Sara Takanashi nadal utrzymuje wysoką formę z poprzedniego sezonu. Zwyciężczyni Pucharu Świata 2013/2014 okazała się zdecydowanie najlepsza w inauguracyjnych zawodach w Lillehammer.

Po rozdzielonych na dwie części kwalifikacjach przyszedł czas na konkurs pań. Belka startowa w pierwszej fazie rywalizacji została ustawiona w osiemnastej bramce.

Już niemal na początku konkursu mogliśmy oczekiwać bardzo dalekiego skoku - jako trzecia startowała Ema Klinec, która bardzo dobrze spisywała się w treningach i kwalifikacjach. Słowenka nie zawiodła - poleciała na odległość 99 metrów, dzięki czemu objęła wysokie prowadzenie. Wkrótce za nią, z niewielką stratą, znalazła się Gianina Ernst (97,5 m).

Można było spodziewać się, że Klinec długo nie odda pierwszej lokaty. I tak się działo - zmiany następowały za to na trzeciej lokacie, którą najpierw wywalczyła Irina Avvakumova (93,5 m), a a później kolejno zajmowały ją Taylor Henrich (95 m), Svenja Wuerth (96 m), Maren Lundby (96,5 m) i Katharina Althaus (98 m).

Sytuacja na szczycie tabeli wyników zmieniła się dopiero po kilkudziesięciu skokach - wtedy, kiedy na rozbiegu pojawiła się Daniela Iraschko-Stolz. Austriaczka, która startem w Lillehammer powraca do rywalizacji w Pucharze Świata po kontuzji, uzyskała aż 102,5 metra - i teraz to ona była liderką, z przewagą zaledwie 0,5 punktu nad Klinec. Nieźle spisała się także inna reprezentantka Austrii - Jacqueline Seifriedsberger skokiem na odległość 98 metrów znalazła się na czwartym miejscu.

Kończąca pierwszą serię Sara Takanashi uzyskała 102 metry - to Japonce dało pierwszą lokatę z prawie ośmiopunktową przewagą nad Iraschko-Stolz.


W drugiej serii pozostawiono rozbieg o takiej samej długości (belka 18). Rozpoczynająca rundę Spela Rogelj uzyskała 90,5 m i poprawiła się o dwa metry w stosunku do pierwszego skoku - to pozwoliło jej wyprzedzić Annę Haefele (87 m). Wkrótce jednak musiała uznać wyższość Ulrike Graessler i Anette Sagen, które kolejno wychodziły na pierwsze miejsce po skokach na odległość 89 metrów.

Sytuacja na pierwszym miejscu zmieniała się dynamicznie - kolejnymi liderkami zostawały Ursa Bogataj (90,5 m), Jessica Jerome (94 m) i Helena Olsson Smeby (94 m). Norweżka przez dłuższy czas utrzymywała się na czele, dzięki czemu dość znacznie awansowała w porównaniu do rezultatów po pierwszej serii.

Dopiero po dziewięciu skokach znalazła się zawodniczka, która odebrała prowadzenie reprezentantce gospodarzy - była to Taylor Henrich, która uzyskała 97 metrów. Norweżkę wyprzedziła też Svenja Wuerth (96 m).

Podczas gdy Henrich awansowała do czołowej dziesiątki konkursu, o utrzymanie miejsca w TOP10 walczyły kolejne zawodniczki. Wśród nich bardzo dobrze spisała się Carina Vogt (99,5 m), która po swoim skoku objęła prowadzenie i długo go nie oddawała. Za jej plecami daleko latały Coline Mattel (95,5 m), Katharina Althaus (98 m) i Jacqueline Seifriedsberger (100,5 m), jednak nie zdołały jej wyprzedzić.

Ta sztuka udała się za to Gianinie Ernst - Niemka uzyskała 97 metrów i wyprzedziła Vogt o zaledwie 0,7 punktu. Po słabszym skoku Emy Klinec (93,5 m) Ernst mogła już się cieszyć z lokaty na podium. Wkrótce dołączyła do niej, z identyczną notą, Daniela Iraschko-Stolz (94,5 m). To było jednak za mało na Sarę Takanashi - Japonka poleciała na odległość 96,5 metra, pozostawiając na swoich ramionach żółty plastron liderki Pucharu Świata wywalczony w poprzednim sezonie...


klasyfikacja generalna Pucharu Świata kobiet »