Anders Bardal po raz pierwszy triumfował w Pucharze Świata na Wielkiej Krokwi w 2008 roku, dopiero dziś udało mu się powtórzyć ten wyczyn. Norweg zwyciężył w świetnym stylu w Engelbergu wyprzedzając drugiego Martina Kocha o 8,1 pkt.
- To było niesamowite osiągnięcie i dwa bardzo dobre skoki. Obawiałem się Gregora, ale nie sądze, aby pokonał Andersa gdyby nawet nie upadł - powiedział Alexander Stöckl.
- To było świetne, osiągnięcie dzisiaj takiego wyniku jest bardzo satysfakcjonujące. To na pewno da całemu zespołowi dodatkową motywację - wtórował trenerowi kadry szef skoków, Clas Brede Braathen.
Drużyna Stöckla w ubiegłym tygodniu odniosła pierwsze zwycięstwo pod okiem nowego szkoleniowca, a dziś trener Norwegów mogł się cieszyć z pierwszego triumfu swojego podopiecznego w indywidualnym konkursie.
- On jest zawodnikiem, który ciężko pracuje i ma za sobą długą karierę. Cieszę się, że znów wygrał, to daje większą motywację dla całego zespołu. Pierwsze zwycięstwo to oczywiście dla mnie spora ulga. Pokazuje to, że jesteśmy na właściwej drodze, ale musimy nadal pracować, aby osiągnąć stabilność formy - podsumował Austriak.
Po konkursach w Engelbergu i świątecznej przerwie zawodnicy rozpoczną rywalizację w Turnieju Czterech Skoczni, tradycyjnie pierwszym przystankiem będzie Oberstdorf.
- Turniej Czterech Skoczni żyje własnym życiem, więc trudno cokolwiek przewidywać. Celem dla nas jest, aby forma zawodników była bardziej stabilna - dodał Stöckl.
Nieco większe oczekiwania, co do TCS ma szef norweskich skoków, który przypomina, że kiedy ostatni raz, w 2006 roku Norweg - Anders Jacobsen, zwyciężył w Engelbergu triumfował również w TCS w tym samym sezonie.
- O ile dobrze pamiętam, ostatni raz kiedy wygraliśmy w Engelbergu, wygraliśmy również Turniej Czterech Skoczni - powiedział zadowolony Clas Brede Braathen.
Braathen był również pytany przez dziennikarzy czy zawodnicy planują dzisiaj świetować w związku ze zwycięstwem Bardala i zbliżającymi się świetami.
- Nie będzie raczej Bożonarodzeniowego świętowania. Wczoraj zawodnicy spędzali wieczór przy gloggu (rodzaj grzanego wina - przyp. red.), piernikach i quizach - myślę, że coś podobnego zorganizują i dzisiaj - stwierdził śmiejąc się Braathen.