Nowe skocznie w Wiśle-Centrum przeżywały dziś oblężenie - nie tylko ze strony ćwiczących na nich zawodników, ale również ze względu na wizytę oficjeli...
Po długim oczekiwaniu wreszcie udało się oficjalnie otworzyć wyremontowane (czy też wybudowane na nowo) obiekty w Wiśle-Centrum. Wizytę w beskidzkim ośrodku (a także w Szczyrku) złożył minister sportu Adam Korol, który kompleks skoczni zwiedzał wraz z burmistrzem Wisły Tomaszem Bujokiem, prezesem Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniuszem Tajnerem, prezesem Klubu Sportowego Wisła Zbigniewem Wuwerem i dyrektorem Centralnego Ośrodku Sportu w Szczyrku Grzegorzem Kotowiczem.
- Skoki narciarskie były, są i będą naszą dyscypliną narodową. Dziś oddajemy nowy obiekt dla przyszłych mistrzów. Trzy skocznie - K-10, K-20 i K-40 - będą służyły do szkolenia zawodników, abyśmy w przyszłości mogli się cieszyć takimi sukcesami jak Adama Małysza czy Kamila Stocha - mówił Adam Korol.
Ważną rolę najmniejszych obiektów podkreślał również prezes PZN:
- 55 lat temu, w wieku sześciu lat, oddałem na tej skoczni pierwsze skoki - podobnie czynili Adam Małysz, Piotr Żyła i wielu innych olimpijczyków z Beskidów. Obecnie proces szkoleniowy wymaga nie tylko nowoczesnego sprzętu i form treningowych, ale też nowoczesnych obiektów. Takich obiektów potrzebujemy teraz w Polsce najwięcej - duże już mamy. Bardzo się cieszę, że te skocznie wreszcie powstały - przyznał Apoloniusz Tajner.