Od 10 marca 2010 roku drużyna austriacka była w drużynowych konkursach Pucharu Świata niepokonana. Do wczoraj - w Harrachovie na najwyższym stopniu podium stanęli bowiem Norwegowie.
- Dla mnie, wbrew pozorom, te zawody były krokiem naprzód. Wcześniej miałem na tej skoczni naprawdę dużo problemów, dwukrotnie mało nie upadłem. Po takim czymś potrzeba trochę czasu, żeby znowu odzyskać dobre samopoczucie na skoczni. Co do konkursu indywidualnego mam już dobrze przeczucia i myślę, że nic mi nie stanie na drodze - powiedział po wczorajszych zawodach aktualny lider klasyfikacji generalnej Andreas Kofler.

- Mój występ w konkursie drużynowym był dobry, ale nie perfekcyjny. Myślę, że stać mnie na znacznie więcej. Wszyscy mieliśmy jednak trochę pecha, skakaliśmy przy fatalnym wietrze, przy którym ciężko oddać dobry skok. Ale bardzo cieszę się z tego drugiego miejsca, bo po raz drugi w karierze mogłem stać na podium zawodów Pucharu Świata w ogóle - cieszył się były kombinator norweski David Zauner.

- Pomimo tego, że zostaliśmy pokonani, oceniam ten dzień całkiem pozytywnie. Andreas Kofler znowu zaczął dobrze skakać, po „spartaczonym” pierwszym konkursie indywidualnym i słabych skokach w serii próbnej. Także Thomas Morgenstern powoli wraca do właściwej dla siebie wysokiej formy. Tak czy inaczej, oczywiście gratuluję Norwegom perfekcyjnych występów - dodał trener Austriaków Alexander Pointner.