Wyniki dzisiejszych zawodów, które wprawiły Polaków w euforię, wśród Austiaków nie mogły spowodować nic więcej, jak ból głowy. Najlepszy okazał się bowiem nieznany szerszej publiczności Thomas Diethart.
W pierwszych zawodach w szwajcarskim Engelbergu najbardziej zawiódł ulubieniec trenera Pointnera - Gregor Schlierenzauer. Po drugiej serii uplasował się na 27. miejscu. Gorzej spisał się jedynie Martin Koch, króry swoją przygodę z dzisiejszym konkursem zakończył zaledwie po pierwszym skoku.
- Przede wszystkim - nie poszło nam dzisiaj dobrze i to mnie martwi. Wydawało mi się, że podstawowe kwestie, jak pozycja dojazdowa, są już dopracowane i dobrze się sprawdzają, ale dzisiejsze zawody pokazały, że tak nie jest - komentował po zawodach Pointner, który jednak - jak zazwyczaj - próbował tłumaczyć słabsze skoki swoich zawodników niesprzyjającymi warunkami. - Dzisiaj w drugiej serii duże znaczenie miał też silny wiatr, który wiał skoczkom w plecy. Widać było, że w takich warunkach nie da się odlecieć. Jednak dla jury sprawa nie była taka oczywista i dopiero po pewnym czasie podjęta została decyzja o wydłużeniu najazdu. Jednakże część zawodników musiała oddać skoki już wcześniej. Takie sytuacje są poprostu denerwujące - irytował się Alex.
Mimo że - po wczorajszym zwycięstwie w kwalifikacjach - po Wolfgangu Loitzlu można było spodziewać się więcej, o tyle dla Andreasa Koflera i Stefana Krafta dzisiejsze zawody nie były taką katastrofą:
- Ogólnie nie jest aż tak tragicznie. Mieliśmy dzisiaj czterech zawodników w piętnastce, i to bez Schlierenzauera i Morgensterna. Ponadto podczas tego weekendu Michael Hayboeck wywalczył dla nas siódme miejsce startowe na Turniej Czterech Skoczni, dwukrotnie wygrywając w Lahti. Oczywiście - myślę, że sam z tego miejsca skorzysta - dodał trener Austriaków.
Sam Loitzl, który dzisiejsze zawody skończył na ósmym miejscu, też nie wydaje się załamany.
- Póki co jestem zadowolony z czasu spędzonego w Engelbergu. Profil tej skoczni bardzo odpowiada mojemu stylowi skakania. Myślę, że jeszcze trochę pracy przede mną, ale nie jest najgorzej - skomentował dotychczasowe wyniki Loitzl. - Oczywiście, że zawodnik jest zawsze zadowolony, kiedy jest pewny swoich dobrych skoków przed Turniejem Czterech Skoczni. Mam nadzieję, że dobra forma jeszcze przyjdzie. Ale do tej, jaką miałem w sezonie 2008/2009, jeszcze daleka droga - dodał zwycięzca Turnieju sprzed pięciu lat.
Najlepiej podczas dzisiejszych zawodów zaprezentował się Thomas Diethart, który do tej pory pokazywał się jedynie w zawodach Pucharu Kontynentalnego:
- Kiedy dostałem powołanie na ten konkurs, nie spodziewałem się, że osiągnę najlepszy wynik w karierze - powiedział Tyrolczyk. - Nie zastanawiam się nad tym, co się dzieje podczas zawodów, po prostu to robię i - jak widać - działa. Jeśli chodzi o ewentualną nominację na Turniej Czterech Skoczni, to się nad tym nie zastanawiam. Skupiam się na tym, żeby dobrze skakać, a co z tego wyjdzie - to się okaże.