Po pierwszym konkursie w szwajcarskim Engelbergu nastroje w naszej kadrze nie wydają się być optymistyczne. Niestety, żaden z reprezentantów Polski nie zakończył dzisiejszej rywalizacji w pierwszej "dziesiątce".
Naszym najwyżej sklasyfikowanym dzisiaj zawodnikiem był Kamil Stoch - dwunaste miejsce. Polak nie krył rozczarowania po zawodach.

- To jest denerwujące. W moich skokach brakuje błysku i fajnego odejścia z progu. Takiego, żebym mógł w locie robić co mi się podoba. To kwestia po prostu dobrej sportowej dyspozycji - uważa Kamil Stoch, który nie jest zadowolony również z braku powtarzalności w swoich skokach. - Moje skoki są najwyżej poprawne, a czasem nawet kiepskie, jak ten w kwalifikacjach.

Za nieco ponad tydzień rozpocznie się 60. Turniej Czterech Skoczni - jedno z najważniejszych wydarzeń w skokach narciarskich. Większość skoczków właśnie podczas turniejowych konkursów zamierza być w jak najlepszej formie. Również Kamil Stoch, który chce zajmować wyższe niż dzisiaj lokaty, ma nadzieję na dobre występy.

- Staram się być optymistą, ale muszę też myśleć realnie, więc może jeszcze nie jutro, ale do Turnieju Czterech Skoczni na pewno powinno być lepiej.



Piotr Żyła zapowiada na jutro walkę o wyższe miejsce - dzisiejszą rywalizację ukończył na szesnastej pozycji. Polak cieszy się z kolejnych punktów Pucharu Świata, jednak z samej lokaty nie jest do końca zadowolony.

- W pierwszej serii trochę w przejściu mnie przytrzymało, ale w drugiej było raczej fajnie. Moje skoki nie były super, ale były dobre i stabilne. Cały czas czegoś w nich brakuje, nie wchodzi to tak w próg jakby mogło - mówił Żyła po konkursie.



O innych naszych reprezentantach wypowiedział się Łukasz Kruczek. Trener jest zadowolony z wyników Kamila Stocha i Piotra Żyły, jednak zauważa, że również w ich skokach można poprawić kilka elementów. Kruczek nie jest usatysfakcjonowany skokami reszty polskich skoczków.

- Moi pozostali podopieczni są jak zaczarowani i nie mogą przełamać pewnej bariery, co sprawia, że skaczą poniżej swoich możliwości. Maciej Kot wrócił do tych skoków, jakie miał w Harrachowie. Być może jeszcze za mało jest wytrenowany i musi próbować - uważa Łukasz Kruczek.

Skoki Kamila Stocha, Piotra Żyły i Stefana Huli oceniane są przez trenera jako poprawne, jednakże zdaniem Kruczka sama poprawność nie wystarczy - do zajmowania wysokich lokat potrzebne są bezbłędne skoki.

- Oddają dobre skoki, ale gdyby tak pododawać po 2, 3 metry do każdego ich skoku, bylibyśmy zadowoleni.


Kolejne zawody w Engelbergu odbędą się jutro. Potem przyjdzie kolej na wyczekiwany zarówno przez skoczków, jak i kibiców, Turniej Czterech Skoczni. Czy do tego czasu nasi zawodnicy osiągną bezbłędność w swoich skokach i obejrzymy wspaniałe widowisko z polskimi skoczkami w rolach głównych? Przekonamy się o tym już 29 grudnia w Oberstdorfie, kiedy to odbędą się kwalifikacje do pierwszego konkursu TCS.