Zawody w Oslo rozpoczął Cestmir Kozisek skokiem na 118,5 metra, jednak pierwszy daleki skok oddał Kaarel Nurmsalu. Estończyk po locie na 129 metrów mógł być pewny kolejnych punktów PŚ.

Kolejne dalekie skoki oddali Tom Hilde (127 m), Roman Koudelka (130,5 m) i Lauri Asikainen (127,5 m). Wszyscy jednak byli za Estończykiem. Niestety Dawid Kubacki skoczył bliżej - 118,5 metra i mógł zapomnieć o udziale w II serii.

Warunki nie sprzyjały skoczkom. Wiatr w połowie skoczni zmieniał swój kierunek i  wielu zawodników miało problemy w locie. Nikt nie mógł zblizyć sie do czołówki. Dokonał tego dopiero Tomaz Naglic (126,5 m).

Z 32 i 33 numerem skakali kolejni Polacy. Najpierw Piotr Żyła uzyskał 119 metrów, a potem Jan Ziobro lądował trzy metry bliżej i obaj dołączyli do smutnego Kubackiego. Chwilę później zaprezentował się Maciej Kot. On też nie był pewnym kwalifikacji. Musiał czekać na błąd któregoś z przeciwników. Nadzieję miał jeszcze Piotr Żyła...

Nieco lepiej po dłuższej stagnacji konkursu spisał się Stefan Kraft - 125 metrów i był siódmy. Tyle samo uzyskał Thomas Diethart, ale miał gorsze warunki i zajmował miejsce przed swoim rodakiem. Niby gorzej, ale lepiej spisał się Ammann (122 m). Szwajcar miał dodane punkty za wiatr w plecy.

Gregor Schlierenzauer także nie zachwycił. 123,5 metra dało mu 5-tą pozycję. Tuż po nim skakał Anders Bardal. Zwycięzca z Trondheim poleciał na 128 metrów i wreszcie zmienił Nurmsalu na prowadzeniu.

Szybko pokonał go Severin Freund - 132 metry i to Niemiec był na czele tabeli. Słabo spisał się Peter Prevc - 122,5 metra i był w trzeciej dziesiątce!

Kamil Stoch udowodnił, że to jemu należy się kryształowa kula. Wiatr poniósł go i lot nie zakończył telemarkiem. 132 metry dały mu 3. pozycję, ale miał sporą stratę do Freunda i Bardala.



Drugą serię zaczął reprezentant gospodarzy - Rune Velta. Zawodnik miał większe aspiracje, gdyż znakomicie skakał na treningu. Niestety w konkursie nie wyszło. Druga próba zakończyła się przeciętnym wynikiem 125 metrów. Norweg poprawił jednak swoją lokatę.

Kolejnym liderem został Reruhi Shimizu (130,5 m). Dobrze spisał się także Maciej Kot (126 m). Później na prowadzenie wychodzili Michael Hayboeck, Peter Prevc (obaj 130 m), Anssi Koivuranta (131,5 m) i  Stefan Kraft (127 m).

Czołowa dziesiątka była dość sensacyjna. Rozpoczął ją Jakub Janda skokiem na 126,5 metra. To dało Czechowi pozycję v-ce lidera. Tuż po nim zaprezentował się Gregor Schlierenzauer. Austriak objął prowadzenie po locie na 125,5 metra i małym minusie za wiatr.

Dobry skok oddał też Roman Koudelka - 124,5 metra. To dało Czechowi drugie miejsce w tej fazie konkursu. Lepszy od Schlieriego okazał się za to Noriaki Kasai - 127 metrów. Sensacyjny Nurmsalu wytrzymał presję. 123 metry dały Estończykowi miejsce w ścisłej czołówce. Skoczek osiągnął swoją życiówkę ciesząc się jak z wygranej w zawodach.

Po nim zaprezentował się Kamil Stoch. Wiatr nie ułatwiał Polakowi zadania, jednak 127 metrów wystarczyło by wyprzedzić Kasaiego. Miał jednak małe szanse na wyższą niż 3-cia pozycja. Bardal prezentował wysoką formę pod koniec sezonu, podobnie jak Freund. Najpierw Norweg powtórzył wyczyn Kamila i był przed nim w konkursie, a potem Severin Freund pofrunął 130,5 metra i przypieczętował swój triumf.


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »