Wielkie emocje i walka do samego końca - tak można w skrócie opisać dzisiejszy konkurs drużynowy w Zakopanem. Triumfowała Słowenia, Polacy ostatecznie znaleźli się poza podium...

Na początku konkursu belkę startową ustawiono w bramce dwunastej - wiatr wiał pod narty, choć na początku z niewielką siłą. Niezły skok oddał już drugi na liście startowej Roberto Dellasega - 119 metrów dało Włochom na kilka chwil pierwszą lokatę. Wkrótce jednak - mimo nieco krótszego skoku Antonina Hajka (118,5 m) - wyprzedzili ich Czesi. Stało się tak za sprawą bonifikaty za warunki.

Jeszcze dalej latali Lauri Asikainen (120 m) i Anders Fannemel (121,5 m). O ile Finowi pomógł wiatr i po odjęciu miał trzeci rezultat, to Norweg skakał praktycznie w ciszy, a jego drużyna wyszła na czoło. Za podopiecznymi Alexandra Stoeckla znaleźli się po chwili Słoweńcy (118,5 m Jurija Tepesa).

Przy stosunkowo silnym wietrze w plecy (0,47 m/s) przyszło skakać pierwszemu z Polaków, Klemensowi Murańce. Klimek uzyskał 118,5 metra - to dawało nam prowadzenie! Niestety - tylko na chwilę. Przy podobnym wietrze dużo dalej (123 m) lądował Andreas Wank - i teraz to Niemcy byli liderami. W nieco łatwiejszych warunkach na odległość 124,5 metra poleciał Michael Hayboeck - Austriacy byli na drugim miejscu, zaledwie 0,7 punktu za Niemcami.


Dla drugiej grupy skoczków rozbieg wydłużono do trzynastej belki. To nie pomogło zawodnikom z początku listy - do osiągnięcia czerwonej linii brakowało im sporo...

Sytuacja zmieniła się po skoku Mikhalina Maksimochkina - 119 metrów, a kolejny dobry skok oddał Daniel-Andre Tande (120,5 m). Po występie młodego Norwega jego zespół objął prowadzenie.

Wkrótce zrobiło się jeszcze ciekawiej - najpierw Robert Kranjec poleciał na odległośc 131,5 metra, a po chwili 131 metrów uzyskał Dawid Kubacki. Polak dokonał tego w mniej korzystnych warunkach, skoczył w bardzo ładnym stylu - to oznaczało prowadzenie!

Bliżej wylądował Richard Freitag (126 m) i Manuel Poppinger (129 m). Nasza strata znacznie zmalała - do Niemców traciliśmy 3,5 pkt, a do Austriaków - 3,8 punktu.


Przed kolejną grupą rozbieg skrócono do bramki dwunastej. Nie przeszkodziło to w uzyskaniu bardzo dobrej odległości Davide Bresadoli. Włoch wyprowadził swój zespół na prowadzenie, uzyskując 125,5 metra. Wkrótce lepsze wyniki uzyskali Czesi (123 m Lukasa Hlavy) i Norwegowie - świetny skok Rune Velty na odległość 128,5 metra przy wietrze 0,8 m/s.

Coraz korzystniejsze warunki wykorzystał Jernej Damjan - Słoweniec lądował dokładnie na linii oznaczającej rozmiar skoczni (134 metry). Tak dobrze nie spisał się Jan Ziobro - 126 metrów przy wietrze w plecy i z niezłymi notami za styl dało prowadzenie.

Silniej wiało w plecy Andreasowi Wellingerowi (0,42 m/s) - to jednak nie przeszkodziło zwycięzcy z Wisły w oddaniu dalekiego skoku. Niemiec poleciał na odległość 130 metrów i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie z niemal czternastoma punktami przewagi. Pół metra dalej lądował Thomas Diethart, ale to nie pozwoliło Austriakom wyjść na czoło.


W ostatniej kolejce brak Kazachstanu i Rosji w finale przypieczętowali Sabirzhan Muminov (110 m) i Ilja Rosliakov (103 m), natomiast awans wywalczyli Włosi (118 m Sebastiana Colloredo). Ładne skoki oddawali Jan Matura (126,5 m) i Anssi Koivuranta (125,5 m) - w tym momencie prowadzili Czesi przed Finami.

Słabszy skok oddał Anders Bardal (124 m), chociaż to wystarczyło do objęcia prowadzenia. Dużo lepiej spisał się Peter Prevc - 132 metry wyprowadziły Słoweńców na czoło. Jeszcze dalej (132,5 m) wylądował Kamil Stoch - mimo odjęcia punktów za niezbyt ładne lądowanie byliśmy na czele!

Po skoku Polaka odrobiliśmy nieco stratę do Niemców (125,5 metra Severina Freunda) i Austriaków (128,5 m Gregora Schlierenzauera).


Przed drugą rundą rozbieg wydłużono do bramki czternastej i od razu obserwowaliśmy skoki za punkt K. Najpierw 122 metry uzyskał Roberto Dellasega, po chwili na odległość 125,5 m poleciał Antonin Hajek. Za prowadzącymi Czechami plasowali się Finowie (123 m Lauriego Asikainena).

Świetnie spisał się Anders Fannemel - Norweg przy lekkim wietrze pod narty uzyskał 131,5 metra i wyprowadził swój zespół na pierwsze miejsce. Taka sytuacja nie trwała jednak długo - na 128 metrze lądował bowiem Jurij Tepes. To pozwoliło Słoweńcom utrzymać wysoką przewagę.

Dalej niż w pierwszej serii skoczył Klemens Murańka, choć ciężko powiedzieć o bardzo dobrym występie Klimka. Odległość 122,5 metra sprawiła, że spadliśmy za Słowenię. Nie nadrobiliśmy również do Niemców (133 m Andreasa Wanka) i Austriaków (aż 133,5 m Michaela Hayboecka), pomiędzy którymi były zaledwie 0,2 punktu przewagi.


Szóstą kolejkę rozpoczął krótkim skokiem Andrea Morassi (115 m). Po chwili w związku z coraz mocniejszym wiatrem z dołu opuszczono belkę startową do bramki dwunastej - Roman Koudelka przy takim rozbiegu uzyskał 119 metrów. Czesi prowadzili do skoku Daniela-Andre Tande - 120,5 metra dało Norwegom pierwsze miejsce.

Walkę o podium kontynuowali Słoweńcy, tym razem w osobie Roberta Kranjca. Podopieczny Gorana Janusa w praktycznie bezwietrznych warunkach osiągnął 127,5 metra - to dawało dużą przewagę nad Norwegami. Dużo dalej poleciał Dawid Kubacki - przy bardzo silnym wietrze pod narty (0,84 m/s) uzyskał aż 132,5 metra - pozostawaliśmy za Słoweńcami ze stratą 6,2 punktu.

Tak daleko nie polecieli Richard Freitag (122 m przy wietrze 0,27 m/s w plecy) i Manuel Poppinger. Austriak kompletnie zawalił swój skok, lądując zaledwie na 114 metrze! To sprawiło, że podopieczni Alexandra Pointnera spadli na trzecie miejsce.


Początek przedostatniej kolejki nie przyniósł dalekich skoków - blisko lądowali Davide Bresadola (114 m), Lukas Hlava (117 m) i Olli Muotka (119,5 m). Lotu za punkt K doczekaliśmy się dopiero w wykonaniu Rune Velty - Norweg uzyskał 125 metrów, co dawało prowadzenie.

Kolejny świetny skok oddał powracający do wysokiej formy Jernej Damjan - Słoweńcy wyszli na prowadzenie po tym, jak ich reprezentant leciał naprawdę długo, bo na odległość aż 134,5 metra. Dużo bliżej wylądował niestety Jan Ziobro (126,5 m) - w tym momencie traciliśmy do Słowenii aż 20,1 punktu.

Tym razem nie zachwycił Andreas Wellinger - 129 metrów sprawiło, że Niemcy mieli już zaledwie 1,5 punktu przewagi nad Słoweńcami! To zapowiadało fascynującą walkę o zwycięstwo. Z tej zresztą po chwili ostatecznie wyeliminował Austriaków Thomas Diethart (121 m). Podopieczni Alexandra Pointnera spadli na czwarte miejsce, tracąc do Polaków 0,2 punktu.


W ostatniej kolejce zawodnicy tradycyjnie skakali w zmienionej kolejności - odwrotnie do miejsc zajmowanych po siedmiu skokach. Tutaj bardzo ładnie spisał się Anssi Koivuranta - Fin w ładnym stylu poleciał na odległość 132 metrów. Jeszcze dalej (133 m), w mniej korzystnych warunkach, wylądował Jan Matura - Czesi zdecydowanie wyprzedzili Finów. Dobrze spisał się w niezłych warunkach (0,29 m/s pod narty) również Anders Bardal - Norwegowie prowadzili.

Walkę o podium rozpoczął Gregor Schlierenzauer - i zrobił to w dobrym stylu, lecąc na odległość 132,5 metra. Liczyliśmy, że ten wynik przebije Kamil Stoch. Polak musiał jednak chwilę poczekać na swój występ - został bowiem zdjęty z belki w związku z podmuchami wiatru. Gdy wreszcie dopuszczono go do startu, musiał zmagać się z tylnym wiatrem (0,17 m/s). 126 metrów, mimo niewielkiej rekompensaty, nie pozwoliło wyprzedzić Austriaków - wszystko wskazywało więc na to, że znajdziemy się poza podium.

W walce o zwycięstwo znakomicie spisał się Peter Prevc. 131,5 metra zapewniło Słoweńcom prowadzenie, a po chwili również zwycięstwo - Severin Freund lądował bowiem tylko metr bliżej, ale leciał w znacznie korzystniejszych warunkach. Niemcy stracili do triumfujących Słoweńców niemal dwanaście punktów!



klasyfikacja generalna Pucharu Świata »