Po styczniowych zawodach Pucharu Świata w Zakopanem Kamil Stoch zwracał uwagę na kiepski stan tamtejszych skoczni. Teraz podobną opinię wyraził prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner...
Gdy Kamil Stoch w styczniu wygrał pod Tatrami konkurs Pucharu Świata, nie szczędził ostrych słów w kierunku osób odpowiedzialnych za stan zakopiańskich obiektów:
- W Zakopanem brakuje małych skoczni. Mam nadzieję, że wiosną rozpocznie się przebudowa mniejszych obiektów i będziemy mieli gdzie trenować - mówił, mając na myśli utworzony przez siebie klub Eve-nement Zakopane.
- Wielka Krokiew też wymaga lekkich modernizacji, kosmetycznych zabiegów. Ktoś musi zadbać o te obiekty - np. żeby od czasu do czasu były malowane bandy, żeby trawa nie rosła na rozbiegu. To drobne sprawy, ale gdy przyjeżdża się na treningi, to widać zaniedbania. To może być przykre, ale muszę to powiedzieć - stwierdził wtedy ze smutkiem.
Teraz w podobnym tonie wypowiedział się prezes Polskiego Związku Narciarskiego:
- Te obiekty powinny być dopieszczone, a tak nie jest. Wielka Krokiew ma trochę lat i jest bardzo zaniedbana. Nie wymaga może wielkich inwestycji, ale poprawek na pewno - powiedział Apoloniusz Tajner, przypominając, że za stan obiektów odpowiedzialny jest Centralny Ośrodek Sportu.
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja położonego nieopodal kompleksu Średniej Krokwi:
- Te skocznie są przestarzałe i niebezpieczne. Do użytku nadaje się jedynie piętnastometrowy obiekt - ocenił prezes.
Tajner cieszy się za to z rozwoju innych ośrodków:
- Możemy pochwalić się bardzo dobrymi małymi skoczniami w wielu miejscowościach. Trzy z nich zlokalizowane są w Zagórzu. Świetne obiekty mamy w Szczyrku i leżącej obok Bystrej. Niebawem trzy skocznie do początkowego szkolenia zostaną otwarte także w Wiśle - wymieniał.
Pozostaje mieć nadzieję, że zarządzający skoczniami w Zakopanem wezmą sobie do serca uwagi Tajnera i Stocha, bo - jak mówi ten ostatni:
- Bez tego nie ma szans na rozwój młodzieży. Nie będę skakał wiecznie, Piotrek również...