Dwa dni temu Słoweńcy byli najlepsi w konkursie drużynowym w Oberstdorfie, potwierdzili tym samym swoje aspiracje do najwyższych miejsc w zbliżających się MŚ w lotach w Vikersund. Niestety w Norwegii zabraknie Petera Prevca, wyeliminowanego z rywalizacji przez kontuzję barku.
Do Vikersund pojadą Robert Kranjec, Jurij Tepes, Jure Sinkovec, Jernej Damjan i Dejan Judez, a na miejscu słoweński szkoleniowiec wybierze zawodników, którzy wezmą udział w konkursie.

Według trenera Gorana Janusa celem słoweńskich skoczków jest jeden zawodnik w czołowej szóstce, oczywiście każda wyższa lokata będzie jeszcze większym sukcesem.

Na konferencji prasowej zwołanej w Lubljanie największym zainteresowaniem cieszył się kontuzjowany Peter Prevc.

- Szkoda, że tak wyszło. Jeszcze gorzej, że ból jest zbyt duży, abym mógł brać udział w jakichkolwiek zajęciach sportowych. Ryzyko jest za duże. Dlatego mój wyjazd do Vikersund jest odwołany - powiedział Prevc. - Miniony weekend na pewno pozostanie dobrym wspomnieniem, mimo kontuzji. Oglądanie zawodów w Vikersund w domu będzie dość trudne - przyznał słoweński skoczek.

Największym faworytem słoweńskiej drużyny jest Robert Kranjec, który był piąty podczas MŚ w lotach w Planicy w 2010 roku i który obecnie jest najlepszym słoweńskim zawodnikiem.

- Czuję się świetnie, forma jest dobra, kondycyjnie też jestem przygotowany. Wszystko idzie tak, jak chciałem, i nie mogę doczekać się tych lotów - stwierdził Kranjec. - Wszystko jest możliwe. Wiem, że jeśli udałoby mi się daleko polecieć i wszystko technicznie byłoby poprawne, z odrobiną szczęścia wszystko jest możliwe. Ale poczekamy i zobaczymy, jak będzie - dodał.

W zwycięskiej drużynie w niedzielę byli również Jurij Tepes i Jure Sinkovec.

- Mam swoje nadzieje i cele... być w drużynie i dostać się do czołowej trzydziestki - powiedział Sinkovec.

- Chciałbym mieć dobre loty, móc nimi się cieszyć. Nie mam wysokich oczekiwań, tylko być w pobliżu czołówki. Nie chodzi tylko o medale - wyznał Tepes.

O miejsce Prevca będą najprawdopodobniej rywalizowali Jernej Damjan i Dejan Judez.

- Moja forma jest dość stabilna, ale z pewnymi wahaniami. W Klingenthal dwukrotnie uzyskiwałem odległości w okolicach piętnastego miejsca, nawet w Oberstdorfie w treningu, ale w konkursie nie wiem, dlaczego nie mogę pokazać, na co mnie stać. Dałem z siebie wszystko i chciałbym skoczyć normalnie, bo mam głowę pełną złych wyników - tłumaczył Damjan.

- Moim celem jest przede wszystkim poprawienie rekordu życiowego, najlepiej byłoby dostać się do drużyny i oddać najlepsze z możliwych skoków - stwierdził Judez.