Polonus@gość 29129
Ale w domu wszyscy zdrowi?
(02.01.2013, 21:34)
gość 29129jakim to trzeba byc frajerem żeby żartować sobie z choroby z jaka sie zmagał Klimek Muranka pozdrowienia Harem jesteś bardzo nie odpowiednia osoba do pisania jakichkolwiek artykulow
(16.12.2012, 03:09)
2006No racja w sumie :)
Pozdrawiam :)
(13.12.2012, 20:19)
Polonus@alfons
Zgoda, nie musi. Ale przykłady, które podajesz nie są zbyt trafne. Zarówno Benkovic jak i Bystoel wyskoczyli z formą tylko na jednej dużej imprezie. Gdyby skakali jak skakali i regularnie, co dwa lata, byli w wysokiej formie na mistrzostwach to co innego. Zresztą. Bardzo szybko po swoich największych życiowych sukcesach pokończyli kariery. Z różnych przyczyn zresztą.
(13.12.2012, 16:56)
alfons6669@Polonus (12.12.2012, 18:42)
Stwierdzenie na podstawie startów w całym sezonie, że ten czy tamten zawodnik miał na imprezie mistrzowskiej fuksa nie musi być obiektywne. Niektórzy zawodnicy mieli wielką formę tylko i wyłącznie na konkursy mistrzowskie, a przed i po nich już nie zachwycali, jak chociażby Benkovic w 2005 czy Bystoel w 2006 roku.
(13.12.2012, 16:36)
Polonus@QBZ tonu początku Twojego ostatniego komentarza wnoszę, żeś się z lekka obruszył. Niepotrzebnie. Dyskutujemy sobie i tyle. każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale i opinię o zdaniu adwersarza. jeśli nie jest obraźliwa, a myślę, że moja nie jest, to, moim zdaniem, wszystko jest w porzo.
Co do meritum. najpierw o cytacie dotyczącym podatników. Ja to napisałem o podatniku AD'12, a nie o podatniku AD'09. Druga rzecz.To,ze jak piszesz, siedzę w statystykach nie przeszkadza mi patrzeć na skoki tylko przez ich pryzmat. i wydaje mi się, że parę razy na tych łamach to swoimi komentarzami to udowodniłem.
I teraz. Wszystko co piszesz to prawda. Pokazujesz drugą stronę medalu. Być może było tak, że przygotowali się tylko do tej imprezy. Ale ja akurat tego poglądu nie podzielam. Zwyczajnie im się "fuksło". Szczególnie Kuettelowi.
Tyle.
Również pozdrawiam
(13.12.2012, 15:01)
QB@Polonus
Ale cóż ja Ci imputuję, "kolego docencie"?;) Wybacz, ale niezmiennie bawią mnie takie zbędne przeintelektualizowania w tego typu dyskusjach.
To Ty napisałeś tu: "...na miejscu podatnika niemieckiego zastanawiałbym się dlaczego muszę płacić za zawodnika, który nie trzyma poziomu". Skoro więc uderzyłeś w takie tony, nie dziw się, że ktoś wytknie Ci iżeś się w kozi róg zapędził. Bo skoro tak, to w imieniu tych niemieckich podatników na których miejscu hipotetycznie się postawiłeś, wskaż komu ten Schmitt zabiera miejsce w składzie na CoC?
Do tematu wracając - Ty siedzisz w statystykach i dla Ciebie złoto w Libercu powinni zdobyć Ci trzej u góry tabelki punktowej. Ja "jedynie" oglądam skoki i doskonale pamiętam, że Schmitt był w tamtym sezonie w ścisłej światowej czołówce (nie, to nie znaczy, że w 33 konkursach statystycznie robił po 64,876 punkta na konkurs). A i Kuettel skakał bardzo dobrze i w tej czołówce, przynajmniej od Zakopanego był.
Zarzucasz mi "spore nadużycie" w kwestii zaliczenia Martina wówczas do ścisłej czołówki i śmieszność (jak rozumiem) jeśli chodzi o czołówkę Andy'ego. Zapewne inaczej definiujemy pojęcie owej czołówki. Przy czym nie udowodnisz, że jedyne właściwe jest to Twoje. Twój jest felieton. Który notabene lubię, czytuję i będę nadal czytywał. Stąd oczywiście Twoje rozumienie ww. kwestii jest tu na piedestale. Ale pod kreską mam prawo wyrazić swoją opinię. No więc w poruszanej kwestii jest ona taka, że statystyka jest bardzo fajnym i użytecznym narzędziem, ale traktowana jako cel sam w sobie
niekiedy wiedzie na manowce. Śmiem twierdzić, że w tym przypadku właśnie tam Cię powiodła. Wyciągasz wyniki sezonowe Andy'ego Kuettela, zapominając, że MŚ są imprezą kilkudniową i docelową dla sportowców. Oczywiście, te miejsca w okolicy top10 PŚ są prawdą. Ale spójrz na progres formy Kuettela. Od Zakopanego (początek stycznia) poczynając: 10-9-11-11-9-4-5-9(loty)...i wreszcie Liberec: 6. na K95. Mówimy o 5. i 6. zawodniku na średniej skoczni! (bo Schmitt był wówczas 5.). Obaj przegrali medal MŚ na średnim obiekcie o jakieś 3 m w dwóch skokach. Medale przyszły na K120. Nie wiem w jaki sposób podtrzymasz swoją tezę, że to był fart...
Pozdrawiam
(13.12.2012, 14:22)
Polonus@2006
A ja gdzieś inaczej kiedyś napisałem?:)
Ale nie mogę każdego posta zaczynać od tej informacji. Gregorofoby by mnie zagryzły:)
Zresztą. Akurat debiuty widziałem huczniejsze. Choćby ten Wellingera. Tyle, ze Schlierenzauer był dużo młodszy.
Miło Cię tu zobaczyć po długiej przerwie
pozdro
(13.12.2012, 08:12)
2006Tak tylko dla ścisłości - debiut w PŚ Gregor zaliczył w sezonie 2005/2006 w konkursie w Oslo. Warto o tym wspomnieć, bo przecież takie artykuły czytają młodsi kibice. Pozdrawiam autora tekstu :)
(12.12.2012, 21:45)
Pawmak6. miejsce w końcowej klasyfikacji PŚ chyba można śmiało nazwać ścisłą czołówką. A drugi Niemiec w klasyfikacji Uhrmann był wtedy 18. A Małysz 13.... Küttel 11., więc poza "10", ale jednak czołówka, choć może nie ścisła (ale Małysz też nie).
(12.12.2012, 18:54)
Polonus@QB
Jeżeli o Schmitcie i jego obecności w "ścisłej światowej czołówce' można jeszcze dyskutować to lokowanie tam Kuettela jest zupełnym nieporozumieniem. Szwajcar ani raz w całym sezonie nie stanął na podium PŚ, a w końcowej klasyfikacji Pucharu znalazł się nawet poza 10-tką. Łapał się, w sumie 9 razy, do czołowej 10-tki zawodów, ale w większości były to miejsca pod sam jej koniec. A aż 16-krotnie nie potrafił się do tej 10-tki dobić. "Wyzywanie' go więc od ścisłych światowych czołówek za tamten sezon jest niczym innym jak po prostu sporym nadużyciem. I o ile w wypadku Schmitta można (na wyrost, ale jednak) zakładać, że walczyłby w Libercu o medal również w normalnych warunkach pogodowych to jak chodzi o Kuettela takie twierdzenie to nic innego jak niepoprawny, niczym nie uzasadniony, optymizm. Żeby ba tym poprzestać.
(12.12.2012, 18:42)
Polonus@QB
Nie przypominam sobie, żebym pretendował do roli decydenta w przedmiotowym temacie. Jeśli masz na to dowody to wyłóż. A jeśli nie to nie imputuj. To raz.
Życzę mu wszystkiego najlepszego, ale myślę, że nie będzie już skakał lepiej niż obecnie. On to też wie i być może zakończy karierę ...w Nowy Rok.
Mogę się zgodzić, że w sezonie 2008/09 Schmitt był rzeczywiście w stosunkowo wysokiej formie. Szczególnie biorąc pod uwagę to co się z nim działo po roku 2002. Ale twierdzić, że był w ścisłej czołówce jest jednak spora przesadą. W całym sezonie zaliczył ledwie dwa miejsca na podium. Owszem, był wtedy dobry, ale nie na tyle by w sprawiedliwym konkursie liczyć na srebrny medal.
(12.12.2012, 18:19)
QB@Polonus
Myślę, że to niemieccy podatnicy powinni decydować, nie Ty. I DSV. A oni raczej nie stosują wobec Schmitta żadnej taryfy ulgowej. Jest słabszy od konkurencji - nie powołano go na PŚ. Dostał szansę w II lidze. Jak udowodni, że się nadaje, droga przed nim otwarta. Uczciwe podejście. Że w tej chwili Geiger jest lepszy... No jest. I co z tego. MŚ są dopiero za trzy miesiące. O ile Schmitt wytrwa, bo z tego, co czytałem sam postawił sobie za cel awans do kadry A i odskakanie pełnego Turnieju.
Z tym "fartownym" medalem w Libercu, to moim zdaniem zupełnie kulą w płot. Spójrz jaki był ten sezon 2009 w jego wykonaniu. Podium w Zakopcu, miejsca 4,5,6,8 w kolejnych zawodach. Statystycznie może i kto inny powinien tam zdobyć medale, ale i on i Kuettel to była wtedy ścisła światowa czołówka. Przypadkiem byłoby, gdyby wtedy skończyli poza nią.
No i na koniec pominięty nieco wątek - czyli skąd taka degrengolada formy Martina po tym sukcesie. Jestem przekonany, że on sam najlepiej wie, że to wciąż nie jest stuprocentowa sprawność. To, że skacze nie jest żadnym argumentem. Przynajmniej dla kogoś, kto sam uprawiał sport. Myślę, że nadal nie chce powiedzieć pas, bo wierzy, że wyleczy się całkowicie, przepracuje lato, zrobi na pełnych obciążeniach BPS-a i dopiero wtedy będzie miał szansę naprawdę poznać odpowiedź na to najważniejsze pytanie. W tej chwili to są półprawdy. Jak z Happonenem.
(12.12.2012, 15:08)
Polonus@Jaro
Meteory mają to do siebie, że pojawiają się na bardzo krótką chwilę i znikają. Dwa sezony w ścisłej czołówce i parę innych w szerokiej to jest, jakby tego nie komentować, sporo.
Meteorem to można nazwać Hafele albo nawet, zeby nie ograniczać się do skokow, tego Niemca co wygrał z Wszołą w Moskwie. A nie Jandę.
(11.12.2012, 20:22)
Jaro@Polonus, realista
Janda nie jest typowym meteorem, ale faktem jest, że ogromną większość sukcesów odniósł w ciągu dwóch sezonów. W sezonie 2004/2005 był 9 razy na podium (w tym raz wygrał) i zdobył dwa medale MŚ. Latem wygrał LGP, a w sezonie 2005/2006 dorzucił kolejne 10 miejsc na podium (5 zwycięstw), triumf w T4S i Puchar Świata. Coś jeszcze? Hm... był raz na podium w 2003, ale więcej sukcesów sobie nie przypominam.
(11.12.2012, 20:01)
Polonus@realista
Najlepiej podpierać swoje tezy faktami. Pisząc o Jandzie jako o meteorze nie wystawiasz najlepszego świadectwa swojej wiedzy. ja Jandy osobiście wyjątkowo nie lubię, ale szacunek dla faktów mam. A te są takie, że wygrał PŚ, rok wcześniej był w nim szósty, jeszcze pięciokrotnie był w 30-tce sezonu. 6 razy wygrywał konkursy, 20 razy stał na podium PŚ, jest wicemistrzem i brązowym medalistą mistrzostw globu, zdobył w Pucharze 4076 punktów (wśród czynnych skoczków jest pod tym względem 12-ty) i wywalczył punkty aż w 183 zawodach. Nie spotkałem jeszcze takiego "meteora".
(11.12.2012, 18:35)
realistaWg mnie Janda to meteor - raz udało porozpychać się w czołówce i na tym koniec.
Schmitt to legenda, która powinna posłuchac A. Małysza.
Bo nie wiem czy Schuster będzie stawiał na 34 latka, który prezentuje słabą (to mało powiedziane) formę, mając tak fenomenalnych skoczków, o sile których mieliśmy przyjemność podziwiać w Soczi!
Kwota startowa - tak tu jest minimalna szansa dla Schmitta by choć raz skoczyć w Obersdorfie i Ga Pa, ale jeśli biorąc pod uwagę kwestię taką, że każdy młody Niemiec może "buchnąć" podczas zawodów i być przynajmniej w II serii to jednak tutaj dla Martina świateło gaśnie, ale.... nadzieja umiera ostatnia!
(11.12.2012, 17:27)
Seba99plTak ma czas w wieku 30 lat .............................. ...........to samo co przy naszej Mameji
(11.12.2012, 17:16)
PawmakJak czołówka, nie rozumiem? Z różnych krajów podają wyniki na bieżąco - z Ukrainy, z Ameryki, z Rumunii, z Estonii, ze Szwecji, a nawet z Bułgarii, gdzie najlepsi nawet nie startują.
Co do Okabego - przepraszam bardzo. Jeśli ktoś ma 42 lata i jest w dysze najlepszych skoczków jednego z najlepszych w skokach krajów, to musi dobrze skakać (relatywnie), nawet jak się nie łapie do kadry. I rozumiem, że się ostatnio poprawił. A jeżeli taka gwiazda Ito podobno jest w kiepskiej formie, już nie mówiąc o nadziejach Tochimoto czy Yumoto, to dla Okabego szacun.
Yamada faktycznie mógłby popracować trochę nad formą, bo ma 30 lat dopiero, to jeszcze ma czas ;)
(11.12.2012, 15:49)
Seba99plPawmak
Mistrzostwa każdego kraju są rozgrywane tylko że te skąd czołówka jest to wyniki są w necie bo one są najciekawsze a w japonii czołówki narazie nie ma :(
(11.12.2012, 13:36)
Jaro@Polonus
Schmitt to taka narodowa maskotka - choćby cały czas wygniatał bulę, to Niemcy i tak wszystko mu wybaczą. Swoje zrobił, więc niech sobie skacze. Ale oczywiście lepiej kończyć karierę na poziomie (jak Małysz), a nie w ten sposób...
(11.12.2012, 11:38)
Polonus@QB
Bawić sportem mogą się amatorzy. Zawodowcy nie. Schmitt, jak widać, udał się w przeciwną stronę niż większość sportowców. przeszedł na amatorstwo. W dodatku amatorstwo nie za swoje pieniądze.
Mnie to w sumie wisi, bo nie jestem, na szczęście, Niemcem. Ale na miejscu podatnika niemieckiego zastanawiałbym się dlaczego muszę płacić za zawodnika, który nie trzyma poziomu.
(11.12.2012, 10:22)
Polonus@Emil
Okabe skacze tak bardzo dobrze, że od dwóch lat nie łapie się praktycznie na żadne zawody poza Japonią. Nie lubię eufemizmów. Okabe wniósł do skoków dużo dobrego i jest dla skoków zasłużoną postacią. Ale to nie znaczy, że dobrze skacze. Skacze tak, że nadaje się już tylko na MŚ weteranów. Jamada? Efemeryda zwykła. Poskakał porządnie przez sezon i od co najmniej ośmiu lat jest cienki jak barszcz.
(11.12.2012, 10:18)
Polonus@Jaro
Tak w sezonie 2008/09 faktycznie wyglądało jakby ktoś go kopnął i wybił z letargu. Ale medal w Libercu zdobył bardzo przypadkowo w wyjątkowo loteryjnym i jednoseryjnym konkursie. Przypominam, ze złoto wywalczył wtedy Kuettel, który już wtedy skłaniał się ku upadkowi.
(11.12.2012, 10:11)
PawmakYoshioka skacze regularnie w japońskich konkursach międzynarodowych, ale wątpliwe, by na IO pojechał. No to z Okabem dobra wiadomość, będzie pewnie więc skakał w PŚ w Sapporo. A orientuje się ktoś, czy mistrzostwa Japonii były jakoś w ostatnich latach rozgrywane? Bo ostatnie wyniki w necie można znaleźć z 2006.
(11.12.2012, 09:41)
Seba99plMi o Yamade nie chodzi tylko o Yoshoke
Pamiętam jak oni przepięknie latali i medale zdobywali. Chciałbym to zobaczyć w Soczi jakby medal zdobyli. Piękne zakończenie kariery by mieli w wieku 40+ oprócz Yoshoki bo on ma chyba 34 lub 35
(11.12.2012, 08:50)
OtokoNoHitoZ tym kończeniem kariery przez mistrzów to ciężka sprawa - bo każdy zawodnik przechodzi przez kryzysy i gorsze okresy, czasem trwające parę miesięcy, a czasem parę lat. Jeśli zbiegnie się to z wiekiem w okolicach 30tki łatwo w przypadku utytułowanego zawodnika uznać to za sygnał to kończenia kariery, ale jeśli sam zawodnik czuje, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, że może być lepiej, a skoki go dalej bawią - powinien robić to dalej. To osobista decyzja, poddanie się presji otoczenia i skończenie kariery w momencie gdy 'ogień się jeszcze tli' nie jest moim zdaniem w niczym bardziej chwalebne. A w przypadku Schmitta tak jak pisał @Jaro - niby od wielu lat się konczy, a nazbierał w miedzyczasie i dobre starty, a nawet sporo medali. Ale teraz to już chyba faktycznie czas na niego, do głosu w Niemczech dochodzi jeszcze młodsza generacja, do Freuda, Freitaga, czy Wanka, dołącza Wellinger, czy Geiger, mówiąc krótko mają teraz najmocniejszą ekpię ze wszystkich i naprawdę 'to nie jest kraj dla starych ludzi(skoczków)'
(11.12.2012, 01:32)
QBJa bym się Schmitta nie czepiał. Sam wybrał swoją drogę. Był wielkim zawodnikiem (porównanie do Ahonena wcale nie jest takim nadużyciem. A wręcz to Fin kończył swoją karierę smutniej). Martin widać bawi się nadal tym sportem i to jest tylko jego sprawa. Co lepsze, nikt nie może zaręczyć, że on jeszcze nie dojdzie do wysokiej formy. Nie na długo zapewne, raczej na jakąś docelową imprezę, ale raz już udowodnił, że jest w stanie. Niemal każdy z tych wielkich mistrzów potrafił w swojej karierze po 30-tce wybić się raz jeszcze ponad przeciętność.
(11.12.2012, 00:32)
Duch Fana SinkovecaNie znam
(11.12.2012, 00:23)
alfons6669Ponownie apeluję o sprawdzenie i poprawę liczby startów Jandy. Wystąpił on 277 razy, z czego 94 starty zakończył na 1. serii, o czym pisałem już poprzednio.
(11.12.2012, 00:00)
EmilOkabe i Yamada cały czas skaczą i Okabe skacze bardzo dobrze jak na swój wiek, właściwie jest skoczkiem nr 8-10 w Japonii. Startował po raz ostatni w październiku w lokalnym japońskim konkursie.
(10.12.2012, 23:33)
Pawmak@ Seba99pl
Właśnie o to chodzi, że nawet jeszcze nie zakończył :) Bo gdyby wybrał inny sposób zakończenia, to już by dawno nie skakał.
Niestety karierę zakończył już chyba Higashi. Jeszcze w lutym startował na FIS Race, ale już ma na FIS-ie noc active. Okabe czy Yamada też wtedy ostatnio startowali, ale nie zakończyli chyba kariery, mam nadzieję.
Ja to pamiętam - jeszcze pod koniec XX wieku to się zaczęło - zawsze jak się zaczynał sezon, to czekałem, czy jest Harada, czy jeszcze nie zakończył kariery (bo go bardzo lubiłem). I jak zakończył już karierę, to był rekordzistą jeśli chodzi o wiek zakończenia kariery :D Dopiero potem go rodacy przebili. Szkoda, że Miyahira tak szybko zrezygnował, nie po japońsku.
Ciekawe, czy jeszcze skacze wspomniany Kovaljeff, bo on w tym roku nigdzie nie występował, a Ikonen nawet w zeszłym. Z Finów jeszcze Ruuskanen gdzieś zniknął.
(10.12.2012, 23:06)
JaroSchmitt niby cały czas kończy, niby skacze coraz słabiej, a jednak wciąż "łapie" medale. Zdobył srebro na MŚ 2009, a potem dwa medale drużynowe - srebro na ZIO 2010 i brąz na MŚ 2011. I był dwa razy na podium PŚ w styczniu 2009. Ale przy tak skaczących Niemcach nie ma szans na kolejne sukcesy...
(10.12.2012, 22:57)
gośćSchmitt skakał też dobrze na treningach.
(10.12.2012, 22:39)
gośćNikt Schmittowi startować nie zabroni, zresztą Vassiliev też 2 sezony temu wydawało się, że to jego koniec, a niedawno był na podium. Kasai powinien być wzorem. Okabe w wieku chyba 37 lat wygrał konkurs.
(10.12.2012, 22:37)
PolonusMam pretensje do Schmitta bo się nie szanuje. Nikt Cię nie uszanuje jeśli sam się nie będziesz szanował.
No, wystartuje w grupie krajowej. tylko co z tego wyniknie?
(10.12.2012, 22:15)
Seba99plNorjaki błąd słownika T9 ech...
(10.12.2012, 22:11)
Seba99pl@Pawmak
Funaki nie zakończył kariery tak jak Okabe
Zawsze w sapporo są. Słyszałem gdzieś o drużynie ,,starych samurajów" na ZIO:
Kazuya Yoshoka
Takanobu Okabe
Kazyuoshi Funaki
Niejaki Kasai
Ale jaja :D
(10.12.2012, 22:11)
PawmakTzn. z nazwiskiem Bäcker jest akurat inaczej, ale jeśli ma obce korzenie, a nazwisko się przyjęło i takiego używa, to tak się przyjmuje. Chodzi o to, że jak jest jedna oficjalna wersja pisowni nazwiska (nie mówię tu już o "krzaczastych" w orginale), to jej się należy trzymać, choćby się wydawała nienaturalna.
(10.12.2012, 21:55)
PawmakKażdy kończy karierę jak chce. Można jak Małysz, można jak Schmitt, Peterka czy Funaki, można i jak Benković, każdego wolny wybór. Ja uważam, że miło, jak jakiś dobry kiedyś zawodnik jeszcze skacze, ale czy to dobre dla niego, to niech już sam rozstrzyga.
A ja mam wykładowcę o nazwisku Schattkowsky, Niemca. Na pewno ma polskie korzenie, ale nie mówimy ani nie piszemy z tego powodu Szatkowski. Albo Bäcker - Polak, ale nie Beker. Podobnie piłkarze - Polanski czy Radzinski. To są ich prawidłowe nazwiska, a nie spolszczone przez "ń". Dlatego Kovaljeff (przez "e" zresztą) jeśli jest Finem, powinien być właśnie tak pisany bez względu na korzenie.
(10.12.2012, 21:43)
gośćNie miej pretensji do Schmitta! To bardzo dobrze że się nie poddaje. A ze startem w TCS raczej nie będzie miał problemu bo Niemcy będą mieli kwotę krajową...
(10.12.2012, 21:18)
czarnylordW sumie mądre. Mam nadzieję, żę po jakimś czasie przyzwyczaję się do Juty Łatase. :D
(10.12.2012, 19:50)
Polonus@czarnylord
Niemcy używają tego samego alfabetu co my więc czemu mam spolszczać? Zresztą. Nazwisk Chińczyków czy Rosjan tez nie spolszczamy tylko piszemy tak, żeby je można było z jak najmniejszym błędem wymówić. Dlatego za tak idiotyczne uważam wypisywanie tych nazwisk w fonetyce angielskiej. mamy w skokach klasyczny przykład. Jest Fin o popularnym w Rosji nazwisku. gdyby był Rosjaninem pisalibyśmy Kowaliow. Ponieważ jest tylko potomkiem Rosjan, ale obywatelem Finlandii i tam piszą go jak piszą, to musimy to respektować i pisać za nimi Kovaljoff. Mimo, ze jego kuzyna po mieczu opiszemy jako Kowaliowa.
(10.12.2012, 18:37)
Polonus@palacz zwłok, @Ojciec
No właśnie nie wiedziałem jak wymawiają Japończycy, a to jest decydujące. Nie wiem dlaczego mnie zaćmiło i nie pomyślałem, że muszą tak wymawiać skoro Angole piszą przez "W".
Od dzisiaj będzie jak trzeba: ŁATAZE
(10.12.2012, 18:24)
PawmakPolonus spolszcza pewnie pisownię z tych języków, gdzie w orginale literami są "krzaki". Ja jak wspomnialem jestem za spolszczaniem jedynie z cyrylicy, czyli ze slowiańskich języków.
A może Łatase się czyta, bo "z" w angielskim wymawiają, a nie piszą "Wataze".
J a o Polonicy optymistycznie: Kubacki wczoraj najlepsze miejsce w karierze w ogóle, a Klusek za granicą. Wczoraj mieliśmy najmniej Polaków w tym sezonie w konkursie, ale zdobyli najwięcej punktów i pierwszy raz padlo miejsce w pierwszej "20".
(10.12.2012, 18:12)
OjciecMarek@Polonus
Japończycy wymawiają "Łataze" - posłuchaj spikera z filmiku poniżej:
youtu.be/VEr_BRwJY3o
(10.12.2012, 16:33)
Seba99plTTam nie trzeba nic coś np. Germanizowac a w polsce trzeba
(10.12.2012, 16:21)
Seba99plBo japoński to jezyk dla krajów rozwinietych gdzie mieszkańcy są ogarnięci a nie tak jak w polsce
(10.12.2012, 16:20)
qazik17@czarnylord
Podejrzewam, że dlatego nie spolszcza tych nazwisk, bo np. Niemcy używają alfabetu łacińskiego, a Japończycy czy Rosjanie nie.
(10.12.2012, 16:14)
czarnylordJak zawsze bardzo dobry artykuł. Garść statystyk połączonych z humorem -> perfekcyjne połączenie dla takeigo nerda jak ja. :D
Mam jednak pytanie co do twoich Wataze i Takeuczi: Czemu spolszczasz nazwiska japońskie, a np. z krajów niemieckojęzycznych nie? Przecież po polsku czytamy Zimon Aman, Gregor Szlirencauer etc. Ja serio pytam, bo nie wiem czy na to jest jakaś zasada czy coś, a człowiek ciekawski jestem. ;)
(10.12.2012, 15:36)
Palacz ZwlokPolonus - Łataze. Literka 'W' w transkrycji angielskiej oznacza 'ł', czego wiele osób nie dostrzega.
(10.12.2012, 14:51)
Polonus@realista
Janda był tym dla Czechów, kim Schmitt dla Niemców. Więc o co Ci chodzi?
Ponadto: jakbyś więcej czytał, a mniej pisał to byś wiedział, że Jandę porównywać ze Schmittem jest znacznie mniejszym nietaktem niż np. Schmitta z Ahonenem. A wielu to robi. czego nie krytykuję, bo z każdego takiego porównania wynika who was who.
Jak chodzi z kolei o Czechów to wypadałoby Ci zauważyć, że pisałem w kontekście niefartów. Trudno więc było wymieniać Hlavę. Nie szarzuje być może w tej chwili, ale swoje skacze. W przeciwieństwie do kolegów.
(10.12.2012, 14:20)
Jagaciarz@ realista
Z Murańką Polonus ma rację- mógł Adam bedąc młodszy w sezonie 95-96 być w siscłej czołówce, mogą teraz Wellinger i Hvala to czemu Klimka czy Zniszczoła na upartego wozić na kontynentale? Kiedy oni się mają z PŚ oswajać?
Czy polskie skoki to był tylko Małysz? Niby tak, ale pierwszy z brzegu przykład Stocha z zeszłego chocby sezonu, pokazuje że pierwsza dziesiątka to powinna być dla niego lekką ręką co sezon, a kilku innych chłopaków też uważam potencjał przejawia. Nie na miarę Małysza, ale zawsze potencjał.
(10.12.2012, 14:05)
realista1.Harem, Jandę porównywac do Schmitta?!
Czyś ty oszalał?!
2.Wataze, Takeuczi - a nie lepiej Watase i Takeuchi i nkt by się nie czepiał.
3. Murańkę to dobrze by było zostawić w spokoju, niech on ten jeden sezon w PK przebrnie, a przecie IO w Soczi dopiero za rok.
4. Nie wymieniłeś Hlavy wśród Czechów, a ten zawodnik na tle innych reprezentantów swojego kraju musi być wymieniany w w statystykach.
5. Jeśli chodzi o naszą Polonicę to już to gdzieś kiedyś pisałem.
Polskie skoki narciarskie to był (niestety) tylko Adam Małysz i fertyk (czyli koniec).
(10.12.2012, 13:31)