotka się dobrze zapowiadał? Dla mnie on był zawsze jakimś kuriozum w drużynie fińskiej. Teraz z braku laku ma w niej miejsce, ale to świadczy tylko o mizerii tej drużyny.
(02.01.2013, 16:49)
QB
Co prawda liczyłem na jakiś akapicik o tym podstarzałym beztalenciu, zabawiającym się na koszt ratujących Europę z kryzysu niemieckich podatników, ale tekścik fajny, zgrabny. Dobrze się czyta, co niełatwe przy statystykach.

Oprócz Jacobsena ten styrany życiem Martin to w zasadzie najciekawsze, co dotąd się wydarzyło w tym Turnieju. Gość, który jeszcze dwa tyg. temu desperacko walczył o swoje punkty w PK, co samo w sobie dla takiego zawodnika jest bolesne, a większość życzyła mu zakończenia kariery, pacnął właśnie Freitaga (dwukrotnie), na deser jeszcze Freunda i przed austriacką częścią puka do pierwszej 10-tki. Jakkolwiek by się to nie skończyło: szacun Martin. Ty już serio nic nie musisz:)

Do treści wracając, mam wrażenie, że ciut za ostro potraktowałeś Deschwandena pisząc: "taka to jest siła pogromcy Żyły". On tu naprawdę skacze życiowe zawody. Nawet teraz, choć nie udało się mu wejść do 30-tki, to ponownie temu Żyle dołożył. Podobnie jak kilku innym, którzy do finału weszli. Taki to ten system, niekiedy krzywdzący. Szkoda tylko, że młodego Szwajcara sędziowie tak kaleczą notami. Przy jego budowie nigdy nie stanie na rzęsach przy telemarku. A dostaje gorsze noty od Neumayera i takie same jak przewracający się niemal przy lądowaniu Kubacki.

Na marginesie, na kanwie sytuacji z Hlavą szukałem w pamięci przypadku, kiedy w T4S zawodnik pomimo upadku wszedł do 2. serii, wykorzystując przepis o dopuszczeniu do finału po wyrobieniu 95% najlepszej odległości serii. Przyznam, że nie znalazłem. Może masz możliwość przeszukania w swoich danych?
Pozdrawiam
(02.01.2013, 15:42)
Pidgor
Policzyłem drużynowo (najlepszych 4 skoczków) turniej czterech skoczni i wychodzi, że:
1. Norwegia 2181,3
2. Niemcy 2104,4
3. Austria 1859,9
4. Polska 1739,0
5. Słowenia 1639,3
6. Rosja 1291,4
7. Czechy 1201,4
8. Japonia 833,9

robiłem trochę na szybko, mogą być małe błędy, ale kolejność miejsc raczej bez zmian. Niebawem drużynówka w Zakopanem, oby nasi byli na podium ;]
(02.01.2013, 14:36)
Polonus
@Pidgor
Myślę, że w tym wypadku Schlierenzauer akurat "stosunkowo dzielnie" znosi pierwszeństwo Jacobsena. I ten uśmiech zadowolenia, którym raczy ze zdjęć nie jest, wyjątkowo, ani sztuczny ani kwaśny. to wielka rzadkość w sytuacji gdy Tyrolczyk nie wygrywa.
Co do Jacobsena. Mam nadzieję, że przeszkodzi mu w tym... Stoch. Tylko musi mieć trochę szczęścia.
I o "triple-double" na koniec. Przykład Schlierenzauera wskazuje, ze można zdobyć nie wiadomo ile podiów i nie osiągnąć tego przez długi czas. Jeśli Jacobsen będzie tylko wygrywał to, siłą rzeczy, nie znajdzie się na liście skoczków, którzy na każdym stopniu podium stali po co najmniej 10 razy.
(02.01.2013, 14:18)
Pidgor
O Schlierenzauerze nic nie ma, ale napisać można, że po raz 100 jest bardzo, bardzo niezadowolony, że przegrał i zajął inne miejsce niż 1.

Odnośnie Jacobsena, to myślę, że jest w tak wybornej formie, że powinien powtórzyć to co zrobił Hannawald. Oby mu wiatr nie przeszkadzał tak jak wczoraj. Liczę też na to, że Jacobsen do końca sezonu będzie w tak doskonałej formie i wygra PŚ, bo już raz miał na widelcu kryształową kulę, ale Małysz mu ją odebrał. Niedawno byłą mowa o 'triple double' , że nie widzi autor kto w najbliższym czasie tam może się znaleźć, myślę, że Jacobsen w tym sezonie to osiągnie, bo ma bilans 8-9-7 a jego forma bardzo na to wskazuje, choć może o te trzy trzecie miejsca być problem, skoro tak wszystko wygrywa ;p
(02.01.2013, 14:03)
Polonus
@Scoop
Pierwszy akapit to trochę średnio smiesznych żartów zakończonych tym, czym trzeba. Autoprysznicem. Nic więcej:).
Co do Jacobsena. Myślę, że już po Innsbrucku będę w stanie spełnić Twoje "żądanie":) Najprawdopodobniej Norweg stanie bowiem na "jubileuszowym" podium.
(02.01.2013, 13:40)
Polonus
@djmisieqq
Mea maxima culpa. Najzwyczajniej o nich zapomniałem. W zasadzie wzięło się to stąd, że na początku chciałem napisać o Kocie jako trzecim najlepszym (jak chodzi o miejsca zajęte w PŚ) Polaku pod rządami obowiązującego regulaminu. Potem zapomniałem o tym warunku i dopisałem Bobaka i Fijasa, a Malik i drugi Fijas, jako "jednorazówki", zupełnie mi uciekli. Dzięki za celną uwagę.
(02.01.2013, 13:34)
Scoop
Znów genialny artykuł!
Co do pisania nazwisk skoczków to... dajcie sobie spokój i tak wiadomo o kogo chodzi!

Widać że pierwszy akapit to garść dumy, chwalenia się i pewności siebie - no coż to by trzeba zbadać,a albo przynajmniej Kruczka zapytać czy nasze orły czytały Twój artykuł!

A tak na koniec to przy następnej cześci telenoweli "z notatnika...." prosiłbym o zawarcie danych na temat Jacobsena, ile razy stawał na każdym stopniu podium ;)
(02.01.2013, 13:32)
Pawmak
@ Polonus
Tzn. nie wiem, czy się dobrze rozumiemy - nie czepiam się polskiej pisowni nazwisk japońskich, tylko chodzi mi o to, czy Toczimoto, czy Toszimoto. Przepuściłem orginalny zapis japoński przez tłumacz google (który nie wie, że chodzi o skoczka) z japońskiego na polski i wyszło Tochimoto (czyli Toczimoto, jak kto woli, choć nie tłumaczyłem na angielski, tylko na polski).
http://tnij.org/ twkr
(02.01.2013, 13:25)
djmisieqq
Jak to tylko Stoch, Małysz, Bobak i Fijas ?
A co z Januszem Malikiem oraz Tadeuszem Fijasem?
(02.01.2013, 13:10)
Pawmak
Ale nie o to mi już chodzi, tylko o tę literę w środku, którą powiększyłem :) Bo po angielsku ten zawodnik jest przez "ch", a nie przez "sch".
No i nie wiem, czy Wasiljew nie powinien być właśnie tak - przez "j".
(02.01.2013, 12:52)
Polonus
@Pawmak
Ostatni raz już naprawdę na ten temat. mnie zupełnie nie obchodzi zachodnia transkrypcja. ja słyszę Tpszimoto i tak to piszę. To jest adoptowanie z japońskiego, a nie z angielskiego. A Anglicy mogą sobie pisać jak chcą. Ich sprawa.
I na ten temat już się wypowiadał nie będę.
(02.01.2013, 12:03)
@Polonus
@Niekonsekwencja
Właśnie , w imię zasad i konsekwencji, jest Garmisch-Paartenkirchen. Ale do tego trzeba dojść przez głowę, a nie przez złośliwości.
(02.01.2013, 12:00)
Pawmak
Nie no, ale ToCzimoto jak już, nie ToSzimoto. Można by było też napisać Lukasz Hlava (ale nie Łukasz, jak Szczęsny mówi). A niekonsekwencja to znowu w przypadku zapisu Polaków, chyba że Żyła to imię...
Ale fajnie, że nie ma aluzji antyrządowych :)
Pointner podobne dylematy jak Schuster też może mieć po Turnieju, jakby Hayboeck i Koch odzyskali formę, a Kraft by nie był gorszy. A Szliri to niby zasłużył na takie noty po pierwszym skoku? Też niech nie narzeka.
(02.01.2013, 10:51)
Niekonsekwencja
Autorze, może Garmisz-Partenkirsien
(02.01.2013, 10:10)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Z notatnika kłusownika - cz. 7: Garmisch-Partenkirchen
Z notatnika kłusownika - cz. 7: Garmisch-Partenkirchen

Z notatnika kłusownika - cz. 7: Garmisch-Partenkirchen

Kalendarium
Sabirżan Muminow
Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich