Najlepszy obecnie polski skoczek ambitnie, ale i z rozwagą podchodzi co do celów na nadchodzący sezon. - W tej chwili mogę powiedzieć to, co przed Letnim Grand Prix, czyli że chcę być w szóstce. Wiem dobrze, że bardzo ważne będą pierwsze starty. Jeśli na początku się zawali, to później trudno gonić czołówkę. I nie mówię o pierwszym konkursie w Kuusamo, bo tam często decydują warunki na skoczni. Postaramy się, a mówię o całej reprezentacji Polski, wypaść jak najlepiej - wyjaśniał Stoch.
Dobra postawa pozostałych reprezentantów Polski w LGP cieszy również Kamil Stocha. - Piotrek Żyła i Maciek Kot skończyli letni sezon w pierwszej dziesiątce i myślę, że ten sukces doda im sił. Coraz lepiej skacze też Dawid Kubacki. Powstaje bardzo dobra drużyna. Naprawdę byłoby świetnie, gdybyśmy większą liczbą zawodników wskakiwali do pierwszej dziesiątki poszczególnych konkursów Pucharu Świata czy nawet wymieniali się na podium - powiedział optymistycznie podopieczny Łukasza Kruczka.
Zdaniem Stocha w czołówce PŚ może pojawić się nowa twarz, a dominacja Austriaków może zostać przerwana. - Moim zdaniem może pojawić się ktoś nowy. Ktoś, kto wcześniej nie dominował i teraz nie bierzemy go pod uwagę. Przecież właśnie taka jest specyfika skoków narciarskich – co roku w czołówce pojawia się jakaś nowa twarz - tłumaczył nowy lider polskiej reprezentacji. Czyżby siebie widział w roli "czarnego konia" nadchodzącego sezonu?