Maciej Kot, który w pierwszym konkursie w Planicy zajął siedemnaste miejsce, był bardzo zadowolony ze swojego występu.
- Swoje dzisiejsze skoki uważam za bardzo dobre, to był chyba mój najlepszy dzień na „mamucie” w życiu. Oddałem dwie dobre próby i to dało miejsce, z którego jestem bardzo zadowolony. Myślę, że nie można jeszcze powiedzieć, że ustabilizowałem formę. To, co miałem poprawić, poprawiłem i udowodniłem sobie i innym, że potrafię skakać na mamucich skoczniach.

Niestety, wiatr miał wpływ na wyniki konkursu. Na gorsze warunki trafił Krzysztof Miętus.

- Szkoda mi Krzyśka – mówił po konkursie Kot. - Miał słabe warunki. Skoczył bardzo dobrze, bo jest zawodnikiem „lotnym” i na mamutach oddaje dobre skoki. Dzisiaj niestety nie poszczęściło mu się, ale brakło mu bardzo mało. Było realne, że będziemy mieć sześciu zawodników w najlepszej trzydziestce. Już dawno tak dobrze nie było. Ale pięciu to też rewelacyjny wynik!

Mimo słonecznej, prawie wiosennej pogody, warunki do skoków nie były idealne.

- Uważam, że zawody były dzisiaj niesprawiedliwe – kontynuował Kot. - Nie było bardzo źle, mogło być gorzej. Podczas konkursu wiatr nie przeszkadzał już tak bardzo, jak w serii próbnej.

Forma naszego reprezentanta wyraźnie poszła w górę, co widać po wynikach ostatnich zawodów.

- Można powiedzieć, że zaliczyłem komplet – byłem dwudziesty na średniej, dwudziesty na normalnej, teraz w dwudziestce na mamucie i jestem zadowolony, że na koniec sezonu udało mi się coś na mamucie zdziałać – dodaje Polak. - 200 metrów daje mi wielką radość, poprawiłem dzisiaj swój rekord życiowy. Niestety tylko o pół metra, ale dobre i to (śmiech). Drugi skok miał ponad 200 metrów i mam nadzieję, że na tym nie poprzestanę.

Jutro konkurs drużynowy. Patrząc na skoki naszych reprezentantów możemy z optymizmem myśleć o drużynówce.

- Co do jutrzejszego konkursu drużynowego, to jeszcze nie wiemy, kto będzie skakał. Szczerze mówiąc, nie podjąłbym się nawet obstawiać tej czwórki. Bo kogo by trener nie wybrał, to i tak dwóch zawodników będzie poszkodowanych – prognozuje Kot. - Nie było takiej czwórki, która by skakała najlepiej, nawet w treningach i kwalifikacjach. Dwóch po prostu będzie miało pecha i nie przez to, że źle skoczyli, ale po prostu – ktoś musi odpaść - zakończył.