Na budowę Wielkiej Krokwi zdecydowano się, gdy wcześniej istniejąca Jaworzynka okazała się za mała w stosunku do dynamicznego rozwoju skoków narciarskich. Północny stok Krokwi został wydzierżawiony od hr. Zamoyskiego (takie to dawne czasy...), projektu i nadzoru podjął się inż. Karol Stryjeński. Później przez lata (od jego śmierci w 1932 r.) skocznia nosiła imię swego konstruktora. Pierwsze wyniki na nowym obiekcie rozczarowywały, jednak szybko zaczęły się tu bardzo dobre skoki. Zakopane organizowało trzy razy Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym (po raz pierwszy w 1929 r.) i dwukrotnie zimową Uniwersjadę. Oprócz tego na Wielkiej Krokwi odbywają się zawody Pucharu Świata i Pucharu Kontynentalnego.
Do niedawna cały kompleks Krokwi był bardzo zaniedbany: na małych skoczniach leżał brudny, dwudziestoletni igelit, pierwotnie biały, ale poszarzały i gdzieniegdzie "łatany" matami innego koloru. W 2001 r. stolica Tatr znalazła się poza kalendarzem PŚ. Zbiegło się to jednak z sukcesami Adama Małysza i od tego czasu zakopiańskie skocznie stale są modernizowane - kolejno przesunięcie punktu K na pełne 120 m, budowa nowej wieży sędziowskiej, wymiana igelitu na mniejszych skoczniach, założenie sztucznego oświetlenia, budowa nowego pomieszczenia dla skoczków i - latem 2004 r. - położenie igelitu na samej Wielkiej Krokwi (jeszcze przed zakończeniem prac Zakopanemu przyznano organizację Letniego GP). Tym samym największa skocznia w Polsce stała się bardzo nowoczesnym obiektem. Jest to teraz naprawdę duża skocznia, pozwalająca na bezpieczne skoki nawet na odległość 140 m. Ma też zaletę, której brakuje choćby tak sławnym obiektom jak Puijo - jest dobrze osłonięta od wiatru. Inny plus Krokwi to nietypowe trybuny. Są na tyle strome, by zapewnić dobry widok wszystkim siedzącym, a ich oryginalne umieszczenie pozwala obserwować skoczków z boku, w fazie lotu.
Średnia, Mała i Maleńka Krokiew wyłożone są nowoczesnym zielonym tworzywem, przez co sprawiają bardzo przyjemne wrażenie. Drobnym problemem jest bardzo kamienisty wybieg. Na średnich skoczniach nałożono tworzywo takie, jakie stosuje się na sztucznych stokach narciarskich, wybieg najmniejszej wysypany jest po prostu trocinami (nie polecam spacerów podczas deszczu). Trzy mniejsze skocznie znajdują się obok siebie, ok. 100 metrów od Wielkiej Krokwi.
Kult Krokwi w Polsce można porównać do kultu Holmenkollen w skali światowej. Trudno odgadnąć przyczyny. Być może fakt, że jest to największa skocznia w naszym kraju. Być może wsparcie takiego autorytetu jak Stanisław Marusarz, który tu właśnie jako młody chłopak zaczynał karierę skoczka narciarskiego i zawsze bardzo chwalił swoją ulubioną skocznię. Od 1989 r. nosi ona jego imię.
W sezonie 2017/18 Wielka Krokiew została zmodernizowana i zmieniła punkt konstrukcyjny na 125 metra (HS 140).
przygotowała Ewa Ulińska, fot. Andrzej Mysiak