Chociaż po pierwszej serii niespodzianka wisiała w powietrzu (Adam Małysz zajmował dopiero czwarte miejsce), konkurs o mistrzostwo Polski zakończył się zwycięstwem czterokrotnego mistrza świata. Za nim uplasowali się Kamil Stoch i Stefan Hula.

Jak to zwykle bywa, początkowe skoki nie przynosiły wielkich emocji. Startowali bowiem młodzi, mniej doświadczeni zawodnicy. Zadania nie ułatwiały im warunki - nisko ustawiona belka i wiatr w plecy. Silne podmuchy od samego początku były przyczyną krótkich przerw w rozgrywaniu konkursu.

W pierwszej fazie konkursu najdłuższy skok oddał Stanisław Biela - 79 metrów dawało mu prowadzenie. Z pierwszego miejsca zepchnął go wkrótce jeden z czołowych polskich dwuboistów Marcin Mąka, który uzyskał 80,5 metra, a po nim liderem został Andrzej Gąsienica (85,5 m). Do walki o serię finałową włączył się też Dawid Kanik - 83,5 metra.

Konkurs przebiegał bez większych emocji. Tylko raz na jakiś czas mogliśmy oglądać dłuższe skoki, po których następowały zmiany na prowadzeniu - m. in. 86,5 m Andrzeja Zaryckiego, 88 m Michała Pyclika, 94 metry Aleksandra Zniszczoła i aż 96 metrów Tomisława Tajnera! Dodajmy, że dwaj ostatni mieli niewielkie problemy przy lądowaniu. W tych samych okolicach lądowali także Kamil Kowal (95,5 m), Dawid Kowal i Klemens Murańka (po 93 m).

Zawody wkroczyły w decydującą fazę, gdy na rozbiegu pojawiali się zawodnicy kadry Łukasza Kruczka. Świetny skok oddał Maciej Kot - 100 metrów i prowadzenie. Niewiele, bo zaledwie dwa metry bliżej lądował Stefan Hula.

Na górze skoczni pozostali już tylko trzej zawodnicy. Swój skok zawalił Piotr Żyła (85 m). Wspaniale pokazał się za to Kamil Stoch - 102 metry w bardzo dobrym stylu dawały mu prowadzenie. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy to wystarczy na Adama Małysza?

Na odpowiedź musieliśmy poczekać - przed występem naszego najlepszego skoczka wzmógł się wiatr i mieszkaniec Wisły musiał opuścić belkę. Po kilku chwilach oczekiwania wystartował i... niespodzianka! Czterokrotny mistrz świata uzyskał tylko 96 metrów i był dopiero czwarty...


Przed drugą serią komisja sędziowska zdecydowała się podnieść belkę startową o jedną pozycję. Mimo to początkowe skoki nie zachwycały. Pierwszy skok za granicę 90 metrów (90,5 m) oddał Jan Ziobro - zawodnik klubu WKS UKS Regle Kościelisko na dłuższy czas został liderem konkursu.

Ziobrę z prowadzenia zepchnął dopiero Piotr Żyła - pierwsze miejsce dał mu skok na odległość 96,5 metra. Również on przez dłuższy czas utrzymywał się na pozycji lidera, na której zmienił go dopiero Krzysztof Miętus (100 m). Słabszą odległość (95,5 m) osiągnął Klemens Murańka, ale to wystarczyło, żeby pokonać Miętusa.

Niezłe skoki oddawali Kamil Kowal (94,5 m) i Tomisław Tajner (94 m). To było jednak nic w porównaniu z wyczynem Adama Małysza - 106 metrów to niewiele mniej, niż wynosi rekord obiektu! Czterokrotny zdobywca Pucharu Świata oczywiście objął prowadzenie przed Kowalem i Tajnerem.

Bliżej lądował Stefan Hula (98,5 m) - to dawało mu w tej chwili drugie miejsce. Po skoku Macieja Kota (87 m) zawodnik miejscowego klubu Sokół Szczyrk mógł być już pewien medalu! Jego kolor zależał od występu ostatniego na liście startowej Kamila Stocha.

Ten, w trudniejszych warunkach, uzyskał tylko 94,5 metra, został więc wicemistrzem kraju. Swój 36. tytuł wywalczył natomiast Adam Małysz.