Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Konkursy w Sapporo, zwłaszcza niedzielny, dostarczyły kibicom wielu niezapomnianych wrażeń... Z Japonii szczególne wspomnienia zabierze na pewno Jan Matura - jeden z bohaterów dzisiejszego odcinka "Notatnika".

Dzisiejszego odcinka wyjątkowo nie rozpocznę od opisu statystycznych okrągłości związanych z naszą drużyną, mimo że nasi nie skakali w Japonii źle. Z wieku i urzędu pierwszeństwo należy się tym razem Takanobu Okabe. Ale nie tylko.

1.

Japoński weteran jest zdecydowanie najstarszym skoczkiem, jaki pojawił się kiedykolwiek na belce pucharowych zawodów. Startując w niedzielny poranek miał dokładnie 42 lata i 86 dni. Konkurs sobotni z kolei to był jego równo dwusetny konkurs w karierze. Bilansu sobie jednak nie poprawił. Ostatnie punkty zdobył dokładnie dwa lata temu w pierwszych z sapporskich zawodów. Od tego czasu było jeszcze z jego strony siedem czy osiem podejść (przy czym w tym i poprzednim sezonie skakał tylko w Sapporo), ale nic nie dały.

W dorobku starego mistrza dalej 4067 punktów, 137 punktowanych konkursów (dzieląc to na miejsca w konkretnych dziesiątkach wychodzi 58-50-29) i to, co najważniejsze: pięć wygranych i po dziewięć drugich i trzecich miejsc. W klasyfikacji wszech czasów plasuje się na 23-ciej pozycji. Gdyby brać pod uwagę nie liczbę zwycięstw, tylko podiów, to jest - na razie - 29-tym najlepszym skoczkiem w historii Pucharu. Ale to się niedługo najprawdopodobniej istotnie zmieni. Na jego niekorzyść, oczywiście.

2.

My tu na pierwszym miejscu o Okabe, ale król był w Sapporo jeden - choć bardzo niespodziewany. Dzięki sobotniemu zwycięstwu Jan Matura stał się: a) 237-mym skoczkiem w całej historii Pucharu Świata, który stanął na podium, b) 132-gim zawodnikiem w tejże historii, któremu udało się wygrać konkurs. W czołowej dziesiątce znalazł się reprezentant Czech po raz piąty w życiu. Co ciekawe aż cztery takie wydarzenia miały miejsce właśnie w Sapporo. Piąty raz w ścisłej czołówce był Matura tydzień temu w Zakopanem, gdzie zajął miejsce szóste.

Już te sto punktów, wywalczone przez Czecha w sobotę, spowodowało, że obecny sezon może uznać za najlepszy w karierze. Zdobył w nim, doliczając punkty niedzielne, 308 oczek. Do tej pory jego najlepszym sezonem był ten dwa lata temu, kiedy w łącznej punktacji uzbierał 180 punktów, co dało mu - jedyny raz w karierze - miejsce w czołowej trzydziestce na koniec sezonu - dwudzieste siódme. Na dziś Czech jest w generalce trzynasty. Mieć swój wyraźnie najlepszy sezon w wieku 33-ch lat, to trzeba mieć w sobie trochę samozaparcia :) Niedzielne zawody to był dla Matury 170-ty konkurs w karierze. Ale to pół biedy. Natomiast jego wygrana to było, jednocześnie, trzydzieste zwycięstwo zawodnika tego kraju w historii całego PŚ (Czechy dogoniły w tym zakresie Szwajcarię) i setne podium Czechów w tejże historii. Tutaj do wyprzedzających ich bezpośrednio Helwetów maja cztery pudła straty.

3.

Na podium najważniejszych zjawisk tego weekendu - a kto wie, czy nie przed Japończykiem i Czechem - musi znaleźć się aura. O ile sobotę można jeszcze pod tym względem Panu Bogu czy, jak chcą ateiści, losowi wybaczyć, to niedzieli za żadne skarby. I może sobie hoferowe towarzystwo opowiadać bajki o swoich sprawiedliwych przelicznikach do woli, a koń jaki jest, każdy widzi.

4.

Polonica. Kolejność przypadkowa.
  1. Piotr Żyła

    Przez ostatni weekend znacznie zwiększył się zestaw skoczków, którym nasz zawodnik - jak to był łaskaw kiedyś ująć - „flaszkę będzie musiał postawić”. Czy coś w ten deseń. Tym razem i w sobotę, i w niedzielę swój awans do trzydziestki zawdzięcza, do spółki, pogodzie i wyjątkowo słabej dyspozycji paru wyżej klasyfikowanych kolegów. W drugich seriach było już znacznie lepiej, przynajmniej na tle konkurencji.

    Podsumowując - było jednak znacznie słabiej niż ja się, na przykład, spodziewałem, ale ważne, że zdobywał punkty. Tyle że takiego Mechlera, Frenette’a, Pungertara czy Deschwandena to mógłby jednak wyprzedzać w każdym tegorocznym starcie. Tak z przyzwoitości. Wypada mu. Dodam, że był to czterdziesty punktowany konkurs Piotra. I siódmy pod rząd, w którym punktuje w tym sezonie. Mając w perspektywie to, że następne zawody na jego ulubionym mamucie, to nie wypada nie być pewnym, że przedłuży passę o kolejne konkursy.

  2. Kamil Stoch

    Zupełnie bez błysku. Bardziej zmęczony niż o tej porze w zeszłym roku. W każdym razie w tej chwili na kandydata na mistrza świata to na pewno nie wygląda. A jeśli jego wyjazd miał, w założeniu, mocno podreperować jego pucharowe konto, to też nie bardzo się to udało. Ze statystycznego punktu widzenia można za to napisać, że Stoch, w sobotę, po raz trzydziesty kończył zawody w dziesiątce, ale poza pudłem. Nie podejrzewam jednak, że taki był cel sztabu szkoleniowego i zawodnika przed wyjazdem do Japonii. W niedzielę nasz lider zrobił 175-te podejście do Pucharu i po raz 115-ty zdobył konkursowe punkty. Stał się też osiemnastym czynnym skoczkiem tej całej karuzeli, który przekroczył barierę trzech tysięcy punktów. Ma ich od wczoraj 3027. Bezpośrednio przed nim Daiki Ito. Aktualna strata Polaka to 137 oczek.

  3. Maciej Kot

    Miał dużego farta w drugim skoku w sobotę. Ale, pono, szczęście sprzyja lepszym. To była jego piąta już bytność w tym roku w dziesiątce. W karierze zresztą też. W niedzielę towarzyszył mu za to pech. Myślę, że z tych, których pogoda wczoraj nie oszczędziła, jego skok był najlepszy. Jest w gazie, mimo że osiągnięte wyniki aż tak o tym nie świadczą. Statystycznie rzecz biorąc, nie ma o czym pisać. Chociaż nie, jest. Od wczoraj stosunek punktowanych konkursów Polaka do jego wszystkich podejść do Pucharu wynosi jeden do trzech. 24:72 znaczy. Na kolana nie rzuca, ale jak to porównać z sytuacja z lat poprzednich, to wyjątkowo przyjemnie się na to patrzy.

  4. Dawid Kubacki

    Ważne, że po czarnej serii bez punktów znów je zdobywa. Choć, biorąc pod uwagę ilu gości z górnej półki odpuściło Japonię, żadnej rewelki nie ma. W sobotę, w swoim trzydziestym konkursie w karierze, po raz piąty kończył w trzeciej dziesiątce. W niedzielę nic „okrągłego” nie upichcił, ale za to przygotował grunt pod dwie, sporej wagi jak na niego, okrągłości. O tym jednak już po Vikersund. Mam nadzieję.

  5. Krzysztof Miętus

    I tak lepiej niż myślałem, że będzie. Powiem tak: jeśli sobota to był przypadek, to on rzeczywiście nie musi nie być w formie. W niedzielę towarzyszył mu, według mnie, ogromny pech. Nie wiem, czy nie miał - łącznie - najgorszego wiatru ze wszystkich, którzy oddali dwa skoki w zawodach. W niedzielę miał miejsce czterdziesty konkurs Pucharu Świata w wydaniu Krzyśka w karierze. Bilans punktowanych i niepunktowanych zawodów ma niekorzystny (17:23). Czy Vikersund to, w jego przypadku, będzie odpowiednie miejsce, żeby tę relację próbować poprawiać? Nie jestem przekonany, aczkolwiek nie wykluczam. Na szczęście nie ja będę o tym decydował.

5.

Mieliśmy w sobotę parę jubileuszy. Po raz piętnasty na podium stanął Tom Hilde. Przyjechał do Japonii po pięciu latach przerwy i od razu wskoczył na drugie miejsce w konkursie. To była jego 150-ta przygoda z Pucharem. Po sobocie miał również okrągłą liczbę punktowań - 115. W niedzielę z kolei skakał swój 140-ty konkurs. Do pudła brakło niewiele. Co ciekawe, wpadł wczoraj w jakiś czwórkowy trans. Zajął czwarte miejsce, a w dziesiątce, ale poza podium, znalazł się po raz 44-ty.

6.

Identycznie jak Norweg, piętnastą obecność na pudle zaliczył Robert Kranjec. To jego najlepszy występ w Sapporo, choć przez ostatnie dziesięć lat, jak tu startuje, to zawsze zdobywa punkty. Kranjec uczcił w ten sposób swój 235-ty udział w konkursie głównym i 265-tą przygodę z Pucharem. W niedzielę Bobby znów odpalił i odstawił się z lekka od Hilde w klasyfikacji wszech czasów drugiego sortu. Po raz czwarty w jego karierze natomiast doszło do sytuacji, że w jeden weekend dwukrotnie stał na podium. Po raz pierwszy miało to miejsce w sezonie 2005/06 w Kuusamo, następnie cztery lata później w Kulm, trzeci raz rok temu w Planicy, no i teraz. Za tydzień jest Vikersund, skąd przywiózł w zeszłym roku złoto. Do pięciu razy sztuka? No i jak o Maturze napisałem, to o Kranjcu też wypada. Jego sobotni „brąz” był trzydziestym w pucharowej historii słoweńskich (i jugosłowiańskich, których Słoweńcy są spadkobiercami) skoków, a niedzielne „srebro” 35-tym.

7.

Dmitrij Wasiliew brał w sobotę udział w 125-tym konkursie, w którym punktował. Były to również jego 35-te zawody, w których znalazł się dziesiątce, ale nie „pudłował”. Na pudle stał dotąd razy dziewięć. Na jubileuszowe, dziesiąte, pudło czeka stosunkowo niedługo. Od grudniowej rywalizacji w Kuusamo, gdzie był drugi. Miejmy nadzieję, że na rzeczony jubileusz będzie czekał krócej niż na podium numer dziewięć. Tam okres wyczekiwania wynosił, circa, 45 miesięcy.

8.

Sobota była mocno „okrągła” dla Michaela Hayboecka. Zajmując w swoim czterdziestym kontakcie z Pucharem dwudziestą lokatę w konkursie Austriak zdobył swój 250-ty (po niedzieli ma ich 257) punkt w karierze. Był to jednocześnie jego dwudziesty punktowany konkurs w karierze i dziesiąta obecność w czołowej dwudziestce. Również, jak już „okrąglimy”, dziesiąty najlepszy pucharowy wynik w życiu.

9.

Swoją bardzo dobrą passę w Sapporo kontynuował w sobotę Michael Neumayer. Na dwanaście startów tylko raz, dziesięć lat temu, nie punktował. Przy czym amplituda wahań, jeśli chodzi o te punktowane japońskie konkursy, jest u niego wyjątkowo nieduża. Najwyższe miejsce, które tutaj osiągnął, to szóste; najniższe - osiemnaste. Sobotnie zawody to był 155-ty punktowany konkurs Niemca. W niedzielę Neumayer zepsuł mi i sobie (choć ja bym tu bardziej wskazywał na Tepesa seniora) te amplitudowe dygresje. O osiem kresek dokładnie. Przy czym z szacunku dla swojego czasu, który poświęciłem na wykrycie tej sprawy, tego nie wykreślam :). Za to liczba punktowanych startów w ostatnich dziesięciu latach wzrosła, jak się każdy domyśla, do trzynastu.

10.

W siedemdziesiątym punktowanym konkursie w karierze (sobota), granicę tysiąca punktów zmógł w końcu Taku Takeuczi. Zbierał się do tego od dłuższego czasu, ale dopiero dobry wynik w Zakopanem pozwolił mu o tym realnie pomyśleć. Japończyk ma w dorobku, wliczając w to już również niedzielny konkurs, dokładnie 1047 oczek. Daje mu to w tej chwili w czynnym peletonie 32 miejsce. Licząc te wszystkie żywe trupy jak Funaki itp.

11.

Sobota to była już dziewięćdziesiąta przygoda Jurija Tepesa z Pucharem. Nie wiem, czy z tej okazji, ale po raz dziesiąty zajął miejsce w drugiej konkursowej dziesiątce. Za to w niedzielę Słoweniec pobił rekord życiowy. Skończył konkurs na szóstym miejscu, co nie udało mu się wcześniej jeszcze nigdy. Ponadto Tepes przekroczył barierę pięciuset pucharowych punktów w karierze. Ma ich obecnie w zanadrzu 525. Dopełniając obowiązki „okrągłościowe” dodam, że Słoweniec ma od niedzieli na koncie zaliczone 75 konkursów, a punktował wczoraj po raz 35-ty.

12.

Jego rodak, Peter Prevc, gościł za to w sobotę w drugiej dziesiątce już po raz trzydziesty. Na miejscu piętnastym wylądował po raz trzeci. Wszystkie trzy razy miały miejsce w tym sezonie. Po niedzieli Słoweniec ma na koncie 1047 oczek, dzięki czemu dzieli (rzadkość przy takiej liczbie punktów) wspomnianą wyżej 32-gą pozycję wśród zawodników nadal czynnych z Takeuczim.

13.

Jak już się tak trzymam tych Słoweńców - Damjan swój 185-ty kontakt z Pucharem w niedzielę „uczcił” piątym pod rząd bezpunktowym konkursem w tym sezonie. W sześciu innych zawodach głównych tego sezonu nie brał udziału, bo nie przechodził kwalifikacji.

14.

No to dalej o tych, którym dzisiaj nie poszło. Junsziro Kobajaszi w niedzielę dziesiąty raz znalazł się poza trzydziestką - w swoim osiemnastym konkursie. W sobotę przekroczył granicę pięćdziesięciu punktów w karierze. Jego kolega z drużyny, Sakujama, też po raz dziesiąty nie zdobył punktów w konkursie. Punktów ma jednak trzy razy mniej od Kobajasziego (18:53). Zdobywał je tylko w trzech konkursach.

15.

Jacobsen przy swoim niedzielnym, 125-tym, podejściu do Pucharu po raz piętnasty nie dostał się do finału. Jeśli we wszystkich piętnastu przypadkach okoliczności braku awansu były podobne, to jest moim kandydatem do głównej roli w filmie „Pechowiec”. Jeśli ktoś się zdecyduje na remake, rzecz jasna :)

16.

Innemu Norwegowi, Sorsellowi, również po raz piętnasty nie udało się w niedzielę wejść do drugiej serii. Różnica tkwi w liczbie prób. Sorsell brał udział w dziewiętnastu konkursach, Jacobsen w 122-ch. Dlatego Jacobsena zna od kilku lat cały świat, a Sorsella rodzina i, ewentualnie, sąsiedzi.

17.

Freund po raz dwudziesty w życiu odpadł w pierwszej serii konkursu. Jego, podobnie jak Stocha, posądzałem, jeszcze w piątek, o większe zdobycze w Japonii. Gdyby wiedział, jak będzie, to by pewnie nosa z domu nie ruszył.

18.

Wracamy do żywych. Martin Schmitt, po 22-ch, jeśli dobrze liczę, konkursach przerwy (ale czasowo wychodzi pod 25 miesięcy) znów znalazł się w końcu w czołowej dziesiątce. Takie coś zdarza mu się po raz 110-ty. Przyznam się, ze myślałem, że już z czymś takim nie będziemy mieli do czynienia. A tu proszę. Przy czym nie mogę się cały czas oprzeć wrażeniu, że z tych wszystkich startów Schmitta, licząc od jego powrotu w Oberstdorfie, to najbardziej wiarygodny, jak chodzi o rzeczywistą formę, był ten w Wiśle. W pozostałych zawsze ktoś (T4S) lub coś (Japonia) mu, tak mi się ciągle wydaje, pomagało. Ale to na pewno dlatego, ze jestem przewrażliwiony. A chłop najzwyczajniej w świecie, w wieku 35 lat, przeżywa renesans formy. Ci pseudostatystycy, jak się uczepią to, cholera, końmi nie odciągniesz.

19.

Wolfgang Loitzl już po raz dwudziesty zajął w konkursie PŚ ósmą lokatę. Żadne inne punktowane miejsce nie cieszy się takim uznaniem Austriaka, jak to. Dość powiedzieć, że kolejne swoje ulubione pozycje, tj. 15-tą i 24-tą, austriacki weteran zajmował „zaledwie” po piętnaście razy.

20.

Coś po niedzielnych zawodach strasznie wszelkie amplitudy rosną. Bardalowi też urosła. Nie zajął chłop w sezonie do wczoraj gorszej pozycji niż jedenasta. No to go wzięły chłopaki załatwiły, żeby czasem za blisko Schlierenzauera się nie znalazł i żeby mu się z tego powodu we łbie nie poprzewracało. Od wczoraj (240-ty konkurs w karierze) Norweg może się już tylko chwalić najsłabszym miejscem piętnastym. Przy czym, znając jego nie najwyższe umiejętności na mamutach, ten „rekord” może być jeszcze, tak czy siak, poprawiony. Ale swoje Tepes wykonał.

21.

Noriaki Kasai nabrał u siebie nieco wiatru w żagle. Wczoraj po raz 125-ty znalazł się w zawodach w drugiej dziesiątce. Miejmy nadzieję, że niedługo będę mógł poinformować o dwóch innych, znacznie donioślejszych wydarzeniach z jego udziałem.

22.

Na zakończenie zostawiłem sobie przypadek Ito. Nagle - ni z gruszki, ni z pietruszki - facet, który miał dotąd, przez bite siedem konkursów, kłopoty z przebrnięciem kwalifikacji, że o zdobyciu punktów w ogóle nie napiszę, staje się uczestnikiem walki o podium. Tak w sobotę, jak w niedzielę. To ja się pytam - czy on czasem nie był pod [...autocenzura, bo i tak by mi tego admin nie puścił...] i czy to nie było powodem jego kuriozalnego zachowania na belce i, w konsekwencji, niebezpiecznego upadku i zjazdu? Dobrze, że nie podzielił losu innych kamikadze. Ale to tak tylko na marginesie i tytułem zagajenia ewentualnej dyskusji.

Zainteresowanych twórczością autora zapraszamy na jego blogi - marcopolo.salon24.plharem48.blog.onet.pl.
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« styczeń 2013 - wszystkie artykuły
Komentarze
Polonus
@OtokoNoHito
Po wybraniu tego ostatniego adresu pisze, że jest niedostępny.
(26.01.2013, 05:09)
OtokoNoHito
Inne, zbliżone nagranie, też jego nazwisko i imię pada zaraz na początku.

http://www .youtube.com/watch?v=I4RyJWToM Mo

A swoją drogą jego nazwisko to dosłownie "mały lasek/zagajnik", może to jest jakaś alternatywa;]
(23.01.2013, 22:10)
OtokoNoHito
No tak, jest to dźwięk pomiędzy "si" a "sz" właśnie i tu się zaczyna dylemat, bo idealnego rozwiązania nie ma. Dla mnie mimo wszystko bliższy oryginalnemu brzmieniu jest zapis z "si" niż z twardym "sz". A imię słyszę tam potem całkiem wyraźnie (Japończy zawsze najpierw podają nazwisko). Jako że oficjalnej polskiej transkrypcji nie ma, rzecz pozostaje w gestii Autora.
(23.01.2013, 21:51)
Polonus
@OtokoNoHito
Wybacz, ale ja tam w nazwisku wyraźnie słyszę "sz", a nie "s". Mogę się ewentualnie zgodzić , że to brzmi pośrednio. Tak jak "śzi". Ale na pewno nie "si". A jeżeli chodzi o imię to się wypowiadać nie podejmuję, bo w ogóle nie wiadomo czy oni w tym momencie akurat wymawiają jego imię. Ja tam słyszę jakieś "ciszo". Tak jakby jakiś Ślązak nawoływał do spokoju:)
(23.01.2013, 20:50)
Polonus
@marmi
Pkt 20 tekstu nad kreską.
(23.01.2013, 20:41)
marmi
Nie wiem, czy już ktoś pisał, ale Bardal pozostał jedynym skoczkiem, który punktował w KAŻDYM konkursie w tym sezonie...
(23.01.2013, 20:27)
OtokoNoHito
errata: tym razem wkleił się inaczej - trzeba usunąć spację po "c" w "com".
(23.01.2013, 19:43)
OtokoNoHito
W komentarzu. Trzeba usunąć spację po "v". Nie jest to obraz z transmisji telewizyjnej, ale tak czy owak wymawia go Japończyk, w pierwszych sekundach filmiku. "Kobajasi Dziunsiro", w mojej skromnej opinii.

http://www.youtube.c om/watch?v=sXDh7H7nn3Q
(23.01.2013, 19:42)
Funemanka
@Polonus
No dobra, dobra, może i adekwatny, ale przykro mi się zrobiło, może właśnie dlatego, że to prawda ;P.
"To co matoł" haha :). Wiesz, nie zdziwiłoby mnie to w ustach takich "speców" jak Szczęsny czy Szaranowicz :D. A poważnie, jestem za taką pisownią, jaką uznaje FIS, i tyle.
(23.01.2013, 16:53)
Polonus
@OtokoNoHito
Chyba przeoczyłem tego Twojego linka. Albo o nim zapomniałem. Gdzie go umieściłeś?
(23.01.2013, 14:39)
Polonus
@OtokoNoHito
Zupełnie nie wiem jak skakali na treningu w Polsce. Jeśli Hula skakał źle to jakoś to tam można wytłumaczyć. Tyle, że Hula na mamutach skacze z reguły nieźle, bez względu jak skacze gdzie indziej. To samo Rutkowski. Ale jeśli ci dwaj skakali na poziomie Kubackiego, Kota czy nawet Miętusa i nie jadą to znaczy, że Kruczek rzucał kośćmi i tak mu wyszło. Tylko kto w to uwierzy:)
(23.01.2013, 14:38)
OtokoNoHito
Ja jestem ciekawy jak się Autor zapatruje na skład Polaków na Vikersund - czy wobec, bądź co bądź, punktów całej 5tki w Sapporo i słabego występu Huli w czasie CoC uważa go za optymalny, czy coś by zmienił?
(23.01.2013, 13:58)
OtokoNoHito
Dyskuję o Kabayashim można już chyba zamknąć - zresztą o tych "cz", "sz" etc. pisałem już wiele odcinków 'notatnika kłusownika' temu. Wysłałem link do wymowy jego imienia i nazwiska przez japońskiego sprawozdawcę i Autor przesłuchawszy sam może zdecydować jaki zapis stosować ; ]
(23.01.2013, 13:54)
Polonus
@Funemanka
"Żywy trup" to nie jest nic obraźliwego. To jest, moim zdaniem, wyjątkowo adekwatny do aktualnego statusu Funakiego opis jego sportowej sytuacji.
Natomiast jak chodzi o to, co podnosisz, czyli że u nich nie ma "cz" tylko"c", to w kontekście informacji, że być może Tos(z)imoto to jednak Toc(z)imoto oraz faktu też jeszcze nie potwierdzonego, że oni wymawiają "oto" jak "atoł", może dojść do tego, że nazwisko tego, skądinąd sympatycznego, gościa będziemy wymawiać następująco: "Tocimatoł" i teraz pytanie: czy w języku polskim bardziej odpowiednia nie byłaby pisownia "To ci matoł". Jak sądzisz?:)
(23.01.2013, 10:05)
Funemanka
A ja sobie wypraszam w imieniu Funakiego tego "żywego trupa" -__-'. Trochę szacunku do starego mistrza, a poza tym jest młodszy od Kasai i Okabe...
Nie żebym znała japoński, ale Emil ma rację, powinno być "Kobajasi"; Japończycy nie mają w swoim języku głosek "sz" i "cz".
Jako japonofilka mam ambiwalentne odczucia co do faktu, że taka ożywiona dyskusja wobec japońskich skoczków rozgorzała w kontekście lingwistyki, hehe...
(22.01.2013, 22:14)
Emil
Więc tak. Oficjalnie przyjętą transkrypcją jest transkrypcja Hepburna. Czyli taka jaką stosuje FIS. Jednak polscy językoznawcy uważają że jest ona zła, i że polskie głoski są o wiele bardziej zbliżone do japońskich niż angielskie i lepiej byłoby pisać nazwiska japońskie po polsku. Przykład Watase. Anglicy piszą Watase ale my mamy głoskę "ł" która najlepiej to oddaje. Ale jak już ktoś zauważył "Kobajaszi" też jest błędne. Powinno być "Kobajasi" tylko Anglicy nie wiedzieli jak to zapisać, ale my mamy "si".
(22.01.2013, 16:07)
piotr186
Polonus

Najlepiej jakbyś stosował ogólnie przyjęte transkrypcje japońskiego, wtedy nie było by problemu i tej dyskusji.

I żeby nie było ot nie ja zacząłem ta językową dyskusje po raz n-ty tylko nie jaki APK.
(22.01.2013, 15:33)
dawid
dla mnie to te transkrypcje są bez sensu, bo i tak wiadomo, o co i kogo chodzi:D
(22.01.2013, 13:34)
Samo
Ok, ale mogłeś jednak odsyłając na bloga podać link, no ale nie ważne .
Pozdrawiam
(22.01.2013, 12:17)
Polonus
@Samo
O, nawet w tym odcinku, na samym dole, red. @Wicek te adresy, o które pytasz, zamieścił:)
Kliknij i już tam jesteś.
(22.01.2013, 11:44)
Polonus
Oczywiście Jarek, mea culpa. Niecelowa zresztą.
Ostatni wpis rzeczywiście nie do Ciebie. Nawet jakbyś nie podziwiał statystyk Polonusa:)
(22.01.2013, 11:36)
Polonus
@Samo
Adresy moich dwóch blogów są podane w kilku poprzednich odcinkach notatnika.
A sławny, na szczęście, nie jestem. I nie zabiegam:)
pozdro
(22.01.2013, 11:19)
Jarek Gracka
kolega Jarek, nie Jacek :) ja nie Sorsell, więc mogę czuć się urażony (choć oczywiście nie jestem, wszyscy tak mnie piszą w internecie).
Mam nadzieję, że ostatni wpis to nie do mnie. Ja zawsze podziwiam statystyki Polonusa, często się z nim zgadzam, czasem polemizuję ale bez zacietrzewienia :]
(22.01.2013, 11:17)
Polonus
@OtokoNoHito
To jest do uniknięcia. Wystarczyłoby, żeby ci, którzy ten temat wiecznie poruszają i ciągle do niego wracają, gryzmoląc w dodatku w kółko to samo, zajęli się czymś bardziej pożytecznym. Strzyżeniem trawników, śpiewem w chórze parafialnym albo (at least but not last, niech stracę) pisaniem na tematy merytoryczne.
Obawiam się jednak, że w w większości ich przypadków jest to mało prawdopodobne.
(22.01.2013, 11:06)
OtokoNoHito
@ Pawmak

Nie napisałem, że to wynik złej woli. Zresztą sam się w tą "grę" włączylem. Stwierdzam, że to ogólnie smutne, bo odciąga uwagę od meritum w postaci spraw sportowych. Ale pewnie faktycznie nie do uniknięcia. Wiadomo, że w japońskim występują inne dźwięki i ciężko czasem oddać to idealnie polskimi literami - ale nie ulega też raczej wątpliwosci, że kryterium stosowanym w zwyczajowej transkrypcji była wygoda anglojęzycznych.
(22.01.2013, 10:53)
Pawmak
@ piotr186
Ważna uwaga - nie Nełmajer, tylko Nojmajer. Licencjat mam z germy :P (chociaż to akurat podstawowa podstawa)

@ OtokoNoHito
W transkrypcji z japońskiego występują też litery, których nie ma w alfabecie angielskim, np. o (jak w nazwisku Ito) albo u (jak w imieniu Yuta) z poziomą kreską u góry, więc to nie tylko wyłącznie angielski zapis, niemniej jakiś musi być przyjęty. Wg mnie jest logiczne, że cyrylicę transkrypujemy, bo też mamy słowiański język, ale niesłowiańskie - cóż, tu możemy tylko pisać w miarę fonetycznie, jeśli się już uprzemy, byle chociaż to konsekwentnie. Ale przy takim zapisie komentarzy na ten temat nie da się uniknąć i to nie znaczy, że są one ze złej woli.
(22.01.2013, 10:33)
Samo
@Polonus
Z chęcią zapoznam się z treścią Twojego bloga, ale mógłbyś podać namiary. Może i jesteś sławny, ale nie na tyle by każdy znał Twoje namiary.
Pozdrawiam
(22.01.2013, 10:30)
Polonus
Miło przeczytać, że się kolega Jacek w końcu w czymś ze mną zgadza:)
(22.01.2013, 10:29)
OtokoNoHito
A ja punkt widzenia Polonusa rozumiem: obecna transkprycja jest zrobiona przez anglojęzycznych z myślą o własnej wygodzie, po to by sami to czytając uzysykwali brzmienie najbliższe fonetyce. Polonus uważa, że nie ma powodu by Polacy stosowali się do takiego zapisu, który im tylko utrudnia życie. I w sumie jest w tym też racja, porównywanie tego ze spolszczaniem nazwisk zawodników z krajów posługujących się tym samym alfabetem nie ma sensu. Ale jak przedmówcy - taka transkrypcja musi być zrobiona dobrze i konsekwentnie. A w ogóle to smutne, że kolejny dobry artykuł zbiera komentarze w 90% poświęcone tej sprawie... zaczynam mieć wrażenie, że to nie do uniknięcia, niestety.
(22.01.2013, 10:02)
piotr186
Jarek Gracka

Ale o co chodzi?? Pisownia nazwisk japońskich od wielu,wielu lat w Polsce jest taka sama, tylko polonus wymyśla takie bzdury.. A zapisy fonetyczne nie mają nic wspólnego z transkrypcją , fonetyczny zapis to zapis tego jak się czyta dany wyraz (nazwisko w tym przypadku) zatem równoważny byłby Nełmajer czy Szlirencałer obok Łataze czy Kobajaszi, Co nie zmienia faktu że wszystkie te zapisy są błędne bo zapisy fonetyczne nigdy nie są poprawnym i formia zapisu.

Dlatego ZAWSZE poprawnymi formami zapisu będzie Watase, czy Kobayashi a NIGDY to nie będzie Łataze I Kobajaszi
(22.01.2013, 08:29)
Jarek Gracka
Zgadzam się z Polonusem, że trzeba zrobić naszą własną latynizację, ale to musi być zrobione dobrze :) Problem w tym, że oni inaczej wymawiają pewne głoski niż my i to jest kwestia wielkiej roboty specjalistów od japonistyki, sinologii i innych tam, którym na razie się nie chciało.
(22.01.2013, 08:09)
OtokoNoHito
I cóż, zgadzam się, że dyskusji na temat tego zapisu byłoby zapewne dużo mniej tutaj, gdyby Autor pozostawał swojemu stanowisku konsekwentny, ale często te japońskie imiona i nazwiska nie są ani zgodne z angielską transkrypcją, ani z polską fonetyką, a to chyba rozwiązanie już najgorsze.
(22.01.2013, 00:35)
OtokoNoHito
co do filmiku: trzeba usunąć spację w adresie, wiadomo
(22.01.2013, 00:30)
OtokoNoHito
Co do Junshiro Kabayashiego to osoby niżej mają rację, że oczywiście nie "Junsziro", w sumie ja bym to czytał "Dźiunsiro/Dziunsiro&quo t; bo "ż" i "sz" zasadniczo się w japońskim nie wymawia, podobnie jak innych twardych głosek. Jak w tym filmiku: http://www.youtube.com/watch?v =sXDh7H7nn3Q Słychać na początku wyraźnie "Kobajasi Dziunsiro"
(22.01.2013, 00:28)
Pawmak
Jeżeli jakieś zasady są oficjalnie ustalone, to albo je przestrzegamy, albo jeśli mamy swoje przekonanie piszmy już po swojemu, ale jeżeli już piszemy niepoprawnie po swojemu, to tylko nie krytykujmy innych, że są źle poprawni, nie myślą sami i muszą mieć od razu jakieś be poglądy... I jak ktoś coś takiego pierwszy raz widzi, to by było dziwne, jakby się nie dziwił :)
(21.01.2013, 23:07)
tokas9
@uqad, przykro mi, ale nie lubię tych, jak to je nazwałeś, "pisowni przyjętych przez naukowców z danego kraju". Po prostu mi się nie podobają, według mnie są niepoprawne. Nikt nie może zabronić ani mnie, ani @Polonusowi pisania "Łataze" (w tym przypadku raczej napisałbym "Łatase", ale niech będzie, to jest niuans) zamiast Watase. Piszę po polsku, więc nazwiska też zapisuję po polsku. Dlaczego miałbym je zapisywać po angielsku?
(21.01.2013, 22:45)
Ludwiczak
Na miłość Boską, ale Schmitta się nie transkrybuje, bo to nasz alfabet przecież! Przykład do niczego...
(21.01.2013, 22:32)
stokrotka
ja proponuję pisać nazwiska japońskie po japońsku. nie będzie wtedy problemu czy jest poprawnie czy nie, trzeba będzie tylko odszyfrować w translate chyba że ktoś zna alfabet japoński:)))
pewnie ktoś napisze, że wtedy bądźmy konsekwentni i odpowiednie nazwiska zapisujmy cyrylicą, ale pan redaktor nie jest konsekwentny jedne nazwiska zapisuje fonetycznie (takeuczi) a inne nie (schmitt).
(21.01.2013, 21:55)
Polonus
@czarnylis
No to w takim razie niech Maciek jedzie tam jako trener. Bo mamut Vikersund zdecydowanie nie jest w jego typie:)
(21.01.2013, 20:40)
andbal
Jedna kwestia do zauważenia to taka, iz drugi konkurs był połowiczny w tegorocznym cyklu PŚ (w konkursach indywidualnych). Teraz juz z górki.
(21.01.2013, 20:39)
Polonus
@Maarten
Nie wydaje mi się, żebym sie gubił w pisowni nazwiska pana Łataze. Po prostu. Kiedyś pisałem Watase bo myślałem, że tak wymawiają to nazwisko Japończycy. @Ojciec Marek dał mi link, gdzie spiker japoński wyraźnie mówi Łataze. Od tej chwili piszę Łataze.
Zgadzam się, że Rada Języka Polskiego to powinna być w znakomitej większości kwestii językowych wyrocznia. Jednak w tej sprawie, moim zdaniem, ZDECYDOWANIE NIE. I, zobaczysz, wyjdzie kiedyś na moje:)
pozdrawiam
(21.01.2013, 20:38)
czarnylis
@Polonus
Moja pamięć bywa często zawodna, ale czy czasem nie Maciek coś wtedy podpowiedział Piotrkowi i ten nagle zaczął latać?
(21.01.2013, 20:24)
Maarten
@uquad

Jestem tego samego zdania. Rada Języka Polskiego to chyba bardziej kompetentne gremium niż my i wiedzieli co i dlaczego robią. Dla mnie ich opinia jest wiążąca i nie jest przypadkiem, że wikipedia - owszem, czasem zawodna, ale w kwestii dość fundamentalnej, jaką jest zapis nazwisk, wszak dotyczy to wszystkich, nie tylko sportowców - przyjmuje zapis zgodny z opinią językoznawców (i zdrowym rozsądkiem). Powinniśmy to respektować niezależnie czy nam się podoba czy nie, a stosowanie transkrypcji japońskiej wygląda jak wygłup. Sam autor (nieoceniony w kwestiach czysto merytorycznych więc no offence! :>) gubi się czasem, czy pisać Wataze czy Łataze. Gubi się, bo nie ma i nigdy nie było polskiej transkrypji języka japońskiego, jest tylko zapis fonetyczny, ale, na Boga, on wygląda kuriozalnie. Równie kuriozalnie jak "Vasyl Zhurakivskyy" na polskich stronach - i to z kolei powinna wziąć sobie do serca redakcja strony.
(21.01.2013, 20:19)
Polonus
@czarnylis
Maciek to może niech mu w Vikersund niczego nie przypomina:)
Tak tam skakał, że aż się boję czy nie lepiej go tam nie wysyłać:)
(21.01.2013, 20:12)
czarnylis
@Polonus
Jak sobie życzysz, nie ma problemu. Po prostu pamiętam Cię lepiej jako Marco i tak jakoś automatycznie mi się napisało :)

Zresztą jak Piotrek zapomni, to Maciek Kot mu przypomni :)
(21.01.2013, 20:03)
Polonus
@czarnylis
Tutaj nazywam się @Polonus. @Marco Polo bezpowrotnie odpłynął w sina dal:)
A co do meritum. Wydaje mi się, że drużynówka była po konkursach indywidualnych. Znalazł optimum. Dojazd, ułożenie w locie, kąt wyjścia z progu. Tego się nie zapomina. Będzie dobrze:)
(21.01.2013, 19:54)
uqad
A od kiedy ignorowanie zasad pisowni przyjętych przez naukowców z danego kraju jest "przejawem patriotyzmu", bo po mojemu to jest to wręcz olewanie własnego kraju.
(21.01.2013, 19:47)
piotr186
czarnylis

W najgorszym razie będzie szukał prawidłowej sylwetki dojazdowej do ostatniego skoku...
(21.01.2013, 19:35)
piotr186
Polonus

Mogę ci podrzucić link ido gazet z lat 60 czy 70 gdzie pisownia nazwisk japońskich jest takka jak obecnie stosowana czyli np. Watase,Yagi, Wiec nie wmawiaj ze to współczesny wymysł niedouczonych dziennikarzy.

Natomiast transkrypcja cyrylicy to to innego, nie podoba mi się ale jest prawidłowa tak robiono 50 lat temu tak jest i teraz.

Ale te niby spolszczenia japońskie to twój wymysł i tyle. Nikt po za tobą nigdzie nie stosuje takich dziwadeł.
(21.01.2013, 19:34)
czarnylis
@Marco Polo

Piotr Żyła.
"Mając w perspektywie to, że następne zawody na jego ulubionym mamucie, to nie wypada nie być pewnym, że przedłuży passę o kolejne konkursy."

Mo e i wypada ale zachowałbym ostrożność, ponieważ Piotrek miał dzień konia podczas drużynówki. Wcześniej to wyglądało dość blado.

1 trening - 138m
2 trening - 180,5m
kwalifikacje - 164,5m
seria odwołana - 196m
1 seria indywidualnego - 168m
seria próbna przed drużynówką - 213,5m
1 seria druż. - 223,5m
2 seria druż. - 232,5m

Jestem pewien, że z powodu sentymentu to ulubiony mamut Piotra, tylko pytanie czy pamięta jeszcze co wcześniej robił źle i czy zobaczymy Żyłę z drużynówki, czy z wcześniejszych skoków.
Dla mnie wcale nie jest oczywiste, że będzie to ten lepszy Piotrek.
Jednak jak mówisz, wypada wierzyć, iż zobaczymy jego bardziej latającą wersję :)


(21.01.2013, 19:29)
dawid
jak sie tak autora czepiacie, to sami napiszcie coś lepszego, anie wybrzydzacie :P
(21.01.2013, 19:26)
Polonus
@Ludwiczak
Już mi na to kiedyś zwracano uwagę. Zarówno jak chodzi o liczebniki jak i o ten, jak twierdzisz, rusycyzm. Ok. Postaram się to zmienić. Kłopot w tym, że kiedy to piszę to nie mam głowy do pamiętania o tego typu rzeczach:) myslę wtedy o tych statystykach. napisanie takiego odcinka to dobrych kilka godzin, a człowiek ma na to pół dnia. Poza tym jest rodzina, są inne wydarzenia, nie tylko sportowe, wypada iść do kościoła itp. Nie ma czasu:) To nie jest felieton przygotowany w komfortowych warunkach na kilka dni przed wydrukiem. Stąd dość liczne, i temu nikt nie przeczy, uchybienia. Ale dzięki za przypomnienie. Przyznam się, że przez wiele lat nie miałem pojęcia, że "pod rząd" to rusycyzm. A po rusku nawet się kiedyś nieźle szprechało. Człowiek się całe życie uczy:)
pozdrawiam
(21.01.2013, 19:14)
Polonus
@all
Co prawda już raz obiecywałem, że więcej nic na ten temat nie napiszę, ale teraz deklaruję już definitywnie, że niniejsza wypowiedź jest w tym zakresie ostatnią.
To nie jest sprawa jakiejś niechęci do Zachodu czy jego transkrypcji. Polska jest, czy jakiś germanofil lub rusofil chce czy nie chce, częścią kultury zachodnioeuropejskiej. I będzie nią zawsze. Ale to nie znaczy, że mamy, jak te lemingi wpatrzone jak w obraz w Gazetę Wyborczą czy tzw. "autorytety (nie)moralne", małpować wszystko tylko dlatego, że tak pasuje Angeli Merkel. Na przykład.
Jeśli prawo, na które w przedmiotowej sprawie tez się tutaj w dyskusji powoływano, jest złe to je trzeba zmienić, a nie się do niego stosować. Transkrypcja nazwisk ludzi innych kultur to nie jest, być może, najważniejszy problem tego świata. Ale tutaj też musi obowiązywać zdrowy rozsądek. Z punktu widzenia Anglika jest zupełnie naturalne, że Wasiliew pisze się Vasiliev, A Czoj Czul - Choi Chul. Bo tak jest po angielsku FONETYCZNIE. I NIE MA ŻADNYCH POWODÓW, żeby Polacy nie kierowali się tymi samymi kryteriami co Anglicy. także Niemcy, Francuzi i inne nacje. Myślę, że polscy specjaliści w tej dziedzinie w bardzo niedługim czasie też dojdą do wniosku, że pomału trzeba powrócić do sensownych, racjonalnych rozwiązań. I w końcu pod tym względem zapanuje normalność. Ile to potrwa? nie wiem. Może 10, może 30 lat. A może rok? Mur berliński padł w najmniej spodziewanym momencie. Idiotyczną regułę językową jest w końcu zmienić dużo łatwiej. Więc...
I to by było, w tym temacie, na tyle. Amen.
(21.01.2013, 19:02)
Polonus
@tokas9
Myślę, że mnie zdecydowanie przeceniasz.
Ale dzięki za dobre słowo:)
(21.01.2013, 18:33)
Polonus
@alfons
Sprawdzimy:)
(21.01.2013, 18:30)
Polonus
@kaskoki
W jednym się na pewno zgadzamy. Nie musisz tu przychodzić. Tu nie ma tekstów dla dzieci neo i onetu. trzymam Cię za słowo i wierzę, że się już tu nie pojawisz. Tobie podobni również.
(21.01.2013, 18:29)
tokas9
@Polonus, jesteś jednym z największych patriotów, jakich znam. Takie fircyki, jak @APK, @uqad, @kaskoki itd. doprowadzają mnie do szewskiej pasji, a już w szególności ten pierwszy z nich. Wielcy mi Europejczycy. "<<Kobajaszi>> ; należy pisać jako <<Kobayashi>>, bo tak się przyjęło na Zachodzie." No i co, że tak się przyjęło na Zachodzie!? My jesteśmy Polakami i mówimy po POLSKU, nie po angielsku. Jak najbardziej popieram polską transkrypcję nazw oraz imion nie tylko rosyjskich czy też bułgarskich, ale też azjatyckich. Jeżeli występują jakieś wątpliwości dotyczące polskiego zapisu jakiegoś nazwiska zagranicznego, powinno się sprawdzić zapis oryginalny oraz wymowę poszczególnych liter (najlepsza do tego celu byłaby Wikipedia, która swoje wady ma, lecz w tym przypadku jest niezawodna). Oczywiście nie mówię tutaj o nazwach czy też nazwiskach w językach, które już używają alfabetu łacińskiego.
(21.01.2013, 18:24)
piotr186
Paweł Stawowczyk

Z tego co widzę to wszyscy Hiszpanie zarejestrowani na FIS-e (skoczkowie) mają po jednym imieniu i nazwisku.

A zawsze zapisuje się kolejność alfabetyczną na podstawie pierwszego członu z nazwiska czyli np. Wojciech Gąsienica - Kotelnicki powonien być umieszczony pod literą G. a Elverum Sorsell pod E.
(21.01.2013, 17:29)
alfons6669
Okabe swój dwusetny konkurs to miał rok temu ;) Po tym weekendzie ma on 203 starty. Prawdopodobnie pominąłeś jego debiutanckie starty w grudniu 1988 roku.
(21.01.2013, 17:21)
gość
Kubacki obawiam się, że wiele na mamutach nie zawojuje, patrząc na jego sposób skakania czyli odbicie na dużą wysokość i nie do końca wykorzystywanie jego siły, jak kiedyś Hoellwarth.
(21.01.2013, 17:01)
Pawmak
Hiszpanie mają ustalone jakby najważniejsze człony nazwiska, których się używa. Najczęściej to pierwszy człon, więc nie ma problemu z alfabetem. W podanym przykładzie nazwisko zaczyna się ewidentnie od Pereira i używane jest Pereira albo Pereira Gonzalez - mam takie wyczucie, pamiętając piłkarskie skarby kibica, gdzie były pełne nazwiska. Chociaż piłkarze często też używają pseudonimów zamiast nazwisk.
(21.01.2013, 16:48)
Pawmak
No chyba że tak :) Faktycznie na jakiejś norweskiej stronie widziałem nazwiska uczestników CoC w Sapporo i tam też było Pedersen jak nazwisko, zresztą nawet wygląda bardziej jak nazwisko, ale właśnie na większości stron jest jako 2. imię. Dzięki za wyjaśnienie.
(21.01.2013, 16:42)
Paweł Stawowczyk
z drugiej strony cieszę się że Hiszpanie nie skaczą teraz. Weź napisz Juan Domingo Pereira Gonzales Fernandez..... i na jaką listerę go zacząć?
(21.01.2013, 16:36)
Paweł Stawowczyk
@Pawmak: Osobiście pytałem się kiedyś Pedersena Roensena o jego nazwisko. Jedno po matce, drugie po ojcu. Pewnie tak samo jak Elverum Sorsell. Jeżeli Elverum Sorsell zaczyna się na E to Pedersen Roensen na P. W FISie mają sporo błędów...
(21.01.2013, 16:35)
Ludwiczak
Hmm, pozwolę sobie wtrącić coś już nie o transkrypcji z japońskiego. Ale też językowo.
"Pod rząd" to paskudny rusycyzm, tępiony przez wszystkich językoznawców. Ja tępić nie lubię i nie chcę, ale zwracam tylko uprzejmie uwagę, że jedynie "z rzędu" pisać warto.
Co do liczebników, konstrukcja z "-tego", "-ty", "-go" itd. jest równie niepoprawna. Liczebniki porządkowe (który?) można pisać wyłącznie z kropką (ewentualnie bez, ale też bez tych doczepek po cyfrze). Czyli: 2., 5., 15., a nie 2-gi, 5-temu, 15-tym.
To jednak tylko drobnostki przy niezwykłym zbiorze statystyk drogiego Kłusownika i umiejętności odnajdywania w nich tylu cennych i ciekawych informacji. Kłaniam się i... oby tak dalej!
(21.01.2013, 16:14)
APK
@Polonus
Twój artykuł, wiec masz prawo pisać tak jak chcesz i ja nie mam pretensji, po prostu takie błędy jakoś rzucają mi się w oczy. Ja bym pisał po swojemu, Ty piszesz po swojemu i niech tak zostanie, ale na przysłość, skoro zapisujesz te nazwiska fonetycznie, powinieneś pisać Dżunsziro przy nazwisku Kobayashi'ego
(21.01.2013, 15:48)
kaskoki
Olać Polonusa
On pisze prowokacyjnie do czytelników. kibiców i kolegów z redakcji aby mieć wiele wpisów pod swoimi wypowiedziami i wtedy czuje się ważny z tego powodu, że tyle osób reaguje na Jego (jego) wypowiedź. Jeżeli ktoś ma inny pogląd niż On (on) to go obraża i poniża i prowokuje do kolejnych wpisów.
(21.01.2013, 15:39)
uqad
Do autora artykułu:

W transkrypcji polskiej piszemy nazwiska zawodników z krajów, w których używa się cyrylicy, czyli Rosjan, Ukrainców, Białorusinów czy Bułgarów.
W transkrypcji angielskiej piszemy pozostałe nazwiska, w tym Chińczyków, Koreańczyków czy Japończyków.

To są zasady pisowni, a usprawiedliwianie ignorancji "różnicami kulturowymi" nie świadczy dobrze o autorze.
(21.01.2013, 15:37)
Polonus
@APK
Nie miałem zamiaru Cię obrażać. Ale ostatnie zdanie Twojego pierwszego posta nie bardzo świadczy o tym, że jesteś lingwistą. Wręcz przeciwnie. Ale nie chce mi powtarzać wszystkiego, o czym pisałem wiele razy.
(21.01.2013, 14:58)
Polonus
Nie mam pretensji do bycia twórcą reguł pisowni. Natomiast wydaje się oczywiste, że taki powinien być naturalny kierunek pisania nazwisk ludzi z "innych stref kulturowych" czy spod innej alfabetycznej gwiazdy. Nie widzę powodu, żeby Chińczyka czy Koreańczyka traktować inaczej niż Rosjanina czy Ukraińca. To jest czysty rasizm:)
Co do Okabe. Nie mogę napisać, że dam sobie odciąć głowę (uważam ją po prostu za zbyt cenną), że nie było starszego. Ale o dobrą wódkę już mógłbym się założyć. To nie jest to samo co błąd w podaniu ilości nieprzebrniętych kwalifikacji. mimo że i tu, i tu, nie ma kompletnych danych. Takie przypadki się pamięta. A ja, mimo że interesowałem się Pucharem Świata w czasach Fijasa i Bobaka nigdy nawet nie słyszałem o dużo mniej wiekowych skoczkach. To dopiero od niedawna w grze pozostają ludzie, którzy przekroczyli 30 rok życia. Owszem, zaraz po wojnie, tacy skoczkowie nie byli wyjątkowi. Marusarz, Norwegowie. Ale Puchar Świata funkcjonuje od roku 1979. I tutaj takiego przypadku nie było.
(21.01.2013, 14:47)
Pawmak
@ piotr186
Na FIS-ie właśnie występuje "ROENSEN Atle Pedersen", czyli Pedersen jako drugie imię. A z wymową Polonus miał na myśli japońskich spikerów, a nie polskich komentatorów.

Co do Rosjanina, to podobno poprawną transkrypcją jest "Wasiljew".
(21.01.2013, 14:44)
APK
Co do Elverum Sorsella, raczej powinno się pisać obydwa nazwiska. Nie szukając daleko polski skoczek Wojciech Gąsienica-Kotelnicki chyba we wszystkich źródłach pojawia się z obydwoma nazwiskami. Przynajmniej ja nigdy się nie spotkałem z zapisem Wojciech Kotelnicki.
(21.01.2013, 14:40)
Scoop
Noooo!

Co do Pungertara, Deschwandena i Frenetta ,czy jakoś tak, to bym się zgodził że nasz luzak kadrowy powinien z zamkniętymi oczyma, ale M. Mechler to skoczek który potrafi zaskoczyć i przeskoczyć niejednego, tak więc tu się nie zgodzę, ze przy każdym podejściu "Piter" winien nokautować wspomnianego przez ze mnie Niemca.

Schmitt to Schmitt
doświadczenie x błysk formy i nic tutaj nie trzeba debatować bo gość wreszcie skacze jak należy.

Jesli chodzi o naszych to powiem że te konkursy w Sapporo zawsze były nieco loteryjne i nie można za bardzo się nimi ekscytować, Stoch zrobił swoje, może gdyby nie było Bardala, Hilde i Matury + wiatru to skoczek nasz mógłby się ubiegac o zajęcie miejsca na podium.


Co do punktów za wiatr i za belkę to już mam to w d....
Bo sprawa jest taka jakby skoczkom to przeszkadzało to by zrobili bojkot, protest i takie tam, ale nie teraz tylko w debiutanckim sezonie obowiązywania nowych zasad.
My, kibice to tylko możemy sobie ponarzekać w domku!


Ps
Następne konkursy na mamucie - no tam to będzie loteria Hofera!!!
(21.01.2013, 14:36)
APK
@Polonus
Chciałem prosić byś mnie nie obrażał i nie wysyłał do szkoły, ponieważ edukację skończyłem już dość dawno i zapewne mam wykształcenie wyższe od Ciebie - studiowałem na dwóch kierunkach, jestem magistrem ekonomii, studiowałem również japonistykę, ale przyznaję, że nie udało mi się obronić pracy licencjackiej, co niezmienia faktu, że jakieś tam pojęcie na temat języka japońskiego mam. We wszystkich europejskich krajach przyjęło się stosowanie anglojęzycznych zapisów japońskich imion i nazwisk. W materiałach prasowych pochodzących z różnych państw nigdy nie spotkałem się z fonetycznym zapisem nazw japońskich. Powszechnie uważane jest to za błąd.

Z drugiej strony muszę się z Tobą zgodzić w kwestii notorycznego popełniania błędów w wymowie nazwisk przez polskich (i nie tylko) komentatorów.

A jeśli chodzi o wymowę i imienia Junshiro, to forma [dżunsziro] jest jak najbardziej akceptowalna.
(21.01.2013, 14:34)
Polonus
@Ojciec Marek
To są minusy demokracji. Skoro każdy ma prawa wyborcze to każdemu też wydaje się, że może zabierać głos w każdej sprawie. jeszcze kilkanascie lat temu gość który nie wie jak się pisze Shakespeare nie byłby przepuszczany do następnej klasy. Teraz tacy mają czelność robić za portalowych recenzentów i purystów.
A mówią, że z tym końcem świata to brednie.
(21.01.2013, 14:30)
Jarek Gracka
Akurat pisownie japońską choć nie popieram, to rozumiem genezę - zasadniczo uważam, że tendencja jest słuszna, bo przydałaby nam się jakaś porządna, polska latynizacja - natomiast trzeba jasno powiedzieć, że to inwencja autora, a nie reguły polskiego :)
Za to nie cierpię, jak w Polsce pisze się "Khruschev", "Vassiliev", czy choćby "Boshchuk", bo tu zasady są akurat jasne i nie powinno się tego robić.
(21.01.2013, 14:19)
piotr186
Pawmak

Forma "Pedersen Roensen" na pewno występuje na FIS-e a wiec w oficjalnych protokołach z zawodów::)
(21.01.2013, 14:16)
Jarek Gracka
ja nie mówię, że Okabe nie był najstarszym. Ale p. Andrzej Gowarzewski (najlepszy spec od futbolu w tym kraju) nauczył mnie, że gdzie są dziury tam nie możemy być pewni - dlatego to "być może", "prawdopodobnie" itd. są tu takie ważne.
Co do Sorsella i polskości. W Polsce o ile wiem też jest reguła, że jeśli ktoś ma dwa nazwiska używa się obu.
(21.01.2013, 14:16)
piotr186
Pawmak

Forma "Pedersen Roensen" na pewno występuje na FIS-e a wiec w oficjalnych protokołach z zawodów::)
(21.01.2013, 14:16)
piotr186
A np. formę "łataze" wymawia tylko jeden , najmniej kompetentny komentator... Inni uzwyają raczej formy "Wataze"
(21.01.2013, 14:14)
piotr186

A skoro jak twierdzi autor pisze nazwiska tak jak je słysz to aż dziw ze pisze "Schmitt", czy Neumayer które przecież wymawia się inaczej... I chyba przy każdym Japończyku powinno być z kilka wersji pisowni "ze słyszenia" bo niemal każdy komentator wymawia je po swojemu .

(21.01.2013, 14:11)
piotr186
OjciecMarek

To już mój wybór (ale takiej pisowni bym nie użył w publikowanym artykule). I wynika to z pewnego sentymentu i przyzwyczajenia, takich "osobistych" pisowni niektórych nazwisk mam jeszcze kilka.



Natomiast wymyślanie nieistniejących "spolszczeń" nazwisk japońskich i nawet tego nie uzasadnienie to już przesada..
(21.01.2013, 14:07)
OjciecMarek
@piotr186
Szkoła przydałaby się komuś, kto pisze "Helvart" zamiast "Hoellwarth"...
(21.01.2013, 14:02)
Pawmak
Gdyby wymawiało się "Junsziro", pewnie pisałoby się "Yunshiro". Co do zawodnika Tochimoto (akurat w tym odcinku nie padło), autor pisał, że słyszy "Toszimoto", a jak podałem adres do nagrania, gdzie słychać "cz", to nie zareagował. Na pisownię przez "sz" w ostateczności mógłbym o tyle zacisnąć zęby, że mówi się (przynajmniej powszechnie) "Szikago". Co do Norwegów, to Elverum Sorsell bezsprzecznie podwójne nazwisko, natomiast podwójnym nazwiskiem raczej nie jest "Pedersen Roensen", jak wynika z systemu na tym portalu, bo chyba wszędzie albo prawie indziej jako nazwisko występuje tylko "Roensen".

Szkoda, że Okabe nie zapunktował, bo miał to w zasięgu. Ciekawe, czy ma ambicję polecieć na igrzyska. Oby skakał dalej :)
(21.01.2013, 13:46)
Polonus
Piszę na polskim portalu. Jeżeli dowiem się, że wśród czytelników jest spora liczba Norwegów, których taka pisownia obraża, na pewno to zmienię .Do tego czasu będę pisał Sorsell.
jeszcze raz. Mnie nie interesuje jak wymawia jego imię Szaranowicz. mnie interesuje jak robił to spiker z Japonii. Sam nie słyszałem. Gdybym usłyszał Dzunhiro to bym na pewno tak napisał. Jest faktem, że przeoczyłem to, żejeśli transkrypcja jest angielska to najprawdopodobniej czyta się to przez "Dż". Ale jak piszę. To się da naprawić. Dostałem na przykład cynk, ze spiker japoński wymawiał "Toczimoto'. I, jak to w końcu odsłucham, to będę pisał Toczimoto. Łataze piszę bo przysłano mi link, na którym spiker tak to wymawia. proste jak drut, ale dla niektórych nie do przejścia.
(21.01.2013, 13:46)
Polonus
Jesli ktoś zna starszego od Okabe uczestnika konkursu PŚ to proszę podać nazwisko, a nie podważać tego co napisałem.
Jak @alfons pisze, że nie mam racji to podaje kontragumenty. I choć tylko czasem ma rację to ja takie coś szanuję.
A nie wypisywanie epistoł o swoich domniemaniach.
(21.01.2013, 13:36)
Jarek Gracka
oj tam czepianie się :)
Co do Dżunsziro - oto mój wywód, mam nadzieję przekonywujący:

1) nazwiska japońskie w przestrzeni medialnej pisane są z angielska (stąd "Łataze", po "W" czyta się jak "Ł")
2) po angielsku "J" przed samogłoską zawsze będzie czytane jako "Dż", zaś nigdy jako "J"
ergo
&qu ot;Junshiro" po polsku wymawia się jak "Dżunsziro".
Tu nie można też za bardzo na komentatorów się obracać, tylko pewne reguły przyjąć. Przez lata "Watase" był czytany przez "W", a powinno było się czytać przez "Ł". Jeśli latynizacja jest na język angielski musi "J" zmieniać się na "Dż".
Co do Bachledy - w sumie chyba tak jest, natomiast Elverum Sorsell zawsze pod podwójnym się przedstawiał.
Ale to trzeba uważać, ponoć zupełnie nieeleganckie jest np. mówić "Koreańczyk Kim", musi być "Kim Hyun-Ki" (w przypadku skoczka, o innych Kimach nie myślę w tej chwili).
No i zagadka - skąd Choi Yong-Jik zmienił się na Seou Choia?
(21.01.2013, 13:34)
WWE
Skład na Vikersund musi być taki;
1.Kamil Stoch
2.Maciek Kot
3.Dawid Kubacki
4.Piotrek Żyła
5.Krzysztof Miętus
6.Jan Ziobro
I lecimy Po mistrzostwo w lotach pany !!!
(21.01.2013, 13:32)
Polonus@
@Samo
Odsyłam do mojego bloga.
Jeśli chcesz poznać moje zdanie, oczywiście.
(21.01.2013, 13:31)
Polonus
Nie jestem przekonany, że imię Kobajasziego czyta się Dzunsziro. Nigdy nie słyszałem jak to wymawiają. Jeśli tak jest faktycznie i ktoś mi przyśle link z nagraniem to oczywiście to zmienię. Mnie się wydawało, że wymawia się to Junsziro i dlatego tak to imię piszę.
Nie znam norweskiego i nie wiem czy samo Sorsell brzmi nieelegancko. Dla mnie elegancko. i na pewno nie piszę tego w ten sposób z powodu słabej klasy zawodnika. Jest jeden Sorsell i wszyscy wiedzą o kogo chodzi. Andrzej Bachleda ma podwójne nazwisko. I nikt, przez całą jego długą i obfitującą w sukcesy, karierę nie pisał inaczej jak Andrzej Bachleda. Siłą rzeczy muszę traktować ten zarzut jako kolejne czepianie się. Ale do grona malkontentów się już przyzwyczaiłem. Jest ich stałe grono. Każdy ma swój krzyż. ja, jak widać, też:)

(21.01.2013, 13:30)
Jarek Gracka
cytat

Japoński weteran jest zdecydowanie najstarszym skoczkiem, jaki pojawił się kiedykolwiek na belce pucharowych zawodów.

Wskazuje na pewność, nie domniemanie :]
(21.01.2013, 13:21)
piotr186
Jarek Gracka

To raczej domniemanie że nie było kogoś starszego i trudno sobie kogoś takiego wyobrazić
(21.01.2013, 13:18)
Jarek Gracka
zasadniczo zastanawiam się, czy Polonus dysponuje takimi informacjami, które pozwalają mu sformułować tezę, że Takanobu Okabe jest na pewno najstarszym zawodnikiem w PŚ. Jeśli tak to zazdrość moja jest niekłamana. Natomiast sam skłaniam się ku tezie, że najprawdopodobniej, bowiem pełnej listy zarówno wyników jak i dat urodzenia od roku 1979 nie posiadam.
Co do ATK jakby nie patrzeć pisanie nazwisk japońskich w ten sposób jest niestety własną inwencją (nie raz o tym pisałem), ale jak już łamiemy reguły (niektóre sam będę łamał np. wracając do formy "informacyj" zamiast "informacji" - bo są głupie, niektóre - nie) to róbmy to konsekwentnie i wg klucza. Skoro mamy kuriozalnie brzmiącego "Łataze" to może nie oszczędźmy też "Dżunsziro Kobajasziego", bo jego imię czyta się właśnie "Dżunsziro".
Aa aa i Elverum Sorsell to podwójne nazwisko. Może klasa sportowa jego jest mizerna, niemniej metryka zobowiązuje, tak jak nasi ex-narciare alpejscy noszą nazwisko Bachleda-Curuś, tak skoczek nosi nazwisko Elverum Sorsell. Samo Sorsell to nieelegancko brzmi.
(21.01.2013, 13:08)
piotr186
Polonus

Do szkoły to by się przydało o tibie.. jak się pisze nazwiska Japończyków.

Przy Tepesu zabrakło informacji ze niedzielenie 6 miejsce zawdzięcza tylko temu ze jego ojciec po jego słabym skoku odwołał kwalifikacje.
(21.01.2013, 12:58)
Samo
@Polonus
Ale konkretnie dlaczego mieli nie jechać?
(21.01.2013, 12:56)
Polonus
@Samo
Ja, na przykład, byłem za tym, żeby Kamil i Krzysiek nie lecieli do Sapporo i myślę, że ewidentnie wyszło na to, że miałem rację.
(21.01.2013, 12:51)
Polonus
@APK
Do szkoły, a nie po portalach się włóczyć.
(21.01.2013, 12:49)
Samo
Co do Polonici, dodam oczywiście bez statystyki, to gdyby Kamil nie pojechał do Saporro( a wielu było za tym ) to dziś by był 9 bez szans na podium w generalce a dziś jest 6 (awans o jedno miejsce) i tz. kontakt z trzecim. Krzysiek byłby po za 20-tką generalki a byli tacy co go też słali na odpoczynek.
Artykuł ciekawy.
Pozdrawiam
(21.01.2013, 11:59)
APK
Kto to jest Taku Takeuczi, Junsziro Kobajaszi i Sakujama? Skakał ktos taki w Sapporo? Pierwsze słysze. Może w takim razie skakał tam również Wolfgang Lojcl i Sewerin Frojnt?
(21.01.2013, 11:52)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Z notatnika kłusownika - cz. 12: Sapporo
Z notatnika kłusownika - cz. 12: Sapporo

Z notatnika kłusownika - cz. 12: Sapporo

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich