Łukasz Kruczek po bardzo udanym lecie z optymizmem patrzy na nadchodzącą zimę. Podczas konferencji prasowej z kadrą skoczków trener podsumował przygotowania i opowiedział o stawianych zawodnikom celach.
W skład powołanej przez Łukasza Kruczka kadry A na sezon 2011/2012 wchodzą Kamil Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot, Dawid Kubacki, Stefan Hula i Tomasz Byrt, jedyny junior w reprezentacji. Początkowo w tej grupie znalazł się również Łukasz Rutkowski, jednak zawodnik zdecydował się zawiesić karierę z powodów zdrowotnych. Głównego trenera wspierać będzie szeroki sztab - asystenci Zbigniew Klimowski, Piotr Fijas i Grzegorz Sobczyk (odpowiedzialny również za serwis), fizjoterapeuta Łukasz Gębala, konsultant ds. treningu mocy Michał Wilk, psycholog Kamil Wódka, biomechanik Piotr Krężałek i lekarz Aleksander Winiarski.

Przygotowania do nadchodzącego sezonu można podzielić na siedem okresów. Oprócz okresów typowo treningowych i dwóch okresów startowych wprowadziliśmy nowość - okresy regeneracyjne:
  • 23 maja - 10 lipca: treningi w Szczyrku, Stams, Zakopanem i Wiśle
  • 11 lipca - 15 sierpnia: starty w Letniej Grand Prix
  • 15 - 25 sierpnia: regeneracja (z wyjątkiem Piotra Żyły i Tomasza Byrta - starty w LGP)
  • 26 sierpnia - 25 września: treningi w Szczyrku i Wiśle
  • 26 września - 3 października: finał Letniej Grand Prix
  • 4 - 12 października: regeneracja
  • 13 października - 20 listopada: treningi w Wiśle, Hinzenbach, Klingenthal oraz na Cyprze
- Sezon letni był dla nas bardzo udany, podobnie jak w ubiegłym roku. Zdobyliśmy 1894 punkty, zajmując osiem miejsc na podium, 19 w czołowej dziesiątce. W klasyfikacji narodów zajęliśmy drugie miejsce, indywidualnie mieliśmy trzech zawodników w czołowej dziesiątce (Kamil Stoch - 2, Piotr Żyła - 5, Maciej Kot - 9). Łącznie punktowało aż dwunastu zawodników - cieszył się Kruczek.

Zmian w przygotowaniach do zbliżającego się sezonu było kilka. Trener zwrócił uwagę zwłaszcza na współpracę z kadrą młodzieżową oraz szkoleniowcami klubowymi:

- Bardzo dobrze funkcjonowała współpraca pomiędzy kadrą A oraz grupą młodzieżową - wyglądała ona lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Często miały miejsce treningi i konsultacje z trenerami klubowymi. Daje to świetny efekt w przypadku Piotra Żyły, który przez większość czasu trenuje z Janem Szturcem, z kolei chłopcy z AZS Zakopane często ćwiczyli pod opieką trenera Długopolskiego. Myślę, że był to słuszny krok - trener klubowy też powinien wiedzieć, co się dzieje z jego zawodnikiem.


Łukasz Kruczek podkreślił również znaczenie mniejszego obciążenia startowego:

- W mniejszym stopniu eksploatowaliśmy zawodników w startach podczas sezonu letniego. W tym roku mieliśmy wyraźny podział na zawodników startujących w Grand Prix i Pucharze Kontynentalnym. Nie było takiej sytuacji, jak w ubiegłym sezonie, kiedy ta sama grupa brała udział w dwóch cyklach. Różnica w ilości startów nie była zbyt duża. Ze względu na cykle regeneracyjne zawodnicy oddali trochę mniej skoków na skoczni - stwierdził trener.

W ramach urozmaicenia treningu, zwłaszcza siłowego, wprowadzano do ćwiczeń elementy zaskoczenia. Monotonię miał również zminimalizować obóz treningowy na Cyprze:

- Chcieliśmy wyraźnie oddzielić lato od zimy, stąd pomysł zgrupowania o charakterze motorycznym na Cyprze - kontynuował. - Chodziło o to, by poświęcić ten krótki czas na trening kondycyjny, bez dużej ilości elementów technicznych. Wybraliśmy Cypr, ponieważ nie chcieliśmy ryzykować upałów czy kapryśnych warunków - tam pogoda odpowiadała czerwcowi w Polsce. Austriacy co roku są w Egipcie. Tam są upały, ale u nich to się sprawdza - po co rezygnować z czegoś, co jest skuteczne? Myślę, że w kolejnych latach będą robić tak samo.

Wyjątkowo ciepła jesień sprawiła, że nasi zawodnicy nie oddali dotychczas ani jednego skoku na śniegu. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku innych ekip. Zdaniem Kruczka nie jest to jednak dużym problemem:

- W poprzednich latach staraliśmy się jak najwięcej trenować na śniegu. To funkcjonowało różnie, raz lepiej, raz gorzej. Teraz ćwiczyliśmy w Klingenthal, gdzie rozbieg jest lodowy - taki sam, jak podczas zimowego Pucharu Świata. Nie ma różnicy w pozycji dojazdowej, pozostaje tylko kwestia bezpiecznego lądowania i wyhamowania. Myślę, że zawodnicy bez problemu sobie z tym poradzą.

Forma jest więc pewną niewiadomą, a karty zostaną odkryte dopiero podczas kilku pierwszych konkursów:

- W ostatnim czasie trenowaliśmy wspólnie ze Słoweńcami i Finami, podpatrywaliśmy także Niemców. Na pewno mocni będą Austriacy, nie mieliśmy kontaktu z Norwegami. Zwykle końcówka okresu przygotowawczego to były skoki na śniegu, ale w tym roku wszyscy startują z tego samego pułapu, bo nikt nie trenował na śniegu. Myślę, że podczas pierwszych konkursów będziemy sprawdzać formę swoją i przeciwników. Rozpoczęcie sezonu w tym roku jest dla wszystkich zagadką. Są nawet ekipy, które wyruszają do Kuusamo nawet bez treningów na rozbiegach lodowych - np. Rosjanie czy Koreańczycy.


Mimo wszystko jeszcze po weekendzie w Kuusamo nic nie powinno być pewne ze względu na loteryjne warunki, które zwykle panują w centrum sportów zimowych Ruka:

- Myślę, że zawody odbędą się. Jednak Kuusamo i pogoda nigdy nie grają ze sobą w jednej lidze. Zobaczymy, co nas czeka na miejscu. Skocznia na pewno będzie przygotowana, organizatorzy mieli zgromadzony śnieg z ubiegłego roku. Ma tam być lekkie ocieplenie, w związku z czym może wiać, ale nie będzie to nic, z czym nie mielibyśmy do czynienia w poprzednich latach.

Przy okazji podsumowania okresu przygotowawczego nie mogło oczywiście zabraknąć pytań o cele na zbliżający się Puchar Świata. Oczekiwania Łukasza Kruczka są wysokie, ale możliwe do zrealizowania:

- Cele na zimę są jasne. Zawodnicy już dużo osiągnęli i są w stanie nadal osiągać dobre wyniki. Cele nie powinny być niższe, niż w ubiegłym sezonie. W tamtym roku zajęliśmy trzecie miejsce w Pucharze Narodów i walka o taką lokatę w tym sezonie jest jak najbardziej realna. Chcemy utrzymywać wysoką kwotę startową, zajmować miejsca w czołowej dziesiątce konkursów indywidualnych. Ponadto do naszych celów należą regularne punktowanie czterech zawodników i taka sama liczba skoczków w czołowej "30" klasyfikacji generalnej na koniec sezonu. Te wszystkie cele są ze sobą powiązane - jeśli zabraknie któregoś z tych elementów, to ciężko będzie zrealizować pozostałe - zakończył szkoleniowiec naszych skoczków.