Po długich oczekiwaniach na prawdziwą zimę w końcu 7 grudnia w stolicy polskich Tatr spadł śnieg. Niestety, obfite opady, a nawet czasami zamiecie śnieżne, spowodowały nie lada zamieszanie i utrudnienia dla robotników remontujących dolne trybuny na Wielkiej Krokwi.


Duża skocznia jest zamknięta na czas remontu do 18 grudnia. Nie wiadomo jednak, czy przez złą pogodę prace nie przeciągną się. Wszystkie obiekty nie są jeszcze przygotowane do treningów, a tym bardziej zawodów. Co prawda maszyny do ubijania śniegu czy do przygotowania tras biegowych są już wyciągnięte z garaży, lecz brakuje jeszcze minusowych temperatur, aby można było bardziej naśnieżyć stoki i zacząć sezon zimowy.




Wchodząc na teren skoczni wydawać się może, że nowy pawilon jest już gotowy na swoje wielkie otwarcie, trzeba również przyznać że robi duże wrażenie. Jednak właśnie ujawniła się pierwsza awaria - dotycząca systemu alarmowego, który włącza się co chwilę bez przyczyny. Niestety służby Centralnego Ośrodka Sportu nie chcą się na razie wypowiadać się na ten temat, milczą również w kwestii złego stanu lin wyciągu na Wielkiej Krokwi.



Miejmy nadzieję, że do czasu styczniowego Pucharu Świata wszystkie prace będą zakończone, awarie usunięte, a zawody będzie można przeprowadzić bez przeszkód.