Sven Hannawald był dziś bezkonkurencyjny w konkursie PŚ w Willingen. W pierwszej i w drugiej serii uzyskał najdalsze odległości i na 10 not sędziów dostał aż 9 "dwudziestek". Drugie miejsce zajął Andreas Widhoelzl, a trzecie Florian Liegl. Na podium stali więc trzej zawodnicy, którzy przed tymi konkursami byli tuż za plecami Adama Małysza w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jak można się było domyśleć Polak stracił pozycję vice-lidera i spadł na czwarte miejsce. Swoją pozycję stracił także Janne Ahonen. W tej chwili na prowadzeniu znajduje się Hannawald, przed Ahonenem i Widhoelzlem. Podczas dzisiejszego konkursu, oprócz czołówki PŚ, znakomicie zaprezentowali się także: Robert Kranjec, Matti Hautamaeki i Hideharu Miyahira. Wszyscy zajęli miejsca w pierwszej dziesiątce.

Dziś przed konkursem odbyła się seria próbna, w której najdalej (z 12 bramki) poleciał faworyt gospodarzy, Sven Hannawald. Niemiec uzyskał 145 metrów i wyprzedził wczorajszego zwycięzce kwalifikacji - Andreasa Widhoelzla (139,5 m), oraz Słoweńca Roberta Kranjca (136,5 m). W dzisiejszym konkursie po raz pierwszy w tym sezonie nie oglądaliśmy Polaków. Wcześniejsza decyzja trenera Tajnera o absencji naszej kadry wzbudziła wiele kontrowersji. Małysz odpoczywa przed MŚ, a reszta naszych skoczków występuje na konkursach COC w Zakopanem. Jedynymi Polakami w Willingen była garstka kibiców, ekipa TVP i sędzia - Pan Marek Siderek.

Pod skocznią zgromadziły się duże tłumy kibiców, którzy liczyli na triumf Hannawalda lub Schmitta. Nadmiar śniegu utrudniał pracę organizatorom podczas środowego konkursu Pucharu Kontynentalnego, dziś temperatura podniosła się i śnieg zaczął topnieć. W związku z tym przesunięto o 10 minut godzinę rozpoczęcia konkursu. W końcu o 13:50 jako pierwszy, z 12 belki, skoczył zawodnik z Francji - Maxime Remy. Francuz uzyskał zaledwie 95,5 metra. Rezultaty kolejnych zawodników także były mizerne. Ze skoczków, którzy nie mają na swoim koncie jeszcze punktów Pucharu Świata, najlepiej spisał się Sylvain Freiholz (122 m). Potem punkt K przelatywali jeszcze Jaan Juris (123 m), Kristoffer Jaafs (120,5 m) i Tommy Ingebrigtsen (121 m). Po 25 zawodnikach nastapiła krótka przerwa. W międzyczasie dowiedzieliśmy się o dyskwalifikacji Maxima Remy i wycofaniu się z konkursu Maximiliana Machlera. Prowadził niespodziewanie Estończyk - Jaan Juris. Po przerwie Henning Stensrud uzyskał tyle samo metrów co Juris, ale dostał niższe noty, za złe lądowanie. Dopiero weteran skoczni, Roberto Cecon skoczył dalej - 123,5 m. Im bliżej czołówki światowej tym obserwowaliśmy ładniejsze skoki: Hansen (125 m), Schwarzenberger (126,5 m), Spaeth (127 m) i Lars Bystoel (134 m). Wielka wrzawa na trybunach zaczęła się, gdy speaker poinformował, że na rozbiegu pojawił się Martin Schmitt. Niemiec nie sprostał jednak oczekiwaniom kibiców uzyskując zaledwie 117,5 metra. O wiele lepiej zaprezentował się skaczący po nim Robert Kranjec. Słoweniec wyprzedził Bystoela dolatując na 136,5 metra. Swój udział w konkursie silnie zaakcentowali także Japończycy: Kasai 128,5 m i Miyahira 131,5 m. Dalekie skoki oddali również: Matti Hautamaeki - 135,0 m, Christian Nagiller 131,5 m, Andreas Kofler i Primoz Peterka (obaj po 128,5 m). Przyszedł czas na ścisłą czołówkę PŚ. Florian Liegl pokazał, że cały czas jest w znakomitej dyspozycji - 138,0 m. Tuż po nim skakał Andreas Widhoelzl (140,5 m) i mieliśmy dwóch Austriaków na prowadzeniu. Na belce zostali już tylko Hannawald i Ahonen. Niemiec przy ogromnej wrzawie kibiców poszybował w pięknym stylu na 142 metry dostając maksymalną możliwą notę (aż pięć dwudziestek od sędziów). Janne Ahonen skoczył znacznie bliżej - 132 m i zajął 8 miejsce po I serii.

Drugą serię rozpoczął zajmujący dopiero 30 pozycję po I serii Martin Schmitt. Ponownie 50 tysięcy kibiców nie pomogło mu w uzyskaniu bardzo dalekiej odległości (126,5 m). Udału mu się jednak wyprzedzić kilku zawodników. Pierwsze dalekie skoki w drugiej kolejce oddali Norwegowie: Ingebrigtsen 128,5 m, Romoeren 128,0 m i Stensrud 130,0 m. Ten ostatni na dłużej objął prowadzenie, gdyż zawodnicy z końcówki drugiej dziesiątki z ledwością dolatywali do punktu K. Przyzwoicie skoczył Kim-Roar Hansen 126,5 m i udało mu się wyprzedzic swojego rodaka. Jeszcze dalszą odległość uzyskał Sigurd Pettersen (129,5 m) i mieliśmy trzech Norwegów na prowadzeniu. Potem kolejno liderowali: Hoellwarth (132 m), Kasai (131 m), Kofler (133 m) i Primoz Peterka (135,5 m). Zawodnicy z pierwszej dziesiątki także szybowali ponad 130 metrów. Peterkę zmienił na prowadzeniu Hideharu Miyahira - 135,5 m. Japończykowi udało się dzięki temu wskoczyć do pierwszej szóstki dzisiejszego konkursu.

O pierwsze miejsce walczyli tylko Widhoelzl i Hannawald, natomiast o trzeci stopień podium walka rozgorzała między trzema zawodnikami. Rozpoczął Matti Hautamaeki skokiem na 136 metrów. Potem skakał Robert Kranjec - 141,0 m, ale miejsce na podium wywalczył jednak Florian Liegl (142 metry).

Krótszą odległość uzyskał Andreas Widhoelzl (138 m i 3 dwudziestki) i wystarczyło to, żeby utrzymać 2 miejsce. Svena Hannawald zdeklasował dzisiaj wszystkich. 147 metrów w drugiej serii (tym razem 4 dwudziestki od sędziów) dało mu kolejne zwycięstwo w Pucharze Świata i wysunięcie się na pozycję lidera w klasyfikacji generalnej PŚ.

zobacz punktacje PŚ >>