Nie milkną echa decyzji Johana Remena Evensena o zakończeniu kariery. W Norwegii rozgorzała obecnie dyskusja zarówno o samej decyzji, jak i tym, co za nią stoi, czyli odwiecznymi kontrowersjami związanymi z wagą zawodników.
Evensen podkreśla, że powodem jego rezygnacji były problemy z osiągnięciem i utrzymaniem właściwej dla skoczka wagi, przez co jego organizm nie funkcjonował normalnie.

- Nikt nie powiedział, że [zawodowy - przyp.red.] sport jest zdrowy i sprawiedliwy - skomentował sprawę Espen Bredesen.

Pięć i pół roku temu podobną decyzję podjął Daniel Forfang, również zaliczany do czołówki i obiecujący norweski skoczek narciarski. Po zakończeniu kariery skoczka nadal aktywnie działał w skokach narciarskich w Trondheim, głównie jako trener. Jednak były skoczek nigdy nie myślał o powrocie do rywalizacji na najwyższym poziomie, gdyż był zmęczony ciągłą walką ze swoją wagą.

Kiedy Forfang odchodził na sportową emeryturę, miał dość ciągłej presji związanej z odchudzaniem. Uważa jednak, że nie jest to wielki problem skoków narciarskich, są to trudności dla niektórych zawodników, ale nie wszystkich.

- Wielu skoczków może jeść do syta i wciąż utrzymywać odpowiednio niską wagę - powiedział Forfang. Pytany, czy on mógł sobie na to pozwolić, powiedział: - Nie. Ale ja byłem pewnym ekstremem. Teraz przytyłem aż 30 kg, ale ludzie i tak nie mogą powiedzieć, że jestem gruby. Mam 184 cm wzrostu i ważę 93 kg. Kiedy byłem najlżejszy, ważyłem 61,7 kg.

Wskaźnik BMI w takim wypadku wynosił 18,2, co z zasady oznacza pewną niedowagę. Ale zdaniem Forfanga niekoniecznie taka musi być prawda. Chociaż przyznaje, że bycie tak chudym stało się dla niego nie do zniesienia.

- Każdy człowiek jest inny. Nie jestem pewien, czy wskaźnika BMI możemy tak używać - stwierdził Forfang. - Jedni są skoczkami, inni są młociarzami. I to jest sprawiedliwe. Ale ważne jest, aby podkreślić, że tylko na najwyższym poziomie rywalizacji waga może mieć znaczenie - dodał Forfang.

Daniel Forfang jednak wciąż ma dobrą opinię o skokach, do niedawna był trenerem swojego brata, Johana Forfanga, który jest bardzo obiecującym juniorem. Według niego problem wagi nie jest aż tak ważny w skokach narciarskich, po prostu niektórzy ludzie mają świetną przemianę materii, a inni mają ciało, które zawsze będzie cięższe i dla których utrzymanie niższej wagi nie jest tak łatwe.

Jednak oprócz dyskusji na temat wagi zawodników, wciąż liczne są wypowiedzi stricte komentujące decyzję o zakończeniu kariery przez Evensena. W norweskiej drużynie dominuje smutek z powodu odejścia Evensena, niemniej jednak niektórzy popierają decyzję rekordzisty świata. Trener kadry Norwegii nie krył swojego smutku wywołanego odejściem Evensena.

- To smutna decyzja. Norwegia straciła dobrego skoczka - powiedział Alexander Stöckl. - To trudne. Zwłaszcza, że Johan był tak dobry w lotach narciarskich, ma rekord świata zdobyty na tej skoczni. Wiesz, co może osiągnąć, kiedy jest w formie. Wtedy myślisz sobie, może wyszedłby mu znów idealny skok? Ale w pewnym momencie musisz patrzeć na to realistycznie - zakończył Stockl.

W podobnym tonie wypowiadał się obecny lider PŚ Anders Bardal.

- To smutne, że on - będąc rekordzistą świata w długości lotu z Vikersund - nie znalazł się w składzie. Ciężko pracował, więc to jest bardzo przygnębiające. Współczuję mu - dodał Bardal.

W nieco inny sposób podeszli do sprawy Tom Hilde i Clas Brede Braathen, według których Evensen odszedł niepokonany.

- Lepiej, że odszedł będąc na szczycie, zamiast trwać w swojej karierze bez żadnych osiągnięć - powiedział Hilde.

- To jest bardzo dojrzała decyzja. Rezygnuje, będąc rekordzistą świata, mając zapewne największe znaczenie przed MŚ w lotach. Gdyby chciał, mógłby zostać włączony jako szósty zawodnik do norweskiej kadry. Ale on nie chciał opuścić Vikersundbakken w inny sposób, aniżeli w zeszłym roku. W tym sensie, myślę, że podjął naprawdę mądrą decyzję - tłumaczył Clas Brede Braathen.