Zgodnie z przewidywaniami wielu ekspertów i kibiców Kamil Stoch nie wystąpi w zawodach Pucharu Świata w Lake Placid. To efekt spadku formy polskiego skoczka...
Jeszcze niedawno wydawało się, że Stochowi do miejsc na podium nie brakuje wiele. Od Sapporo coś jednak zaczęło się psuć, a dzisiejszy brak awansu do konkursu był swoistą kropką nad "i".
Dlatego nie dziwi decyzja sztabu szkoleniowego o wycofaniu utytułowanego skoczka z rywalizacji w kolejnych zawodach Pucharu Świata:
- Kamil zostanie w domu, to już pewne. Zastanawiamy się, czy ktoś zajmie jego miejsce - to związane jest także z logistyką i kosztami, trzeba takie rzeczy brać pod uwagę - poinformował trener Thomas Thurnbichler.
W wywiadzie dla Eurosportu szkoleniowiec ogłosił także, jak dla Stocha będą wyglądać kolejne dni:
- Kamil najpierw musi odpocząć. I wtedy, gdy "odświeży głowę", będzie mógł od nowa rozpocząć trening - oznajmił. - Wszyscy go znamy, nie podda się - zapewnił.
Sam Stoch jest wyraźnie sfrustrowany całą sytuacją:
- Jest bardzo ciężko, ta sytuacja dobija mnie - stwierdził. Opowiedział też o kulisach problemów: - Czasami tak jest, że zaczyna się dziać coś niedobrego - i wtedy szukamy. To nie tak, że zaczęliśmy poprawiać dobre. Zawsze chcemy zrobić coś lepiej. Nie walczę, by być w pierwszej dziesiątce czy zamykać trzydziestkę - walczę o zwycięstwa. Dążę do tego, by być jednym z najlepszych albo najlepszym. Postaram się nie składać broni - zakończył.