Roberto Cecon - żadne imię we włoskich skokach nie znaczy tyle, co jego. Swój pierwszy skok w Pucharze Świata oddał jako 15-latek. Skakał z takimi legendami, jak Nykänen, Vettori czy Weissflog. W 1989 odniósł pierwsze zwycięstwo Pucharze Świata w Chamonix. Potem nastąpiły inne sukcesy - 2 miejsce w końcowej klasyfikacji Pucharu Świata w sezonie 1994/95 i jego najpiękniejsze, jak sam mówi, osiągnięcie, brązowe medale na Mistrzostwach Świata w lotach narciarskich w 1992 i 1994 roku.
23 marca 2003 roku Roberto Cecon zakończył swoją 17-letnią karierę skoczka. Teraz jest drugim trenerem włoskiej kadry A. Jak sam twierdzi, musi się jeszcze wiele nauczyć, ale zrobił już znaczne postępy. "Chwilowo nie mamy szczególnie ważnych zawodów. Z osiągnięć w Pucharze Kontynentalnym jesteśmy całkiem zadowoleni". Razem z Gianfranco Oballą trenują grupę, która ma powalczyć w Pucharze Świata w nadchodzących sezonach i Mistrzostwach Świata w 2005 roku. Włoscy szkoleniowcy spodziewają się, że w każdych kwalifikacjach ich podopieczni będą staczać walki i muszą się do tego przyzwyczaić. Jest jeszcze druga grupa, tak zwana "Squadra A - Turin 2006", koncentrująca się na Pucharze Kontynentalnym, Alpencup i Mistrzostwach Świata Juniorów. Tymi opiekują się bracia Carlo i Simone Pinzani. W lecie oba zespoły pracowały razem, co wpływało korzystnie na motywację, ale w zimie każda grupa będzie miała swój program.

Robeto Cecon twierdzi, że oprócz posady trenera miał także inne propozycje pracy. Ale to skoki są jego życiem. Tu ma kolegów. Jak sam przyznaje, najpiękniejsze jest to, że wreszcie może jeść to, co chce (w ciągu trzech miesięcy przytył cztery kilogramy). Chociaż nie ma wiele więcej czasu dla najbliższych, spędził z rodziną - żoną i synami: ośmioletnim Federico (który chce być skoczkiem, z czego tata bardzo się cieszy) i dwuletnim Francesco - cztery tygodnie nad morzem.

Na pytanie, czy jest we Włoszech nowy Cecon, były włoski skoczek odpowiada: "Na to jest jeszcze za wcześnie. Ale kto wie - mamy już kilka talentów. Naturalnie to zależy od naszej pracy. Vediamo - zobaczymy".