Prezentujemy wypowiedzi pokonkursowe trzech najlepszych zawodników konkursu w Kuopio.
Anders Jacobsen: Warunki, jakie panowały podczas konkursu, nie były stabilne, jednak skakanie w nich nie stanowiło w żadnej chwili zagrożenia. Cieszę się z tego trzeciego miejsca, jest to dobra prognoza zwłaszcza przed lotami w Planicy. W Turnieju Skandynawskim nie mam większych szans, jednak chcę dobrze skakać, gromadzić punkty Pucharu Świata i nabierać pewności siebie. Chcę zakończyć ten sezon pozytywnie, szczególnie że moje wyniki pozostawiały wiele do życzenia. Przez cały sezon dobrze skakałem na treningach, jednak w zawodach zbyt mocno usiłowałem pokazać trenerom, na co mnie stać - a to nie jest najlepsza opcja w tym sporcie.
Adam Małysz: Na podium żartowaliśmy sobie z Simonem, że skoro rok temu byłem tu trzeci, a on drugi, zaś w tym roku ja jestem drugi, a on wygrał, to za rok nie będzie już dla niego miejsca. (śmiech) Jestem zadowolony ze swojej formy. W Skandynawii zawsze mi się dobrze skakało i nawet gdy nie miałem świetnego sezonu, w Turnieju Skandynawskim zajmowałem wysokie lokaty. Simona jeszcze nie jestem w stanie dogonić, jest zbyt z przodu. Moim celem na tę zimę był złoty medal na igrzyskach, jednak z dwóch srebrnych też jestem bardzo zadowolony. Wielka w tym zasługa trenera Hannu Lepistö, który pomógł mi wrócić do czołówki. Mam nadzieję, że PZN przedłuży z Hannu umowę, ponieważ ja zamierzam skakać jeszcze przynajmniej rok, a Hannu jest wspaniałym i doświadczonym trenerem, wielkim człowiekiem.
Simon Ammann: To moje pierwsze zwycięstwo w Kuopio, już rok temu miałem szansę wygrać, jednak Takanobu Okabe był lepszy - cieszę się, że tym razem nie zrobił tego samego. (śmiech) Dzisiejszy konkurs był dość trudny z powodu warunków, potrzeba było odwagi, by daleko skakać, oraz dużej koncentracji. Moim celem był skok 130-metrowy, jednak jestem zadowolony z tych 126-ciu metrów. Jestem o krok bliżej do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej, zaś Turniej Skandynawski bardzo mi odpowiada - wielokrotnie zajmowałem w nim wysokie miejsca, nabrałem rutyny. Ten sezon jest dla mnie jeszcze lepszy niż ubiegły, w tej chwili jestem w takiej formie, że dobre skoki oddaję automatycznie. To najlepsze uczucie, jakie sportowiec może mieć. Myślę, że moja przewaga wynika z faktu, że inni zawodnicy nie mają takiej pewności siebie. Wydaje mi się, że po igrzyskach powstała jakaś mentalna przepaść między mną i Adamem a resztą zawodników. Z drugiej strony za mój sukces może odpowiadać technika lotu - wychodzę z progu bardziej płasko niż inni, którzy zaraz po odbiciu osiągają wysoką parabolę lotu. Mimo jednak tej przewagi wciąż odczuwam napięcie przed skokami, wciąż muszę się mocno koncentrować, bo inaczej bardzo szybko mogę nagle zacząć lądować na setnym metrze. Jeśli chodzi o moją karierę, to zamierzam startować przynajmniej do końca następnego sezonu - po mistrzostwach świata w Oslo podejmę decyzję. Wiele zależy od mojej sytuacji zdrowotnej i ogólnej formy. W przyszłym sezonie nieco zmienią się przepisy w skokach - jeśli uda mi się do nich dostosować, będę kontynuował. W którymś jednak momencie trzeba będzie podjąć decyzję o zakończeniu kariery, ponieważ chcę to zrobić, będąc na szczycie. Wiele już osiągnąłem jako sportowiec, brakuje mi właściwie jedynie zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni - jednak mam cztery złote medale olimpijskie.
