Maren Lundby, jak przystało na dominatorkę tego sezonu, okazała się najlepsza w pierwszej edycji Raw Air kobiet. Norweżka nie zamierza zwalniać tempa po historycznym zwycięstwie...
Skoki na odległość 133 i 133,5 metra dały Lundby wyraźne zwycięstwo (jedenaste w sezonie i 24. w karierze) nad rywalkami i upragnioną wygraną w pierwszej edycji Raw Air kobiet.
- To był perfekcyjny dzień. Czuję się wspaniale, mogąc kończyć turniej w ten sposób na Granåsen. Kibice bardzo nas wspierali - przyznała sympatyczna Norweżka. - Obok złotego medalu mistrzostw świata w Seefeld to był mój główny cel sezonu. Zdołałam wytrzymać presję i długie podróże. Nigdy nie zapomnę tego zwycięstwa. Uwielbiam Raw Air. Jest wyczerpujący, ale teraz czuję wielką satysfakcję ze zwycięstwa.
Lundby w dwóch ostatnich sezonach przyzwyczaiła nas do sukcesów. Jest jednak świadoma, że taki stan rzeczy nie musi trwać w nieskończoność:
- W skokach narciarskich wszystko zmienia się bardzo szybko. Gdy idzie ci tak dobrze, musisz się tym cieszyć i starać się utrzymać formę tak długo, jak to możliwe. Będę wciąż ciężko pracować - zapowiedziała, zwracając uwagę również na kolejne zawody, w jakich chce dobrze wypaść: - Moim kolejnym celem jest wygrana w turnieju Blue Bird w Rosji.
W Niżnym Tagile panie wystartują już za dwa dni; później czeka je odpoczynek i transfer do Czajkowskiego, gdzie za dziesięć dni zakończą rywalizację w Pucharze Świata, a Lundby prawdopodobnie odbierze drugą w karierze Kryształową Kulę.