Robert Kranjec potwierdził, że jeśli chodzi o loty narciarskie, zawsze należy się z nim liczyć. Słoweniec udowodnił to i dzisiaj wygrywając poranny konkurs na skoczni Kulm.
- Oczywiście bardzo się cieszę, że doczekałem się podium. Było bardzo trudno, podobnie jak i we wszystkich konkursach w tym sezonie. Byliśmy na skoczni cały dzień, ale wszystko skończyło się bardzo dobrze. Cieszę się oczywiście też z piątego miejsca, mimo że drugi skok mi nieco zamieszał. Szkoda mi drugiego skoku, kiedy straciłem trochę na prędkości. Mimo to pierwsze i piąte miejsce to świetny wynik. Jednym słowem mogę powiedzieć: super! - stwierdził szczęśliwy Robert Kranjec.

Jak się okazało, Słoweniec borykał się w Bad Mitterndorf z chorobą:

- Najwięcej problemów ze zdrowiem miałem wczoraj wieczorem, kiedy nie mogłem odpocząć i miałem gorączkę. Ale Bostjan Ahacic dał mi Lekadol i witaminę C, które zażyłem wczoraj i dzisiaj - dzięki temu czuję się już nieco lepiej. Z każdym dniem było lepiej, więc jutro powinienem być być zdrowy. Muszę być, bo muszę trenować - mówił słoweńskim dziennikarzom zwycięzca porannego konkursu.

Również trener Goran Janus był usatysfakcjonowany wynikami swoich podopiecznych:

- Możemy być zadowoleni z dzisiejszych zawodów. Robi w końcu wygrał, to był najwyższy czas na Puchar Świata po letnim sezonie. To prawda, szkoda jego pierwszego skoku w drugim konkursie. Może miał nieco gorsze warunki. Drugi skok też był nieco gorszy, ale to wciąż dobry wynik. Mogę pochwalić również Petera, po reszcie spodziewałem się nieco więcej - stwierdził słoweński szkoleniowiec. - Zwycięstwo jest fantastyczne, oczywiście jest lepiej. Jesteśmy bardzo zadowoleni. W drugim konkursie różnice były bardzo małe, ale zawodnicy skakali w bardzo trudnych warunkach pogodowych - tłumaczył Janus.