Anders Fannemel wygrał pierwszy konkurs Letniej Grand Prix w Hakubie, pokonując faworyta gospodarzy Taku Takeuchiego. Punkty wywalczyło dwóch Polaków, z których wyżej - na czternastym miejscu - uplasował się Stefan Hula...

Zawody rozpoczęły się przy padającym deszczu i związanej z tym słabej widoczności. Skoczkom to jednak nie przeszkadzało i punktualnie o 11:30 naszego czasu na belce startowej (pozycja dwunasta) pojawił się Naoki Nakamura (113 m). Japończyk na chwilę objął prowadzenie, jednak szybko musiał je oddać Taku Takeuchiemu. Zawodnik, który doskonale spisywał się podczas treningów i kwalifikacji, tym razem doleciał do 129. metra i można było być pewnym, że długo pierwszego miejsca nie odda.

Mimo niezłych skoków Takeuchiego nie wyprzedzili Joachim Hauer (125,5 m) czy Noriaki Kasai (126 m). Za Japończykami i Norwegiem plasował się także Stefan Hula, ale Polak mógł być zadowolony ze swojego skoku na odległość 123 metrów - w tym momencie był piąty ze sporymi szansami na awans do drugiej serii.

Wkrótce rozbieg skrócono do belki jedenastej, co zdecydowanie nie pomogło Danielowi Andre Tande. Nie da się ukryć, że po treningach można było więcej oczekiwać od Norwega - 119,5 metra dawało mu szóstą lokatę, za Hulą.

Kolejne skoki nie zachwycały - zdarzały się co prawda przypadki, kiedy zawodnicy osiągali lub przekraczali punkt K (Jarkko Määttä, Tomas Vancura czy Yumu Harada), jednak więcej było prób dużo słabszych. Przed czerwoną linią wylądował także Jan Ziobro, jednak odległość 116,5 metra wystarczyło, by awansować do finału.

W końcówce pierwszej serii na uwagę zasługiwały skoki Karla Geigera (123,5 m - piąte miejsce), Ryoyu Kobayashiego (122,5 m - szósty) i wreszcie Andersa Fannemela. Norweg, skacząc na odległość 129 metrów, wyprzedził Takeuchiego, a prowadzenie utrzymał już do końca rundy.


Początek drugiej serii nie przyniósł zmiany długości rozbiegu - skoczkowie nadal startowali z jedenastej belki. Pierwsze skoki oczywiście nie były zbyt dalekie - na prowadzenie kolejno wychodzili Jaka Hvala (112 m), Nejc Dezman (114,5 m) i Robert Kranjec (115 m). Gorzej spisał się pierwszy z Polaków, Jan Ziobro - 110 metrów sprawiło, że Polak plasował się za Słoweńcami.

Kolejnymi liderami konkursu - już po skokach na lub za czerwoną linię - zostawali Stephan Leyhe (120,5 m), Dienis Korniłow (120 m) i Daniel Andre Tande (127 metrów). Ten ostatni zrehabilitował się po słabszej pierwszej próbie i miał szanse na spory awans w stosunku do miejsca zajmowanego na półmetku.

Na uwagę zasługiwały także skoki Kevina Bicknera (122 m), Andreasa Wanka (124,5 m), Gregora Deschwandena (122,5 m) i Stefana Huli (121 m). Polak mógł już cieszyć się z miejsca w czołowej piętnastce konkursu.

Zmianę na prowadzeniu zanotowaliśmy po skoku Tomasa Vancury - Czech uzyskał najlepszą odległość drugiej serii, lądując na 128. metrze. Po chwili mógł być pewien lokaty w najlepszej dziesiątce dzisiejszych zawodów - Halvor Egner Granerud lądował bowiem bliżej (125 m).

Zmiany na czołowych pozycjach następowały szybko - na prowadzenie wychodzili Daiki Ito (127,5 m) i Andreas Wellinger (127,5 m), a w okolicach wirtualnego podium kręcili się Ryoyu Kobayashi (127 m) i Karl Geiger (127 m). Wysokiej lokaty zajmowanej na półmetku nie utrzymał natomiast Jarkko Määttä (tylko 121 m).

Walka o miejsca na podium miała rozstrzygnąć się pomiędzy Niemcami (Wellinger i Geiger swoje skoki mieli już za sobą), Norwegami i Japończykami. Szybko z tej rywalizacji wyeliminowali się Joachim Hauer (125 m) i Noriaki Kasai (117 m). Dużo lepiej zaprezentował się Taku Takeuchi (128,5 m), ale to nie wystarczyło, aby pokonać Andersa Fannemela. Norweg zwyciężył, lecąc na odległość 129 metrów.


klasyfikacja generalna Letniej Grand Prix »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »