Dzisiejszym zwycięstwem w Klingenthal Kamil Stoch udowodnił, że triumf w Zakopanem nie był przypadkiem, a ze skoczkiem z Zębu muszą się liczyć wszyscy rywale. Polak dostarczył nam wielu emocji, wygrywając drugi raz w karierze!

Rywalizacja rozpoczęła się przy belce startowej ustawionej na pozycji numer 15. Już pierwszy na liście startowej Ondrej Vaculik oddał bardzo dobry skok - 129 metrów. Czech przez kilka minut utrzymywał się na czele.

Z pierwszego miejsca nie zepchnął Vaculika m.in. pierwszy z Polaków, Tomasz Byrt, który lądował na 122 metrze. Jeszcze słabszy skok oddał Piotr Żyła, dla którego 114,5 metra z pewnością oznaczało pożegnanie się z konkursem.

Vaculika na pierwszym miejscu zmienił dopiero Janne Happonen. Fin, który bardzo szybko powraca do świetnej formy po kontuzji, uzyskał aż 130,5 m. Jeszcze dalej, bo na 133 metrze, lądował Jernej Damjan. Słoweniec miał jednak nieco lepsze warunki i za swój skok otrzymał notę identyczną, jak Happonen - mieliśmy więc na prowadzeniu dwóch zawodników.

Wkrótce obserwowaliśmy kilka dalekich skoków (m. in. 129,5 m Richarda Freitaga, 129 m Jurija Tepesa czy 128,5 m Sebastiana Colloredo), jednak żaden z tych zawodników nie potrafił dorównać prowadzącej dwójce.

Kolejnym reprezentantem Polski, jaki pojawił się na rozbiegu, był Stefan Hula. 126,5 metra w tym momencie dawało ósmą lokatę, skoczek ze Szczyrku musiał jeszcze poczekać na awans do drugiej serii.

Bardzo dobry skok oddał japoński weteran Noriaki Kasai - 135 metrów po uwzględnieniu siły wiatru pozwoliło mu objąć prowadzenie z przewagą jednego punktu nad Damjanem i Happonenem. Niestety, wkrótce Japończyk został zdyskwalifikowany za nieprawidłowy sprzęt. Świetnie skoczył także Michael Neumayer - 134,5 metra sprawiło, że teraz Niemiec był na szczycie tabeli.

Coś niesamowitego zrobił skaczący z numerem 33. Michael Uhrmann! Niemiec poleciał na odległość aż 146,5 metra, co jest nowym rekordem skoczni! Oczywiście sędziowie natychmiast skrócili rozbieg do 13. pozycji. Zastanawialiśmy się, co w tej sytuacji zrobi dotychczasowy rekordzista obiektu Gregor Schlierenzauer. Austriak lądował zaskakująco blisko - 122,5 metra wystarczyło tylko na ósmą lokatę. Dodajmy, że kilku kolejnych (przecież coraz lepszych) skoczków także nie uzyskiwało dobrych wyników - stąd można wnioskować, że warunki zmieniły się na niekorzyść...

Z trudnymi warunkami bardzo dobrze poradził sobie Kamil Stoch. 132 metry nie dawały co prawda prowadzenia, ale wystarczyły na miejsce w czołówce. Skoczek z Zębu był w tym momencie trzeci.

Poza czołową trójką plasowali się kolejni skoczkowie - m.in. Adam Małysz (130,5 metra - czwarta lokata). Wkrótce Polaków rozdzielił Simon Ammann (130,5 m), a na trzecim miejscu pojawił się lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Thomas Morgenstern (134 m).


Przed długą serią rozbieg wydłużono o jedną belkę (14.). Jako pierwszy skakał Peter Prevc (122 m), po chwili na rozbiegu pojawił się Stefan Hula. Niestety, nasz zawodnik zawalił swój występ - 111,5 metra nie dawało nadziei na jakikolwiek awans.

Prevc przez kilka chwil utrzymywał się na prowadzeni, jednak taka sytuacja nie mogła trwać wiecznie. "Egzekucji" dokonał Robert Kranjec, który po skoku na odległość 128 metrów miał prawie 20 punktów przewagi nad swoim rodakiem.

Wiele punktów straconych w pierwszej serii odrobił w swoim drugim skoku Martin Koch. Austriak poleciał na odległość 134,5 metra, co dało mu prowadzenie. Podobnie stało się w przypadku Gregora Schlierenzauera - 140 metrów nie poprawiło jednak humoru zdobywcy Pucharu Świata w roku 2009...

Dobrze, ale nie na tyle, by objąć prowadzenie, skakali Manuel Fettner (133,5 m) i Janne Happonen (131 m) - ci zawodnicy kolejno zajmowali drugą lokatę.

Schlierenzauera na prowadzeniu zmienił dopiero po dłuższym czasie jego rodak, Andreas Kofler. Popularny "Kofix" uzyskał 133,5 m, co pozwoliło mu wyprzedzić kolegę z drużyny o 1,2 punktu. Za Austriakami plasował się Adam Małysz, który ze swojego skoku na odległość 130 metrów był zadowolony.

Nowym liderem został za to Simon Ammann, który od zawodów w Zakopanem powraca do wielkiej formy (138,5 metra). Słabszą odległość (136,5 m) osiągnął Kamil Stoch, jednak po uwzględnieniu bonifikaty Polak objął prowadzenie!

Na górze pozostała już tylko czołowa trójka. Thomas Morgenstern lądował na 134 metrze i plasował się za Polakiem. Kamil był już na podium! Po skoku Romana Koudelki (125,5 m) Polak piął się coraz wyżej. Presji nie wytrzymał również Michael Uhrmann - 115 metrów oznaczało drugie w karierze ZWYCIĘSTWO KAMILA STOCHA!


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
klasyfikacja generalna FIS Team Tour »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »