Maciej Kot i Peter Prevc triumfowali w pierwszym konkursie Pucharu Świata w Sapporo. W czołowej dziesiątce znaleźli się także Jan Ziobro i Piotr Żyła, natomiast Kamil Stoch był dopiero osiemnasty...

Na początek konkursu belkę startową ustawiono w progu dziesiątym. Bardzo szybko zobaczyliśmy pierwszy skok za czerwoną linię - Yuken Iwasa uzysjał 127,5 metra (wiatr 1,79 m/s), dzięki czemu mógł mieć dużą nadzieję na swoje pierwsze punkty Pucharu Świata.

Japończyk długo utrzymywał się na prowadzeniu - z pierwszego miejsca nie zepchnęli go ani Anze Lanisek (121,5 m przy podmuchach 0,77 m/s), ani - mimo świetnej odległości - Kevin Bickner (130 m przy wietrze 2,16 m/s). Na czoło wyszedł za to Simon Ammann (129,5 m - 1,12 m/s). Mimo to wkrótce Iwasa mógł już cieszyć się z awansu do drugiej serii.

To samo o sobie mógł niedługo później powiedzieć Roman Koudelka - 131 metrów dało Czechowi pierwsze miejsce. Nieco bliżej (127,5 m) lądował pierwszy z Polaków, Jan Ziobro - trzecie miejsce. Dużo słabiej spisał się Stefan Hula - 114,5 metra wystarczyło na zaledwie 22. lokatę.

O ile do przerwy technicznej rywalizacja przebiegała płynnie, a wiatr miał co najwyżej wpływ na uzyskiwane przez zawodników odległości, to później podmuchy zaczęły bardziej przeszkadzać - Noriaki Kasai kilka razy musiał opuszczać belkę startową. Gdy wreszcie otrzymał zielone światło, nie zachwycił - przy słabym wietrze (0,65 m/s) uzyskał zaledwie 113,5 metra (siedemnaste miejsce).

Kolejne skoki, w związku ze słabszą siłą wiatru, również nie należały do najdalszych - do ścisłej czołówki nie dołączył m.in. Dawid Kubacki (117,5 m), który jednak po chwili zapewnił sobie udział w finale.

Sytuacja zmieniła się po próbie Petra Prevca. Przy wietrze 1,67 m/s Słoweniec po raz kolejny potwierdził, że wraca do wysokiej formy - 143 metry (mimo słabego lądowania na obie nogi) dały mu wyraźne prowadzenie. Dobrze spisali się także Richard Freitag (130 m - trzecia lokata), Piotr Żyła (129 m - czwarty) i Markus Eisenbichler (135 m - drugi).

Festiwal dalekich skoków trwał - najpierw Prevca z prowadzenia zepchnął Andreas Wellinger (139 m), a po chwili na czoło wyszedł Maciej Kot (139 m w bardzo dobrym stylu). Dobry rezultat zanotował także Michael Hayboeck (132,5 m - piąty), natomiast po raz kolejny fatalnie na Okurayamie spisał się Domen Prevc (97 m - ostatnie miejsce).

Kot pozostał liderem po skokach Stefana Krafta (137 m - czwarty) i Daniela Andre Tande (125,5 - jedenasty). Na pierwszym miejscu mógł go zmienić już tylko Kamil Stoch, ale tego nie zrobił - 129 metrów dawało mu dziesiąte miejsce.


Przed drugą serię długość rozbiegu nie uległa zmianie - skoczkowie nadal startowali z belki dziesiątej. Pierwszego z Polaków zobaczyliśmy wyjątkowo szybko - Dawid Kubacki uzyskał 119,5 metra, dzięki czemu objął prowadzenie, ale na krótko. Już po chwili na rozbiegu pojawił się bowiem Vincent Descombes Sevoie - 130,5 metra dawało Francuzowi nadzieję na spory awans.

Kilka minut później jeszcze lepszy rezultat uzyskał Karl Geiger - Niemiec poleciał na odległość 132 metrów, co pozwoliło mu wyprzedzić Francuza o 6,6 punktu. Liderem został także Manuel Fettner (130,5 m), jednak wszystkie te przypadki były raczej wyjątkami - większość zawodników nie latała zbyt daleko.

Na prowadzenie nie zdołał wyjść Jan Ziobro, jednak skok na odległość 126,5 metra był całkiem przyzwoity - w tym momencie dawało to drugie miejsce (1,8 punktu za Fettnerem), a więc pewna była lokata w końcowej piętnastce konkursu.

Łączną notę o pół punktu wyższą od Austriaka miał za to Daniel Andre Tande (127 m), który po chwili awansował do czołowej dziesiątki. Stało się tak za sprawą Simona Ammanna (123,5 m) i - niestety - Kamila Stocha. Polak do pewnego momentu leciał ładnie, ale w końcówce lotu nagle skrócił skok (machanie rękami sugeruje, że mogła to być kwestia podmuchu wiatru) i wylądował na 120. metrze - był dziesiąty.

Nieco lepiej spisał się Piotr Żyła, ale 122 metry również nie zachwycały - wiślanin był czwarty. Do szczególnie dalekich skoków nie należała również próba Richarda Freitaga (122,5 m), lepiej spisał się za to Roman Koudelka (128 m - prowadzenie).

Dobre skoki przeplatały się z gorszymi - bardzo słabą próbę zaliczył Michael Hayboeck (109,5 m - czternasty), całkiem niezłą - Markus Eisenbichler (123,5 m - drugi), świetną - Stefan Kraft (139 m). Trzeba jednak przyznać, że Austriak trafił na bardzo dobre warunki (wiatr 1,44 m/s pod narty). Taki występ pozwalał Kraftowi na znaczne odrobienie straty do Stocha w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Bliżej (134 m), ale też w dużo mniej korzystnych warunkach (0,43 m/s) lądował Peter Prevc. Słoweniec tym samym objął prowadzenie, zapewniając sobie wreszcie drugie podium w tym sezonie.

Prevca nie wyprzedził Andreas Wellinger (130 m - trzecie miejsce), nie zrobił tego również Maciej Kot - jednak odległość 138 metrów wystarczyła, by zwyciężyć ex aequo z Petrem Prevcem!


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »