Ostatnie zawody Letniej Grand Prix w tym sezonie zaczęli zawodnicy niemieccy. Karl Geiger uzyskał aż 134 metry dzięki czemu na długi czas objął prowadzenie w zawodach. Drugi bardzo dobry skok oddał Jakub Janda (133 m) i Czech był drugi. Nie wyprzedzili ich faworyzowani Martin Koch i Andreas Kofler.

Kolejne skoki 130 metrowe należały do Niemców: Wellingera i Schmitta. Obaj mieli szanse na osiągnięcie dobrych wyników konkursie, tym bardziej, że kolejni skoczkowie z trudem dolatywali do punktu konstrukcyjnego. Z przykrością patrzyliśmy też na kolejny fatalny skok Roberta Kranjca... tylko 113 metrów.

Thomas Morgenstern na życzenie trenera skakał z niższej belki niż dotychczasowi rywale i lądował na 130 metrze. Austriak miał jednak wiatr pod narty i zajmował 3. miejsce za wciąż prowadzącymi Geigerem i Jandą. Schlierenzauer skakał tuż po swoim rodaku bez zmiany wysokości rozbiegu i poleciał już znacznie dalej - 139,5 metra. Wydawało się, że będzie liderem, jednak słabe noty za styl i mocny minus za wiatr pozwoliło mu na wyprzedzenie zaledwie Morgensterna.

Tuż po Austriakach startował Peter Prevc. Słoweniec z wyższej belki poleciał 135 metrów. Miał też dużo mniej korzystny wiatr i dość nieoczekiwanie to on zmienił Geigera na prowadzeniu.

Z 28. numerem skakał Kamil Stoch. Polak po wygranej serii próbnej chciał powtórzyć swój wynik na ulubionej skoczni. Doleciał do 129,5 metra i zajmował dopiero 9. miejsce.

Dużo lepiej zaprezentował się Michael Hayboeck - 136 metrów. Dawało to młodemu Austriakowi 4. miejsce, lepsze niż Schlieri i Morgi.

Chcieliśmy aby Żyła też był lepszy od Stocha. Ten poleciał na 131 metr i przegrał z Kamilem zaledwie o 0,1 punktu. Obaj mieli pewny start w finałowej serii.

Tuż po naszym skoczku zaprezentował się faworyt gospodarzy. Freund udowodnił wysoką formę lądując na 137 metrze przy małym minusie. Dodatkowo dostał bardzo wysokie noty od sędziów i Niemiec miał ponad 8 punktów przewagi nad dotychczas prowadzącym Peterem Prevcem.

Do czołówki dołączył kolejny podopieczny Schustera - Richard Freitag (133,5 m). Jeszcze dalej lądował Jaka Hvala - aż 138,5 metra. Słoweniec był za Freundem, a przed swoim rodakiem Prevcem.

Niestety kilka dalekich skoków zakończył Bartłomiej Kłusek. 127 metrów dawało mu iluzoryczne szanse na punkty w Klingenthal. Jeszcze bliżej lądował Lukas Hlava, który znakomicie prezentował się na treningach.

Danny Queck był piątym Niemcem w ścisłej czołówce. Poleciał na 131,5 metra. Potem przyszedł czas na dwóch Norwegów i dwóch Polaków. Najpierw Fannemel lądował na 129 metrze, potem Kubacki pożegnał się z konkursem wynikiem 122,5 metrowym. Tom Hilde też nie miał udanej próby lądując na linii punktu K. Również nie mógł liczyć na punkty. To był już drugi występ z rzędu Toma, w którym musiał pożegnać się po pierwszym skoku.

Maciej Kot nie zawiódł. 133 metry dawały mu 3. miejsce. 2,5 metra dalej lądował Taku Takeuchi. Japończyk mimo tego był dwie pozycje niżej od Polaka. Dość niepodziewanie formą błysnął inny reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni. Reruhi Shimizu poszybował na 137,5 metra. To on zmienił Maćka Kota na 3. pozycji.

Dwa ostatnie skoki decydowały o pucharze lata. Tepes musiał wygrać zawody aby myśleć o tytule. Słoweniec zgubił jednak formę sprzed kilku tygodni i uzyskał 126 metrów... Sprawa była przesądzona. Wank mógł się cieszyć z pucharu jeszcze przed swoim skokiem. Przy aplauzie publiczności poleciał na 129 metr co dało mu 21. miejsce, tuż przed Tepesem.



Druga seria rozpoczęła się od czterech skoków zawodników ze Skandynawii. Andreas Stjernen uzyskał 133 metry i miał szanse na spory awans w klasyfikacji. Nie wiadomo było jednak czy to nastąpi, gdyż na skoczni zaczął wiać silny wiatr i przerwano skakanie.

Stjernen okazał się jednak lepszy od Jacobsena (126,5 m) i Happonena (129 m), natomiast przegrał z Bardalem (133,5 m). Kolejne dobre skoki oddali Martin Koch (134 m), Kobayashi, Tepes (136,5 m) i Wank (131,5 m). Słoweniec był liderem, a Wank triumfował w całym cyklu.

Niedługo potem wystąpili dwaj Polacy. Piotr Żyła źle wyszedł z progu i lądował na 124,5 metra co spowodowało jego spadek do trzeciej dziesiątki. Kamil Stoch spisał się lepiej - 133 metry i był drugi.

Kolejny dobry skok należał do Koflera - 133,5 metra. Dzięki temu Austriak przedzielił Tepesa i Stocha. Morgi jak zwykle skakał z niższego rozbiegu. Uzyskał 137 metrów i był zdecydowanym liderem. W przeciwieństwie do niego swoją próbę zawalił Schlierenzauer - 120,5 metra.

Richard Freitag przegrał z Morgim mimo 134 metrów. Także Jakub Janda nie pokonał Austriaka (129 m). Czech spadał nawet poza pierwszą dziesiątkę...

Czekaliśmy co zrobi młodzian Karl Geiger. Ten spisał się poprawnie, ale nie zachwycił - 126,5 metra. To było za mało na czołową dziesiątkę.

Dużo dalej lądował Taku Takeuchi i pokazał, ze to on chce zająć miejsce na podium w Letniej GP. 139,5 metra było imponujące! Miał prawie 10 punktów więcej od Morgensterna.

Po słabszym skoku Prevca (121 m) baliśmy się o lot Maćka Kota. Polak pociągnął ile się dało - 130 metrów. To dawało mu 3. miejsce przed skokami czołowej trójki pierwszej serii.

Reruhi Shimizu chciał być lepszy od swojego rodaka, jednak nie udało się - 128,5 metra. Był nawet za Kotem.

Jaka Hvala miał spore szansę na końcowy triumf, musiał jednak wytrzymać sporą presję. Nie do końca się udało. Słoweniec uzyskał 130 metrów i zajmował także miejsce za Polakiem.

Severin Freund wydawał się pewnym zwycięzcą już przed drugim skokiem. Małą niepewność wzbudziło jednak zdjęcie zawodnika z belki. Przy drugim podejściu Niemiec poszybował na 136,5 metra i przypieczętował triumf w konkursie.


klasyfikacja generalna Letniej Grand Prix »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »
zobacz statystyki LGP »